świtnie rozumiem jazdy z węzłami chłonnymi. jeden mam naprawdę powiększony, ale to od tego, że często choruję na gardło. byłam z tym u mnóstwa lekarzy, nawet płatnych... robiłam usg, okupowałam kolejki do laryngologa. wmowiłam sobie, że to rak węzłów chłonnych i że niedługo umrę, bo nowotwor na węzłach to nota bene już kuniec dostałam antybiotyki imiało przejść. węzeł się nie zmniejszył znacznie, ale nic mu nie dolega. tylko, że ja cholernie się bałam. minął rok od tych wizyt u lekarza i gdybym miała raka na wezłach chłonnych już dawno bym nie żyła. MY TYLKO WKRĘCAMY SOBIE TE CHOROBY!!!!!!!!!!!!!