Witajcie!
Nie chcę z nikim wchodzić w spór dlatego ogólnie napiszę co sądzę o ostatnich wypowiedziach.
Rzeczywiście znam ludzi którym psychoterapia pomagała tylko wtedy jak chodzili. Nawet nie wiem czy nie będzie tak w moim przypadku ale mam nadzieję że nie :) Myślę że przyczyna tego tkwi w tym że nie każdy kto idzie na psychoterpię jest gotowy na zmiany, poważne zmiany w życiu. Poza tym co innego nerwica która dopada nagle np. z takich powodów jak pisze Neurotic Guy i równie szybko daje się wyleczyć a co innego jeżeli u kogoś wykształcił się charakter nerwicowy który może mieć przyczyny w bardzo wczesnym dzieciństwie. Trudno zmienić swoją osobowość, porzucić wszystkie dotychczasowe sposoby na życie, rozwiązywanie problemów, przyzwyczajenia. Jest to możliwe tylko wtedy kiedy zdamy sobie sprawę że naprawdę tego chcemy, że mamy już dość tego co jest i jesteśmy gotowi to zmienić. Nie da się wyleczyć i mieć nadzieję że większość tego co dzieje się teraz wokół nas zostanie bez zmian. W dobrej terapii dzieją się takie rzeczy jak porzucenie wieloletniego partnera, zmiana pracy, miejsca zamieszkania, a nawet rezygnacja z niektórych zachowań które wprawdzie sprawiały przyjemność ale powodowały pogłębianie konfliktów wewnętrznych i były elementem błędnego koła. Są tacy co chodzą na terapię ale nie chcą rezygnować z tych "przyjemności" i w dodatku uważają że im z tym dobrze. Wtedy terapia pomaga tylko do momentu kiedy się chodzi.
Oczywiście nie chcę nikogo straszyć, bo nie zawsze związek, praca, czy niesprzyjające otoczenie jest przyczyną, elementem nerwicy ale wybierając się na terapię trzeba mieć świadomość i zgodę na takie zmiany.
A co do psychologa który "przedstawia swoją wersję wyarzeń" to poprostu należy go zmienić. Żaden psycholog nie powinien przedstawiać swojej wersji może najwyżej coś zasugerować, starać się wyczuć co jest dla ciebie ważne i nie pozwolić uciec od tematu. To już niestety tylko nasza własna praca i wysiłek żeby stwierdzić czy to czy inne wydarzenie było traumatyczne i wpłynęło na nasze uczucia.
Terapii nie można traktować tak że pójdę pogadam i będzie wszystko ok. Trzeba się wykazać dużą aktywnością żeby terapia dała efekty, inaczej to strata czasu i pieniędzy. Rozumiem że niektórzy są w takim momencie choroby że właśnie brakuje im tej energii, aktywności ale od tego właśnie jest psychiatra i leki, ale jak wiadomo jest to rozwiązanie tymczasowe, nie mówiąc o skutkach ubocznych.
Przepraszam za te przydługie wywody ale może się to komuś przyda.
Życzę Wam powodzenia i cierpliwości w terapii! Pozdrawiam!