-
Postów
1 802 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ( Dean )^2
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
( Dean )^2 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ha może;D bo podobno ten drugi egzamin jest już w piątek więc sie na niego nie naucze:P Ale są pozytywy.Laptop jeszcze sie złapie na gwarancje a we wrzesniu ma być jeszcze jeden termin z tej matmy.Tylko koma szkoda ale widziałem fajną promocje,25 zeta abonament w tym 200 smsow gratis i fajna komore daja wiec moze sie skusze...:) -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
( Dean )^2 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ha może;D bo podobno ten drugi egzamin jest już w piątek więc sie na niego nie naucze:P Ale są pozytywy.Laptop jeszcze sie złapie na gwarancje a we wrzesniu ma być jeszcze jeden termin z tej matmy.Tylko koma szkoda ale widziałem fajną promocje,25 zeta abonament w tym 200 smsow gratis i fajna komore daja wiec moze sie skusze...:) -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
( Dean )^2 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ostatni tydzień w faktach: -zepsuł mi się modem(prawie tydzień bez neta) -tego samego dnia jak naprawili modem,zepsuł mi się laptop -zepsuła mi się komórka -zebrałem opierdol od szefa za niewinność -egzamin miałem dzien wcześniej niż zakładałem -jestem przeziębiony i musze iść do pracy -fryzjerka mnie brzydko obcieła -mam następny egz a nie wiem kiedy bo koleś nie podał jeszcze terminu a już jest sesja......... -
wykończony wiesz że ona tak nie myśli,na pewno też mówiłeś takie kontrowersyjne bzdury żeby zwrócić na siebie uwagę.Ja tak robiłem.Chłopak potrzebuje pomocy i jak się o nią zwroci w końcu to mu pomożemy
-
Ech pierdziele zakłądam konto na sympatii trzeba coś robić,a wyglada na to że w przyszłym tygodniu pójde na to speed dates xd
-
Ech psycholigcznie już czuje że zasługuje na miłość,ale co z tego,jak wracam do domu po pracy w sobote i jestem sam jak palec.Dziś mi troche to doskwiera:(
-
Groterapia (terapia grami komputerowymi)
( Dean )^2 odpowiedział(a) na monk.2000 temat w Medycyna niekonwencjonalna
A GTA IV? "masz szczęscie że moja kumpela z gimbazy tego nie widzi,bo byś kurwa zdawał maturę na wóźku inwalidzkim." -
A co mnie to obchodzi że Ciebie to nie obchodzi.Kogo to w ogóle obchodzi.Nikogo.I nawet mnie to nie obchodzi że mnie to nie obchodzi.Ale kogo to obchodzi. Powodzenia z takim bezczelnym podejscie do ludzi i życia,na pewno dasz sobie rade w życiu,nie długo wyzdrowiejesz i bedziesz szczęśliwa. Cholernie na to zasługujesz:D lol Jeśli Cie to obchodzi:)
-
Jak na taką wrażliwą artystyczną duszę to jesteś wyjątkowo wulgarna i oschła.Nie chcesz pomocy to nie.Masz zjebaną rodzinę,twój problem my sobie jakoś życia układamy,a też nie jest lekko u nas wierz mi nie tylko ty wyłazisz z bagna i nie masz monopolu na zjebaną rodzine.
-
Znam to,też mam osobowośc naukowca,nienormalnie rozwiniętą lewą półkule,wszendobylską logikę i przez to czasem czuję ze nie pasuje do ludzi Wiem że może Cie to przerazi,ale rozwinęło się w tobie zbyt duże ciśnienie,jak pprzez coś takiego się załamałem i rzuciłem studia.Dostałem zaburzeń lękowych i widze że ty też masz coś takiego. Przeczytaj "Oswoić lęk",jeśli Ci nie pomoże to wio do psychiatry bo se życie spieprzysz.
-
A ale są dziesiątki rodzajów leków jak nie ten to inny......A ja tez miałem poprawe dopiero po 2 miesiącach gdzieś.No i jak sama czegoś ze swoim życiem nie zrobisz,to leki to bedzie za mało. Staramy Ci sie pomóc,nie besztaj nas to,a jak nie chcesz naszej pomocy to sie całuj w tyłek
-
Kurde:D Ale się ostanio rozwinąłem emocjonalnie naprawde.Czuje się ADEKWATNY Zyskałem pewność ostatnio że pasuje do ludzi,świata,życia i nie ważne co jakoś sobie poradze w tym życiu.Nie boję się już żyć. Nawet praca na budowie może rozwinąć człowieka.Nauczyłem się być twardszy,szorstki,nie przejmować się ludźmi,bronić się jak trzeba.To też się w życiu przyda:D
-
True story.Jak Cie czytam robotnica to mam identyczne wrażenie.Zbudowałaś sobie warownie z poczucia wyjątkowości i artystycznej wyższości.Nie życze Ci źle,mi też SSRI nie zabrały empatii,za to pozwoliły stanąc na nogi i naprawde odbudować swoje życie.Wierze że Ci ciężko i przykro mi.Ale warto brać leki,wrócić do świata,wybaczyć mu i go zaakceptować,nawet jeśli nie odpowiada temu czego się spodziewałaś,a moze nawet temu na co zasłużyłaś. I nie obraź się ale chyba zbyt szybko nazwałaś sie artystką na takie miano trzeba sobie zasłużyć i tylko inni ludzie mogą Ci je nadać,sama siebie nie możesz tak nazwać.
-
25 lat i doświadczeń w pewnej sferze brak
( Dean )^2 odpowiedział(a) na andziana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
...już mi niosą suknie w welonem... -
25 lat i doświadczeń w pewnej sferze brak
( Dean )^2 odpowiedział(a) na andziana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
No ale to nie jest typowe miejsce do poznania facetów.Zresztą niech dziewczyna se znajdzie jakiegoś porządnego ogarnietego faceta a nie kolejnego nieudacznika z naszego forum -
25 lat i doświadczeń w pewnej sferze brak
( Dean )^2 odpowiedział(a) na andziana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Kurcze aż Ci odpisze,bo nie wierzyłem że istnieją jeszcze takie kobiety jak ty;) No ja mam ten sam problem.Ale mam też pewne doświadczenia w szukaniu i może Ci coś poradze i powiem gdzie faceci szukają kobiet i na co lecą Wiem że raczej oczekujesz konkretów a nie rad typu "bedzie dobrze",bo nic tak nie wkurza.No to ode mnie. 1/ Najlepsze miejsca do poznania facetów:Kurs tańca,siłownia,jakiś studencki klub,koncert,internet. 2/Faceci to wzrokowcy,pewnie to wiesz.Ale praktycznie kazda młoda dziewczyna może sie podobac,najwazniejsze żebyś nie była otyła,to chyba jedyna rzecz która może odrzucić faceta.Na siłowni nie tylko możesz kogoś poznac ale wyrobisz sobie fajne ciałko,a to działa,taka np.sportowa pupa 3/Kobiecość-największy a zapomniany atut.Kobieta w zwiewnej sukience w groszki wybija się cąłkowiecie na tle dziesiątek lasek w tych samych dżinsach,w ogóle mężczyźni szczególnie tacy na poziomie uwielbiają kobiecość.Mała zmiana image na pewno pomoże.Kokardka we włosy,sukienka i działasz:) 4/ A to myśle główna przyczyna twoich problemów.Mam identycznie i też jestem sam,a mniej atrakcyjni faceci ode mnie podbierają mi wszystkie laski:P Ja staram się to poskromic w ten sposób że zakładam że dana dziewczyna na 100% mnie odrzuci,raczej na pewno mnie zrani,jak wszystkie inne itd.....tak wyolbżymiam to odżucenie że aż staje się śmieszne,wiesz zero nacisku na siebie,raczej i tak zostane spławiony więc co sie martwić W ogóle masz spoko podejscie,widać że nie przeżywasz tej swojej samotności tak bardzo,jak mam od 2 lat obsesje na tym punkcie i ciągle się tym załamuje:D:P Ale teraz przestaje i też wrzucam na luz i jakoś się lepiej żyje:) Pozdro -
A chłopaki nie piszcie takich rzeczy nawet o poligamii i takich,bo mnie demotywujecie i zdaje mi się że myślenie w kategoriach "samiec alfa zapładnia,reszta patrzy" nie sprzyja podrywaniu.Szczwgólnie jak nie postrzegasz siebie jako alfe. Za to sprzyja myślenie że raczej i tak zostanę odrzucony,jakoś dodaje to luzu i dystansu,nie wiem może kiedyś będę żałował tego podejscia,czyli stawiania na osobowość i nastawienia na to że laski odrzucają więc trzeba ciągle podbijac i to tylko do tych które sie nam podobają bo inaczej nie ma chemii.Nie wiem z takim podejsciem lepiej sie czuje i łatwiej mi sie gada z dziewczynami. Będę próbował w ten sposób i zobaczymy co sie stanie.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
( Dean )^2 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
A idź Nie no ja poważnie gadam a tu się ze mnie śmieją... -
Dobra,przemyślałem sobie temat,mam nadzieję że znajdziecie czas żeby to przeczytać... Najpierw może napiszę co spowodowało u mnie tą fale frustracji którą musiałem wylać na forum No cóż pisze smsy z Anią,podobną do mnie z charakteru,znam ją z kursu tańca.Kiedyś strzeliłem focha po tym jak dłuugo nie odpisywała i nie odzywałem sie ze 3 miechy,ale myślałem o niej i w koncu napisałem znowu i zdawała się być bardzo z tego zadowolona,była dla mnie miła jak nigdy,tak jakby liczyła że jeszcze napisze.Tak czy siak piszemy sobie znowu i zapytałem czy nie chciała by ze mną gdzieś iść,a ona to zignorowała,odpisyła tak jakbym nie zadał tego pytania....co u niej i takie.Za to zobaczyłem na fejsie że poszłą z innym facetem z kursu na wesele...jakkolwiek to zbarzmi jestem o nią zazdrosny chyba Myśle że to bardzo porządna dziewczyna,ale zbyt otwarta czasem,chyba przyjłęa strategie taką jak ja że chce poznać maks.ilośc facetów i z nich wybrać.Mimo to zabolało mnie że poszła z nim.... Dobra,postanowiłem zmienić trochę strategie,mam nadzieję że skomentujecie czy mam racje.... 1/No brzuszki,siłka,solara i ciuchy zostają bo nie znam innego sposobu żeby być bardziej atrakcyjny i czuć że coś robie w kierunku rozsiewania plemników. 2/Chce przyjąć szalone założenie że dla kobiet liczy sie przedawszystkim CHARAKTER.Zauważyłem że wszyscy faceci którzy mają problemy z kobietami mówią że liczy się dla nich tylko kasa,więc może nie będe popełniał ich błędów.Poza tym to motywujące mysleć że dla osobnika z piersiami na przeciwko mnie liczy się przedawszytkim to kim jestem,aż chce sie podrywać,mysląc w ten sposób.Poza tym to jakoś dodaje pewności i śmiałości,człowiek chce pokazać swoją osobowośc skoro ona jest najważniejsza.To chyba zdrowsze podejscie nawet jeśli to nie do końca prawda....nie? 3/Musze poznać więcej dziewczyn,w tygodniu w wakacje nie spotykam żadnej poza mamą i ekspedientką w sklepie.! Tylko teraz 1000 internetów dla tego a raczej tej która mi powie gdzie moge spotkać dziewczyny,bo nawet na kursie tanca jest więcej facetów 4/Kolejne szalone żałożenie.Doszedłem do wniosku że moim głównym probleme psychologicznym jest strach przed odrzuceniem.Wszyscy mi powtarzają,szukaj ale tak jakbyś nie szukał.Bądź na luzie,nie naciskaj,nie przejmuj sie....Tylko jak szukać i nie suzkać jednocześnie? I tak wymyśliłem że najlepiej żebym zakładał że każda dziewczyna do jakiej zagadam na 95% mnie odrzuci,raczej na pewno zostanę odtrącony.Że nie mam się co bać i zastanawiać czy nie odrzuci mnie,bo odrzuci raczej na pewno.Takie podejscie sprawia że czuję się o wiele pewniej,luźniej,jakoś zdaje mi się że mam mniej ciśnienia i więcej poczucia humoru w sobie zakładając że pewnie i tak nic z tego nie będzie Może to lek na przesadny lęk 5/Drugi lek na strach przed odrzuceniem to prawdziwe odrzucenie.Poczułem sie odrzucony przez tą Anie i na początku bolało ale z czasem moja psychika zaczęła się bronić,adaptować do tego i zauważyłem że to nie boli aż tak bardzo. 6/Nie czytam kobietom w myslach.Nie będę się wiecej zastanawiał co czuję czy mysli o mnie dana dziewczyna,będe robił swoje i zobaczymy co się stanie 7/Nie wiem czy mam racje,ale może taka jest rola samca i muszę ją przyjąć może to tak ma być ze mam próbowac podbijać do kązdje laski jaka mi sie tylko spodoba i być non stop odrzucany aż w koncu któraś pęknie i mnie przygarnie.Może po prostu taka jest rola mężczyzny i nie ma co się czuć upokorzonym przez to...?Co myślicie. 8/Obawiam się że nie podrywam tych dziewczyn które mi sie podobają tylko te u których czuję że mam szanse.Chyba warto to zmienić nie może trochę w tym jest problem że brak mi autentycznego zachwytu nimi To tyle mojej rozkmniny,przepraszam że była taka egocentryczna,ale te związki z dziewczynami to chyba mój ostatni wielki problem do pokonania żeby wreszcie poczuć sie normalny i może stąd to ciśnienie. Wszelkie rady,uwagi,krytyka bardzo mile widziane
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
( Dean )^2 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ech strasznie mi przykro że NIC nie przychodzi mi naturalnie,ani spokój ani szczęście,ani miłość,ani praca,ani kontakty z ludzmi,ani studia.Na WSZYSTKO muszę pracować,wszystkiego muszę się uczyć tak jakby nie było we mnie naturalnych instynktów,programu z jakim rodzi się każdy człowiek. Wiem że narzekanie nic nie pomoże ale naprawde mi przykro że nie jestem taki jak wszyscy:( -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
( Dean )^2 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Sam nie wiem,ja dużo psyje przez swoją niepewnośc i niezdecydowanie też chyba,tak czy siak ona ma też takie zakrecone podejscie do związków. Cóż chyba przez nią mam zły humor i tworze topici o tym że nie zasuguje na miłośc,bo ona poszła na wesele z gościem z naszego kursu tańca a ja chyba jestem zazdrosny lol -
No to nie tak,nie myśle tak,raczej przypływ frustracji,oczywiście nie bez powodu.Nie zgadzam sie ze SWOIMI stwierdzeniami lol. Poza jednym,to żaden seksizm.Ostatnie zdanie o kalkulacji to moim zdaniem prawda i pod tym się podpisze.I to nie są moje przemyślenia tylko doświadczenia,miałem wątpliwą przyjemność być podrywanym przez dwie dziewczyny które mają na fejsie zdjecia w których namietnie całują swoich ukochanych.......sorry ale jak na to patrze,a później czytam o tym jak mi pisze że czasem ludzie są w związkach bez przyszłości to naprawde aż się wszystkiego odechciewa.WIEM że nie można tak uogólniać ale ja jakoś zawsze najmocniej wierze we własne doświadczenia i na razie są po prostu paskudne.Kolejna dziewczyna która traktuje mnie jak "jedną z opcji",no nie wiem ale dla mnie to jest po prostu traktowania mnie jak jakiś przedmiot bez uczuć.Wiem że jestem nie mniejszym frajerem niż Wokulski ale mimo wszystko z troche innymi wyobrażeniami w to wszystko wszedłem. Zapewne mój post nie oddaje tego,ale naprawde jestem aż zbyt dobry i sympatyczny dla niektórych Jasne że tak,wątpie żeby ktoś mnie zaczął podrywac,szczególnie że znam tak niewiele kobiet a w tygodniu to nie spotykam żadnej NIE winie kobiet,za to że jestem sam.Wiem że nie ma żadnego światowego spisku kobiet przeciwko mnie,wiem że były kiedyś dziewczyny które chciały być bliżej,nie jest tak że jestem świety i nic nie musze w sobie zmieniać a waginy niech sie ogarną i zauważą że jestem super.Właściwie jest całkiem odwrotnie Ciągle staram sie dostosować,być jak najlepszy,pracować nad sobą ale cytując klasyka "wszytko to jak krew w piach":P Nie raz jak widze facetów mniej zadbanych ode mnie,którzy nie słyszeli nawet o siłowni,studiuja byle co albo wcale i nie mają jakieś super osobowości to sie po prostu frustruje i zastanawiam CO JEST ze mną nie tak,że każdy z nich jest kochany a ja nie.Gdzieś pisałem że czuję się jak dziewczyna na balu z która nikt nie chce tańczyć i ciagle sie zastanawiam dlaczego,jestem za gruby/chudy/niski./biedny/mam coś na zebach? Chce tego czy nie to nie mogę być na to obojętny Cóż gdybym miał 3 nogi to przynajmniej bym nie musiał siedzieć i drążyć co jest ze mną nie tak:P Nie wiem może mam nierealistyczne podejscie do kobiet i tyle.Zdaje się że jestem zbyt idealistyczny i związki to znacznie "twardsza gra" niż myślałem.Ja sie po prostu nastawiałem na to że ktoś sie mną zainteresuje a ja kimś i wszystko będzie szczere i nie będziemy sie zastanawiać czy może jest jakiś lepszy model w okolicy,nie będziemy sobie robić kastingów tylko po prostu sie zaakcetujemy i już <<< ciężkokalibrowy, lingwistyczny obcojęzyczny dwuznaczny seksistowski tryb odpowiedzi: ON >>> Fuck it, man. <<< ciężkokalibrowy, lingwistyczny obcojęzyczny dwuznaczny seksistowski tryb odpowiedzi: OFF >>> Czasem mi sie wydaje że to mój problem.Że rzeczywiście powinienem olać to co o mnie myśli większość kobiet,tylko wtedy czułbym się jak bufon który mówi "nie chcesz mnie,widocznie jesteś głupia".Jakoś nie podoba mi sie bycie takim ignorantem.Nie wiem za bardzo co o tym wszystkim myśleć,wiem tylko że mam poczucie niesprawiedliwości dziejowej za którą nawet nie mam kogo winić. Może taka jest dola facetów że mają sie starać i być odrzucani i sie tym nie przejmować tylko uderzać do nastepnych,aż się uda,nie wiem. Tyle że ja takie odrzucenia biore do siebie bardzo. Jak znam życie to mi przejdzie za chwile,znowu będe chodził na siłownie i kombinował jak być jeszcze bardziej atrakcyjny,ale jakoś już trace troche wiary w to wszystko i jakoś mi wstyd przed sobą że tak sie musze starać żeby dostać miłość którą wszyscy inni mają za darmo.Ciekawe co mi napisze Ania od której smsy wywołały całą tą moją dzisiejszą frustracje,którą oczywiście musiałem wylać na forum Może wyniknie z tegoś coś dobrego,bo jak już mam dość proszenia się o sympatie to może będę się pewniej zachowywał i mniej brał to wszystko do siebie bo już widze jak to sie kończy.
-
Ech,ale nikt mi nie powiedział "przypakuj do 44 w bicepsie to Cie pokocham"....po prostu żadna dziwczyna nie interesuje się mną tak jakbym tego chciał.Nie udaje nikogo kim nie jestem.Staram się być lepszy bo zdawało mi sie że może jestem nie dosć dobry żeby mnie pokochać,może za brzdki albo nie wiem. Ale widać wciąż jestem nie dość dobry,nie spełniam wyśrubowanych wymagań,albo z oczu widać że jestem do niczego Tak czy siak szczerze nienawidze ich za to że jak widać coś jest ze mną nie tak i moge sie starać,a najwyżej co mogę dostać to to że jaka ożeni sie ze mną dla kasy,jeśli coś sie dorobie kiedyś jako ten inżynier,no i raczy być ze mną w zamian za to że zarabiam na nią Tylko jakoś mój móźdżek nie pojmuje jak to jest możliwe że mogą tak przebierać jak powinno być ich tyle co facetów i jak to nie jest dla nich obrzydliwe tak sobie kalkulować w miłości że wezmę tego,albo tego,do tego mrugne jakby mi z tamtym nie wyszło.0 uczuć tylko kalkulacja jak widać na to trzeba sie nastawić. Ech co ty gadasz,to znaczy że wszyscy faceci którzy mają dziewczyny są mistrzami w mowie ciała,ech......Nic nie daje bycie sobą,tak jak mówię nie jestem dość dobry dla nich i tyle.
-
Obawiam się że bardziej mówisz o sobie i do siebie niż o mnie.Gdybyś mi przyznał racje,za pewne musiałbyś stwierdzić że jesteś w tej samej grupie co ja.Ale może nie,może ty jesteś kimś innym. Ja mam po prostu dość upokorzeń,proszenia się i stawania w kolejce.Nie umiem tak.To uwłaczające dla mnie być jedną z opcji,w czujejś kalkulacji,nie tak wyobrażałem sobie miłość i związki.Nie ma żadnej równowagi a ja nie chce znosić takiej niesprawiedliwości.
-
To nie jest dobijanie leżącego,tak właśnie jest.Nie da się zmienić swojego życia tak magicznie,"a to moje ostatnie chwile więc będzię zajebiście" To po prostu nie wykonalne i już,tak jest na filmach. Oczywiście może brakowało tekstu "nie powinieneś się zabijać" Nie powinieneś.Ale też nie licz że jak sam sobie pogrozisz śmiercią to coś się w tobie zmieni.Nie zmieni się.Zmiany zajmują dużo czasu wiem po sobie bo coś tam zmieniłem w sobie,a motywacja do zmiany musi być pozytywna typu "chce osiągnac coś tam cos tam " a nie "albo zmienie swoje zycie albo sie zastrzele/ostruje/skocze z mostu". Myśle że kolega u góry wierzy że jak sobie postanowi że szcześliwe życie albo śmierć,to to wykrzesa z niego jakąś wewnętrzną siłe która pchnie go do zmiany. Otóż nie wykrzesa,za 3 miesiące będzie doladnie w tym samym miejscu co dziś.I o to mi chodziło.