Skocz do zawartości
Nerwica.com

biolozka1988

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez biolozka1988

  1. Hej :) Niedługo wybieram się na terapie na oddziale leczenia nerwic(najpierw muszę się "zakwalifikować" po rozmowie z psychiatrą). Cieszę się, że tak wiele pozytywnych słów pada z Waszej strony - to naprawdę pomaga w walce z nerwicą. Muszę Wam powiedzieć,że jestem po 5 zabiegach akupunktury ( w planie jest 10) i czuję się inaczej. Mam jakby większą samoświadomość i nawet jak pojawiają się złe myśli, lęk, umiem sobie to w głowie poukładać. Wiara w to co robimy, żeby wygrać, jest najistotniejsza! Ja zaczęłam od akupunktury, niedługo idę na terapię,a jeśli to nie poskutkuje (chociaż myślę,że będzie ok) to poddam się hipnoterapii. Jesteście wszyscy na dobrej drodze do wyleczenia, bo się nie poddajecie! Dzięki za pozytywne wpisy :)
  2. Hej! Mam 24 lata i nerwicę lękową (nie byłam jeszcze u psychologa,ale prawdopodobnie dzisiaj zamierzam się tam udać). Kiedyś już zmagałam się z tym problemem, było to 5 lat temu. Dzisiaj wygląda to troszkę inaczej, bardziej świadomie podchodzę do nerwicy. Miałam kilka ataków lęku, które wyglądały następująco: - uczucie nierealności sytuacji - gorąca " fala" spływająca na klatkę piersiową - serce bardzo szybko bijące - paniczny lęk - drżenie mięśni ( ze strachu) Od tamtej pory próbuję z tym walczyć. Kiedy pojawia się lęk, wstaję, usiłuję odwrócić od niego uwagę. Nierzadko biorę tabletkę na uspokojenie (Hydroxyzyna), chociaż staram się unikać jakichkolwiek leków poprawiających samopoczucie. Moja walka póki co przynosi jakieś rezultaty - cały czas odczuwam lęk, podporządkowuję swoje życie nerwicy. Jednak czuję, że mam jakąkolwiek kontrolę nad sobą, a to mi dodaje sił. Oczywiście towarzyszy mi często smutek, wręcz rozpacz w wyniku bezradności. Nic mi nie dolega, serce mam zdrowe - niemiarowość oddechowa wywołana właśnie nerwicą... i tyle. Bardzo pomagają mi inni ludzie i nawet obecność na tym forum! :) Warto wg mnie zagospodarować swój dzień tak, by nie mieć czasu na nadmierne wsłuchiwanie się w siebie i wyciąganie drastycznych wniosków. Oczywiście tłumienie swoich problemów nie rozwiąże sprawy - warto spróbować psychoterapii ,chociaż ja też do niedawna bałam się " rozdrapywania ran" i analizowania mojej psychiki. Jednak, żeby sobie pomóc trzeba sięgnąć do źródła lęku. Często moi przyjaciele, gdy mówię im,że mam nerwicę, pytają : a czym się tam denerwujesz?...Właściwie niczym. Teraz nie denerwuję się prezentacja na studia, egzaminem, niczym. Martwię się tym co we mnie siedzi,a inne codzienne stresy schodzą na dalszy plan. Tym właśnie jest nerwica, strachem przed strachem. Pozdrawiam Was, życzę wytrwałości i dużo wiary w siebie :)
  3. Witam Was! Mam 24 lata i znowu przechodzę przez nerwicę. Pierwszy raz miałam ją w wieku 19 lat, zaraz po maturze - kołatanie serca, strach przed wyjazdami z przyjaciółmi, ogólny strach przed ciężką chorobą. Przeszło samo, zrobiłam wszystkie badania. Pani kardiolog zaleciła jazdę na rowerze, odrzucenie papierosów i kawy. Po około roku minęły wszystkie objawy.... Dzisiaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Miałam 3 napady nerwicy lękowej ( tak myślę, że to to). Zrobiłam póki co EKG (czeka mnie jeszcze wizyta u kardiologa), w którym wszystko wyszło nieregularnie...(arytmię miałam już stwierdzoną 5 lat temu). Moje ostatnie ataki wyglądały tak : leżę sobie, oglądam z chłopakiem film. Nagle spływa na mnie gorąco, czuję dezorientację, po czym niesamowicie wzrasta mi tętno, czuję ogromny lęk, zaczynają drżeć mi mięśnie. Nasilone objawy trwają około godziny, potem stopniowo ustępują. Po tych atakach weszłam w fazę czujności, cały czas chodzę poddenerwowana i boję się, że to się powtórzy. Poza tym łapię doły, nie chcę tak żyć. Chcę czuć się bezpiecznie, żyć aktywnie, chodzić na ukochaną salsę itd. I coś do Tukaszwili: Tak samo jak Ty, moje ataki przydarzają mi się w stanie całkowitego odprężenia! To mnie najbardziej dobija i powoduje napięcie.
×