Ooooo chopie,
Dokonale wiem co czujesz, włąśnie przezywam to samo to samusieńko. Tylko, że ja jestem starszy i już już miałem się wreszcie ożenić. a spotkało mnie to samo. I też nie potrafię z tym żyć, nie mogę się od niej uwolnić mimo, że wiem, iż to nie ma sensu. Cierpię niewyobrażalnie ale nie potrafię. I straciłem 9 lat mojego życia na taką właśnie osobę. Dziewięć lat to całe dorosłe życie. Nie potrafię żyć bez niej i dobrze o tym wiem. ale najstraszniejsza jest myśl, że nigdy o niej nie zapomnę i do końca życia będę za nią tęsknił. Nawet jak będę kiedyś z kimś innym to będę myślał o niej. I ta myśl zatruwa mi życie. Myśl, że nigdy się nie uwolnię i każdą następną będę porównywał właśnie do niej. Nie wiem jak żyć dalej, żyję i funkcjonuję tylko dzięki lekom, ale to nie jest życie. I proszę nie mówcie, że czas leczy rany bo to też już przerabiałem, mieliśmy dwuletnią przerwę i przez te dwa lata nie byłem w stanie przestać o niej myśleć i tęsknić. I najgorsze jest to, że wiem iż zrobiłbym teraz dla niej wszystko ale to wszystko mimo, że nie zasługuje na nic. Wybaczyłbym bez chwili zastanowienia. I boję się, że jeśli kiedyś ułożę sobie życie z kims innym (jeśli) to gdy ją spotkam zrobię wszystko czego będzie chciała abym tylko mógł być z nią. I wiem, że wrócę na kolanach jeśli tylko kiwnie palcem. I to jest mój dramat. Smieszny co? może nawet żałosny. A ona ma to wszystko w nosie....