Moim zdaniem i zgodnie z tym, czego się do tej pory nauczyłem, dowiedziałem, wygląda to na nerwicę. Szczególnie fragment w którym piszesz, że ciągle rozumie słowa innych osób tak, jakby chciały ją skrzywdzić. Najlepszą dla Ciebie metodą sprawdzenia tego, czy tak jest, jest poobserwowanie tego czy uważa ona, że zachowanie innych osób jest oczywistą krzywdą dla nie.
Tzn, czy jak np chodzi o święta i to, że rodzina chce jej tylko po to, żeby im "usługiwała" to czy ona mówi o tym, że oni chcą ją skrzywdzić i żeby im się przypodobać i uniknąć tej sytuacji w której ktoś mógłby ją skrzywdzić właśnie gotuje i robi WSZYSTKO, żeby utrzymać ich (a właściwie siebie) w myśleniu, że ona jest im potrzebna tylko do wcześniej wymienionych czynności.
Polecam Ci do przeczytania jako lekką lekturę do snu "Neurotyczna Osobowość naszych czasów" autorstwa Karen Horney (nieżyjącej już niestety psychoanalityczki, która zajmowała się właśnie nerwicami)
Co to tego jak jej pomóc, to najlepiej porozmawiać z nią szczerze. Jeżeli sama nie dojdzie do tego, że to w jaki sposób myśli jest niedobre, to nie da rady jej pomóc... Ona musi sama chcieć i potrzebować tego (nawet jeżeli teraz jest nieszczęśliwa to niekoniecznie musi chcieć wychodzić z tego, co jest jej znane - zwykły lęk przed zmianą...)