Skocz do zawartości
Nerwica.com

Łuki

Użytkownik
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Łuki

  1. Dzieki za odpowiedzi. Zasadniczo problem trwał do południa. Nie spodziewałem się aż takiej reakcji organizmu na zmniejszenie dawki, dlatego mnie mój dzisiejszy stan mocno zaniepokoił. Przeszywających prądów to się spodziewałem, bo o nich słyszałem i czasami już je miałem, jednak na takie pogorszenia nastroju jak dziś rano to nie byłem przygotowany. Na szczęście już jednak minęło, i zobaczymy jak bedzie dalej , jak wróci to trzeba będzie przerwać, i już. Kalebx3, teraz już nie ma sensu brać 25mg, ale przy dalszym odstawianiu bede dzielić tabletkę na 4 ;-P Puki co te 20mg mam brać 4 miechy. Pozdrawiam wszystkich
  2. Elo ludziska Od półtora tygodnia jestem na zmniejszonej dawce Paro, po roku czasu zmniejszyłem z 30 na 20mg. I tak jak czułem się spoko na 30mg to aktualnie od przedwczoraj , chodzę poddenerwowany, czasami serce wali mi młotem, bywam jakby wkurzony, w niedziele miałem duże problemy ze snem i czuje ten "miły"ścisk w głowie. Ktoś wie może, to mija po czasie czy od razu lepiej wrócić do poprzedniej dawki??? -- 26 mar 2013, 11:46 -- Oki , juz wiem że chyba to normalne, trza poczekać z 2 tygodnie i poczekać , powinno minąć. Tu znalazłem jakiś naukowy dok, z ministerską pieczęcią http://leki.urpl.gov.pl/files/Seroxat_20.pdf
  3. Jami, początki u każdego są cieżkie, wielu stąd przechodziło przez podobne problemy. Aby lek zaczął działać musi minąć jakiś miesiąc , ale po dopiero 3 czy wiecej czuć jego prawdziwe efekty. W pierwszym etapie mogą dać się we znaki efekty uboczne, które jednak z czasem mijają, tylko trzeba zacisnąć zęby i przetrwać. Ja choruje od ponad roku, pamiętam jak to wyjscie do biedronki było dla mnie straszne, spotknie z rodziną czy rozmowa z dziewczyną, o znajomych nie wspominając. Jako pierwszy lek brałem sertraline przez jakieś 4 miesiące, lek ten strasznie na mnie działał więc zmieniono mi go na paroksetyne która pomogła. Fakt że troche spłyciło uczucia i czasami czuje jeszcze jakby "tremę" w różnych sytuacjach ale jestem zadowolony. W tej chwili dziewczyna już jest żoną, spodziewamy się dziecka, normalnie pracuje, w biedronce też normalnie robie zakupy Jeśli psychiatra chce żebyś dalej brała Paragon a Ty nie jesteś tego pewna, to pójdź do innego psychiatry , jeśli tamten potwierdzi to co mówi pierwszy to może warto raz jeszcze spróbować, a może będzie miał lepszą propozycje. Ps. Ten listopad jest trefny, ja swój pierwszy atak lękowy miałem dokładnie 25listopada. A ostatni jakieś 6 miesięcy temu.
  4. Jami, początki u każdego są cieżkie, wielu stąd przechodziło przez podobne problemy. Aby lek zaczął działać musi minąć jakiś miesiąc , ale po dopiero 3 czy wiecej czuć jego prawdziwe efekty. W pierwszym etapie mogą dać się we znaki efekty uboczne, które jednak z czasem mijają, tylko trzeba zacisnąć zęby i przetrwać. Ja choruje od ponad roku, pamiętam jak to wyjscie do biedronki było dla mnie straszne, spotknie z rodziną czy rozmowa z dziewczyną, o znajomych nie wspominając. Jako pierwszy lek brałem sertraline przez jakieś 4 miesiące, lek ten strasznie na mnie działał więc zmieniono mi go na paroksetyne która pomogła. Fakt że troche spłyciło uczucia i czasami czuje jeszcze jakby "tremę" w różnych sytuacjach ale jestem zadowolony. W tej chwili dziewczyna już jest żoną, spodziewamy się dziecka, normalnie pracuje, w biedronce też normalnie robie zakupy Jeśli psychiatra chce żebyś dalej brała Paragon a Ty nie jesteś tego pewna, to pójdź do innego psychiatry , jeśli tamten potwierdzi to co mówi pierwszy to może warto raz jeszcze spróbować, a może będzie miał lepszą propozycje. Ps. Ten listopad jest trefny, ja swój pierwszy atak lękowy miałem dokładnie 25listopada. A ostatni jakieś 6 miesięcy temu.
  5. Hej Lece na paro już jakieś 10 miesięcy (30mg), wpadam tu od czasu do czasu, zobaczyć co się dzieje. Około 4 miesiące temu moja żona zaszła w ciąże , więc jęsli chodzi o jakość materiału na paro to nie powinno być z tym problemu. Na Twoim miejscu renegatt brałbym lek i nie uważał bym tego za jakąś ujmę, bo na bóle głowy ludzie biorą Apap, na grype antybiotyki, a MY na swoje dolegliwości mamy swoje leki ;-) i nie ma co się męczyć, zwłaszcza że receptę masz od lekarza a on/ona bez powodu Ci jej nie przepisał/a. -- 26 lut 2013, 00:52 -- Hej qbazag, wparawdzie to już 4 dni po twoim poście ale zastanawiam się jak długo masz pogorszony stan, piszesz że wynika on z stresowych chwil, może jak te stresujące sytuacje miną to i Twój stan wróci do normy. Sam ostatnio miałem gorszy tydzień, ale wynikał on u mnie z przemęczenia. Zastanawiałem się wtedy czy lek nie osłabł, ale wystarczyło u mnie porządne wyspanie się i wszystko wróciło do normy. Ja sam od początku kuracji jestem na 30 mg. może na początek, jeśli samo się nie unormuje warto podnieść o 10mg Paro , a jak to nie da rady to spróbować zmienić lek Lexapro. Mam wprawdzie dużo mniejsze doświadczenie w tej chorobie niż Ty, bo choruje dopiero rok, ale puki co wychoze z założenie że należy jak najdłużej wytrwać na jednym leku, bo życie jest długie i warto mieć możliwość zmiany leku w zapasie.
  6. Hej Lece na paro już jakieś 10 miesięcy (30mg), wpadam tu od czasu do czasu, zobaczyć co się dzieje. Około 4 miesiące temu moja żona zaszła w ciąże , więc jęsli chodzi o jakość materiału na paro to nie powinno być z tym problemu. Na Twoim miejscu renegatt brałbym lek i nie uważał bym tego za jakąś ujmę, bo na bóle głowy ludzie biorą Apap, na grype antybiotyki, a MY na swoje dolegliwości mamy swoje leki ;-) i nie ma co się męczyć, zwłaszcza że receptę masz od lekarza a on/ona bez powodu Ci jej nie przepisał/a. -- 26 lut 2013, 00:52 -- Hej qbazag, wparawdzie to już 4 dni po twoim poście ale zastanawiam się jak długo masz pogorszony stan, piszesz że wynika on z stresowych chwil, może jak te stresujące sytuacje miną to i Twój stan wróci do normy. Sam ostatnio miałem gorszy tydzień, ale wynikał on u mnie z przemęczenia. Zastanawiałem się wtedy czy lek nie osłabł, ale wystarczyło u mnie porządne wyspanie się i wszystko wróciło do normy. Ja sam od początku kuracji jestem na 30 mg. może na początek, jeśli samo się nie unormuje warto podnieść o 10mg Paro , a jak to nie da rady to spróbować zmienić lek Lexapro. Mam wprawdzie dużo mniejsze doświadczenie w tej chorobie niż Ty, bo choruje dopiero rok, ale puki co wychoze z założenie że należy jak najdłużej wytrwać na jednym leku, bo życie jest długie i warto mieć możliwość zmiany leku w zapasie.
  7. W nawiązaniu do swojego postu z przed jakis 2 tygodni ;-) Pisałem że przed paroksetyną brałem seroxat... tak wiem ze to to samo, jednak ten seroxat to sertralina (zoloft dokładnie) taka mała pomyłka nastąpiła.
  8. Witam Widzę nowe osoby na forum. Wpadłem tu żeby trochę opowiedzieć o swoich spostrzeżeniach. Na paroksetynie jestem juz od jakiś 8 miesięcy. Wcześniej bylem 4 miesiące na Seroksacie ale że działał on na mnie strasznie to przeszedłem na paro. I tak to mija właśnie rok od moich pierwszych napadów lękowych(a przynajmniej takich które zapoczątkowały chorobę). Jak wspomniałem wyżej , pierwsze 4 miesiace nie były lekkie. Seroksat kiepsko na mnie działał, ale jako początkujący lękowiec, nie wiedziałem o co chodzi i próbowałem to przetrwać , gdyż naczytałem się że te leki potrzebują czasu aby się wkręcić. Po 4 miesiącach lekarz postanowił zmienić mi lek na Paroksetyne, za co chwała mu . Juz po miesiącu, na dawce 20mg, poczułem poprawę. Jednak , jako że jeszcze nie było idealnie , lekarz dołożył mi jeszcze 10mg (w sumie 30mg) na dzień. Dokładka popsuła mi trochę nastrój na jakiś czas, który jednak dość szybko zaczął wracać do normy. I tak , gdzieś koło 5 miesiąca na Paro , zacząłem czuć się naprawdę dobrze. Zaliczyłem pierwszą od początku choroby wizytę u dentysty (potem drugą), pierwszą wizytę u fryzjera. W sumie to rzeczy tak banalne, które normalny człowiek robi bez oporów, a o których ja na początku choroby mogłem zapomnieć, przestawały być dla mnie problemem. Nie można powiedzieć że minęło 5 miesięcy i nagle wszystko wróciło do normy. Ale już od pierwszego miesiąca na paro zauważałem małe poprawy, jakieś pierwsze wyjście, pierwsza rozmowa, pierwsze coś , gdzie w pewnym momencie uświadamiasz sobie "o kurcze, nie jestem zdenerwowany, czuje się dobrze", w miejscu gdzie jeszcze niedawno się trząsłeś. 2 miesiące temu brałem ślub, ciężka sprawa dla kogoś kto przechodzi własnie przez coś takiego jak my. Dlatego na 3 miesiące wstecz , poszedłem na terapię, co polecam każdemu. Wprawdzie psycholog powiedział mi że ja, jako osoba "wrażliwa" mam wrodzoną skłonność do tego typu chorób i całkowite wyleczenie choroby u mnie nie jest możliwe, to jednak pozwolił mi wiele rzeczy zrozumieć i przełamać wiele z natworzonych w chorobie trudności i przeszkód. Przed ślubem marzyłem tylko aby ten koszmar się skończył, jednak sam ślub przeszedł bez większych problemów (2 x 50ml z rana mnie uspokoiły, na weselu też normalnie piłem - normalnie lecz ostrożnie). Musze powiedzieć że była to najlepsza impreza w moim życiu i w poniedziałkowy poranek żałowałem tylko jednego, że tak szybko się skończyła. Paroksetyna to b.dobry lek, dajcie jej troche czasu. Po tych 8 miesiącach na niej , czuje się b.dobrze jak na osobę chorą, jednak nie idealnie. Nie dokuczają mi napady lękowe, ale prawie zawsze czuję "tremę" przed spotkaniami towarzyskimi (tak mi sie coś w tej materii ubzdurało i nie chce zejść), choć mam nadzieję że i to minie. Grunt to brać lek, i jak już zacznie troche działać, to powoli zacząć się zmuszać do rzeczy które sprawiają nam trudność. Wiem że cięzko jest walczyć z sobą, jednak wiem też jak dużo radości dają sukcesy. Ale żeby nie było za kolorowo, u mnie na 3 sukcesy przypadała jedna porażka. ale grunt to się nie poddawać. Pozdraiwam wszystkich i życzę wytrwałości.
  9. No ja mam zamiar pić więc wolałabym jakąś setkę sobie walnąć przed ślubem niż procha (z cwiarą trochę przesadziłem), z drugiej strony mam sam kierować auto więc pić też nie mogę , będe musiał wytrzymać. Ale trzeba byc dobrej myśli, choć tak się zastanwaim czy nie wziąć 0,25 xanaxu na na noc w piątek.
  10. Qurwa za 4 dni mam ślub , do niedzieli wszystko ładnie pięknie było. Ale od wczoraj nerwy mi marsza grają, rano sranie jak na zawołanie, uuu, stres mnie dopada, ale nie lęk, choc wczoraj musiałem się wspomóc prochem bo jak byłem u znajomego to w pewnym momencie nie wiedziałem co z sobą począć, ręce mi latały jak szalone. Ma ktos jakieś dobre rady, myśle sobie że jakbym ćwiarę obalił przed ślubem to bym był bardziej wyluzowany.
  11. Wpadłem tu poczytać wasze posty. Ja jestem już na paroksetynie jakieś pół roku, mi pomogła bardzo, ale potrzebowała ona czasu. Po miesiącu można poczuć się odrobinę lepiej, ale ja całkiem dobrze czuje się dopiero od jakiś 2 miesięcy, czyli po 4 miesiącach zażywania. Teraz czuję się jeszcze lepiej niz miesiąc temu i myślę że to cały czas się poprawia, choć właściwie to już u mnie nie ma za bardzo co się poprawiać bo jest ok. Mimo że czuję się dobrze, to ostatnio i tak miałem atak lękowy, prawdopodobnie spowodowany dużym przemęczeniem. Na szczęscie nie wywarł on na mnie wielkiego wrażenia i nie był tak silny jak na początku choroby. chcężyć, cinek428, życzę wytrwałości, lek jest dobry ale długo się wkręca. lukaskzl, pamiętaj że xanax uzależnia więc nie jedz go jak cukierki przy byle zdenerwowaniu, polecam słabszą Hydroksyzynę na te dni gdzie nie musisz chodzic do pracy. Golden_Queer, spadek libido miał u mnie miejsce między 1 a 4 miesiącem stosowania, poźniej wróciło do normy, także tragedii nie ma. Częściej zdarzają się problemy z dojściem za pierwszym podejsciem i dlatego trzeba robić na dwa razy. kotlet123, ta temperatura jest normalna, nerwica stwarza problemy jakich nie ma, też tak miałem ,jestem pewien za jakiś czas przyznasz mi racje jak od razu nie uwierzysz. cinek428, dawka 20mg. u mnie na początku nie wywołała żadnych skutków ubocznych ale po zwiększeniu dawki z 20 na 30mg czułem się przez miesiąc gorzej. JużTuByłem, a ile czasu brałeś paro? U mnie pierwszym rzutem była Sertralina - okropieństwo . Życze wytrwałości bo to o nią tu ciężko Pozdrawiam
  12. Hej Mija mi 5 miesiąc na Paro. Ostatnio troche przesadziłem twierdząc że jestem w 95% zdrowy chodz w 80-85% to i może. Ogólnie lęki mi już tak nie dokuczają, przy kontaktach z innymi miewam stany podwyższonych nerwów ale są one do przełknięcia, a same spotkania ze znajomymi całkiem miłe. W ciągu ostatniego miesiąca praktycznie codziennie się z kimś spotykałem, a lęk złapał mnie tylko 2 razy ( przy takich moich sytuacjach podwyzszonego ryzyka :-) ) nie był jakiś straszny, ale na tyle dokuczliwy że wolałem poratować się połówką xanaxu. Właściwie jest coraz lepiej, choć gdy już wydaje mi się że jest zajebiście to coś się psuje, co mnie demotywuje na jakies 2-3dni i później wraca do normy, grunt to się nie poddawać. Mam nadzieje że będzie coraz lepiej. Paro zaskoczyło mnie pozytywnie w jeszcze jednej kwestii. Jeszcze przed chorobą , idąc np.ulicą często towarzyszyło mi uczucie zagrożenia, tak że jak szedłem to spodlądałem na ludzi wypatrując osoby które mogą mi zagrozić. Teraz nie miewam już tak prawie wogole. Z minusów, to powiem tyle, że już dawno nie cieszyłem się z czegoś tak bardzo, żebym mógł poiwedzieć, że się z czegoś "podniecam" Czekam na dalszą poprawę.
  13. Bardzo jestem ciekawy Łuki jak Ci to pójdzie i czy bez leków będziesz w miarę funkcjonować? Miko ,chyba to leczenie nie ma końca ,a o wyleczeniu to sobie można ... Chyba jesteś troszkę sfrustrowany, tak przynajmniej odbieram Twoją wypowiedź. Ale rozumiem, bo nie ważne z czym walczy każdy z nas, to ta choroba potrafi wymęczyć. Jeśli nie będę mieć wyboru to wrócę do leków, dla mnie to nie będzie żadna tragedia. Jednak nie będę z góry zakładać że będzie źle bo to bez sensu. Na pewno będe zdawać tu relację. Zresztą psycholog powiedział mi że jestem osobą "wrażliwą", co ja osobiście rozumiem "podatną" na takie zaburzenia więc nie nastawiam się że lęki nigdy nie powrócą.
  14. Ja poczułem poprawę dopiero po 1 miesiącu (na 20mg) Po kolejnym miesiącu jako że mój stan przestał się poprawiać dorzuciłem kolejne 10mg. W tej chwili jestem już prawie 3 miesiące na dawce 30mg (ogółem 5 miechów na Paro) i moj stan oceniam na bardzo dobry. W mojm przypadku dawka 30mg okazała się optymalna, choć i ona długo się wkręcała. Tak jak i Ty na początku miałem wiele wątpliwości i obaw, chciałem nawet przestać brać lek, jednak warto jest poczekać. Wydaje mi się że powinnaś poczekać co najmniej 2 miesiące,zobaczyć jak będzie i dopiero potem zdecydować. I najlepiej sama dawki nie zwiększaj, niech wszystko odbywa się pod kontrolą lekarza.
  15. Ja zacząłem od psychotropów i puźniej, jak już się trochę poprawiło, dorzuciłem terapię. Obecnie mija juz 8-9miesięcy od początku choroby i mogę powiedzieć żę czuję się w 95% zdrowy. Nawet mój terapeuta pytał ostatnio czy jest mi dalej potrzebny, mam umówioną kolejną wizytę za miesiąc i myślę że będzie to już ostatnia wizyta. Trochę jeszcze pociągne na lekach i będę się starał i je odstawić. Także można się z tym uporać tylko czasu trzeba.
  16. A to u mnie się dłużej wkręcała, dawka 20mg troche pomogła ale bez szału i po 2 miechach wszedłem na 30mg. Teraz jestem juz ogólem ponad 4 miechy na paro, jest spoko ale dupy nie urywa, musze jeszcze czasami walczyc sam z sobą, wyjscie np. na spotkanie ze znajomymi dalej wywołuje u mnie nerwy , choć są już one o niebo mniejsze niż kiedyś. Lekarka mówi mi że to nie tyle co fobia społeczna co trauma po napadach lęku panicznego przy znajomych. Jednak spotykam się coraz częściej i te spotkania są coraz łatwiejsze. To co mi zostało z choroby to właściwie tylko to. A do tego mam pytanie: Gdy jestem zmęczony, lub bardzo głodny, lub co gorsza zmęczony i głodny to miewam takie jakby kopnięcia prądem w głowie take cos jakby impulsy mi przez głowę przechodziły. Czy wie ktoś co to i czy jest to "normalne" przy tego typu lekach??
  17. sadi31, rozumiem ze Paro bierzesz , na co jeśli można? po jakim czasie odzyskałeś chęć do życia?
  18. Dodając swoje parę groszy do dyskusji, powiem że cieszę się z tego spłycenia uczuć, a dokładnie z ich unormowania. Wcześniej, nawet przed wyjściem na wierzch całej choroby, miewałem duże wahania nastroju , jedna mała rzecz, na pozór błachostka, nawet nie istotna potrafiła sprawić ze moj dobry humor szlag trafił, czułem że sie we mnie krew gotuje, po czym po minucie wszystko potrafiło spłynąć i znów miałem dobry humor. W tej chwili jest znacznie mniej takich sytuacji, co mnie cieszy. Wcześniej miewałem również dużo takich mysli w których zarzucałem sobie że coś źle zrobiłem w jakiś sytuacjach, coś nie tak komuś powiedziałem, co również nie musiało być wcale niczym ważnym a co mnie nachodziło i gryzło. Mój terapeuta twierdzi że jetem osobą wrażliwą i sam sobie wytwarzam nadmiar emocji. Jeśli to prawda, to paroksetyna potrafiła ten nadmiar emocji spłycić, co ja odczuwam jako plus. Co do emocji wyższych to jak się nad tym zastanowić, może trochę zostały spłycone, ale nie odczuwam przez to ani lenia w stosunku do pracy i chęci osiągania sukcesów, ani chęci chociażby powkurzania czy uszczęśliwiania dziewczyna, a nawet w chęci osiągania jak najlepszych rezultatów na siłce. Wydaje mi się że tak jak napisał sadi31, ten lek nie zmienia osobowości , więc jeśli ktoś z natury jest leniem, to niech teraz nie zwala tego na paroksetynę.
  19. Jeśli jesteś lękowcem to radziłbym w ogóle odstawić kofeinę (i fajki - jeśli palisz). To niby taki duperel - tak kiedyś sobie myślałem - ale jak niedawno (w sumie przypadkiem tak jakoś wyszło) odstawiłem kofeinę (całkowicie) i papierosy to momentalnie (już pierwszego dnia niepalenia i niepicia kawy efekt był zauważalny) ubyła ze mnie cała masa lęków. Nie jestem już non-stop znerwicowany - powiem, że się maksymalnie zdziwiłem (ale pozytywnie ofcoz), że rezygnacja z tych używek jest w stanie aż tyle zdziałać. Z kawą (tak samo herbatą, energizerami) trzeba uważać, bo kofeina ma okres półtrwania ok. 5 godzin (w specyficznych warunkach nawet dłużej), także już pierwszą filiżanką kawy możesz wypełnić sobie lękami i znerwicowaniem całkiem sporą część dnia. A wiadomo, że mało kto ogranicza się do jednej filiżanki. Moja propozycja: odstaw na 1-2 tygodnie kofeinę (w jakiejkolwiek postaci) i nikotynę (jeśli palisz) i obserwuj sytuację. Wydaje mi się to ważne szczególnie w przypadku osób, które mają problem właśnie przede wszystkim z lękami. Chyba warto jednak czasem spróbować dopomóc lekom. Powiem Ci że masz racje. Jestem lękowcem (jak to ładnie ująłeś) , przed pierwszymi atakami lęku panicznego żłopałem kawę na umór. Jak trafiłem do lekarza to kazał mi ograniczyć kawę do 1 słabej rano. Tak też zrobiłem, ale że ja bardzo lubie pić kawę to im lepiej zacząłem się czuć to tym mocniejszą kawę zacząłem pić. I tak znów zacząłem sobie robić mocne kawy ale piłem tylko 1 z rana. Jednak od jakiegoś tygodnia opanowałem się i znów robię sobię tylko słabą kawę z dużą ilością mleka i FAKT że jest lepiej mi po takiej niż po mocnej, mimo że ciągle ciągnie mnie by wsypać 2 łyżeczki kawy zamiast jednej :-) Fajek nie pale od jakis 2 lat. Ale jutro sprawdzę jak to u mnie będzie bez kawy, akurat znow mam piłkę, choć nie jest ona dla mnie juz tak straszna jak wczesniej (juz bylem na niej parę razy). Jesli chodzi o samą moją kuracje to wiele moich problemów znikło, nerwica bardzo się uspokoiła, nie doszukuję się już. Jestem dużo spokojniejszym człowiekiem, jednak dalej mam opory przed spotykaniem się zludźmi, które jednak sukcesywnie przełamuje. Za trochę ponad dwa miesiące mam swój ślub , zacząłem wozić zaproszenia, jeszcze 1,5 miesiąca temu mnie to przerażało , jednak dziś nie robi to na mnie jakiegoś dużego wrażenia. Mam obskoczonych wszystkich sąsiadów, i część swojej rodziny, to co mogę powiedzieć, to to że było to przyjemniejsze niż zakładałem, a zakładałem że może być cięzko. Moj ostatni wpis miał miejsce 3 tygodnie temu, od tamtej pory czuje lekką poprawę, mimo że ogólnie jestem już ponad 4 miesiące na paro. Od czasu do czasu pojawia się u mnie tylko takie uczucie jakby mnie ktoś delikatnie prądem przez głowę porażał, nie wiem od czego to jest zalezne ale czasami tak mam. Przypuszczam że może to mieć związek ze zmęczeniem, bo dzieje się tak czasami po piłce lub po siłowni. Pozdrawiam , Wytrwałości , Paro polecam, jednak polecam również terapię.
  20. ZDAJE SPRAWOZDANIE :-) Jestem 3,5miesiąca na seroxacie 2 miechy na 20mg i 1,5 na 30mg Choroba to napady lęku i fobia społeczna, a dokładniej to lęki wtórne (strach przed wystąpieniem lęków przy znajomych - taka trauma - to ustaliłem na terapii) Ogolnie jest ok, choć wciąż nie idealnie. Np. 1,5tyg. temu w weekend , najpierw w piątek przy spotkaniu ze znajomymi złapały mnie dość nieprzyjemne nerwy, po czym w sobotę miałem ogólnego "doła". Niedziela była już lepsza, umówiłem się z kumplem na piłkę. W ostatni weekend, w sobotę, miałem wizytę u psychologa (ustaliliśmy to co napisałem wyżej) i od tamtej pory nie doszukuję się już tak problemów w sobie. Psycholog zdefiniował moją fobię społeczną jako traumę, po napadach lęku wśród znajomych. Porównując to do traumy po np. ugryzieniu psa. To mi pozwoliło myśleć że nie koniecznie musi być ze mną coś nie tak i zmotywowało mnie do działania. Jeszcze tego samego dnia spotkałem się z grupką znajomych i co było dla mnie dużym zaskoczeniem, spotkanie to przebiegało dla mnie całkiem miło. Dlatego tez z chęcią skorzystałem z zaproszenia na wieczorną imprezę grillową. I tu też dawało radę wytrzymać, i choć po czasie zrobiło się tłoczno i choć zaczęły pojawiać się nerwy to zostałem, jednak musiałem czasami odchodzić sobie gdzieś na bok żeby "odpocząć". Później wypiłem piwo i trochę bardziej mnie to wyluzowało. Następnego dnia, z samego rana, znów miałem okazję do spotkania się ze znajomymi, i bez chwili namysłu z niej skorzystałem niesiony wczorajszymi sukcesami. W poniedziałek (wczoraj) po południu umówiłem się z kolegą na grę w piłkę. Na boisku spotkaliśmy grupę nieznajomych dzieciaków/nastolatków do których się przyłączyliśmy. Są to wydawać by się mogło normalne rzeczy, jednak takie na które jeszcze 1-3 miesiące tamu bym się nie odważył. Stan w jakim jestem teraz uważam za spory sukces. Dziś z kolei , jestem umówiony na grę w gałę z większą grupą swoich znajomych. I mimo iż czuję nerwy na myśl o spotkaniu to pójdę i myślę że będzie fajnie, na pewno nie będę się już wycofywać i uciekać. Ostatni mój wpis miał miejsce z 2 tygodnie temu, wtedy zastanawiałem się czy lek da z siebie coś więcej. Wydaje mi się że dał, jest lepiej, choć jak napisałem wyżej nie idealnie. I to co jeszcze mogę dodać to to, że nie czuję już "ścisku"/napięcia po leku. Wróciła chęć na sex. Podsumowując lek działa na mnie dobrze, coraz lepiej ale długo się wkręca, potrzebuje czasu. Jestem ciekaw jak będzie ze mną za 2 tygodnie. Na pewno napiszę. -- 03 lip 2012, 14:23 -- PS. Większe nerwy związane z dzisiejszą piłką mogą być również spowodowane wypitą kawą (dla ścisłości).
  21. gdzie idziesz?, Tak jak pisałem wyżej, choruje na napady lęku/fobie społeczną. Sertralina była moim pierwszym lekiem, brałem ją 4 miesiące i był to jak dla mnie stracony czas. Masa efektów ubocznych i działanie niewielkie (z tym ze brałem dużo mniejszą dawkę choć nie pamiętam ile dokładnie). 1 - Paro zaskoczyło u mnie po miesiącu 20mg, wtedy poczułem wyraźną różnice w samopoczuciu, jakoś tak z dnia na dzień. Na początku również nie czułem efektów ubocznych, pojawiły się one dopiero po wejsciu na 30mg. 2 -Mnie nie zamulało i nie zamula, czasami powoduje za to takie "zawieszki" że nie wiem co robiłem przed chwilą. Nie uważam aby hamowała aktywność. Moze to efekt uboczny. 3 - Chyba bierzemy Paro na inne problemy, bo humor ja i bez Paro i z Paro mam dobry. Poza tym post wyżej od Twojego opisałem jak na mnie działa.
  22. Własnie jestem w okolicach 3 miesiąca na Paro. 2 miesiące na 20mg + 1 miesiąc na 30mg. Paro biorę na napady lęku ale chyba najbardziej dokucza mi fobia społeczna towarzysząca tym lękom. Aktualnie jest całkiem spoko, żyje w miare normalnie. Napadów lęku brak, fobia społeczna znacznie opadła, choć w niektórych sytuacjach nadal daje się we znaki. Mimo wszystko grono osób z którymi znów (od czasu choroby)mogę się spotykać, znacząco się powiększyło z jakiś 2 (nie licząc rodziny ) do kilku osób dla mnie to już jakis sukces. Nie są to całkowicie swobodne spotkania ale już takie w których jestem w stanie normalnie pogadać. Mam nadzieję, że grono to dalej będzie się rozrastać , choć przyznam, że boje się zrobic kolejny krok i spotkać z następnymi znajomymi. Dlatego zacząłem chodzić na terapię i myślę że wszystko wróci do normy (narazie byłem na 2 spotkaniach). Libido również wróciło na swoje tory:-) Do znacznych plusów mogę zaliczyć spadek drażliwości. Wcześniej , przed chorobą, bywałem strasznie drażliwy, niewiele trzeba było żeby wyprowadzić mnie z równowagi. Nie żebym był agresywny, ale poprostu czasami myślałem że eksploduje jak coś mi się nie spodobało albo było nie po mojej myśli. Takie kumulacje nerwów. Poza tym od czasu zwiększenia dawki, dalej czuję takie charakterystyczne napięcie wewnętrzne (choć jest coraz rzadziej) przypominające jakby ścisk/ciśnienie. I czasami jeszcze miewam naloty nerwów w sytuacjach gdzie ich mieć nie powinienem. Większych problemów brak. Zastanawia mnie czy to już wszystko co można wydusić z Paro, czy może jak jeszcze trochę poczekam, to będzie lepiej :-? Zobaczymy. Podsumowując, Paro mogę zdecydowanie polecić. Nie jest to złoty środek na nerwicę, ale pozwala żyć . Trzeba czasu żeby się wkręcił i mam nadzieje że jednak bedzię jeszcze choć trochę lepiej, bo wtedy byłoby blisko normalności. Sorry za 2 podobne posty ale edytowałem za długo ten u góry ;-)
×