Witam ..dzisiaj tak rozmyslalam nad moim zyciem,dziecinstwem,malzenstwem itd....czy mozecie o tym wyrazic swoja opinie bardzo bym prosila:)
Moj ojciec byl bardzo surowym dla mnie,wychowywal mnie bardziej jak chlopaka niz dziewczynke;(jako metode wychowawcza stosowal bicie,krzyki,ryki.Zawsze sie go balam od zawsze..matka emocjonalnie nie stabilna,z jednej strony bardzo lekliwa depresyjna pesymistyczna odkad pamietam mowila o umieraniu,ze zycie jest beznadziejne,itd..z drugiej strony agresywna jej slowa do mnie byly wypowiadane z nienawiscia"wyprostuj sie ty garbaty psie,ty wywloko,pokrako itd..."to tylko niektorw slowa.Zawsze kochajaca i mila do dzieci jej siostr nigdy do mnie;((pamietam jak kupowala ksiazeczki,zabawki dla nich a jak ja chcialam zobaczyc to mowila ze zloscia"zostaw to nie jest dla ciebie"!nigdy nie mialam w niej oparcia,nigdy..kiedys mi powiedziala"ze ona nie miala szczesliwego dziecinstwa to i ja tez nie bede miec:P((
w wieku 19 lat poznalam mojego meza(jedyna osobe ktora mnie pokochala i zrozumiala bo przed nim nie mialam nikogo nigdy kto by obdarzyl mnie miloscia(brak uczucia ze str.rodzicow,vczulam sie nie chciana,nie kochana,nie doceniana itd..)niestety wyrzadzilam mu duzo krzywdy;((strasznie tego zaluje okropnie..czesto sie z nim klocilam,po latach uswiadomilam ze zachowywalam siedokladnie tak jak zachowywali sie w stosunku do mnie moi rodzice-ze zloscia,nienawiscia itd...zdradzalam go pare razy(tutaj w usa i w pl,z mezczyznami poznanymi w pracy,na necie(flirtowanie,telefony)a w realu to rozmowy,spotkalam sie kilka razy...nie wiem dlaczego tak postapilam wtedy..moze dlatego ze moja matka zawsze powtarzala mi ze jestem"potworem i zlem chodzacym"ja w to uwierzylam po jakims czasie i zaczelam tak wlasnie sie zachowywac jak potwor:((((balam sie pokochac meza a wtedy chlopaka:(((balam sie odtracalam go....po ostatniej zdradzie przeszlam przemiane uswiadomilam sobie jak starsznie postepowalam przez te wszystkie lata wobec niego osoby zawsze szczerej i kochajacej mnie:(czuje sie podle bardzo tego zaluje naprawde...ze otrzezwienie przyszlo tak pozno:(((moje pytanie jest:prosze mi powiedziec jak mam byc szczesliwa w moim malzenstwie kiedy tak strasznie skrzywdzilam mojego meza?jak zapomniec o tamtych zdradach?czy da sie to wszystko jeszcze odbudowac pomimo tylu zadanych ran naszemu malzenstwu?dodam ze do jednej zdrady przyznalam sie,ta zdrada wydawala mi sie najgorsza gdyz trwala ponad rok z poznanym panem przez internet zakonczyla sie stosunkiem seksualnym:((