Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tomek

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tomek

  1. Róża masz absolutną rację i na początku właśnie na to liczyłem ale spotykając się wspólnie z jej przyjaciółmi tylko uświadamiam sobie coraz bardziej jak się różnimy. Od znajomych przypadkiem dowiaduję się różnych rzeczy z jej przeszłości i czuję się wtedy fatalnie, bo dlaczego nie wiem tego od niej. Ona nie ma mi ochoty opowiadać o swojej przeszłości i może ma swoją rację ale ja tego potrzebuję żeby to jakoś przeżyć i już o tym nie myśleć i nie czuć się tak głupio wśród jej znajomych. Sama widzisz że to nie takie proste a co dopiero dla nerwicowca.
  2. Tak, można powiedzieć że się nie wyszalałem (nienawidzę tego wyrażenia). Problem w tym że nie potrafię teraz "brać garściami" i cieszyć się z tego co mam właśnie przez tą przeszłość. Chciał bym dostać jakiegoś zaniku pamięci albo coś takiego i wyobrażać sobie że napewno kiedyś świetnie się bawiłem. Nie chodzi mi nawet o to żeby zapomnieć złe żeczy bo złe przeżycia nie są dla mnie tak niszczące jak brak dobrych - chciał bym tak jak inni móc powspominać różne fajne momenty ze swojego życia a było ich tak mało. Terapia dużo zmieniła w moim życiu ale to jest coś z czym nadal sobie nie radzę. A w dodatku moja dziewczyna twierdzi że ona się już wyszalała i nie bardzo jej się chce gdzieś wychodzić a ja ją kocham i planujemy całe życie. I co ja mam zrobić? Powiedzieć słuchaj kochanie, musimy się rozstać bo ja się muszę wyszaleć i jest to jedyny powód rozstania. Bez sensu.
  3. Witajcie! Chciał bym się podzielić a na początku zapytać czy ktoś z Was też tak bardzo żałuje tych straconych chwil. Wiecie o co mi chodzi - wszyscy się bawią a my w kącie, inni flirtują, podrywają dziewczyny a my się boimy odezwać, nie mówiąc o zaczepianiu, inni się uczą w ostatniej chwili a my cały dzień nie możemy się zmusić - skoncentrować do nauki itp. Czy ktoś też tak bardzo tego żałuje jak ja? Chciał bym to teraz trochę nadrobić ale nie wszystko się da a poczucie straty najlepszych lat jest nie do wytrzymania zwłaszcza jeżeli się ma partnera który miał całkiem fajne rozrywkowe lata młodości. Ciągle jej zazdroszczę ale nie mogę nic z tym zrobić. Co z tego że terapia działa jak czuję się jak ci ludzie z filmu "Przebudzenie". Napiszcie co o tym myślicie.
  4. Witaj Kasia, fajnie piszesz :) nie wiem dlaczego ale mi się to spodobało. Wydajesz się dużo bardziej otwarta i "normalna" niż większość ludzi których spotykam. Samo to że tak swobodnie piszesz o sobie to już połowa sukcesu, teraz tylko musisz troszkę skorygować widzenie siebie i będzie ok :) Ja też mam charakter nerwicowy od dziecka i przedszkole dla mnie to był koszmar a co dopiero reszta ale chyba aż do dziś po wielu latach terapii nie potrafił bym tak swobodnie o tym powiedzieć jak Ty napisałaś. Pozdrawiam serdecznie i jak dla mnie to jesteś poprostu zajebista!
  5. Chyba jednak się skonfliktuję Neurotic Guy jeżeli uważasz że terapia nie jest Ci potrzebna to gratuluję, nikt Cię nie namawia ale nie wmawiaj tego innym bo możesz zniechęcić kogoś komu mogło by to bardzo pomóc. A tak w mojej ostrożnej ocenie masz bardzo niewielkie doświadczenie w terapii albo doznałeś jakiegoś zawodu w tym temacie. No cóż na pewno są psycholodzy gorsi i lepsi, ja polecam przede wszystkim sprawdzić czy psycholog posiada certyfikat psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychologicznego: http://www.ptp.org.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=61 warto też zapytać kogoś kto już miał doświadczenia z terapeutą albo "siedzi" w środowisku psychologów. Może poleci kogoś dobrego. Życzę dobrej nocki!
  6. Witajcie! Nie chcę z nikim wchodzić w spór dlatego ogólnie napiszę co sądzę o ostatnich wypowiedziach. Rzeczywiście znam ludzi którym psychoterapia pomagała tylko wtedy jak chodzili. Nawet nie wiem czy nie będzie tak w moim przypadku ale mam nadzieję że nie :) Myślę że przyczyna tego tkwi w tym że nie każdy kto idzie na psychoterpię jest gotowy na zmiany, poważne zmiany w życiu. Poza tym co innego nerwica która dopada nagle np. z takich powodów jak pisze Neurotic Guy i równie szybko daje się wyleczyć a co innego jeżeli u kogoś wykształcił się charakter nerwicowy który może mieć przyczyny w bardzo wczesnym dzieciństwie. Trudno zmienić swoją osobowość, porzucić wszystkie dotychczasowe sposoby na życie, rozwiązywanie problemów, przyzwyczajenia. Jest to możliwe tylko wtedy kiedy zdamy sobie sprawę że naprawdę tego chcemy, że mamy już dość tego co jest i jesteśmy gotowi to zmienić. Nie da się wyleczyć i mieć nadzieję że większość tego co dzieje się teraz wokół nas zostanie bez zmian. W dobrej terapii dzieją się takie rzeczy jak porzucenie wieloletniego partnera, zmiana pracy, miejsca zamieszkania, a nawet rezygnacja z niektórych zachowań które wprawdzie sprawiały przyjemność ale powodowały pogłębianie konfliktów wewnętrznych i były elementem błędnego koła. Są tacy co chodzą na terapię ale nie chcą rezygnować z tych "przyjemności" i w dodatku uważają że im z tym dobrze. Wtedy terapia pomaga tylko do momentu kiedy się chodzi. Oczywiście nie chcę nikogo straszyć, bo nie zawsze związek, praca, czy niesprzyjające otoczenie jest przyczyną, elementem nerwicy ale wybierając się na terapię trzeba mieć świadomość i zgodę na takie zmiany. A co do psychologa który "przedstawia swoją wersję wyarzeń" to poprostu należy go zmienić. Żaden psycholog nie powinien przedstawiać swojej wersji może najwyżej coś zasugerować, starać się wyczuć co jest dla ciebie ważne i nie pozwolić uciec od tematu. To już niestety tylko nasza własna praca i wysiłek żeby stwierdzić czy to czy inne wydarzenie było traumatyczne i wpłynęło na nasze uczucia. Terapii nie można traktować tak że pójdę pogadam i będzie wszystko ok. Trzeba się wykazać dużą aktywnością żeby terapia dała efekty, inaczej to strata czasu i pieniędzy. Rozumiem że niektórzy są w takim momencie choroby że właśnie brakuje im tej energii, aktywności ale od tego właśnie jest psychiatra i leki, ale jak wiadomo jest to rozwiązanie tymczasowe, nie mówiąc o skutkach ubocznych. Przepraszam za te przydługie wywody ale może się to komuś przyda. Życzę Wam powodzenia i cierpliwości w terapii! Pozdrawiam!
  7. Zupełnie się zgadzam z Justynką a co do wypowiedzi niektórych to mogę powiedzieć tylko tak jak kiedyś ktoś do mnie powiedział: "więcej pokory dla ludzi którzy już mają coś za sobą" To właśnie jest najgorsza pułapka kiedy Ci się wydaje że sam sobie ze wszystkim poradzisz i to jest prawdziwe zamknięcie, zamknięcie na pomoc, zmiany, lepsze kontakty z ludźmi. Poprostu więcej pokory i zaufania. To pierwszy krok żeby zmienić swoje życie na lepsze. A wiecie co jest najgorsze w terapii? Kiedy wspominam swoje życie sprzed lat i widzę jakim byłem zarozumiałym dupkiem, jak ci ludzie mogli ze mną wytrzymać. A wiem że jeszcze wiele pracy przedemną. A jeszcze co do pomysłu że złe myśli i uczucia należy stłumić to nie wiem co masz dokładnie na myśli ale żeby kontrolować swoje emocje to trzeba najpierw je poczuć i uwolnić. Kontrolować to dla mnie nie to samo co tłumić to mi się bardziej kojarzy z wypieraniem. Jeszcze z historii mojej terapii to chyba największym moim odkryciem było to że emocje mają taki wielki wpływ na decyzje do tego stopnia że kiedy wypieram emocje to trudno sie zdecydować na cokolwiek nawet zwykły zakup chleba może być problemem. Teraz rozumiem dlaczego niektórzy twierdzą że w czasach komunizmu było lepiej - poprostu wtedy był mniejszy wybór. Życie bez wyboru jest łatwiejsze ale życie z wyborem jest ciekawsze.
  8. Witajcie! Ja chodzę na terapię chyba z 3 lata - prywatnie - nawet nie chcę liczyć ile to kosztowało ale wiem że nie chciał bym tego spowrotem razem z moimi objawami. W dodatku czuję że pochodzę jeszcze trochę bo moje problemy to nie jest nerwica która wystąpiła nagle i nagle może zniknąć. Ach jak chciał bym być jednym z tych przypadków którym wystarczy pół roku terapii! Oczywiście nie zgadzam się z tym że przeszłość na nas nie wpływa. Wpływa bardzo i to w swerze podświadomości - najlepszym przykładem jest Neurotic Guy :) A co do manipulowania pacjentem to jakieś nieporozumienie - jeżeli ktoś tak czuje to powinien natychmiast zmienić terapeutę. Ja sam miałem czasem wątpliwości czy ta terapia ma sens ale teraz gdyby mnie było stać to chodzi bym 2 razy częściej a mam przyjaciół którzy wydają na terapię 3 razy więcej niż ja i to też od kilku lat. Sami sobie wymyślcie czy to świadczy o skuteczności czy wręcz przeciwnie. Pozdrawiam!
×