Witam!
Mam 27 lat i z nerwicą natrectw borykam sie z przerwami juz od 17 lat. Ostatni raz miałam takie mysi 5 lat temu. Myslałamże juz nie wróca. Niestety myliłam się. jestem mamą 2 letniego chłopczyka, którego bardzo kocham i dla którego zrobiłabym wszystko. Zawsze kiedy wracała mi się choroba miałam bluźniercze mysli o Bogu i Matce Bozej. Z powodu tych mysli miałam wrażenie ze jestem potepiona, ze nic mi nie pomorze i tak w kółko. Pomogła Pani Psycholog i leki , których nazw juz nie pamietam. Od jakis 3 dni mam nawrót choroby, i mysli które rozrywaja mnie od środka. Moje natrętne mysl dotycza tego ze ciagle kołacze mi sie w głowie ze zrobie krzywdę swojemu dziecku, że mam ochote je zabić a w mojej głowie wyobraźnia podsuwa mi straszne obrazy, które sprawiaja mi ból. Kocham mojego synka najbardziej na swiecie i nie daje juz rady.Błagam o pomoc. Nienawidze sie za te mysli, obwiniam sie ze jestem okropna matka i cierpie do granic wytrzymałości Chciałam isć do psychiatry, wiem ze sama nie dam rady. Proszę was, czy ktos tak miał?boje się ze zwariowałam