hej wam
Od trzech lat cierpię na nerwicę natręctw, dwa i pół jestem na seroxacie i pod opieką psychiatry. Przez 3 miesiące chodziłam na terapię do psychologa. Z najgorszego stadium choroby (nie wstawałam z łóżka byle tylko się nie męczyć) wyszłam dosyć szybko bo w 2 miesiące, czułam się upokorzona faktem, że rodzice muszą mnie karmić, ubierać i wyprowadzać jak pieska na spacerki bo nie mogłam być sama choćby przez chwilę. Jednak po szybkim postępie nastąpiło wielkie nic. Od tamtej pory tkwię w martwym punkcie, jestem tak załamana, że chce już tylko płakać i pomału wpadam chyba w depresje. Coraz bardziej bardziej boję się, że już z tego nie wyjdę. Jestem zmęczona ciągłymi lękami i strachem, że opęta mnie szatan, zabiją zombi albo jakieś duchy, zmutowane potwory itp. albo że zabije w nocy rodziców. Choć na co dzień studiuję, mam chłopaka, czasem gdzieś wyjdę na piwo to w środku czuję się źle, czuję się samotna.. psychiatra powiedział, że teraz może pomóc mi tylko terapia ale ona mi nie pomoże.. wiem o tym bo jak na nią chodziłam to tkwiłam w jednym miejscu, przez miesiąc rozmawiałyśmy z psycholożką o tym samym i sama zakończyła terapię.
Zresztą ostatnio wizyta u psychiatry całkowicie mnie już zdołowała, lekarz zachował się tak jakbym była głupia i nie było już dla mnie żadnego ratunku. W dodatku sesja, muszę się uczyć a nie mogę bo mam napady. Dzisiaj po raz pierwszy afobam mi nie pomógł, nie wiem co jest grane, zawsze było mi po nim tak lekko a teraz ciągle czuję napięte mięśnie i chce mi się płakać z bezsilności. Rodzice mnie wspierają ale wstyd mi ciągle chodzić w nocy do mamy i prosić żeby ze mną posiedziała czy spała bo się trzęsę ze strachu. A najbardziej boli mnie że nie mam wsparcia w chłopaku, niby rozumie wszystko ale ostatnio cokolwiek mu powiem, to olewa to z westchnieniem: "o jeny znowu.." "O Boże.." i podobne a o jeszcze bardziej mnie dobija. Należę do osób straszliwe wrażliwych i najmniejszy źle rozegrany gest może mnie zranić. Potrzebuję kogoś kto mnie zrozumie i wesprze, kogoś kto przechodzi przez to samo, szukam przyjaciela... mam nadzieję, że tu go znajdę.