Witam Was!
Informacji w sieci o podobnych problemach do moich zacząłem poszukiwać stosunkowo niedawno.
Przez długi okres swojego życia byłem osobą bardzo zagubioną. Tak naprawdę to nie wiedziałem co się ze mną dzieje i nie wiedziałem jak takie stany nazwać.
W domu odkąd pamiętam były przejawy agresji ze strony mojego ojca. Jego wybuchy złości, problemy rozwiązywane krzykiem,wymierzanie kar "pasem" były na porządku dziennym. Nigdy nie siedzieliśmy przy jednym stole i nie rozmawialiśmy swobodnie na różne tematy. Swoim zachowaniem nie dawał dobrego przykładu. Zawsze się czepiał jak coś było źle lub nie po jego myśli, nigdy nie chwalił swoich pociech za pozytywne strony, uczynki.
Jako zbuntowany nastolatek szukałem "wolności" i sposobów na odreagowanie napięcia jakie tylko piętrzyło się przez lata. Zaczęło się od piwa, skończyło się na kilkuletnim paleniu marihuany. Zdaje się, że cała ta sytuacja oraz sposób wychowywania dzieci przez mojego ojca spowodował, że pojawiły się lęki. Dotychczas nie znane. Zacząłem źle się czuć w zatłoczonych miejscach, autobusach, na zakupach, w pracy.
Przez ok 5 lat tłumiłem "dziwne stany lękowe" marihuaną co pogrążało mnie tylko i "odcinało" moją zagubioną osobę od świata rzeczywistego. Dochodziły do tego spore i częste ilości alkoholu.
SKOŃCZYŁEM Z TYM ! Z dnia na dzień powiedziałem sobie: Tak dalej być nie może!
Spotkałem na swojej "nowej" zdrowej drodze naprawdę dobrych ludzi, świetnych specjalistów. Od 8 miesięcy chodzę na psychoterapie. Od 4 miesięcy na konsultacje z psychiatrą. Bez leków niestety się nie obyło. Biorę Asertin 2x 50mg z rana. Muszę przyznać, ze bardzo mi pomaga.
Ostatnio niestety trochę niepokoi mnie zwiększony lęk, poczucie zagubienia. Na ulicy czuję się obserwowany. Ostatnimi czasy to nawet w gronie znajomych czuje się niepewnie i siedzę jakiś zmieszany, natłok myślowy. Nie pomaga w tym brak pracy i częstego kontaktu z ludźmi.
Moja samoocena jest bardzo niska i nie potrafię się cieszyć z małych sukcesów. Pracuje nad swoją osobą i nie mam zamiaru przestać. Chwilami mnie to przerasta. Tracę wiarę w to, że poczuję się kiedyś swobodnie "w tłumie", między ludźmi. Nie poddam się.
Od jakiegoś czasu poszukuję dobrych książek związanych z moim problemem, nerwicą lękową. Czy możecie polecić jakąś dobrą książke, która "pomoże mi" zrozumieć moje napady lęku?
Może znacie jakiąś ciekawą lekturę, która "pomoże mi" trochę się dowartościować, uwierzyć w siebie, poczuć się pewniej?
Przy okazji zapytam o trening autogenny Schultza. Co o nim sądzicie? Próbowaliście tego? Jaka jest Wasza opinia na temat tego treningu Schultza?
bede wdzięczny za informacje.
pozdrawiam