Skocz do zawartości
Nerwica.com

elwe07

Użytkownik
  • Postów

    93
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elwe07

  1. Witam! Od kilku miesięcy jestem w związku na odległość (ponad 200 km) widzimy się raz na 2 tygodnie (kilka dni razem) i tak ciągniemy..ale nie w tym rzecz.Chodzi o to,że ja ciągle się boje że On mnie rzuci,że zostawi ,że Mu się znudzę.Ponad rok temu rzucił mnie chłopak z dnia na dzień i boję się powtórki...Mój obecny chłopak zapewnia mnie że jestem cudowna,piękna itd ale mam wrażenie,że od jakiegoś czasu zaczął się wycofywać..wspominał coś że boi się odrzucenia...ja mam z tym podwójny problem bo jestem z natury neurotyczką i jeśli ktoś codziennie nie zapewnia mnie o uczuciu i że wszystko jest w porządku to wpadam w panikę.Nie jestem już jakaś nastolatką obaj mamy ponad 20 kilka lat ale strach że znowu zostanę sama nie odstępuje mnie od kilku dni ani na krok.Staram się nie nakręcać nie wydzwaniać do Niego tym bardziej,że jest teraz zajęty pewną ważną sprawą ale naprawdę jest mi ciężko przetłumaczyć sobie,że On chce ze mną być.Nie chce szukać dziury w całym choć mój były do ostatniego momentu wmawiał mi że chce ze mną być bo pewnie nie miał odwagi żeby powiedzieć mi prawdę prosto w oczy.Nie wiem co mam robić...próbowałam rozmawiam z chłopakiem,ale On twierdzi że wszystko jest w porządku...nie wiem czy to moja neurotyczna natura znowu daje o sobie znać czy to intuicja podpowiada mi,że znowu będzie źle...
  2. elwe07

    Leki a Antykoncepcja

    Witam! Mam pytanie czy któraś z Pań na forum brała przy Asentrze tabletki antykoncepcyjne?Bo zastanawiam się czy wtedy nie spada skuteczność tabletek anty?
  3. Szukam jakiegoś dobrego psychologa/psychoterapeuty na Śląsku który poprowadził by taką terapię.Najlepiej w okolicach Bielska Białej.Bardzo proszę o informację jeśli ktoś wie.
  4. Wiem,że nie "stwardnieje" ani on się nie zmieni,ale mam wrażenie że on jako jeden z niewielu ludzi mnie rozumie,akceptuje mnie " w całości " o nic nie pyta niczego nie wymaga.Sam mnie ostrzega przed sobą i mówi,że nie chcę mnie obarczać swoimi problemami.Boi się że nimi przesiąknę.Ale generalnie chyba czuje się gorzej bez niego niż z nim.Podobno przyjaciół poznaje się w biedzie..on często mi to powtarza...nie wiem czy on jest w stanie mnie zniszczyć bardziej niż ja sama siebie...Od kilku dni milczy...powiedział,że musi poradzić sobie sam...a ja mam nadzieje,że wkrótce się odezwie...
  5. Mam kumpla który choruje na zaburzenia schizoafektywne...taki człowieka dusza,bardzo wrażliwy,pomocny,empatyczny,ale z drugiej strony odpycha,ma pretensje,mówi żeby nie dzwonić,że on sam sobie poradzi,kręci,kłamie,manipuluje...poznałam wszystkie jego twarze,zależy mi na nim,ale czuje że na dłuższą metę on mnie zniszczy...totalnie nie wiem co mam zrobić...dzisiaj mi powiedział,że rani ludzi bo na to zasłużyli...mam dość...
  6. Witam! Mam bardzo dobrego znajomego,który choruje na zaburzenia schizoafektywne.I zastanawiam się jak mu można pomóc bo widzę,że się miota.Mamy podobny poziom wrażliwości i bardzo dobrze się rozumiemy,ale przychodzą takie momenty,że nie wiem jak z nim rozmawiać bo widzę,że on się zapętla w swoim myśleniu.Z jednej strony jest świadomy choroby a z drugiej jakby zupełnie nie miał nad nią władzy.Jaka jest istota tego zaburzenia?Dodam,że wspominał że ma też elementy CHAD.Chciałabym bardziej to zrozumieć...Pozdrawiam
  7. Czy uważacie,że jesteście neurotykami?Czy jest to ogólnie rzecz biorąc nadwrażliwość,nademocjonalność?Brak odporności na stres?Czy neurotyzm jest w 100% negatywny?
  8. klamczucha_88 oczywiście zgodzę się z Tobą w jednej kwestii,ja nigdy nie chciałam być jak szara masa,zawsze chciałam się wyróżniać itd.Ale często szara rzeczywistość weryfikuję naszą oryginalność.I czasem po prostu musimy skupić się na życiu. Tu się nie zgodzę,zawsze będę miała jakieś ograniczenia.Fakt,że głownie umysł je generuje,ale ja nie wierze w bajki,że chcieć to móc i można wejść na Mount Everest jak się chce.Już kilka czy kilkanaście razy życie dało mi po tyłku za takie myślenie.A poza tym ja rzadko mam satysfakcje z tego co robię. Wsparcie owszem,inaczej by mnie tu nie było.Nie chce się zamulać w swoim smutkach,bo każdy ma swojego mola który go żre,ale łatwiej jest tutaj być wiedząc,że nie tylko ja mam takie problemy...
  9. klamczucha_88 Nie wiem,jak możesz pomóc,ale skoro sama się borykasz z takim problemem,to chyba nie możesz.Jedynie może wsparciem...ale nic poza tym...takie życie...
  10. Noopii ale wiesz jak to jest jak się jest rozdartym? Ja neurotycznie poszukuje miłości,a z drugiej strony boję się konsekwencji...wiesz trudno to wyjaśnić..każde wyjście wydaje mi się złe...miotam się coraz bardziej...mówisz,że nie chcesz nikogo obciążać..a wyobrażasz sobie całe życie być sam??
  11. Artykuł podany w linku jest napisany bardzo ogólnie.W zasadzie opiera się tylko na jednym aspekcie niepełnosprawności-czyli niepełnosprawności nabytej w skutek wypadku czy innej sytuacji.Osoba "chora" od urodzenia tak naprawdę nie wie co straciła i może się bardziej zaadoptować do swoich ograniczeń.Ale to nie znaczy,że nie może jej dopaść stan depresyjny,bo nawet będą osobą niepełnosprawną "od zawsze" można nie zaakceptować choroby i wypierać ból,żal czy gniew z tym związany.Nie każdy od dziecka zadaje sobie pytanie "dlaczego ja"...dopiero w dorosłym życiu,kiedy na horyzoncie nie widać pracy,rodziny,dzieci człowiek zdaje sobie sprawę że jednak jest inny.I to też może być szok.Wtedy bardzo łatwo wpaść w dziwny stan z którego nie da się tak łatwo wyjść.Ja osobiście dopiero teraz zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy i coraz bardziej zastanawiam się nad poszukaniem fachowej pomocy.Ale tak naprawdę żadna zdrowa osoba nigdy nie będzie potrafiła w 100% wczuć się w moją sytuację i moje uczucia związane z niepełnosprawnością.Ale może warto próbować...
  12. Brzmi całkiem fajnie,byleby mnie nikt nie zmuszał do czegoś na co nie jestem gotowa.I tak musiałabym brać jakieś dodatkowe leki pewnie bo mam teraz silne lęki w dzień o różnej treści.Ale dziękuje za dobre słowo,fajnie jest wiedzieć,że są życzliwi ludzie którzy rozumieją nasze problemy :)
  13. Monika1974Nie wiem,może znajdę siłę żeby spróbować jeszcze,ale najpierw muszę iść do szpitala bo mam nerki chore,dopiero jak to się wyjaśni to mogę myśleć o czymś innym...a w tej psychodynamicznej o co chodzi tak mniej więcej?
  14. Tak,poruszam się.Powiem tak,bardziej przeszkadza mi moje nastawienie,umysł który generuje same lęki i przeszkody niż sama fizyczność.A co do terapii to jeśli głównym założeniem ma być moja wyprowadzka z domu (terapia gestalt 5 lat temu) to ja podziękuje.Chodzi przecież o to,żeby się nauczyć pływać a nie się utopić.Ja mam wiele,że tak powiem zaburzeń i obawiam się,że terapia mogłaby spowodować jeszcze większe spustoszenie w mojej psychice.Za dużo czynników różnych się nakłada,żeby ot tak to wszystko wyprostować.No bo przecież nie mogę mieć terapii która trwa 5 lat,nikt się przecież nie będzie mną zajmował jak dzieckiem.Więc żyje tak sobie z dnia na dzień i liczę chyba na jakiś cud...
  15. Monika1974 ja sobie zdaję sprawę,że każdy ma jakieś problemy,ale to jest kwestia radzenia sobie z nimi,podejście.A ja zawsze miałam tendencję do czarnowidztwa i uciekania od problemów.A co do marzeń to nie,chyba ich nie mam obecnie,ten rok mi bardzo dał popalić.I generalnie na razie chodzi mi tylko o to,żeby przestać się bać i żeby moje życie było w miarę normalne.Ale chyba sama przestałam w to wierzyć,że tak może być...
  16. Monika1974 mam uszkodzony rdzeń kręgowy od urodzenia,organy wewnętrzne nie pracują tak jak powinny.Nigdy nie akceptowałam choroby,ale dopiero do mnie teraz dochodzi,że nigdy nie będę żyć tak jak inni.Nie dość,że ciało szwankuję,to jeszcze umysł.Wolę już nerwicę chyba niż depresje..kiedy nie ma nadziei,że może być lepiej...
  17. Jestem niepełnosprawna.Mam z tego tytułu różne problemy zdrowotne.Mam niby zdiagnozowaną nerwicę lękowo-depresyjną ale od ostatnich kilku tygodni wpada to już bardziej w stany czysto depresyjne.Nie umiem zaakceptować faktu,że nigdy nie będzie tak jak sobie myślałam.Choćby z powodów zdrowotnych.Całe życie sobie wmawiałam,że jestem taka sama,że to samo mogę osiągnąć co ludzie zdrowi...teraz się czuje,jakbym dostała w pysk...mam 28 lat i czuję się skończona...nie mam już sił walczyć..bo dla jakiej idei,skoro nigdy nie będę zdrowa,pełnosprawna?Z wiekiem będzie coraz gorzej pewnie.Nie umiem się zdobyć na pozytywne myślenie,nie umiem się cieszyć,po co mam się cieszyć,jak znowu może przyjść kolejny cios?
  18. Odkąd pamiętam miałam zawsze dużo takich konfliktów i w sumie moim głównym sposobem "radzenia" sobie z nimi,było spychanie jest gdzieś do podświadomości i udawanie,że jest ok,że inni też tak mają,że takie jest życie...obecnie czuję się jakbym siedziała na tykającej bombie...kilka rzeczy w moim życiu nie da się zmienić (np stan zdrowia) i pewnych rzeczy po prostu nigdy nie będę miała..co to znaczy?że już zawsze będę cierpieć?że zawsze już będę się skupiać na tym czego mi brak?jeśli mam jakieś silne pragnienie którego nie umiem "rozładować" to co mam zrobić?spadać coraz niżej?gubię się...
  19. buka nie,nie zaczęłam..niedługo muszę iść do szpitala...mam problemy z nerkami...poza tym ta moja szkoła....nerwica trochę odpuściła...jest lepiej...ale muszę ułożyć sobie jakiś plan na życie...
  20. elwe07

    Natręctwa myśli...

    zotralinka powiem Ci,że są gorsze natręctwa,niż na tle religijnym...ale to pewnie wiesz...najgorsze są te które powodują że czujesz się jak najgorsze zło tego świata...ja tak mam od 2 tygodni ponad i powiem,że gdyby nie wieczory kiedy wszystko się wycisza,to chyba bym zwariowała...Ale poprzednim razem przeszło po jakimś czasie to teraz też musi przejść...nie można się dać temu g....
  21. elwe07

    Natręctwa myśli...

    Tak czytam co tu piszecie.I w ogóle porównuje to z moim "przypadkiem" i tak sobie myślę,że u mnie nn taka silniejsza zdarzała się ZAWSZE po jakimś stresującym wydarzeniu (śmierć kogoś bliskiego,pójście na studia)i wtedy te nieuporządkowane,nie dające się wyrazić emocje właśnie w takim stylu wychodziły na wierzch.Tak mi się wydaję...w ogóle wydaje mi się,że problemem wielu ludzi którzy się borykają z wszelkiego rodzaju zaburzeniami jest niemożność wyrażenia emocji takimi jakimi one są...są one blokowane..przez coś,przez kogoś...ja już za dziecka miałam nerwicę natręctw na tle religijnym,często występowało u mnie poczucie winy..że czegoś nie zrobiłam...a mogłam bla bla bla...i nie sądzę (jak tu ktoś napisał) że są to zaburzenia w funkcjonowaniu mózgu.Inaczej jest kiedy to trwa non-stop to ok,coś tam się w mózgu zmienia,ale nie w przypadku kiedy natręctwa pojawiają się raz na kilka miesięcy/lat tak jak u mnie...no i pytanie dlaczego nie zadręczam się w nocy,nie mam wyrzutów itd?Tylko po prostu śpię..coś musi być na rzeczy....
  22. elwe07

    [Bielsko-Biała]

    No to dobrze :) Szkoda tylko,że pogoda taka do d... Pozdrawiam
  23. elwe07

    [Bielsko-Biała]

    Thazek nie pisałam nic,ale obserwuję i co mama chwaliła sobie czy nie? Ja mam ostatnio jazdę bez trzymanki i szukam jakiegoś dobrego miejsca w końcu trzeba się pozbyć tego świństwa,a co u Ciebie?
  24. elwe07

    [Bielsko-Biała]

    małaMI25 ja polecam studio tatuażu hypnotic-tattoo w Bielsku :) Profesjonalnie,niezbyt drogo,w każdym bądź razie ja jestem zadowolona :) A tak na marginesie,czy ktoś leczył się może na Oddziale Dziennym zaburzeń nerwicowych na Sobieskiego w Bielsku??polecacie to czy nie bardzo?? chodzi mi o leczenie zaburzeń osobowości,adaptacyjnych i ogólnie nerwicowych...
×