-
Postów
966 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Tukaszwili
-
-
Dziś mija 8 dzień od wzięcia ostatniej dawki Lorafenu pod postacią około 0,25 mg, bo sobie 1 mg pociąłem na 4 w miarę równe części. Myślę jednak, że niebawem muszę wrócić na terapię, bo wszak fizycznie czuję się ok, to psychika siada. Myślę ciągle o tym jaką wspaniałą ulgą byłoby przyjęcie chociaż drobnej ilości tego parszywego leku.
-
Chyba taki trochę klasyk u nerwicowców. Większość z nas odczuwa przymus kontrolowania wszystkiego a wydarzeń z przeszłości zmienić się już nie da. Mnie co chwila dopadają z tego powodu natręctwa, czasem wręcz lęk, bo np. wydaje mi się, że kogoś mogłem skrzywdzić jakimś słowem, choć mam jakąś tam świadomość, że to bzdura. Szczególnie ostatnia takie doznania się nasiliły, gdy w końcu udało mi się odstawić benzo.
-
Absolutnie się nie wstydzę. W pracy wszyscy wiedzą, że mam zaburzenia lękowe. Zresztą kto u mnie w robocie do psychologa nie chodzi... chyba każdy miał jakiś epizod depresyjny/lękowy.
-
Ja pierd*lę, ileż razy obiecywałem sobie, że już tu nie wrócę. Ile razy przysięgałem sobie, że TEN wkręt na serce jest ostatni. 12 lat walki z tym gównem, niby większość czasu ok, ale nagle przychodzą momenty jak teraz, kiedy czuję ciągłe poczucie lęku i całą energię życiową skupiam na pracy pikawy. Za niecałe 2 h będę miał nakładanego holtera EKG. Już chucz z tym, że w styczniu robiłem Echo, które wykazało, że ABSOLUTNIE nic mi nie dolega. Co z tego, że zdrowo się odżywiam i regularnie uprawiam sport? Wystarczyła jedna mocniej stresująca sytuacja, kilka dodatkowych skurczów serca i panika wywołana. Znowu wezwałem demona, jestem zaklinaczem nerwicy, zagram delikatnie na fujarce stresu i wyłania się ona, cała na czarna, ściskająca klatkę piersiową, niczym imadło.
Od piątku do poniedziałku spędzałem krótki urlop w Barcelonie, moje wymarzone miejsce, zawsze chciałem odwiedzić stolicę Katalonii, wszak od 25 lat jestem fanatycznym kibicem F.C. Barcelony. Oczywiście, jak na złość, w dzień wylotu nasz pies chyba wyczuł, że zostawiamy go u moich rodziców i rano dostał krwawej sraki plus rzyganie. Pęd do weta, tam kroplówka i dowiedzieliśmy się, że najbliższe dwa dni będzie musiał przychodzić na kontrolę i kolejne kroplówki. Wkurw i smutek opętał nas jednocześnie, no bo co robić? Obarczyć rodziców? Nie polecieć i stracić dużo pieniędzy? Ostatecznie ludzie, którzy dali mi życie okazali się kochani i oczywiście wzięli psa pod skrzydła, a nam kazali lecieć wypoczywać. Dobrze i tak wciąż nie spłacili długu za zniszczone dzieciństwo, które teraz owocuje chorą głową
to ostatnie zdanie oczywiście z przekąsem.
No więc wyruszyliśmy wieczorem. Pełen nerwów wsypałem do ryja 5 milogramów Lorafenu i fruuu. Pierwszy dzień jeszcze spoko, żadnych dolegliwości. Niedziela natomiast zaczęła się od zgagi i gdy ruszyliśmy metrem na Camp Nou nagle poczułem to, czego każdy nerwicowiec nienawidzi najbardziej - szarpnięcie serca, uderzenie adrenaliny i natychmiastowy przypływ lęku. Oczywiście już do końca wyjazdu łapało mnie kila razy dziennie, musiałem raczyć się benzo, żeby jakoś przetrwać. Po powrocie wziąłem dzień wolny (wczoraj), poszedłem do lekarza, L4, osłuchanie, mierzenie ciśnienia, EKG - wszystko w normie. Taka diagnoza dla doświadczonego szajbusa, to za mało. Zaraz po wyjściu z przychodni zadzwoniłem do Evimedu, czy można się umówić na założenie Holtera. Termin mieli, jakimś cudem, dziś na 13:00. Już sama wiadomość, że zaraz będę nosił na sobie maszynkę przez 24h trochę poprawiła mi humor. Wyniki zaraz po weekendzie. Dziś kilka szarpnięć póki co, ale bez paniki. I tak to kierwa jest, non stop powrót do tego samego, zasrane perpetum mobile. Gdyby moja nerwica mogła zostać przemieniona w energię, to świat by nie potrzebował atomu. Pozdrawiam was czule.
-
Patrząc po tym, co piszesz to decyzję o piciu podjąłeś już dawno i po prostu liczyłeś, że forumowicze utwierdzą cię w tym przekonaniu
Pewnie jakbym miał 20 lat to też nie potrafiłbym się powstrzymać na sylwestra od chlania. Teraz mam 33, lata doświadczenia z nerwicą za mną i zdecydowanie odradzam łączenia alkoholu z lekami. Zdarzało mi się tak robić i z reguły efekt taki sam: szybko zerwany film, psychicznie na kacu wysiadałem totalnie, musiałem ratować się benzodiazepiną. Już nawet nie chce mi się strzępić ryja nad różnymi kretynizmami, które mówiłem czy robiłem podczas mieszania procentów z medykamentami.
Piszesz tu o najlepszych latach życia, ale przecież masz przed sobą dużo czasu, jeszcze wiele imprez Cię czeka. Odpuść.
-
W dniu 23.11.2022 o 20:02, SZNYCEL napisał:
Czy @Lorafen jest dobry na nudności?
Mi Lorafen pomagał na każdy problem nerwicowy, aczkolwiek to benzo, więc trzeba być ostrożnym, bo cholerstwo szybko uzależnia. Nie zażywać jak cukierki, tylko gdy naprawdę lęk nie odpuszcza.
-
Dlaczego ty ciągle jesteś na tym forum? Naprawdę, tępa dzido, nie rozumiesz po co istnieje dział hipochondria na stronie NERWICA.COM?
To miejsce ma służyć jako katharsis, oaza do wypłakania i wypisywania cały czas tego samego, powtarzania tekstów o węzłach, sercu, czy czegokolwiek się tam człowieka obawia. Chciałbym olać twoje pierdolenie, ale gdy widzę odpowiedzi, które kierujesz do @Paaatka1219 to krew zalewa.
@Lilith - Ty tu chyba jesteś administratorką, mogłabyś zablokować użytkowniczkę @wszytsko_się_posypało, przecież ona tylko nakręca inne osoby i dodatkowo dopieprza ichniej psychice. -
Skoro wyniki masz w porządku, to wszystko wskazuje na nerwicę. Objawy dość podręcznikowe, sam się z podobnymi zmagałem. Jestem trochę młodszy, mam 32 lata, ale zaczęło się dekadę temu, co jakiś czas wraca. Zawsze oczywiście skupiam się na sercu, które badałem wielokrotnie i jest zdrowe. Musisz pójść na terapię poznawczo-behawioralną i najlepiej wdrożyć dodatkowo jakąś farmakologię po konsultacji z psychiatrą.
-
W dniu 20.02.2021 o 23:15, wszytsko_się_posypało napisał:
i to jest super wypowiedź...mnie już na serio mega wkurzają te wyliczanki objawów tylko po to by się nawzajem pocieszać. Nie jest to forum o nerwicy tylko cieżko schorowanych ludzi....a o największym problemie czyli byciu zaburzonym nikt jakoś nie pisze, nie radzi, nie dzieli się metodą leczenia
Czy jest tu jakiś admin? Przecież wypowiedzi użytkownika wszystko_się_posypało są skandaliczne. Forum służy po to, aby się wyjęczeć, niektórym to pomaga. Wypieprzaj stąd naprawdę, bo robisz tylko krzywdę swoimi wpisami. Ewidentnie nie masz pojęcia czym jest nerwica. Oczywiście już zgłosiłem twoją osobę do administracji, mam nadzieję, że wyłapiesz bana.
-
Teraz, Firzen napisał:
Dzięki, trochę mnie uspokoiłeś. Nie mam pojęcia dlaczego boli a wszędzie straszą rakiem albo innymi skrętami.... Będę się starał dostać do lekarza chociaż teraz łatwo z tym nie jest i w sumie trochę się boję.
Boli wszystko, bo nerwica to największa k*rwa, nie ma litości, zawsze znajdzie sobie słaby punkt. Jak nie klatka piersiowa, to głowa, jak nie głowa, to jelita i tak w koło Macieju. Przeszedłem już różne etapy. Dziś akurat też mam gorszy dzień, bo prawie w ogóle w nocy nie spałem i teraz się odbija czkawką ten brak odpoczynku. Jeszcze mam problem z plecami na wysokości odcinka piersiowego, często promieniuje mi na klatkę piersiową (serce oczywiście przebadane wzdłuż i wszerz), co powoduje niepokój.
-
Wątpię, żeby to było coś poważnego, ale zawsze warto wybrać się do urologa na zmacanie jajec. Nowotwór łatwo wyczuć i zauważyć, więc raczej tego obawiać się nie musisz. Oczywiście to żadna diagnoza, umów się na wizytę i wystaw wora panu doktorowi. Sam rok temu z jednym jądrem poszedłem do lekarza, żeby sprawdził, czy na pewno wszystko gra. Wytłumaczył mi, że w przypadku raka NA PEWNO bym zauważył bardzo szybko zmianę.
-
A dotykając jądro wyczuwasz jakieś zgrubienia, stwardnienia? Też zdarzało mi się mieć bóle jąder, okazało się, że mam żylaka na powrózku nasiennym, nic groźnego.
-
Wczoraj poszedłem do mojej kochanej pani psychiatry i dostałem solidny opierdziel, że tak późno się zgłaszam. Wytknęła mi masę błędów z ostatnich dwóch tygodni życia, które niewątpliwi nakręciły nerwicową spiralę. Połajanka była mi niezbędna, przejrzałem na oczy, wykupiłem leki, wracam do ćpania Seronilu. Uwielbiam ten psychotrop, nigdy nie powoduje żadnych skutków ubocznych, a szybko stawia na nogi. Mówię oczywiście jedynie o sobie. Ciśnie mierzę już bez lęku, od 4 dni tylko raz miałem takie na granicy, choć wciąż poprawne, dokładnie 25 maja o 10:32 - 137/77. Cała reszta książkowa. Umówiłem się na masaż, więc niebawem i w kręgosłupie bóle powinny zniknąć. Chyba powolutku wjeżdżam na odpowiedni tor, choć wiem, że w każdej chwili może mi coś odjebać, zatem muszę non stop być uważny i obserwować otoczenie wkoło.
-
1 minutę temu, zakazana88 napisał:
Sama już nie wiem, może urosl jakiś polip.
Za młoda jesteś raczej, jeśli numer 88 wskazuje na rok urodzenia
Poza tym wątpię, żeby jakikolwiek lekarz dał Ci skierowanie na kolonoskopię, skoro 2 lata temu nic tam nie znaleziono u Ciebie
Oczywiście dla spokoju możesz się przejść do lekarza, ale zapewne uśmiechnie się pod wąsem i powie: jest pani zdrowa. -
3 godziny temu, zakazana88 napisał:
Ja dawne dwa lata temu też miałam kolonoskopię, wyszły żylaki w kanale odbytu i w sumie do teraz miałam spokój. Ostatnio przy zaparciu trochę napekl mi odbyt i smarując maścią musiałam też posmarować sobie trochę w środku w dobycie i tam wyczułam sobie coś miękkiego takie miękki cycek nie duzy i teraz to mnie męczy, bo nie wiem czy lecieć do chirurga na per rectum bo u nas z proktologoem ciezko czy uznać to jako ten homoriod który wyszedł w kolonoskopi. Lub może to zwykła budowa zwieraczy w kanale odbytu
bo chyba w ciągu dwuch lat nie wytworzyl mi się żaden rak.
Nie no, skoro 2 lata temu miałaś kolonoskopię, to na 100% tam nic nie ma
-
Biorąc pod uwagę, że badania masz ok, to wszystkie elementy łączą się w nerwicę, niestety. Też miałem 22 lata, gdy dopadła mnie ta przypadłość, dokładnie 9 lat temu. Jeśli szybko zaczniesz psychoterapię wspomaganą farmakologią, to da się wyjść z tego diabelskiego labiryntu. Oczywiście nerwica uwielbia zastawiać pułapki na takich wrażliwców, jak my, ale im człowiek starszy, bardziej doświadczony, tym łatwiej się z nich wymyka. Teraz też przechodzę gorszy okres, trochę połaziłem po lekarzach, ale widzę jakieś tam światełko w tunelu.
-
Jakie masz objawy? Bo w tym temacie jestem specjalistą, w 2016 roku przerobiłem "raka" jelita
, który okazał się hemoroidami. No ale przynajmniej kolonoskopię mam z głowy na jakieś 20 lat, jak to lekarz powiedział
Od wczoraj ani razu nie miałem nadciśnienia podczas mierzenia. Chyba zaczynam się oswajać z piekielną maszynką.
-
6 godzin temu, zakazana88 napisał:
@Tukaszwili widzę, że wróciłeś na stare śmieci
No niestety...
Zbyt długo dobrze było. Coś w końcu musiało jebnąć.
-
12 godzin temu, patrycja03 napisał:
Hej, kochani
jakby, przyszłam do Was z pewnym pytaniem..
Chcę powiedzieć mamie, że chcę zrobić tę gastroskopię, bo bez niej naprawdę nie dowiem się, czy coś się dzieje, czy jednak może faktycznie to wina hipochondrii i mojej głowy.
No i moje pytanie jest takie - co można zrobić, żeby zacząć przyzwyczajać się do tego czasu do uczucia odruchu wymiotnego? bo ja strasznie źle go raczej przeżywam (boję się nawet wkładać patyczek do gardła, gdy lekarze chcą mi gardło zbadać, uciekam zawsze do tyłu językiem i go napinam) a przy tym badaniu przecież mogłaby mi się stać jakaś krzywda, gdybym się zaczęła gwałtownie ruszać czy coś..Przyjaciółka mi powiedziała, żebym zaczęła sobie coś wkładać czasami tak do gardła, żeby się do tego przyzwyczaić i opanować moje odruchy rękami wtedy czy coś..A Wy wiecie, co można na to poradzić?
Odruchu wymiotnego w trakcie gastro ciężko się pozbyć, trzeba być niezwykle opanowaną osobą. Na pewno kilka razy zdarzy Ci się chęć wymiotowania, z tym, że niczego nie oddasz z siebie, bo będziesz pusta
na pewno nic Ci się nie stanie, zapewniam. To badanie jest nieprzyjemne, ale NIE BOLI. Po prostu chce się rzygać i tyle
-
Nie pamiętam kiedy było ze mną tak źle, jak teraz. Chyba przez chwilę w 2016 roku, gdy czekałem na kolonoskopię. W nocy chyba nie spałem, ewentualnie jakieś mikro drzemki. Wczoraj po pracy pojechaliśmy z moją narzeczoną, siostrą i jej konkurentem za Trójmiasto, do zamku w Łapalicach. Największy błąd mojego życia. Kiedy wjechaliśmy do tej wioski miałem bardzo silne odczucia lękowe. Bałem się, że jeśli coś mi się stanie, to pogotowie nie zdąży dojechać. Kuło mnie w piersiach, żebrach, wszędzie wokół klatki piersiowej. Jeszcze w trakcie jazdy odbywałem czat na Luxmedzie (co za ponury absurd, gadać z lekarzem w trakcie jazdy) z internistką, której pokazywałem moje znamiona na klacie. Bez obaw, nie prowadziłem, nie mam nawet prawa jazdy. Napisała mi, że to może być półpasiec! Dodatkowo dodała, że warto zrobić EKG, skoro czuję bóle w klatce, najlepiej tego samego dnia. Wytłumaczyłem jej, że tydzień wcześniej miałem Echo serca, które niczego groźnego nie wykazało. Mimo to dała mi skierowanie na EKG. Ta myśl, że może coś mi jest, nie dawała spokoju. Gdy wróciliśmy, to nie wytrzymałem, zacząłem płakać jak dziecko. EKG umówiłem na dziś, godzina 10:00. Pojechałem jak trup, blady i słaby. Oczywiście na EKG nic nie wyszło, wszystko ok. Lekarz obejrzał wynik, dokładnie mnie przebadał, powiedział, że nie mam półpaśca, lecz zwykłe zapalenie mieszka włosowego, a bóle w klatce nie są kardiologiczne, lecz od odcinka piersiowego. Mam zrobić RTG pleców. Dał leki na uspokojenie, niestety nie Lorafen, ale Zolpic. Brał ktoś z Was? Spotkanie mnie uspokoiło, ale dalej czuję niepewność. Bóle czasem są, czasem ich nie ma. Wziąłem 800 g Havironu, który przepisała mi lekarka z czatu. To jest na opryszczkę/półpasiec. Z kolei lekarz, który mnie oglądał powiedział, że mam tego nie brać
nie wiem do końca, co zrobić, więc w środę dermatolog
-
O 10:00 mierzyłem ciśnienie i ładnie udało się opanować lęk, 122/79, tylko do KURCZY NĘDZY, jak mam opanować puls?
To jest rzecz niewykonalna, jak tylko rękaw się zaciska to serce łomocze mi z taką siłą, jakby miało wylecieć z klatki piersiowej. Macie na to jakieś sposoby?
-
Gastroskopia nie jest taka straszna. Moje badanie trwało 6 minut dokładnie. To nic nie boli, trzeba się skupić od miarowym oddychaniu. Początek najgorszy, potem już z górki.
-
28 minut temu, xD_ napisał:
To moze mimo wszystko warto gastroskopię zrobić ? Nerwica nie zwalnia nas z innych chorób i tez mogę mieć refluks np
Zwlaszcza ze czesto i duzo ostrego jem bo lubię .
Jeżeli problem będzie się powtarzał i nasilał, to warto zrobić gastroskopię. Następnym razem spróbuj wziąć Rennie, jeśli pomoże no to znak, że musisz zmienić dietę
-
28 minut temu, xD_ napisał:
Witajcie , dawno mnie tu nie było bo miałem względny spokoj ..... Pewnie pamiętacie mnie . Od 2 dni coś niepokojącego się dzieje i zastanawiam się czy moja hpochodndria się odzywa czy naprawe cos mi jest .
Mianowiscie przedwoczoraj wieczorem dosc obfitą i niezdrową kolację zjadłem po czym calą noc zle sie czulem . Ciezko mi było , mdłosci itp .... Niestety na drugi dzien to tak jakby się utrzymało w mniejszym stopniu . Lekkie nudnosci , odbijanie , wrażenie że coś mam w przełyku czy gardle ( jakby włos ) . Dzisiaj tez chociaz troche lepiej . Boje sie cos zjesc zeby mnie nie mdliło .I ogolnie mam dziwne poczucie takie jak kiedyś jak miałem okres lęków chociaz mniej nasilone . Mam juz mysli zeby robić gastroskopię . Myslicie ze objawy typu nudnosci , bekanie , uczucie wlosa w gardle mogly być na tle lękowym ? W sumie to uczucie wlosa kiedys mialem juz tylko w innym miejscu blizej jamy ustnej na wysokosci migdalkow a teraz jest glebiej . Wtedy samo minelo .
Jak nie biorę controlocu przez dłuższy czas i zjem coś bardzo obfitego, to dokładnie takie same problemy potem mam
z tym, że mi zdiagnozowali refluks 2 lata temu.
Powrót nerwicy
w Nerwica lękowa
Opublikowano
Od 2011 walczę z nerwicą. Było kilka lat spokoju, ale od jakiegoś czasu to dziadostwo znowu zaczęło kąsać. Za każdym razem, gdy już nie daję rady i idę do lekarza kolejny raz zweryfikować rzekome problemy kardiologiczne, to mam nadzieję, że coś mi znajdą. Jakąś lekką, łatwo uleczalną wadę. Wyobrażam sobie, że wezmę przez parę tygodni leki i wrócę w pełni do zdrowia. No, ale zawsze słyszę: pikawa zdrowa, zalecam psychiatrę.