-
Postów
62 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Szczur
-
Moim skromnym zdaniem WF jest potrzebny, ale źle prowadzony. Nie jestem pedagogiem, nie znam się na temacie, jednak dobrze pamiętam, że lekcje WF przez całe moje 12 lat edukacji nie przyciągnęły mnie w żaden sposób. Nie jestem pewien, czy rzut piłką lekarską albo bieganie na czas to jest aby na pewno to, co zachęca uczniów do uprawiania ruchu oraz ma znaczący wpływ na ich rozwój i zdrowie. Wiesz - przez jednego bądź kilku niezrównoważonych nauczycieli nie można osądzać całego przedmiotu. Po prostu miałeś niefart, źle trafiłeś. Każdemu się kiedyś trafił nauczyciel, z którym były problemy. Nie znaczy, że z tego powodu trzeba zlikwidować jakiś przedmiot z programu.
-
Szkoda Swoją drogą jakoś niedawno sprzedano "Upadłą Madonnę z wielkim cycem" na aukcji w za jakieś duże pieniądze. Niestety, CSI ma tę wadę, że wystarczy chwila nieuwagi by pogubić się w rozwoju akcji. Za bardzo dynamicznie się rozwija akcja. "Bez śladu" jest taki jakiś bardziej prawdziwy. Zdarzało mi się tak robić z serialami Barei. 9 godzin "Alternatywy 4" albo całą seria "Zmienników" na raz.
-
Coś wam powiem, może nie o WFie (którego zazwyczaj nie lubiłem, bo wydawał mi się bezproduktywny, zapach w sali gimnastycznej wywoływał u mnie odruch wymiotny, a nauczyciele najczęściej byli chamscy), ale o ruchu w ogóle. Jak się prowadzi siedzący tryb pracy, po 7 - 8 godzin, to jest konieczność. Inaczej kręgosłup idzie w ruinę.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Widzę, że nie tylko ja miałem dzisiaj podły dzień w pracy. Spaliłem luzownik hamulca, a do tego zostałem za to zrugany jak bura suka przez instruktora i mistrza. Aż mi się nie chce jutro iść do roboty. Ale co ja na to poradzę, że tak na prawdę tabor jest niesprawny, a ja nie zawsze widzę w lusterku dym spod wózka... -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ufff, przynajmniej na razie mnie to nie dotyczy. Ale nigdy nie wiadomo. Taka prawda, że właściwie nie miałbym nawet co wpisać w to CV, bo jedyne, co mi się na prawdę w życiu udało to matura, a uprawnienia, które mam kwalifikują mnie tylko do pracy, którą wykonuję. A fakt utraty takiej pracy wynika najczęściej z popełnienia jakiegoś brzemiennego w skutkach błędu. Jednocześnie wilczy bilet nawet na cały kraj. Ale mimo wszystko staram się o tym nie myśleć. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Tak, kiedyś mi to służyło do zabijania czasu. W ogóle internet jest do tego świetnym narzędziem (tak jak praca, którą na co dzień wykonuję zawodowo). Pozwala się na czymś skupić, zapomnieć, a jednocześnie nie myśleć. Dla porównania kiedyś lubiłem bawić się w modelarstwo, też świetna metoda na zabijanie czasu. Ale teraz w ogóle nie mogę się za to zabrać. Ile razy zaczynam pracować, to w skupieniu pojawiają się parszywe, uciążliwe myśli i muszę przerywać np. na papierosa. Ten stan się pogłębia -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja po prostu przestałem korzystać. Włączam rzadko, ewentualnie na czyjąś prośbę, bo ma sprawę. W sumie to dobrze robi, można ten czas spędzony na bezsensownych rozmowach przez GG przeznaczyć na coś bardziej kreatywnego -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ufff, to się nazywa poczuć wolność.... Tylko pozazdrościć -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Wyobraź sobie, że ja kilka razy też łapałem doły przez opisy GG ludzi z listy. Wprawdzie nie chodzi tu o sprawy sercowo - związkowe, ale też tak bywało. I zawsze się potem zastanawiam "po jakiego ch*a ja to czytałem???". Nie jesteś odosobniona. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Wiesz ile bym dał za to, by ktoś mi odpowiedział na to pytanie...? Zabrzmi to kuriozalnie, ale dla mnie jesteś w luksusowej sytuacji. Ja bym nie umiał, a może bym chciał. Może jest to jakaś metoda na rozładowanie złych emocji. -
Gdyby rzucić hasło "za tydzień" (tj. 8 lub 9 czerwca) to pewnie by było za krótko, by zainteresowani mogli sobie wkomponować w plany forumowy spot. Sam nie wiem jak się za to zabrać....
-
Przynajmniej miejsce jest mniej więcej znane (ktoś gdzieś rzucił pomnik Syrenki na Rynku Starego Miasta). Ja uważam, że to dobre miejsce. Gorzej z terminem, tutaj już pozostawiam reszcie, ja się dostosuje. Tak, tu zdecydowanie się z Tobą zgodzę
-
Niestety, ale idea spotkania coś się rozjechała, głównie z powodu "konfliktu terminów". Przydałby się ktoś, kto uderzy pięścią w klawiaturę i powie "będziemy w tym i tym miejscu o tej i tej godzinie". Ja się na lidera nie nadaje, więc tego nie zrobię, ale gdzieś wśród Was jest jakiś urodzony organizator Czerwcowy grafik mam już sympatyczniejszy, pasują i piątkowe popołudnia i sobotnie wieczory.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Szczur odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nie robię tego na co dzień, ale chyba będe musiał wylać tu swoją frustrację, bo nie ma z kim o tym rozmawiać. Szczur ma znowu zanik resztek pozytywnej samooceny... Kto chce przeprowadzić deratyzację i mnie dobić? Nie ułatwię Wam zadania i nie powiem po jakich "słabych punktach" najlepiej walić. Próbujcie, może traficie. Ludzie niestety też nie wiedzą i rozmawiają ze mną zupełnie nieświadomie o rzeczach, które wprawiają mnie w kilkudniowe, bardzo nieprzyjemne doły. Wystarczą "palnięte" dwa słowa. Dosłownie, dwa wyrazy, które potrafią mnie unieszkodliwić nawet na tydzień. Boję się, ze znowu się to zacznie. Ostatnio tak miałem na początku maja i wypadłem z obiegu na parę dni. Nic tylko poczucie bycia beznadziejnym i nieudolnym. Poczucie bycia gorszym od innych, tych lepszych. Pewnie i tutaj takich nie brakuje, takich, których uważam za tych lepszych. Po każdym takim dołku jest trochę lepiej, ale nigdy lepiej niż przed. Taka równia pochyła. Sorry, że przynudzam, ale musiałem. Pewnie i tak mi w niczym to nie pomoże, dalej trzeba wieść swój naszpikowany natrętnymi i czarnymi myślami żywot. -
O fuj! Kiedyś się na to pokusiłym, kwaśne to jakieś, lurowate, a potem jeszcze chorowałem. Tak, najzdrowszy wynalazek!
-
Nie przejmuj się, ja też się nie A ja raczej robię wszystko, by nie wyróżniać się z tłumu. Pysk mam szpetny, tego nie zmienię, trudno. Więc niech się przynajmniej na mnie ludzie dziwnie nie patrzą. Na szczęście sprawę wyglądu załatwił za mnie pracodawca poprzez uniformizację. Po pracy staram się na siebie nie zwracać uwagi. Ot taki szary Szczurek
-
A powiedz mi co rozumiesz przez "normalny" lub "nienormalny". Ja na przykład uważam się za człowieka całkowicie normalnego, ale z ciężarem problemu na duszy. Jestem świadom swojego problemu. Myślę, że i Ty masz jakiś problem. Najważniejsze to go zdefiniować i poszukać rozwiązania. Niska samoocena czy problemy z koncentracją (skądinąd skąd ja to znam...? ) to cecha znacznej części z nas tu piszących, nie jesteś odosobniona. Widać, ze nie wiesz co znaczy marudzenie. Nie słyszałaś mnie po ciężkim dniu
-
Mam gdzieś jeszcze etykietkę od tego jabcoka
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Szczur odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Na stanowisku motorniczego. Zdobycie uprawnień i tej pracy to było ogromne wyzwanie. Za wiele razy mi się to zdarzyło. Po prostu się wściekłem i stwierdziłem, że nie będę całe życie dawać dupy we wszystkim czego się dotknę Chyba asertywność to jednak podstawa. Umiejętność podejmowania szybkich decyzji, których trzeba być pewnym (chwila zawahania i może być źle) to za pulpitem składu podstawa. -
"Węgrzyn" czy "Byk" to chyba klasyka. Względnie bezpieczne. Trafiło mi się też kiedyś "Koktailowe", całkiem niezłe. Ja raczej gustowałem w wiśnióweczkach za 5,50. Jednak najciekawsze wino jakie kiedykolwiek piłem nazywało się "Lenin" z wizerunkiem wodza rewolucji na etykiecie. Kosztowało nieco więcej (nic dziwnego, marka mówiła sama za siebie ), było chrzczone spirytusem nalewane do zielonej butelki z zakrętką (dokładnie takiej w jakich kiedyś sprzedawano "Mazowszankę) i mocno waliło w baniak
-
Ponieważ nie udało mi się zmienić grafiku i zarówno w piątek jak i weekend pracuję na zmianie B (czego zawsze staram się uniknąć) także wnoszę o zmianę terminu. Choćby o tydzień. Będę zobowiązany jeśli reszta podzieli moją opinię Pozdrawiam!
-
Właśnie kończę "Królewskie". Jedno. Jutro do pracy, a czasem każą dmuchać w balonik . Pozdrawiam!
-
Nie jestem kierowcą, nawet nie mam prawa jazdy kat. B. Od roku i dwóch miesięcy jestem motorniczym tramwaju. Tak szczerze mówiąc sam do końca nie wiem jakim cudem mi się to udało. Miałem jakiś lepszy czas w życiu, mnie ciemnych myśli i większej odporności na stres. Oczywiście - jest świadomość, że się wiezie ludzi, ale to chyba dobrze. Daje impuls do pilnowania się i wzmaga uwagę. W pracy jakoś się zapomina o swoich problemach. Nie ukrywam - często zdarzają się sytuacje stresujące (masa niefrasobliwych przechodniów czy kierowców, którzy zapominają, że tramwaj ich nie ominie jak wjadą na tory). Ale na to się uodporniłem
-
Z nerwicą czy depresją można pracować. Ja musiałem wprawdzie ukryć swoje problemy, gdyż do zdobycia uprawnień w mojej obecnej pracy liczyła się psychotechnika i opinia psychologa. Ale to nie problem, po prostu pan psycholog mnie o nie nie zapytał. Zdobycie kwalifikacji kosztowało mnie bardzo dużo stresu i nerwów, ale po trzech miesiącach trudnego kursu i stresującym egzaminie dostałem uprawnienia. Co mogę Ci doradzić to pomyśleć o zrobieniu jakiś dodatkowych kwalifikacji zwłaszcza w zawodach, w których zaczyna brakować pracowników. Np. zawodowi kierowcy z kat. D (autobusy). To są drogie kursy, ale jeżeli się zarejestrujesz w Urzędzie Pracy to możliwe, że Urząd sfinansuje taki kurs w 80%. Nie wiem czy nadal to obowiązuje, ale warto popróbować.
-
Przypuszczam, że tak na prawdę trudno dociec jaki procent przypadków ma podłoże genetyczne. Nie słyszałem, by badacze wyodrębnili gen, który może odpowiadać za depresję lub gen, którego uszkodzenie może za nią odpowiadać. Jednak cały czas dowiadujemy się jak wiele zjawisk o nieznanym wcześniej pochodzeniu lub błędnych przypuszczeniach, dotyczących pochodzenia ma swoje źródło w genach. Jeśli chodzi o mnie to wspominałem, że co najmniej od dwóch pokoleń depresja o zbliżonym schemacie jest obecna w mojej rodzinie, można w takiej sytuacji przypuszczać, że ma ona podłoże w genach.