Skocz do zawartości
Nerwica.com

szak

Użytkownik
  • Postów

    46
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szak

  1. Jak się leczyć. Jak można mieć ed, nie będąc kościotrupem? Dla ludzi zdaje się to być niepojęte, że ktoś, kto nie jest ekstremalnie chudy może mieć problemy z odzywianiem. Mam jak koleżanka, ktora załozyła temat. Nie mam pojęcia już jak sobie z tym poradzić, ale przecież wyglądam normalnie, nigdy nie trafiłam pod kroplówkę, nikt nic nie zdiagnozował, więc jak mogę mieć ed? Chociaż wariuję już od ciągłego odchudzania, przybierania na wadze, przeczyszczania, samookaleczeń, nienawidzenia się, bólów brzucha, głodówek i kompulsów. Nie umiem jeść. Nie potrafię jeść normalnie już od dwóch lat.
  2. Ja nie mogę tak żyć, nie mogę tak żyć, znowu ciągle to robię nic nie czuję i ciągle i już nie mogę tego znieść, co sobie robię. boję się, że kiedyś nie wytrzymam i że zrobię sobie coś naprawdę złego a nie tylko niegroźne rany. co ja mam zrobić? co ja mam robić?
  3. Ja powiedziałabym, że może.
  4. a ja się nie powstrzymałam. patrzę z żalem i zastanawiam się jak się stałam człowiekiem, którym jestem teraz.
  5. Oczywiście, że ma. Próbuję schudnąć. Nie zasłużyłam na istnienie, a co dopiero na wstrętne żarcie. -- 01 lis 2011, 20:14 -- Przepraszam za posta pod postem, ale NIE MOGĘ JUŻ DŁUŻEJ TEGO WYTRZYMAĆ. Czuję coś w sobie, nie wiem w środku, jakby mnie zatknięto jakimś gumowym korkiem i zabrano możliwość dostrzegania, postrzegania świata, odczuwania emocji, motywacji, ŻYCIA jakby ten korek zamknął mi moje okno na świat i nie mogę oddychać, tylko bym cięła i cięła i cięła i wydaje mi się, że wtedy otworzę sobie z powrotem to okno, ale ono się nie otwiera, a ja nadal nic nie czuję. Nie jestem w stanie już nic zrobić, tylko siedzę i gapię się w pierdoloną ścianę, nie mam z kim porozmawiać, nie mam siły i motywacji, żeby formować zdania i prowadzić dialog, CO SIĘ DZIEJE?! nic nie czuję, nic nie mogę, paraliż kompletny, mimo to coś mnie od środka niszczy i coś rośnie, rośnie, rośnie, rośnie, rośnie i nie mieści się we mnie i roznosi mnie i NIE ROZUMIEM TEGO UCZUCIA.
  6. Pocięłam sobie uda wzdłuż. Na całą długość. Bo zjadłam jajecznicę na kolację i kanapki z Almette.
  7. A moja widziała i nic nie zrobiła. Wystarczyło powiedzieć, że kot, że zacięłam się przy goleniu nóg i stąd te blizny, i stąd krew. Miałam cały brzuch pocięty i zobaczyła mnie bez bluzki, zapytała, nie odpowiedziałam, zmieniłam temat, nie wracała do tego. Więc mogę się dalej ciąć bezkarnie, skoro nawet nie zwraca uwagi...
  8. Ja się z tym nie pogodzę. Ja się objadam, a potem głoduję, a jak się objadam, to popijam senesem aż mi brzuch pęka i od jedzenia, i od tej śmierdzącej herbaty.
  9. Albo żeby cokolwiek poczuć. MI się wydaje, że robię to, żeby coś poczuć. Zresztą zależy od nastroju, czasem żeby się wyżyć, żeby się ukarać, żeby czuć, bo nie czuję, żeby ból fizyczny, sprowokował wewnętrzne uczucia, ale nie robi to na mnie powoli wrażenia. Też mam ochotę często sobie pociąć twarz, ale wszyscy by widzieli, musiałabym coś z tym zrobić...a najbardziej się boję, że nie zrobiliby nic, nawet gdyby widzieli.
  10. Ja nie mogę uwierzyć w to, że JESTEM, ja ścierwo, nie zasłużyłam, żeby mówić "jestem" i żeby "być" nie zasłużyłam na słowa i na niczyją uwagę, nie wiem jak mogę naprawdę żyć i jak mam pierdoloną czelność, żeby stąpać po tym świecie, skroo jstem takim gównem, przepraszam, że to tu piszę, przepraszam, bo nie zasłużyłam, ale nadal to robię, więc się nienawidzę.
  11. Nie wiem czy jest bezpiecznie. Nie mam siły walczyć. Nie mam siły nawet, żeby żyć. I tylko skupiam swoje myśli na tym, żeby nie jeść i żeby się pociąć, bo wypływająca z przeciętej skóry krew mnie uspokoi. I jestem jebaną kurwą egoistką. Czemu ja nie umiem być dobra dla ludzi?
  12. Czuję w sobie, że jeśli jawnie zwrócę się o pomoc, to wtedy wszystko mnie zabije. To, co jest we mnie w środku zemści się na mnie, bo kiedy za dużo mówię o tym, co czuję, wtedy napięcie się potęguje i ja się boję, że będzie jeszcze gorzej, że kiedy zostanę sama w domu, zrobię sobie krzywdę za to, że próbuję wypowiedzieć wojnę temu, co mnie niszczy. Boję się, że mogę coś jedna stracić, że nie będę umiała się zatrzymać.
  13. Nie chodzę nigdzie. Walczę sama nie wiem o co już. Bo raz walczę, żeby się troszkę mniej nienawidzić, a raz walczę z wolą przetrwania i walczę, żeby się przemóc i nienawidzić ostatecznie, chociaż to sprzeczne z naturą i bardzo mi źle, że nie mogę tego pokonać.
  14. Jak się podtrułaś? Ja jestem słaba, bo nie umiem zrobić sobie czegoś gorszego niż te pieprzone durne, malutkie ranki czy...żałosna jestem na pewno, ale zła jestem na siebie, że nie tnę głębiej, przecież mogłabym spaść ze schodów niosąc nóż i na przykład wbić go sobie w szyję. Co nie? Mogłabym, ale jestem gównem, bo tego nie zrobię i jestem w klatce nie wiem dokąd iść.
  15. Ha. Chcę ukryć przed sobą pewne rzeczy, które robię, zapewniam się, że to wcale nie jest złe, staram się niektóre momenty zapomnieć, bo mnie męczą, wyrzucić z pamięci, mówię sobie, że to się nigdy nie stało i mówię sobie, że już nigdy TEGO nie zrobię, a robię, a potem zapewniam, że to nic i chcę, żeby moja przeszłość odpłynęła w czarną dziurę, a potem nie odróżniam wyobraźni od rzeczywistości. I w życiowych sytuacjach chcę wyłączyć się i nie czuć, zamknąć uszy i oczy, chociaż rzeczywistość się dzieje. A ja chcę uciec przed tym, co jest we mnie złe, nie zmierzając się z tym, tylko udając, że tego nie ma. Po prostu czuję w sobie kilka różnych osób, które ze sobą walczą i jak chcę być z jedną, walczę z drugą, chcę przed trzecią ukryć sojusz z pierwszą, itd.
  16. Oszukiwanie tylko oszukiwanie wszystkich wokół. A najgorsze oszukiwanie siebie. Bo ja oszukuję i już nie wiem kim jestem.
  17. Ja mam podobnie. Ale nie potrafię robić nic. Nawet tego, co mi sprawiało kiedyś przyjemność. Mogę za to stać na środku pokoju jak kołek cały dzień albo rzucić się pod lodowaty prysznic i drzeć mordę w karze za zmarnowany dzień.
  18. czarna roza, wiesz, że masz problem, chodzisz do psychiatry, to wykorzystaj okazję. Może jeśli się przyznasz do wszystkiego, pomoże Ci?
  19. Vian, mnie też to zastanawia i pewna część mnie szanuje takie zachowawcze działanie, a część mówi "jesteś żałosna, nie umiesz tego dobrze zrobić". Dziwiło mnie, że ludzie niektórzy wybierają najczystsze sposoby brania narkotyków nie narkotyków, takie bez większych skutków ubocznych, jak na przykład biorą kodeinę i dokładnie oddzielają od paracetamolu albo jak facet przerzucił się na dożylne aplikowanie narkotyku, bo palenie niszczyło mu płuca.
  20. Vian, wiem. Ale jak już napisałaś, Casha wersja jest lepsza. Dla mnie prawdziwa i przepełniona uczuciem, dlatego podpisałam to jego nazwiskiem. A ja w sumie biorę to, co mam pod ręką...Ale boję się dużego bólu i czegoś, co zostawi większy, bardziej bolesny i widoczny ślad, bo trzeba będzie się przyznać albo iść dalej, a ja nie chcę iść dalej. Chcę i nie chcę. A najczęściej biorę żyletkę, właściwie to maszynkę do golenia, bo robi czyste i relatywnie mało bolesne rany. Chociaż moja głowa krzyczy, że to cholernie dziecinne i żałosne. Całe samookaleczanie jest żałosne. I mam go dość. Niedobrze mi od tego smutku i od tych blizn, żałosnych blizn, zadanych byle czym, które nic nie znaczą, i których muszę się wstydzić. I całe żałosne działanie, które nie przynosi żadnej ulgi i nic nie zmienia, i tylko mnie pogrąża, a jest niczym.
  21. I hurt myself today to see if I still feel. I focus on a pain - the only thing that's real. Johnny Cash - Hurt Jak słucham tej pisoenki, to tylko z jednym mi się kojarzy. I jest u mnie coraz gorzej. Dużo płaczę i dużo się kaleczę.
  22. To prawda, Laima, zaraźliwe. Można sobie tu wejść i się zainspirować, i sobie przypomnieć jakie to uczucie, i zrobić to znów. A ja po kłótni z rodzicami znów skończyłam tylko na nodze, chociaż marzyłam o zjedzeniu kubka po herbacie. Czuję się w tym domu niepożądanym elementem i nie mam po co tu wracać. Miałam ochotę im pokazać swoją rękę, schowaną pod długim rękawem. Krzyczeliby do siebie nawzajem, że to "twoja wina". Matka powiedziała w sumie, że jak tak dalej pójdzie, to stracą mnie. Ale nie wiem, co miała na myśli.
  23. Ja tak zrobiłam kiedyś. Mój pies mnie pogryzł po tym, jak go potrącił samochód i rozdrapywałam sobie ranę, żeby mi została blizna. Poza tym spuściłam go ze smyczy jak wpadł pod samochód i to była moja wina, więc chciałam, żeby blizna mi o niej przypominała.
  24. czarna roza, kto to jest "ona"? Czuję się taka naga, gdzie nie ma żadnych blizn. Taka bezwstydna z białą, gładką skórą nieskalaną śladem rozpaczy. A rodzi się we mnie furia, bo czystość jest nie dla mnie, bo ja muszę być brudna krwią i porażką. Bo nie zasłużyłam sobie na czystość.
  25. Vian, ludzie mają swoje życie. Mają swoje problemy. Nie mam prawda nikomu się wpieprzać. Nie mam prawa oczekiwać zrozumienia, wysłuchania. Niby z jakiej racji miałabym się zwrócić akurat do "tego kogoś"? Pomyślałby, że...nie wiem. Nie mam prawa...Wyolbrzymiam problemy, jakie mają wszyscy ludzie, matko, jaka jestem żałosna, że o tym tu piszę w ogóle. Czego ja chcę, że tu piszę? Oni też by zapytali: no dobra, ale czego ode mnie oczekujesz? A ja nie odpowiem, bo nie nadaję się do kontaktów żadnych, w ogóle jestem beznadziejnym człowiekiem i śmierdzącą egoistką. Psycholog, nie psycholog...ktokolwiek. Moja głowa - muszę sama ją udźwignąć.
×