Skocz do zawartości
Nerwica.com

niezorientowana

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

Treść opublikowana przez niezorientowana

  1. Dlaczego dopiero? Przecież są również terapie krótkoterminowe i w takich wypadkach miesiąc to już całkiem sporo....
  2. No i spróbuje od psychologa. Dziś sobie pomyślałam, że to mi nie zaszkodzi. Najwyżej mnie wyprosi ;-) Zobacze, co mi powie. A w międzyczasie będę czekać na wizytę u neurologa i szukać pracowni gdzie eeg mogę zrobić. Naprawdę mam już tego dość. Po pierwszej wizycie się odezwe zameldować co i jak ;-) I naprawdę bardzo Wam dziękuje za to, że chciało wam się czytać te moje wypociny i że nie zostały one bez odpowiedzi.
  3. Nie, żadnego upadku nie miałam. W każdym razie niczego takiego nie pamiętam ;-) Wtedy jakoś to powiazalam z zapaleniem zatok, które miałam trzy tygodnie wcześniej i z antybiotykiem, który był dość mocny. Myślałam, że przejdzie. Nie przeszło. Więc poszłam sobie wyrwać górna ósemkę bo źle rosła a ktoś mi powiedział, że to może być to. Nacierpialam się tylko i tyle, bo nic się nie zmieniło. Wiesz,ja noszę okulary i co dwa lata wysyłają mnie z pracy do okulisty. W tym roku byłam w styczniu i dołożyli mi tylko dioptrii. Żadnych poważniejszych zmian nie stwierdzili. Może i ja jestem zbyt ufna w stosunku do lekarzy i to jest mój problem, bo w ogóle z nimi nie dyskutuje. Mowia, że jest ok to im wierze i udaje, że tak jest, choć nie jest :-( Tak naprawdę to zaczęłam poważnie myśleć o psychologu, jak coraz częściej odmawiałam dziecku wyjścia na spacer, do kina czy na lody. A odmawiałam bo się boję i to nie ludzi, czy marketów, ale tego, że nie będzie miała opieki. Bo jak ja upadne to wiadomo, że ludzie zwrócą uwagę i pomogą, ale na nia nikt nie zwróci uwagi. A potem, to już zaczęłam się bać nawet jak wychodziłam sama, tyle, że już nie potrafię powiedzieć czego. I przestałam wychodzić sama. I mam już tego powyżej uszu, bo ile tak można!? Jestem tym zmęczona po prostu...
  4. No od roku to w zasadzie nieustannie, z tym, że raz są silniejsze a raz słabsze. Po prostu nauczyłam się z nimi żyć i nie przejmować az tak bardzo. Jakoś mi się udaje póki co , choć dały mi w kość i mnie bardzo męczą ostatnio. A, no i nie pojawiają się jak leze. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie? Myślisz, że powinnam znowu iść do lekarza? Wolę chyba zrobić to badanie prywatnie niż znowu słuchać, że wszystko jest w porządku i to pewnie wina pogody czy jakiś innych głupot...
  5. No nie zlecił. Po tym jak okazało się, że wyniki są ok, lekarz stwierdził, że jestem zdrowa jak ryba i nie ma potrzeby by jakoś specjalnie mnie diagnozowac a ja jakoś nie nalegałam . Nie znam się na medycynie. A to badanie o którym piszesz można zrobić prywatnie?
  6. Nie wiem czym jest zespół przewlekłego zmęczenia, więc nie wiem czy go mam. Na trop nerwicy trafiłam, gdy zaczęłam szukać w google co oznacza ten lęk przed wyjściem z domu i postanowiłam działać za wczasu, tyle, że z marnym skutkiem Próbowałam dziś skontaktować się z psychologiem, ale telefon milczał więc będę próbować we środę. Sama się na siebie wkurzam tym, że cholera jasna, nawet wyjście na spacer to dla mnie ostatnio nie lada wyczyn. Dziękuję Wam za odzew :) Pozdrawiam
  7. Dobry wieczór. Jestem tu nowa, ale mimo to pozwoliłam sobie napisać, prosząc o wasza opinię. Moja historia jest dość krótka ale mnie męczy bardzo :-( Dokładnie rok temu będąc w pracy zakręciło mi się w głowie, i to tak, że nie mogłam sama stanąć prosto. Czułam się bardzo słabo i wylądowałam u lekarza. Zrobiono mi ekg i podstawowe badania krwi, łącznie z tarczycą. Wyniki wyszły wzorowe więc skierowano mnie do laryngologa z podejrzeniem uszkodzenia błednika, ale ten okazał się być w porządku. W tamtym okresie dokuczaly mi jeszcze skoki ciśnienia i kołatanias erca ale to raczej że stresu spowodowanego zawrotami aniżeli z innego powodu. U innych lekarzy nie byłam, bo skoro w mojej przychodni stwierdzono, że nie ma podstaw to czemu mam temu nie wierzyć. W związku z tym, że te zawroty (a raczej takie uczucie chodzenia po wodzie, kołysania i biegajacego obrazu) nie mijały mimo brania leków stosowanych na chorobę lokomocyjna i uszkodzenia błednika, postanowiłam sama zgłosić się do psychiatry. Tam zaburzeń nerwicowych u mnie nie stwierdzono. Pani doktor wydawała się znać na rzeczy. Stwierdziła, żesame zawroty głowy bez innych objawów to na nerwice zdecydowanie za mało. Co prawda nigdy nie miałam ataków paniki. Nie wiem jak to jest, czasem coś mnie zaboli, ale każdego z nas czasem boli i jakoś się na tym nie skupiąm. Jednakże te zawroty głowy spowodowały, że boję się gdzieś sama wychodzić. Do pracy jeżdżę taksówką, na zakupy z mężem, o życiu towarzyskim zapomniałam zupełnie. Czuje się ciągle zmęczona i taka bez energii. Najchętniej ciągle bym spala. Próbowałam treningów rewelacyjnych ale z marnym skutkiem. Chciałabym się wybrać do psychologa, tylko, co mam mu powiedzieć? Że przyszłam bo stwierdziłam sama, że mam nerwice, której tak naprawdę nikt nie potwierdził? Ja wiem, że po diagnozę powinnam udać się do lekarza ale może wy się wypowiecie w tym temacie. Będę wdzięczna. Pozdrawiam.
×