Moję LĘKI są ze mną od bardzo dawna i wiem, że ma to związek z moją (wyimaginowaną, czy nie) depresją. Zaczyna sie skromnie, bo czasami budzę się rano i boję sie wyjść z łóżka, pózniej boję się ubrać, następnie wyjść z pokoju. Przeważnie kończy się płaczem w samotności, ponieważ boję się wyjść z domu. Kiedy już jestem w pracy, i każdego dnia od nowa oswajam sie z tymi ludzmi, to już myślę o powrocie do domu, i znów sie boję... Boję się zasypiać, budzić się. Od jakiegoś czasu z tego powodu cierpię na bezsenność. Moje najgorsze LĘKI pojawiaja sie na końcu takich "ataków"- wtedy boję się ludzi, własnego psa, najchętniej miesiącami nie wychodziłabym z pokoju.
Na depresje znalazłam już sposób- ataki jedzenia, a co za tym idzie pojawia sie sprawa wymiotowania, środków przeczyszcających i i kolejny LĘK przed dodatkowymi kilogramami.
I nadal nie byłam u specjalisty, bo po rozmowie z zaufaną osoba straciłam nadzieję. Powiedziała, że mam sobie nie wymyślać problemów tylko wziąć sie w garść.
...ale ja nie potrafię...