
ewelka91
Użytkownik-
Postów
297 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ewelka91
-
O kurczę, nie wiedziałam, że może do tego dojść. Mam nadzieję, że mnie to nie spotka, choć serce na tle nerwowym mi wali ciągle.
-
Nie wiem, jakie problemy mają, mama i tata nie chcą o tym rozmawiać, a brat, dowiedziałam się przypadkiem, ma depresję lękową, czy coś w ten deseń, boi się wszystkiego
-
wszystkiego się obawiam- że nie znajdę pracy, że nie będę mieć gdzie mieszkać, że zostanę sama. Ja się boję wszystkiego, nawet tego, że usypiając dzisiaj, mogę się nie obudzić -- 02 maja 2012, 21:29 -- U mnie cała rodzina jest depresyjna- tato brał leki, mama bierze leki (od 5 lat) i brat bierze leki. Widzę jak inni cieszą się życiem i im zazdroszczę. Depresja i wszystkie stany lękowe są straszne, są bólem dla duszy, a nie dla ciała. Strasznie się męczę
-
Miałam, ale nie tak silnie jak teraz. Nie wiem, co mi się zrobiło, teraz to odczuwam tak mocno, tak ciężko, naprawdę nie widzę przyszłości
-
Jestem osobą depresyjną- mam koszmary, nie mogę w nocy spać, budzę się. Ciągle mam lęki, ogarniają mnie dosłownie znikąd. Mogę iść ulicą i się rozpłakać, z niczego. Pracuję nad tym, ale mam załamanie, i nie radzę sobie z sobą.
-
Chodzę od lutego, ale pani z terapii uświadomiła mi, że to może potrwać rok, 2 a nawet 5 czy 10 lat Zwyczajnie boję się, że będzie to trwać kilka lat i do tego czasu zniszczę sobie i innym życie... Mój chłopak mnie nie rozumie, mówi, że wymyślam, że mam się wziąć w garść, ale depresja mi nie pozwala normalnie żyć, funkcjonować. Nie życzę tego nikomu...
-
Leczę się, mam terapię. Jestem osobą depresyjną. Niszczę sobie i innym życie. Jestem bezsilna, nie chcę ranić innych, a ranię. Boję się, że zanim moja depresja się skończy, nie będzie już mnie ani innych. Zostanę sama i wszystko się pogłębi. Nawet mój chłopak nie może ze mną wytrzymać. Nie umiem się ruszyć, czuję, że się cofam, że nie robię postępów
-
Nie mam daleko, 30-40 minut jazdy, ale kiedyś moja koleżanka (też dojeżdżająca) wsiadł w taką śnieżycę to jechała 3h, stąd ten lęk
-
Zaczęły mi się lęki- spadł śnieg, a mnie już serce przyspieszyło. Chodzi o to, że jestem studentką dojeżdżającą codziennie na uczelnię. Pamiętam sytuacje z zeszłego roku, że nie dojechałam na studia, bo sypnął śnieg i busy nie kursowały. Strasznie się boję, czuję, że jutro nie dojadę, a z rana mam kolokwium. Wizytę u psychiatry mam na popołudnie, ale czuję, że nie dojadę. Denerwuje się, nie usnę. Nienawidzę zimy. Nie mam nikogo znajomego do przenocowania... Nienawidzę tego wszystkiego. Pomocy!!!
-
Ja jestem wierząca, ale mnie religia nie pomaga w depresji. Co gorsza, "wyklinam" Boga, dlaczego jestem taka i dlaczego dał mi taką słabą psychikę. źle się z tym czuję. Po to Bóg, wg katolicyzmu, zesłał ludzi by pomagali innym-mam na myśli wszelkiej maści lekarzy Co do religii- nigdy nie miałam takiej strasznej religii, wszystko było miło, fajnie, zabawnie. Dlatego mam miłe wspomnienia. Ale wiara nie pomaga w walce z depresją
-
Pytam, bo jestem ciekawa, czy zaliczam się do osób chorych psychicznie? Mam depresję i nerwicę, czy to oznacza, że jestem chora psychicznie? Zawsze uważałam, że taki człowiek to człowiek niezrównoważony, np. schizofrenik, ale nie ja-jako osoba depresyjna. Proszę o odpowiedz
-
Nikt mnie nie zmusza, ale jak napisałam, mimo, że wiem o antykoncepcji, to coś mnie blokuje. Nie mam pojęcia dlaczego... musiałabym wrócić do sytuacji może z dzieciństwa? może z okresu dojrzewania?
-
Ani to ani to. Mam zwyczajny lęk, który mi przeszkadza w życiu. Chcę mieć dzieci, podoba mi się ten stan ciąży, ale mam zwyczajny lęk przed ciążą- gdzieś czytałam, że to MAJEUTOFOBIA. Każdy ma jakąś fobię-ja mam taką.
-
Ja mam wiele problemów, i sama je analizuje, ale wiadomo specjalista by pomógł. Podstawówka była piękna- wychowawczyni mnie zachwalała, pisałam wierszyki, Klasa 4-6: wada wzroku-nerwy, że nic nie widzę z tablicy, mimo, że z mamą co "chwilę" powiększaliśmy szkła. Gimnazjum: nie chcę pamiętać- wtedy nie wiedziałam, teraz wiem, że to się nazywa mobbing- wyśmiewanie się ze mnie, że jestem okularnica, cała klasa się na mnie obraziła, nie chodziłam do szkoły, myśli samobójcze. Liceum: tak sobie, nikt mnie nie zapraszał na imprezy, bo nie piję alkoholu (czemu? bo miałam chłopaka alkoholika, całe 2 lata...męczarnia...) Słabe kontakty z chłopakami- kiedyś jeden mnie dotykał, mimo, że nie chciałam-uraz psychiczny do kontaktów cielesnych. Co pamiętam z dzieciństwa: jak rodzice mi dawali tzw. klapsa. Dość mocnego. Mama mówiła, że dlatego, że byłam niegrzeczna, no ale tylko to zapamiętałam z dzieciństwa... Jako najstarsza z rodzeństwa- ciągła bitwa o jedzenie, o uwagę rodziców... Teraz nie umiem się nie martwić. Nie martwisz się- nie żyjesz...: moje denne motto Przez to wszystko mam problemy zdrowotne (bo lekarze mówią, że wszystko w normie). Uff, wiem, że wy mi nie pomożecie, ale wypisując to jakoś mi ulżyło-przewertowałam życie... Muszę poszukać kogoś z NFZ. Dzięki
-
W dobie antykoncepcji i wszelakich kalendarzyków ja nadal pozostaje w stanie "nienaruszonym", bo się strasznie boję zajść w ciążę. Czasem nie mogę przez to spać. Myślałam, że to normalne, ale zaczyna mi to coraz bardziej dokuczać. Kiedyś z byłym chłopakiem kilka razy planowaliśmy współżyć, ale kiedy wyszłam np. do sklepu i zobaczyłam kobietę w ciąży to odbierałam to jako znak i mówiłam, że "nie możemy bo zajdę w ciążę"... Strasznie mnie to męczy... myślę, że nie znajdę faceta, który będzie chciał być z "wariatką". Teraz jestem sama, ale jak widzę kobietę w ciąży albo wydęty brzuch, to od razu myślę, że jestem w ciąży! I piszę głupie scenariusze, że może w wannie brat zostawił nasienie...- wiem, że to głupie i zdaję sobie sprawę, że to niemożliwe, ale moja psychika mi mówi co innego! Męczy mnie to... Proszę się nie śmiać, bo to nie jest śmieszne, to jest irytujące...
-
u mnie w miasteczku nie ma psychologów, a dalej (czyli w większym mieście) są sami płatniii Wymówka, nie wymówka- dużo rzeczy od tego uzależniam- to mój główny problem... czasem zwyczajnie nie mam na bilet na busa na uczelnię i już się denerwuję, że opuszczam zajęcia. Zawsze zakładam sobie najgorsze scenariusze, mimo, że wiem, że tak się nie stanie, ale moje ciało "chce" się denerwować...
-
Znalazłam to forum w internecie. Nie umiem sobie poradzić z życiem, a na lekarza mnie nie stać, więc mogę tutaj się wypisać. Depresję mam od gimnazjum-nie leczoną. Nie chce mi się żyć,ale też nie mam siły by umrzeć. Każdy dzień jest taki sam. Nie mam pieniędzy i to dla mnie jest największy problem- strasznie się denerwuję, że nie mogę tego czy tamtego. Interesuję się fotografią, ale na kurs ani aparat mnie nie stać, lubię uczyć się nowych języków- ale nie stać mnie. Codziennie jak głupia modlę się o liczby w lotto, żebym mogła jakoś żyć. I tak wiem, że gdyby moje prośby się spełniły, to i tak znalazłabym kolejne powody dla bezsensowności życia. Często się denerwuję, każdą głupotą- przez to mam wypryski na skórze, bóle głowy, poobgryzane paznokcie, częste oddawanie moczu i różne inne sprawy... Dziewczyny (i chłopcy?) wprowadźcie mnie w to forum, bo się gubię.