wiem, że zmiana zrobiłaby mi na dobre, bo strasznie tego potrzebuję. mam dosyć mojego mieszkania, tych samych ludzi, miejsc i czynności. ale szkoły nie zmienię bo już mi się nie opłaca. za rok o tej porze będę pisać maturę. na studia wyjeżdżam do stolicy... a poza tym w innej szkole też nie miałabym siły się motywować, do tego musiałabym wszystkich poznawać od nowa.
może to rzeczywiście swojego rodzaju ucieczka, bo tak jak napisałaś buu, "gdzieś indziej na pewno jest lepiej". tak czy owak odliczam już dni, do tej ucieczki. uwolnienia się od pierwotnej przyczyny moich problemów, jaką jest mój płodziciel (bo na miano ojca nie zasługuje).
anyway, dzięki za zainteresowanie