deader, i to jest gadka z sensem, która nawet mnie jako totalnie obcą i niczym niezwiązaną z sytuacją osobę dość pozytywnie buduje i uwierz panie, że o wiele ładniej czyta się tekst nawet jakoś nieszczególnie mocno nasączony optymizmem, ale pozbawiony przynajmniej tego desperackiego klimatu, niż kolejne ni to groźby, ni to autoironiczne smęty, mogłeś nadal siedzieć w tym stanie i puszczać przed publiczke obiecanki w stylu: oka, dzieje się coś, co niesie promyczek światełka, ale i tak sie podpjerdolę dnia pewnego, nie robisz tego - punkt dla ciebie. nikt nie chce twojego końca i każdy liczy na odzew, masz tu w końcu wsparcie. wybacz mi te przykre pierdolcopodśmiech*jki