Skocz do zawartości
Nerwica.com

mateusz2100

Użytkownik
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mateusz2100

  1. Ja tak mam z pamiecia do dzis czesto bywa tak ,ze nie pamietam co przed sekunda powiedzialem albo co np. gdzies polozylem i dostaje wtedy szalu po prostu i tak samo jest chlonieciem wiedzy ... Duzo zabitych szarych komorek przez leki a szczegolnie przez benzo ... U mnie sie to pojawilo taka chwilowa amnezja nawet mozna powiedziec trzeba duzo czytac itd nawet na sile... I sprawdzac co sie zapamietuje... Mam z tym problem na co dzien ... Niestety efekt uboczny farmakologii o czym niestety nas nie informuja lekarze. Pzdr....
  2. Hey Polanka ja sie zmagalem z nerwica od 2001r. teraz po lekach itd jest juz bardzo dobrze ,lecz najgorsze objawy wyleczylem w 6 mies za po9moca rexetinu i lerivonu. Teraz czuje sie b.dobrze,ale jest jeden minus w duzych sytuacjach stresowych i problemach poajawia sie lek normalny czlowiek radzi sobie z tym jakas jedna pozytywna mysla a un a lek nakreca lek i kolo sie zamyka. Po prostu nauczylem sie z tym zyc ,ale nadal uwazam sie za osobe chora ... Dbam o to by sie nie denerwowac , biore duzo magnezu z B6 pamietajcie o tym to tez bardzo wazne. A co Ci teraz najbardziej dolega? Calodniowy niepokoj? Derealizacja? Kal dlugo to masz? Przez co masz te objawy przezylas jakas traume? Czy tez np. bralas narkotyki bo u mnie pierwsze objawy zaczely sie wlasnie po tym drugim. Miedzy rokiem 2001-2004 bylo dobrze pozniej latem 2004 doswiadczylem pierwszy raz napadu leku wazne to zapomniec o tym. I jakos tak od 2005 do 2008 jakos to bylo nadal bez lekow. Pod koniec 2008r. mialem wypadek samochodowy na szczescie nic sie nikomu nie stalo ,ale przezylem traume nekaly mnie wyobrazenia o smierci itd, jak to sie moglo skonczyc no i wtedy zaczela sie taka jazda ze masakra mialem tak silne dd ,ze nie potrafie tego opisac czulem sie jak bym byl z innej planety. Wiem jedno da sie z tym wygrac. Glowa do gory bedzie dobrze. Zycie jest tylko jedno wiec trzeba je godnie przezyc. Wiem,ze slowa ze strony bliskich typu ,,wez sie w garsc, ogranij sie itd nie pomaga" nacisk i presja jeszcze to pogarsza ja tak mialem z moja byla kobieta przytulala mnie plakala i prosila boga ,zeby jej oddal moja osobe bo po prostu bylem cialem a dusza wyparowala. Nadal miewam gorsze dni ,ale naprawde da sie do tego przyzwyczaic i normalnie funkcjonowac. Pozdrawiam
  3. Ja mialem dd (i to takie ,ze moja wlasna mama wydawala mi sie obca a swiat na zew byl jakims horrorem) mialem to przez 86 dni 24h i to przezylem, zyje czuje radosc i swiat jest piekny... Nie rozdrapujcie tego... Nie siedzcie caly czas na forum bo to wam nie pomoze! Zdrowia zycze wszystkim! [Dodane po edycji:] Wiedzcie ,ze nerwice mozna miec juz do konca zycia ,swiadomosc zaburzenia czy choroby pomaga a dd i tak wraca im bardziej bedziecie sie jej przeciwstawiac tym bardziej bedzie was atakowac z potrojnym pierdolnieciem [Dodane po edycji:]
  4. DD to nic wiecej jak sen na jawie... Miewaliscie kiedys lęki nocne? To jest tak ,ze wasz mozg sni ,ale cialo wstaje dlatego w takim stanie miewa sie silny lek i derealizacje ,ale w przeciwienstwie do nerwicy wstajac rano tego po prostu nie ma. W nerwicy ,depresji itd jak kazdy wie dochodzi do zaburzen w mozgu, serotonina problemy z neuro przekaznikami , synapsy nerwowe.... Mozg szwankuje jest rozstrojony jak stare radio, przeciez w naszym mozgu wystepuje impuls elektryczny, tak jak kolega napisal wyzej leki pomagaja w 99% ja zaczalem brac 2 lata temu i nie mam DD uwazam to za taka jakby nie dojrzalosc emocjonalna nerwica wiarze sie z wieloma aspektami np. z tym o czym juz pisalem: odnalezieniem wlasnego ,,ja" w tym swiecie... Bierzcie leki ,praca, zajecie , kontakt z ludzmi ,duzo sexu to tez lagodzi objawy i pomaga na wszystko :) a bedzie dobrze pzdr,
  5. ""renegatt"" mam identycznie tak jak Ty :)) Pozdrawiam [Dodane po edycji:]
  6. oooooooooooo Mroczki i,snieg optyczny ma praktycznie kazdy cz1owiek ty1ko nie zwraca na to uwagi , w nerwicy tak jest ze wszystko uwarza sie za cos czego byc nie powinno a to pewnie z powodu 1ękow za duzo o tym nie mys1 i nie zwracaj na to uwagi to na pewno Ci przejdzie.
  7. Naj1epiej robic swoje a bedzie dobrze... Nie wiem ,a1e zaden 1ekarz nie potwierdzi1 mi DD w nerwicy. Pozdrawiam
  8. Wkręta za wkrętą b:adzicie w b;ednym ko;e [Dodane po edycji:] NERWICA TO JEST WKRĘTA IM WIECEJ POSTOW TU PRZECZYTACIE TYM WIECEJ OBJAWOW BEDZIECIE MIE;I!!! PROSTE......... ZYCIE JEST TY;KO JEDNO WIEC TRZEBA JE GODNIE PRZEZYC NIE MA ROZCZU;ANIA.... JA TEZ TAK ROBI;EM . I DA;EKO NIE ZASZED;EM DOPIERO JAK ODKRY;EM SEDNO SPRAWY WSZYSTKO WROCI;O DO NORMY. TAK NA BANK MACIE SCHIZOFRENIE DEPERSONA;IZACJA WYSTEPUJE TY;KO W SCHIZOFRENII POWIE WAM TO KAZDY ;EKARZ RZEKOME DD W NERWICY TO OBJAW UBOCZNY ;EKOW TO TY;E. [Dodane po edycji:] ,,1ęków " [Dodane po edycji:] Depersonalizacja – zaburzenie psychiczne towarzyszące często derealizacji objawiające się odczuwaniem zmian we własnym sposobie myślenia czy poczuciu zmian własnej tożsamości. Wyróżnia się depersonalizację w przebiegu schizofrenii (psychotyczną) objawiającą się odczuwaniem utraty kontroli nad własną psychiką, zmianą swojej osobowości i integralności. Większość z tych odczuć ma charakter urojeń i omamów psychicznych.
  9. Monika1974 Wracając do tematu tak ostatnio właśnie myślałem o tym jak mnie spytałaś jak to zrobiłem ,że z tego wyszedłem ciężko jest to opisać bo jest to kwestia indywidualna ,ale wiem że znalazłem w swojej psychice taką przeciw wagę i zawsze jeśli nawet na sekundę coś się zacznie dziać nie tak czyli nawet takie jedno sekundowe poczucie derealizacji bo to mi najbardziej dokuczało... Po prostu wypracowałem sobie swój wewnętrzny system obronny na te objawy... I to działa ,ale udało mi się to tylko dlatego ,że każdego dnia kiedy to miałem WMAWIAŁEM sobie ,że jest i musi być dobrze po pewnym czasie wszystko samo ustąpiło... Wiem ,że nerwica , depresja jest odpowiedzią naszego mózgu ,psychiki całych tych systemów nerwowych mam tu na myśli chemie mózgu dopaminę serotoninę itd. w przewlekłych stresach pojawiają się u nas te negatywne objawy jest taka blokada w nas samych w odpowiedzi na silny stres ,żeby nasza psychika więcej przykrych doznań już nie dostawała. U mnie było tak zaczęło się w 2001 jako nerwica wegetatywna później dwa razy nie szczęśliwie się zakochałem... Z tego drugiego związku mam synka 5 letniego. To też dla mnie duża podpórka bo wiem ,że mam dla kogo żyć... Były takie momenty ,że było dobrze... Leczenie farmakologiczne i psychoterapię zacząłem w 2008 r. w lutym ... Dostałem bardzo silnej depresji też po rozstaniu a później to błędne koło czyli te wszystkie objawy jakimi są DD itd zaburzenia lękowe narastały. Ważne to mieć silną wole i ciągle sobie powtarzać ,że będzie dobrze. Jeśli chodzi mi o pracę nawiązywałem do pracy wśród ludzi... Czytałem tutaj wiele postów wielu z tych ludzi np. boi się brać leków bo czyta ulotki itd... albo np. siedzą w domu i czekają ,aż minie samo... czytają różne posty o innych chorobach psychicznych to wszystko pogłębia ten stan i koło się zamyka i zamiast być dobrze to jest jeszcze gorzej... Jeśli pracujesz wśród ludzi do bardzo dobrze jesteś większość czasu zajęta pracą... A to najważniejsze... Wysłałem Ci na pw. moje gg jeśli masz ochotę popisać dowiedzieć się czegoś więcej napisz . Pozdrawiam buziaki
  10. Hey Monika1974 Dzięki za buziaka Powiem Ci tak nie pamiętam dokładnie kiedy poczułem się w 100% normalnie ,ale jedno mogę Ci powiedzieć to na pewno nie przyjdzie z dnia na dzień kluczem do sukcesu na pewno jest nie myślenie o tym co nam dokucza czyli to całe DD itd. czy lęki jeśli te się pojawiają wiadomo ,że czasem bez lekarstwa nie da rady. Tak jak pisałaś masz teraz cel : wyprowadzić się z domu bo mieszkasz z rodzicami itd. masz identyczną sytuacje jak ja też po rozstaniu ponownie wróciłem do rodziców i też teraz planuje wyprowadzkę ,ale nie powiem dzięki bliskim też da się to zwalczyć... jedno jest pewne praca,praca i jeszcze raz praca przebywanie wśród ludzi... Ja leczę nerwice od 2001 r. czuję się zdrowy od stycznia tego roku... Na pewno bardzo też pomogły mi leki bo jednak działają na ten poziom serotoniny itd. Czy terapia czy spotkania grupowe na pewno przyjdzie czas ,że to minie znam wiele przypadków całkowicie wyleczonej nerwicy bez nawrotów [Dodane po edycji:] I również całuję
  11. Monika1974 HEY TAK ZDROWY... DZIĘKUJĘ ,CZUJĘ SIĘ ŚWIETNIE :))) A JAK TWOJE SAMOPOCZUCIE...? CHODZIŁEM NA TERAPIE TAKĄ OGÓLNĄ I POWIEM ,ŻE TO CAŁE DD I TAK TO TAKI STAN , W KTÓRYM JAK WIADOMO PSYCHIKA SZUKA JAKIEJŚ UCIECZKI A NASZE OCZY I ODBIÓR TEJ RZECZYWISTOŚCI ULEGA ZMIANIE TAK JAK PARABOLA . NERWICA JEST ZAŁAMANIEM NERWOWYM TAK POTOCZNIE MÓWIĄC KAŻDY MA INACZEJ ,ALE JAK BY NIE BYŁO CIERPIMY TAK SAMO . JA JUŻ WIEM DZIĘKI CZEMU UDAŁO MI SIĘ WYJŚĆ Z NERWICY. PO PIERWSZE JEST TO KONFLIKT MIĘDZY NASZYMI EMOCJAMI TYMI ZA KTÓRE NIE ODPOWIADAMY. JA DZIĘKI TERAPII WYNIOSŁEM TAKIE WNIOSKI JAK : NERWICĄ JEST KONFLIKT WEWNĄTRZ NAS SAMYCH JEŚLI UDA NAM SIĘ POKONAĆ WSZYSTKIE PO PROSTU PRZYCHODZI TAKI ETAP ,ŻE CZŁOWIEK DOJRZEWA ROZWIJA SIĘ I WTEDY JEST TEN KLUCZOWY MOMENT. JEST TO NASZA NIE DOJRZAŁOŚĆ EMOCJONALNA NIE UMIEMY SOBIE PORADZIĆ Z WEJŚCIEM W DOROSŁE ŻYCIE TA BEZRADNOŚĆ ODBIJA SIĘ NA NASZYM SAMOPOCZUCIU I WSZYSTKICH OBJAWACH TAK TEŻ BYŁO U MNIE SKOŃCZĘ W TYM ROKU 27 LAT A MOJA PSYCHIKA BYŁA NA ETAPIE 19 STO LATKA... TAK BYŁO W MOIM PRZYPADKU. STARAM SIĘ TAK ŻE ROZWIĄZYWAĆ WSZYSTKIE BIEŻĄCE PROBLEMY NICZEGO JUŻ NIE ODKŁADAM NA PÓŹNIEJ BO PODŚWIADOMIE TO U NAS POWODUJE LĘKI ... NAPADY LĘKÓW ITD. PISZE NA SWOIM PRZYKŁADZIE . JEDNO WIEM MUSICIE DOJŚĆ DO SEDNA SPRAWY W CZYM TKWI WEW. WAS PROBLEM . AHA I JESZCZE JEDNO JAK WIDZICIE POJAWIAM SIĘ TUTAJ RAZ NA 3-4 MIEŚ . NIE CZYTAJCIE O OBJAWACH INNYCH , O SCHIZOFRENIACH I O TAKICH PODOBNYCH BO JEDNO WIEM TO ZAWSZE POGARSZA SPRAWĘ JA TEŻ SZUKAŁEM ODPOWIEDZI W TYM ,ALE TO NIE POMAGAŁO LECZ POGARSZAŁO ... BYŁEM PRZEKONANY ,ŻE MAM SCHIZOFRENIE NA DODATEK WYMYŚLIŁEM SOBIE ,ŻE TO SCHIZO. PROSTA BARDZO RZADKA... NO ALE NA SZCZĘŚCIE WSZYSTKO WRÓCIŁO DO NORMY . PRACUJĘ ,ŻYJE CIESZĘ SIĘ Z DROBIAZGÓW... SPĘDZAM DUŻO CZASU W OGRODZIE... BASENIE... POWRÓCIŁEM DO SWOICH PASJI JAKIMI SĄ KULINARIA ITD. WSZYSTKO JEST UWIERZCIE MI ,ŻE TO SIĘ DA POKONAĆ... NIE JESTEŚCIE SAMI! I NIE BĘDZIECIE ... JEDNO MUSICIE SOBIE POWTARZAĆ ,,SKORO TA OSOBA DAJE RADĘ TO JA TEŻ DAM !!!! MUSIMY STAWIĆ CZOŁA ŻYCIU . POZDRO DLA WSZYSTKICH FORUMOWICZÓW I UDANYCH WAKACJI :)
  12. ,,MAGDALENA BMW " nie zgadzam się z Twoją wypowiedzią ,że leki nie pomagają... leki z grupy ssri pomagają bo działają na wychwyt zwrotny serotoniny . Jestem tego żywym przykładem ,że leki mogą pomóc i że na pewno poprawiają... pewnie miałaś na myśli leki doraźne czyli jakiś xanax... jeśli leki nie leczą terapia nie leczy? to jak to się stało,ze czuje się 1000 razy lepiej niż rok , dwa , trzy temu ??? pozdrawiam [Dodane po edycji:] być może miałaś źle dobrane leki... czasem trzeba sprawdzić kilka różnych ,aż trafi się na ten odpowiedni
  13. Hey PSTRYK... Rozumiem Cię doskonale... co mogę zasugerować , na pewno wiem ,że to co Ci się dzieję i każdy już to wie to wynik lęku... nawet tego podświadomego... Pamiętam jak jechałem autem do mojej lekarki to też byłem w takim stanie jakim opisujesz... zadawałem sobie takie pytania jak ,, co to jest za świat " czy on istnieje... czy ja to ja " dlaczego wszystko jest takie inne... nie mogłem sobie wbić do głowy normy bo po prostu to trzymało... też miałem taki okres ,że auto było moim azylem... na zewnątrz było dużo gorzej... powiem Ci na moim na przypadku... zacząłem od 7miu lat bo od takiego czasu trwa moje nerwica... najpierw wegetatywna... później zaburzenia lękowo-depresyjne ( przeszedłem jeden poważny epizod depresyjny ) i właśnie wtedy zaczęło się najgorsze zawsze bałem się leków ,ale wtedy nie miałem wyboru... zacząłem rok temu w lutym brać regularnie leki po 3ech mieś zaczynało wszystko wracać do normy ,ale leki to połowa sukcesu ... ja sobie pomagałem tak ,że np. każdego dnia mówiąc do nerwicy w myślach w osobie ,, wynoś ty demonie jeden!! " hehe wiem że to smieszy,ale jakoś to działało na podświadomość i pomagało... zacząłem akceptować ten stan nie pogrążać nie zastanawiać dlaczego tak jest... po prostu żyłem jakiś czas z dnia na dzień nim się obejrzałem to po prostu minęło i teraz jak sobie pomyśle o jakimś DD nie czuciu siebie to myślę.... mhm co ja miałem ja już nie wiem jak to jest """ jedno wiem nie można się położyć np, w łóżku jak jest kiepski stan tylko cały czas się czymś zajmować... i tak też robiłem wróciłem do pracy... zacząłem więcej spotykać się znajomymi... jedno co mnie dobiło w tym wszystkim to to ,że przez tą chorobę straciłem kogoś ukochanego ... bo chociaż chciałem nie umiałem okazywać uczuć... powiem krótko tabletki to 50% sukcesu reszta to psychoterapia no i to ,że trzeba sobie wmawiać ,że życie jest zbyt krótkie i piękne ,żeby stawać w miejscu przez nerwice , te wszystkie fobie itp... na pewno bardzo pomaga terapia grupowa.... i dementuje to ,że w szpitalach jest źle... mam znajomego ,który był w szpitalu w Międzyrzeczu... i wyszedł z ciężkiej depresji ... wszystko da się pokonać ,, Ból przemija a chwała trwa wiecznie " Pozdrawiam... poczytaj moje wcześniejsze posty wiele tam opisywałem o swoich objawach i o tym jak sobie z tym radze... i co najczęściej to powoduje.... [Dodane po edycji:] ak ,że np. każdego dnia mówiąc do nerwicy w myślach w 3 osobie ,, wynoś się ty demonie jeden!! " -poprawka bo zjadłem słówko...
  14. WITAM... MI SIĘ UDAŁO WYJŚĆ Z ,,DD"... I Z NATRĘCTW TAKŻE ,ALE JUŻ NIGDY NIE POCZUJĘ SIĘ TAK JAK CZUŁEM SIĘ PRZED CHOROBĄ.... MAM GORSZA ODPORNOŚĆ NA STRES ITD... TO JUŻ SIĘ ZAKODOWAŁO... POZA TYM JUŻ NIE RAZ MYŚLAŁEM ,ŻE TO JUŻ KONIEC TEGO SHITU... NO ,ALE Z NERWICĄ TO JAK Z TAKĄ PARABOLĄ... NAJPIERW JEST SIĘ NA GÓRZE I JEST OK, A ZA CHWILE W JEDNEJ SEKUNDZIE WJEŻDŻA ,,MATRIX" I NIE WIADOMO CO Z SOBĄ ZROBIĆ ... PÓKI CO CZUJĘ SIĘ B.DOBRZE... ZNÓW CIESZĄ MNIE TAKIE ZWYKŁE RZECZY JAK WIOSNA JAK ROZKWITAJĄCE PĄKI ITD... CZUJE WEWNĘTRZNĄ RADOŚĆ ITD... BIORĘ CO PRAWDA LEKI ,ALE ZACZYNAM POWOLI Z NICH SCHODZIĆ, DUŻO POMAGA TERAPIA.... POZDRO !!!
  15. 3mam kciuci slyszalem ,ze to bardzo dobry lek dobrze przyswajanlny ,Victorek po prostu bierz i nie mysl tam o ulotce itd... rob swoje na pewno pomoze... zycze Ci tego z calego serca! Pozdro
  16. Victor myślę ,że mógłbyś napisać prace magisterską na ten temat :)) bardzo dużo o tym wiesz... z jednej strony dobrze bo przynajmniej próbujemy zrozumieć skąd to wszystko się wzięło tak jak napisałeś ,że rano wstajesz i jest ta wkrętka ,że to już zakodowane... ja też tak miałem ,ale to przełamałem i jest lepiej ... i co do światła w supermarketach to masz rację... faktycznie jak jestem np. w Tesco to DD mi czasem wraca...tzn derealizacja bardziej.... więc wolę chodzić do zwykłego spożywczaka... DUŻO ZDROWIA CI ŻYCZĘ!!! VICTOR i wiem ,że na pewno wyjdziesz z tego... nic nie trwa wiecznie... poza tym czytając Twoją wypowiedź stwierdzam ,że jesteś bardzo inteligentną osobą więc staraj sobie wmawiać ,że musi być dobrze ,że nie ma tego pie***nego lęku ,którego też nienawidzę jak wraca.... na pewno będzie dobrze... POZDRAWIAM Renegatt dokładnie tak jak napisałeś... odkąd zacząłem mieć nerwice a miałem identycznie jak Ty od zioła... to uważam ,że teraz mam pokutę za grzechy... mi też leki pomogły... póki co jest dobrze... o oby tak było dalej... Pozdrawiam
  17. A wiecie co ja myślę... ostatnio tak zacząłem więcej zwracać uwagę na ludzi tak ogólnikowo... miałem pewien przykład pewnej rodziny ,która po prostu była sama w sobie rodziną jeśli chodzi o mentalność to zwyczajni prości ludzie... i wiecie co zauważyłem ,że tacy ludzi bez tak zwanych emocji wyższych czyli większych potrzeb , związanych z emocjami itd... typu np. posiadanie większego majątku itp. zauważyłem ,że tacy ludzie nie mają w ogóle problemu z czymś takim jak my. Czyli zadawanie sobie pytania o egzystencji ,,dlaczego ja tu jestem" dlaczego ten świat jest taki nie realny... Reasumując miałem tam przykład takiej sytuacji ,że wydarzyła się w tym miasteczku pewna tragedia i oni za grosz nie potrafili zrozumieć... co to depresja . dlaczego ten człowiek się powiesił itd... nie potrafili tego zrozumieć... uważam ,że my jako osoby z takimi zaburzeniami być może mamy za dużo czasu nad rozmyślaniem dlaczego to wszystko tak jest te lęki DD itd... myślę też ,że bo ostatnio dużo nad tym główkowałem i zauważyłem ,że im więcej , zajęć typu praca, szkoła itd. to po prostu samo znika... wydaję mi się też ,że jest to taki próg przejścia w życie dorosłe... u mnie było ,że moja Mama była nad opiekuńcza i pomimo tego ,że jestem samodzielny itd. pojawia się problem i konflikt emocjonalny spowodowany tym ,że nie potrafimy wejść w to dorosłe życie następują jakieś zmiany itp. i po prostu nie dajemy sobie z tym rady... widzę ,że im bardziej brnę w moje przeciwności losu tym bardziej to zaburzenie oddala się ode mnie... mam też swoje lata w tym roku skończę 27 lat... i wydaje mi się ,że jak na poważnie zacznę podchodzić do pewnych aspektów życiowych to ,to wszystko w końcu minie... trzeba złamać tą barierę nie ukrywam ,że przez tą chorobę straciłem ukochaną połówkę .... Ona po prostu nie potrafiła sobie nawet tego wyobrazić czym jest DD .... wiadomo ,że jak ktoś nam mówi... weź się w garść , ogarnij się co sobie wkręcasz to wiadomo ,że oni nie mają pojęcia jak nas boli dusza... każdy musi przekonać się na własnej skórze... w swoim przypadku wiem ,że na pewno duży wpływ na to co miałem z nerwica.... miewam czasem nadal ma na pewno wpływ moje dzieciństwo... ojciec tyran... rozwód rodziców w wieku 8 lat... myślę że to na pewno się przyczyniło... bo jakaś przyczyna musi być... skoro to jest ... nie mówię ,że nie mają nerwicy ludzie którzy są mniej inteligentni ,ale jak np. jest w przypadku F20 to twierdzą ,że jest to choroba ludzi o bardzo wysokim IQ oczywiste jest depresja czy zaburzenia lękowe może mieć każdy ,ale jak tak obserwuję swoich , przyjaciół ,znajomych to widzę ,że mają podejscie do życia na luzie... ja żyłem z dnia na dzień... imprezy, dużo kobiet... zabawa... marichuana,lekko myślne wydawanie kasy czyli tak zwane uzupełnianie wewnetrznej pustki np. zakupami. no i w końcu to się odbiło na główce,ale mam nadzieję ze będzie dobrze bo każdego dnia czuję ,że jest lepiej... jeśli przetrwałem rozstanie po 3 letnim związku to sądzę ,że ta psychika nie ,aż tak słaba... więc w takim razie dlaczego to wraca... i dlaczego żyjemy w ciągłym napięciu powiem Wam ,że nawet lekarz nie jest w stanie mi tego logicznie wytłumaczyć... oby było lepiej .... Pozdrawiam Was serdecznie... P.S.a Ty Wiktor jak się czujesz polepszyło się coś? jakie l0mg leki bierzecie...? ja jestem na rexetinie 40mg rano i na noc Lerivon 60mg doraźnie klonazepam... ciężko mi odstawić to badziewie....
  18. Felicita86 Twoje objawy są naprawdę słabe do tego co mamy/mieliśmy ... wiem ,że na pewno ciężko to znosisz ,ale z tego co piszesz,że pracujesz itd tzn że Twoj stan jest dobry... diagnoze masz w pore także im szybciej sie temu przeciwstawisz tym szybciej z tego wyjdziesz... pozdrawiam
  19. http://www.youtube.com/watch?v=gvImL6c3dx8&feature=player_embedded PASJA POMAGA TO MOJ PRZYJACIEL... JAK MACIE OCHOTE TO POSLUCHAJCIE POZDRAWIAM.... [Dodane po edycji:] MUSIMY MIEC CEL TO BEDZIE DOBRZE
  20. nie no zgadzam z Wami bo sam z tego wyszedlem ... tez myslalem ,ze to juz koniec ,ale leki i terapia pomogly wiec to na pewno nie schiza... masz racje ,ze wielu lekarzy ma gdzies pacjentow... dla nich liczy sie tylko kasa bo niestety dzisiejsze czasy sa takie ,ze swiat kreci sie tylko wokol pieniedzy... co poradzic takie zycie... tak jak napisalas nie da sie z tym zmagac samemu trzeba chciec sobie pomoc no i oczywiscie musi byc do tego dobry lekarz... ja tylko tak zarzucilem watek bo fakt ten lekarz mnie wyprowadzil... mialem stany typu ,, o boze widzialem ducha" czy cos takiego pozniej mnie to dreeczylo ,ale okazalo sie to zwyklymi natrectwami spowodowanymi zaburzeniami lekowymi wiem dobrze po sobie ze odjazd z DD jest zwiazany bardzo z lekiem szczegolnie derealizacja to poczucie ... ale z czasem to mija i znika... mam nadzieje ,ze zniknelo na zawsze choc nigdy nei wiadomo... teraz staram sie zyc bez stresowo itd... i w miare mi sie to udaje... ja wiem ,ze DD jest w nerwicy wiec wyciagam wniosek taki ze Ci idioci nigdy nie mieli tych chorob... wiec nie wiedza jak to jest opieraja swoje rozpoznania chorob na podstawie ksiazek itd... wiec tak naprawde nie wiedza co czujemy sadze ,ze moze ktores z nas w przyszlosci bedzie dobrym terapeuta i bedzie mogl pomagac innym w tym co my przechodzimy/przeslismy... bo jakby nie bylo tylko my wiemy jaki to sprawia nam bol... powiem Wam ,ze nawet myslalem o zmianie kierunku na studiach i wybrania psychologii ... nasz mozg pozostawia wiele do odkrycia wiec miejmy nadzieje ,ze pewnego dnia bedzie pigula ,ktora w jednej chwili zniweluje te okropne objawy ...3 majcie sie ... Pozdrawiam
  21. Witam ponownie... wiecie co mi ostatnio powiedzial psychiatra? ,ze DD wystepuje tylko w schizofrenii... to w takim razie co nam jest??? a to dobry lekarz wyprowadzil mnie na prosta juz prawie rok biore leki i czuje sie swietnie DD zniknelo... wiec czy mialem schize? dla pewnosci spytalem kilku innych lekarzy stwierdzili to samo... Pozdrawiam
  22. Witam tez sie z tym borykam od wielu lat.. do tego zaburzenia lękowe .. nerwica natrectw itd.. zaburzenia osobowosci i silny epizod depresyjny od lutego tego roku zaczalem terapie farmakologiczna... powiem ,ze leki pomagaja ale terapia to druga strona medalu.. czuje sie calkiem niezle jak na ta pore roku choc nie powiem ,ze tez bywaja dni ,ze po prostu mam dosc.. pocialem sie 2 razy za drugim mialem szyta reke.... wiem co to depresja wielu jednak tego nie rozumie... nabawilem sie jej przez rozstanie.. 4 lata temu.. z tego zwiazku mam owoc Synka 4 letniego... teraz tez jestem po 2 letnim zwiazku od 4ech mies sam.. moj zwiazek rozpadl sie przez to ,ze bralem tabletki... nie potrafilem okazywac uczuc... nie bylo zadnych emocji wyzszych a o uczuciu takim jak milosc to wogole porazka.. teraz jest lepiej ,ale gdy poznaje kogos nowego ... umawiam sie te osoby wyczuwaja ode mnie poczucie beznadziejnosci.. itd przygnebienia niestety ludzie zdrowi tego nie akceptuja.. boje sie samotnosci.. pozdrawiam Was serdecznie [Dodane po edycji:] A najlepsze to jest to, ze nigdy nie znajde partnera, bo z nikim nie potrafie byc szczesliwa. Albo inaczej za bardzo sie angazuje. Bardzo trudno mi sie zakochac a gdy w koncu sie uda to partnerzy nie moga wytrzymac tego ze tak latwo mnie skrzywdzic, Co ja mam zrobic zeby nie byc taka wrazliwa? Chcialabym tak jak kolezanki potrafic postawic na swoim. Dlaczego daje soba pomiatac i krzywdzic? KOLEZANKO O NICKU ,,ZNISZCZONA" MAM TEN SAM PROBLEM.. TEZ SIE ZA BARDZO ANGAZUJE TO ODPYCHA TE DRUGIE OSOBY.. A TO DLATEGO ,ZE BOIMY SIE ODRZUCENIA.. ROZUMIEM CIE CALYM SERCEM..
  23. czyli mozemy wyciagnac jeden wniosek... to wszystko jest w pelni wyleczalne.. :)
×