Witam, jestem tutaj nowy i piszę swój pierwszy post. Moja historia z tą całą nerwicą to długa historia, może narazie nie będę o niej opowiadał. Teraz chciałbym się zapytać Was, czy macie podobny problem do mojego, który (PODKREŚLAM) jak mi się wydaje JEST PRZYCZYNĄ MOJEJ NERWICY POŁĄCZONEJ Z DEPRESJĄ.
No więc, mój problem polega na tym, że np. kiedy wychodze z domu i idę na przystanek tramwajowy, to wtedy moje oczy zaczynają mnie strasznie szczypać i wtedy zaczyna nalewać mi się dużo "wody". Próbóję to powstrzymać, przecieram oczy, a co najgorsze, masakrycznie jest wtedy jak na dworze strasznie wieje (co ostatnio często bywa) to wtedy idę i patrzę na drogę przez zalewające się oczy łzami. To pierwszy przykład którego przyczyną jest tu prawdopodobnie wiatr, zaś w drugiej sytuacji jest tak, że kiedy rozmawiam z jakąś osobą, to wtedy nie mogę sie za bardzo skupić na rozmowie, patrzenie się w oczy mojego rozmówy sprawia mi wysiłek, muszę się dobrze zmotywować i zaangażować w to żeby wypaść dobrze, bym nie zaczął mrugać całyczas i dziwnie skupiać oczu - jakby mnie jakieś światło czy słońce raziło, kiedy mi się nie uda i zaczne się dziwnie zachowywać z moją mimiką, stresuję się oczywiście, język zaczyna mi się przez to plątać, po tym zaczynam myśleć czy wogóle wszystko - dosłownie WSZYSTKO ma jakiś sens, a może w tym momencie jestem pogrążony tą całą sytuacją i zaczynam panikować, nie wiem co robić żeby się poprawić i żeby te oczy mnie przestały szczypać. A może to moje problemy nerwicowe i wszystkie złe doświadczenia z tą nerwicą związane są powodem sczypania oczu co też przyczynia się do niskiej samooceny i strasznie małej pewności siebie? Ale coś zauważyłem w tym, kiedy spojrzę na świat i wszystko co mnie otacza, tj ludzi z innej perspektywy i inaczej się nastawie (choć to wymaga cholernej motywacji), to wtedy istnieje możliwość że "normalnie" będę się zachowywał i rozmawiał ale to naprawdę wymaga motywacji - jedną z nich była taka że rozmawiając z kolegą przypomniałem sobie pewną osobę która jest bardzo pewna siebie i wszystko co mówi to mówi odważnie bez żadnych wysiłków - czyli pomyślałem o kimś zupełnie zdrowym bez nerwic, wtedy jakby wczułem się w tą osobę i chciałem być tak jakby nią i mówić tak jak ten ktoś, czyli płynnie bez żadnych jąkań czy "potknięć", co też mi się udało i wtedy zauważyłem od razu że kumpel z którym rozmawiam zaczął sie usmiechac i chetniej do mnie nawijał a wtedy mi też sie lepiej rozmawiało, czułem się wtedy bardzo dowartościowany. Po prostu wtedy też myślałem sobie czemu mam niby się plątać jąkać, skoro jestem fajny ładny chłopak xD - no tak pomyslalem co mi na dobre wyszło :) .
W trzeciej sytuacji to jest już poprostu tak że siedzę sobie w domu sam ze sobą i nagle przychodzi mi ta myśle o oczach, co sprawia ze znow zaczynaja mnie szczypac i gdybym nie pomrugał troche to nalalo by mi sie lez. Nie wiem na pewno nie jest to sprawa dla okulisty lecz to zalezy od mojej psychiki. Poprostu powiem to prościej - kiedy czuję się dobrze, swobodnie i jestem radosny np z aktualnej chwili przy której spedzam czas ze znajomymi to wszystko jest w porzadku, lecz kiedy wszystko mi sie wali, lape dola to oczy "są górą". Prosze Was jeśli macie podobny przypadek piszcie i wypowiadajcie sie na ten temat, chciałbym poznać Wasze opinie i co o tym sądzicie co mi może dolegać.
PS. zapomniałem dodać, że raczej siedzę w domu przed komputerem i nie wychodzę nigdzie na dwór a wiem że to strasznie źle. Moim zdaniem powinienem zacząć codziennie wychodzić do przyjaciół i dużo rozmawiać, przełamać się i motywować do skutku aż mi to przejdzie. A jeszcze jedno, na wszystko co mnie otacza patrzę "szaro" co nie oznacza że nie widzę kolorów jak to źle rozumuje moja mama, tylko po prostu patrze i smutno mi, na co nie spojrze to jest mi smutno i mam wrazenie jakby wszystkie przedmioty i ludzie byli daleko jakby nie byli w zasiegu mojej reki (to oczywiscie depresja), no ale to juz inny temat, uff troche sie rozpisalem i wybaczcie ze moje zdania sa troche nie pokolei i niepoukladane ale to tez jest efekt mojej nerwicy, prosze o wszelkie rady, pozdrawiam.
PS. Szukałem na tym forum i na innych o tym przypadku ale nie spotkałem jeszcze nikogo z tym objawem, co mnie troche niepokoi. A może to poprostu od komputera? Za długo przy nim siedzie? Czy naprawde nikt z Was nie ma żadnych problemów z oczami? Jeśli nikt no to odpuszcze sobie granie przez dłuższy czas aż do poprawy jeśli to ta przyczyna. Z drugiej strony skoro oczy mi łzawią w tych momentach kiedy czuję się zagubiony nie pewny siebie i zestresowany to czemu miałby to być niby efekt komputera?
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:58 pm ]
Czy naprawde nikt nie może w jakiś sposób mi doradzić?