Skocz do zawartości
Nerwica.com

leon

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia leon

  1. Mnie akurat jest wszystko jedno czy oni zarabiają 5000zł czy 15000zł miesiecznie.Interesuje mnie barzdziej to jak traktują oni pacjentów,ludzi którzy nie mieli w życiu tyle szczescia co oni.Dzięki tym wszystkim nieszczesliwym ludziom żyją sobie dostatnio,prace mają lekką,łatwą i rzekłbym nawet że przyjemną.Posiedzą kilka godzin dziennie w bujanym fotelu,wygrzeją pupcie,coś tam pomruczą pokiwają głową i to cały ich wysiłek.W przerwie zadzwonia do koleżanki i kolegi,pośmieją sie z pacjentów których przyjmują(wielokrotnie byłem świadkiem).Jeśli pacjentowi stanie sie coś złego i nieprzyjdzie na wizyte to nawet sie tym nie zainteresują,nie zapytają co sie stało,traktują wszystkich przedmiotowo.I jeszcze te żądania zapłaty za nieodbyte wizyty......trzeba nie mieć wstydu.
  2. Każda relacja pomiędzy psychoterapeutą a pacjentem jest tylko relacją handlową i niema sensu wmawiać sobie że jest inaczej.Podstawowy błąd jaki popełniają pacjenci decydujac sie na korzystanie z usług psychoterapeutów jest taki że szukają w nich wsparcia,opieki,moze nawet przyjazni.Oczekują że psychoterapeucie będzie zależeć na tym żeby wyzdrowieli,że będzie robił wszystko co potrafi żeby w życiu pacjenta następowały pozytywne zmiany.Jest to zwykła naiwność i oszukiwanie sie ponieważ tak naprawde psychoterapeucie jest wszystko jedno czy w życiu poszczególnego pacjenta będą zachodziły pozytywne zmiany czy nie.Jeżeli stan pacjenta w trakcie terapii sie pogarsza to oni oczywiscie nie ponosza żadnej odpowiedzialnosci,umywają ręce i całkowita winą obarczają pacjenta wytykając mu brak motywacji itd.Czerpią ogromne profity z chorób klientów i dla nich sytuacja w której pacjent ciągle ma problemy jest korzystna.Przychodzi do gabinetu zostawia pieniądze,nic tylko z nim siedzieć i kiwać głową kiedy opowiada o swoich problemach pieniążki spływają do kieszeni w tempie nawet 3 zł za minute siedzenia z nim.Świetna praca,nic tylko siedzieć i słuchać.Żadnych obowiązków,żadnego wysiłku,jak pacjent ma takie problemy ze niemoze przyjsc to kij z nim przyjdzie jakiś nowy i zapłaci tyle samo.Czuje wstręt i pogarde dla takich "zajmujacych sie leczeniem" niebędących lekarzami
  3. No dobrze załóżmy ze była dobrze prowadzona i dlatego przez 6 miesiecy było zle,tylko jaką wtedy mogłem miec nadzieje ze za kolejne 6 miesiecy będzie lepiej,tak to można w nieskonczoność liczyc na powodzenie terapii.Jeżeli chodziłbym kolejne 6 miesiecy i było ciagle zle to dzisiaj byłbym jeszcze bardziej tą terapią zawiedziony.Ciągle mam wrażenie że terapeutka była słaba i byłem dla niej królikiem doswiadczalnym zwłaszcza ze była dopiero co po ukonczonych studiach i chyba byłem jednym z jej pierwszych pacjentów w karierze.No cóż na kimś trzeba sie uczyc tylko szkoda ze to musiałem byc ja.
  4. U mnie było odwrotnie,na początku jak zaczynałem było zle a pózniej już tylko gorzej z krótkimi epizodami chwilowej poprawy.Zakończyłem terapie kiedy już niewidziałem żadnej nadziei że może mi terapia pomóc i z czasem wróciłem do w miare normalnego stanu.Cała trwała 6 miesiecy i dzisiaj niewidze zadnych jej plusów a od rozstania z nia upłynęło juz sporo czasu.Za to minusów widze całe mnóstwo.
  5. pogorszenie stanu pacjenta oznacza ze terapia jest prawidłowo prowadzona?napewno?mnie sie zawsze wydawało że ludzie idą na terapie żeby im sie polepszało no ale ja sie nie znam;)
  6. Moja znajoma twierdzi że za dwuletnie szkolenie prowadzące do uzyskania certyfikatu zapłaciła 5 tyś.Prowadzi gabinet psychologiczny a na brak klientów nie narzeka.Znam ją troche ale wiedząc jakie ma doswiadczenie zawodowe z jej usług bym nie skorzystał,ma łądną strone internetową i większosc ludzi zglasza sie z internetu zwiedziona zapewne bardzo ładnym opisem jej osoby.Ofert takich osób jest mnóstwo.Żeby było smieszniej są osoby które przedstawiaja sie jak "psychoterapeuci bedący w trakcie szkolenia do uzyskania certyfikatu psychoterapeuty" czy że psychoterapeutami nie są a prowadzą psychoterapie.To wszystko w świetle prawa oczywiscie.
  7. essprit Właśnie dlatego ze gabinet może założyć sobie każdy jest tak dużo ludzi którym usługi szarlatanów nie pomogły a zaszkodziły.Ktoś przychodzi myśląc że ma do czynienia z fachowcem,ładuje w to kase a pózniej odchodzi z niczym bo czlowiek który przedstawia sie jako psychoterapeuta tak naprawde dopiero jest w trakcie szkolenia i nawet niewiadomo czy to szkolenie ukończy i zdobędzie kwalifikacje.W internecie jest pełno ofert ludzi,którzy nie mają żadnego certyfikatu a oferują psychoterapie.Według mnie jest to nieuczciwość i chyba działalność na granicy prawa.Jeśli taka osoba mówi pacjentowi ze zajmuje sie leczeniem,pacjent przychodzi na sesje myśląc że jest leczony to według mnie jest to oszustwo.
  8. Monika1974 Są rozliczani ze swojej pracy przez swoich kolegów z tej samej branży.Zwykły człowiek który chce skorzystać z ich usług niestety nie ma wglądu do żadnej wiedzy na temat dotychczasowej pracy terapeuty,ile terapii które przeprowadził zakończyła sie sukcesem,ilu ludziom zaszkodził itd. Często terapie prowadzą osoby będące dopiero w trakcie szkolenia więc nie posiadajace odpowiednich kwalifikacji,ich pacjenci są dla nich takimi "królikami doświadczalnymi",dali sie zwiesc ich obietnicom albo nabrali sie na łądną strone internetową.Niby jak pacjent może wiedzieć czy terapeuta do którego przychodzi jest kompetentny skoro niema dostępu do żadnej wiedzy na jego temat.Terapeuta bedący dopiero w trakcie szkolenia moze sobie ot tak poprostu otworzyć gabinet ucząc sie na niczego nie świadomych chorych ludziach,zarabiając przy tym kokosy. Według mnie jest to skandal -- 21 lip 2011, 15:02 -- Jasne że troche generalizuje ale uwierz że poznałem troche psychologów w swoim życiu i generalnie sa troche oderwani od rzeczywistosci i mało wiedzą o prawdziwym życiu zwykłych ludzi.Zazwyczaj wywodzą sie z troche innego srodowiska niż ludzie którym pomagają,więc czesto pacjentom jest ciężko sie z nimi porozumieć
  9. Problem z branżą psychoterapeutyczną jest taki że bardzo wiele osób zajmujacych się leczeniem wywodzi sie z zupełnie innego świata od ludzi którzy z ich usług korzystają.Mało wiedzą o życiu w trudnych warunkach,nieszczęsciach,cierpieniu,bólu,nerwicy,braku bezpieczeństwa itd.Pacjentom którzy słono płacą za ich wizyty są skłonni poświęcać aż 45 minut w ciągu tygodnia,niesamowite jacy to wspaniali ludzie żeby życzyć sobie tylko 80 zł za swoje towarzystwo.Oczywiscie nie robią tego tylko dla pieniędzy tylko dlatego ze są tacy wrażliwi,wspułczujący,empatyczni.Oczywiscie jak pacjentowi skoncza sie pieniadze to dalej sie nim interesują,jak zachoruje to odwiedzą w szpitalu.No poprostu cud ludzie. Tak jż całkiem serio to najwiekszy problem jest z tym że niestety nie istnieje żadna społeczna kontrola tego typu usług,żeby można było sprawdzic kto jaką ma skutecznosc w leczeniu,ilu klientom terapia pomogła,ilu zaszkodziła.Wiele osób niestety wstydzi sie przyznac ze korzystało z usług psychoterapeuty i podzielic sie tym czy terapeuta był rzetelny czy też nie.Niestety ciężko też opinii o terapeutach zasięgnąć z internetu bo te krytyczne opinie sa od razu usuwane
  10. sens Życze powodzenia i pamiętaj że terapeute możesz w kazdej chwili zmienić.To dość częsta praktyka wśród klientów.Ja zrobiłem tak że zapisałem sie do dwóch terapeutów w jednym czasie tak żeby mieć mozliwosc wyboru który lepszy.
  11. Jeśli chodzi o Kraków to naprawde nie ma problemu z dostępnoscią publicznej psychoterapii albo porady psychologicznej.Tylko że z reguły jest tak ze jeśli ktoś dzwoni poraz pierwszy to zazwyczaj mówi mu sie że wolne terminy sa zazwyczaj za kilka miesięcy żeby sprawdzic jego motywacje.Jak dzwoniłem to poradni zapytać sie o wolny termin powiadziano mi ze dopiero za kilka miesiecy może będzie wolny termin a jak przyszedłem osobiscie to usłyszałem że już za dwa tygodnie moge zacząć terapie.Terminów wolnych wszedzie jest pełno
  12. Chciałbym poruszyć temat korzystania z prywatnej psychoterapii,usług psychologicznych etc.Z racji tego że jestem obecnie w terapii grupowej poznałem całkiem spore grono osób korzystających zarówno z psychoterapii prywatnej i publicznej.Na ogół ich zdanie jest takie że z tej prywatnej korzystać nie warto i wcale nie jest tak że terapeuci bardziej sie wtedy starają,są bardziej zaangażowani w pomoc,mają większa motywacje,większe umiejętności bo płaci pacjent ze swojej kieszeni a nie nfz.Z moich rozmów z ludzmi wynika że bardziej są zadowoleni i bardziej chwalą sobie swoich terapeutów ci korzystający z publicznej psychoterapii.Jestem obecnie po trzech wizytach u psychoterapeuty z nfz i moje wrażenie jest takie że rzeczywiscie jest zaangażowany w pomoc,jest aktywny,potrafi słuchać,zadaje pytania,widać w nim chęć pomocy,empatie itd.Kiedy korzystałem z usług prywatnego psychoterapeuty miałem wrażenie dokładnie odwrotne,czułem sie jakbym mówił do sciany,zero zainteresowania,żadnych pytań,wygłaszała tylko jakieś suche formułki z książęk psychologicznych,traktowała mnie jak bankomat a nie jako człowieka który potrzebuje pomocy.Niechce oczywiscie generalizować i wrzucac wszystkich do jednego worka natomiast oczywistym dla mnie jest że jeśli ktoś prowadzi prywatny gabinet to najważniejszy dla niego jest zysk a wyleczony pacjent=były pacjent więc zysku już z niego żadnego niemożna mieć.Nie wierze poprostu w to ze zależy im na tym żeby pacjent błyskawicznie wracał do zdrowia i nie potrzebował juz wiecej ich pomocy.Nie twierdze że są oszustami,bo ciężko komuś udowodnic że prowadzi terapie tak żeby pacjentowi nie pomóc a na nim zarobić ale jasnym dla mnie jest że generalnie nie różnią sie od przekroju całego społeczeństwa.Jeśli pacjent znajdzie sie w ciężkie sytuacji zyciowej,zachoruje,spotka go jakieś inne nieszczescie lub sytuacja w której niemoże przyjsc na wizyte to zainteresowanie terapeuty sie konczy.Przejmie sie tym tak bardzo jak zeszłorocznym śniegiem.
  13. Moja rezygnacja związana była z tym ze ja poprostu przestałem wierzyć w powodzenie tej terapii a co gorsza zacząłem powątpiewać w Jej dobre intencje,umiejętnosci,zaangażowanie.Miałem raczej poczucie krzywdy że ja ponosze wiele wyrzeczeń żeby na ta terapie chodzić,grzebie ciągle w życiorysie,odgrzebuje trudne tematy,wnosze w to całe zaangażowanie a z jej strony tylko kiwanie głowa,obojętność,znudzenie,jakoś trudno mi było odnieść wrażenie że jej zależy chociaż po częsci tak jak mi na powodzeniu tej terapii,że zależy jej na tym żeby mi pomóc.Niemogłem znieść jej bierności.Nieuznałem że powinienem jej wyjaśniac dlaczego rezygnuje z terapii,skoro nie przyniosła ona u mnie żadnej pozytywnej zmiany w życiu,mam prawo czuć sie na nią zły i odejść bez słowa.Może rzeczywiscie dobrym rozwiazaniem byłoby wyjasnienie wszystkiego tylko jeszcze wciąż tkwi we mnie uraza do niej i złość.Ona prowadząc tą terapie nie odczuwała tego jak ja i zapewne nawet nie odczuła tego że juz nie przyszedłem,bo na moje miejsce przyszedł zapewne ktoś inny.
  14. Monika1974 tylko pozazdroscic Twojej relacji z terapeutką.To co mnie najbardziej przerażało to całkowity brak zainteresowania z jej strony moim stanem zdrowia.Prawie nigdy żadnych pytań z jej strony.Oficjalna,pretensjonalna,zdystansowana aż do granic możliwosci.Niewiem czy tylko w stosunku do mnie czy do wszystkich ale doprawdy niewiem jak to sie dzieje że niektóre osoby mogą wykonywać tak prestiżowy zawód.Moge jej wybaczyc brak doswiadczenia życiowego i stosunkowo niewielkie doswiadczenie zawodowe ale lekceważenia i braku zainteresowania juz nie. Bogatszy jestem o doswiadczenie że nie mozna ślepo wierzyć komuś tylko dlatego ze mieni sie psychologiem i wierzyć w jego dobroć,chęc pomocy itp.
  15. Zrezygnowałem z terapii po 6 miesiacach,nie uzyskałem niestety żadnej poprawy,mam poczucie że wyrzuciłem pieniądze w błoto a ból i wysiłek który włożyłem w terapie poszedł na marne.Jestem zły na siebie że nie zrezygnowałem od razu i nie poszedłem do terapeuty któremu zależy na pacjencie tylko uwierzyłem terapeutce z "charakterów" która jest oderwana od rzeczywistosci i nastawiona tylko i wyłącznie na własną kariere i zarobek.Reklamuje sie gdzie tylko sie da,ma rózne znajomosci dzieki którym jest dosyc medialna,typowy przykład karierowicza bez empatii,widząca tylko czubek własnego nosa.Zero zainteresowania z jej strony,po kilku miesiacach terapii twierdziła cały czas że nic o mnie niewie,jednoczesnie nie zadawała nigdy zadnych pytań,mówiłem ciągle ja a ona potrafiła kiwać tylko głową albo patrzec na zegarek.Myślała pewnie że bede tak do niej chodził w nieskonczonosc i dawał pieniądze za nic ale na szczescie otworzyły mi sie wkoncu oczy i powiedziałem dość,skoro mnie lekceważy i nic od siebie nie daje.
×