Ludzie napewno jest sposob na nasze problemy ... mwoie wam wiara to jedyne co mi pozostaje, niektorym z nas sie juz udalo... udalo sie to zwalczyc.
4 lata temu zakochalem sie w pewnej dziewczynie, bylismy ze soba przez pol roku, ona poszla z innym gosciem do lozka, miala wtedy 16 lat ... nie potrafilem jej nienawidzic, poprostu odeszlem zalamny, zycie od tamtej pory nie bylo kolorowe stracony cel w zyciu, nieleczona depressja, bezsens w zyciu... 4 miesiace temu postanowilem ze wyjade do anglii, 10 dni przed wyjazdem ona chciala sie ze mna spotkac... spotkalismy sie, zeszlismy sie, lecz musialem wyjechac .. ona kocha mnie nadal i ja jeszcze do niedawna myslalem ze ja kocham *wybaczelem komus kto mnie zdradzil !!!) ... ale te watpliwosci, podejrzliwosc, wymyslam co chwile nowe problemy, jakies z kosmosu (tak ona je nazywa), analizuje wszystko co mowi. Mam odmozdzajaca robote w uk bo wykladam towar na polki na zmianie nocnej w tesco, mam 9 h myslenia i to myslenie mnie wyniszcza ... poddaje watpliwosci wszystkiemu, mam jakies chore fantazje, ona to wytrzymuje ale widze ze dziewczyna nie moze sobie ze mna poradzic ... ehh komus chce sie to czytac ?
jesli tak oto obraz tego co sie dzieje w mojej makowce
www.r3v4n.blog.onet.pl
pozdrawiam