Potrafię to stłumić tylko głośną muzyką, najlepiej mocną i wulgarną, bo w takich chwilach czuję w sobie zwykle dużo złości, ale także jestem niebywale bezsilna. Chcę płakać, chcę krzyczeć, chcę coś niszczyć - nie mogę. Potem śpię.
Ale wydaje mi się, że takie tłumienie tego wszystkiego niewiele daje. Mam tygodnie, podczas których nie znajduję lepszego dnia. Codziennie piekło, a raczej tłumienie piekła. Po takim okresie czuję, że tracę siebie i w sumie nie wiem, co jest gorsze...