Skocz do zawartości
Nerwica.com

duskfall

Użytkownik
  • Postów

    176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez duskfall

  1. Witam. Choruje na nadcisnienie, tężyczke, depresje/nerwice. Ostatnimi czasy spotykam sie z nietypowym objawem, a ktorego ze schorzen to sam nie wiem. Nie potrafie z tym zyc kiedy sie pojawia, w ogole, po prostu wegetuje, krzycze. Otoz goraco w mi twarz, ale nie jest to takie zwyczajne goraco, uczucie palenia sie wrecz, w dodatku nieprzyjemne strasznie. To jakbym sie palil, wrecz. Nie idzie wytrzymac, nie idzie fukncjonowac. W dodatku nikt mnie nei rozumie. TO JEST NIE DO ZNIESIENIA, mimo ze na takie nie wyglada. Jesli chodzi o czas, to dziwnie jest, bo niezaleznie od tego co robie, to to wystepuje i trwa CALUTKI dzien, wieczorem najbardziej. Bywa tak, ze jest pare dni przerwy, zniewolenia, normalnego zycia, a potem pworot do tego piekla... Wiem ze ten objaw nie jest do konca przekonujacy,a le prosze uwierzyc, ze nie da sie tak zyc. Co zrobic, co jest przyczyna? Ja sie pogubilem. Czuje sie jak w sytuacji bez wyjscia. pozdrawiam.
  2. Czesc. Choruje jakies 5 lat, a moze 4, czy nawet trzy. Nie licze. Przez straszliwe objawy sie przewijalem. Od przeszywajacej depresji, ktora nie dawala wstawac z lozka po choroby somatyczne, az ktorych od wmawiania naprawde sie nabawilem. Dwa razy przez caly moj nerwicowy zywot odwiedzilem psychiatre, dwa razy probowalem sie leczyc, dwa razy bezskutecznie. Nie wiem jak to wytrzymam. Zaczynam miewac omamy wzrokowe, plakac czesto bez glebszych powodow. Nie wiem co robic ludzie, mam dosc zycia. Kazdy przypadek tutaj jest mi szczegolnie znany. Ja juz mialem wszystko co mozliwe. Teraz uwazam, ze zwariuje. Ze moje objawy na tyle sie poglebia, ze wyladuje w psychiatryku. Wszystkie objawy na to wskazuja. Nie mam sily. Moze sprobuje spac, zajrze tu z rana. Dobranoc.
  3. Mija pare lat od kiedy zaczalem miec problemy nerwicowo/depresyjne. Nie mam sily. Kiedys byly to leki hipochondryczne, objawy somatyczne, a dzis jest to cos, czego sam opisac nie potrafie. Mam dopiero 18 lat, a czuje sie, jakby moje zycie juz dobieglo konca. Nie moge tak zyc. Czuje sie jak czlowiek, ktory powinien wyladowac w psychiatryku, ale jest swiadom tego, ze i tak nie ma dla niego pomocy. Dopadaja mnie dziwne stany. Wszystko mnie trapi. Czesto siedze i placze- bez glebszych powodow. Mam wszystko co powinienem-jak sie wydaje, ale jestem nieszczesliwy. (prawie) zawsze czuje sie okropnie. Czuje, ze moja psychika jest butelka, ktora bez przerwy rozpada sie na minimalnej wielkosci kawalki szkla poprzez uderzenie, a sam rozpad nastepuje w innym wymiarze czasowym, aby przedluzyc proces do nieskonczonej wartosci. Moim problemem jest to, ze dopadaja mnie stany, ktorych opisac nie potrafie, a swiadczy to jednoznacznie o tym, ze moja psychika jest trwale zepsuta. Nie umiem byc normalnym czlowiekiem, normalnie myslec, funkcjonowac, zyc, bo moja psychika to jedno wielkie dno. Czuje, ze atakuje mnie wszystko na raz. Wlasiciwie, to wyglada to jak jakas psychoza poamfetaminowa, podkreslajac, ze ja przez cale moje zycie tyle piw wypilem, co pijak poi w pare dni.. Jesli wiecie co mam na mysli. Mam dziewczyne, mam pieniadze, ladny dom, ale mam psychike, ktora jest trwale rozbitą butelka o solidny mur. Dziekuje za uwage.
  4. duskfall

    Nerwica a ciśnienie

    bylem u lekarza, przepisano mi lek. Zwie sie Prenessa. Czy mial ktos z tym doczynienia?
  5. duskfall

    Nerwica a ciśnienie

    Dzieki za zainteresowanie Nie lecze sie juz na nerwice. Kiedys probowlaem chwilowo, ale w skutkach nie bylo to dobre. Jedyne co biore to hydroxyzyna doraznie kiedy czuje silny lęk, ze cos sie wydarzy. Czasem pomaga czasem nie, ale nie jest to taki efekt jaki oczekuje. To sprawia, ze od razu chce mi sie spac, a lęk prawie w ogole nie ustepuje. Doskonale rozumiem slowa 'jak tu sie nie bac' Nerwice juz wyleczylem w pewnym stopniu, ale mam depresje, z ktora z kolei nie daje sobie rady kiedy sie pojawia, ale z drugiej strony pozostala hipochondria czy tam nadcisnienie.
  6. duskfall

    Nerwica a ciśnienie

    Hehe. Takie cisnienie juz chyba neka mnie od paru lat. Nieraz objawia sie to strasznym waleniem serca i niepokojem, ze cos sie stanie. Mialem USG serca jakis rok temu, wyszlo ok. Czy to wyklucza nadcisnienie? Nie potrafie tak normlanie fukncjonowac. Z tymi lękami, waleniem serca, bolami, kolataniem. Do tego to cisnienie- czasem dochodzi do 170. Naprawde sie martwie. Jestem niski i nie mam nadwagi, zdecydowanie nie powinienem miec tak wysokiego cisnienia.
  7. Mysle, ze wynik badania moze miec zwiazek z Borderline Personality Disorder, czyli rodzaj zaburzen osobowosci. Tam rowniez wystepuja zmiany w mozgu. Nie chce zamartwiac, mozliwe ze sie myle.
  8. duskfall

    Nerwica a ciśnienie

    Jakie jest u was standardowa wartosc pomiaru? Obawiam sie ze mam nadcisnienie, do tego boje sie ze cos sie stanie. u mnie wynosi zazwyczaj 150-160/100-110mmph czy powinienem isc do lekarza?
  9. Od 5 lat choruje. Dlugo byla to nerwica. Nie leczylem sie. Teraz nie chce zyc. W ogole. Potrzebuje pomocy. Czuje sie zle z nieznanych powodow. Nie potrafie okreslic stanow, ktore mnie dopadaja i przyczyn ich. Moj organizm to ruina. Mecze sie z dnia na dzien. Nic nie jest dobrze. Nic nie sprawia, ze jestem szczesliwy, mimo ze mam wszystko. Mam dziewczyne, ktora kocham, a nawet to nie sprawia, ze jestem szczesliwy. Co zrobic?
  10. duskfall

    Depresja objawy

    Bardzo przykre jest to co piszesz. Wspolczuje Ci. Mysle, ze sa ludzie, ktorzy sa w stanie Ci pomoc. Wielu ich. Udaj sie do psychologa. Nic nie stracisz, a to czesto pomaga.
  11. To nie depresja. To wrazliwosc, nawet dosc wyrazna. Ludzie wrazliwi maja sklonnosci do zaburzen psychicznych i cierpienia, wiec stapaj ostroznie, bo skonczysz jak taki cierpiacy czlowiek, ktory wklepal ci tego posta. Mysle, ze psycholog w pelni by ci pomogl i czulbys sie z czasem szczesliwy. Pojdz tam, bo na prawde warto. Czas ucieka szybciej niz myslisz, a zycie z rak wypada znikajac jak energia z baterii.
  12. duskfall

    Depresja objawy

    Zdeycdowanie wyglada to na depresje. Zastanawiam sie tylko czemu tak placzesz? co jest powodem, jakie uczucie w Tobie wyzwala placz? Zastanawiam sie tez skad sie wziela depresja. Jak uwazasz, co wplynelo tak na Twoje zycie, ze tak cierpisz? Stawiaj sobie cele. Rob cos, co cie podbuduje. tez placze czesto, rycze wrecz i chce umrzec/zniknac/wyparowac. Nie jestes sama. ps. jakie masz poczucie wlasnej wartosci i samoocene?
  13. Witaj. Twoje cierpienie jest uzasadnione, a stany depresyjne przy takim wychowaniu sa praktycznie nieuniknione. Musisz cos ze soba zrobic, a bedize lepiej. U mnie tez jest okropnie pod kazdym wzgledem, ale trzeba swoj swiatek optymizmem napelniac, nawet jesli widzimy sama otchlan bez dna. Sam chcialbym umrzec czasem, tak straszliwe stany mnie dopadaja, ze placze i nic wiecej, ale w gruncie rzeczy-chce zyc i byc szczesliwym czlowiekiem-taki jest moj cel. Musisz dazyc do swego. Stawiaj sobie cele, malutkie, a z czasem te wieksze. Nie nudz sie nigdy, zajmuj sie czyms co Cie pochlonie. Rob cos, co poprawi Twoja samoocene. Nie wierze by to nie poprawilo Twojego samopoczucia. W najwiekszych ciemnosciach najlatwiej dostrzec swiatlo. Rozumiem, ze mozesz w to nie wierzyc, ale rob cos, co by moglo Ci pomoc. Sam mam podobne stany, ale trzeba sobie radzic; nawet drobiazgami mozna sobie pomoc w znaczacy sposob. trzymaj sie, nadziejnie zyj!
  14. dzieki. chyba zdarzylo mis ie plakac ze szczescia, ale to byl chyba jeden raz. dzis pozostal placz rozpaczy. eh.
  15. zalezy. jesli potrzebujesz, to plakac. to oczywiste. placze wtedy, kiedy jest zle, wiec kojarze to z niezbyt milymi przezyciami, ale ogolem chyba mi to troszke pomaga.
  16. Zakochalem sie nieraz, ale nie bylem z nikim tak, aby ocenic czy bylbym w stanie byc szczesliwy. To pierwszy powazniejszy zwiazek. Dzis jestem zrozpaczony[wiem, ze sie powtarzam], bo ta osoba to jedyne co mam i chcialbym cieszyc sie spotkaniem, ktore mamy niezwykle rzadko, a czuje nieszczescie. Cale moje zycie pokladam w tym zwiazku, a otrzymuje nieszczescie. To straszne uczucie, mimo ze moze na takie nie wyglada. Obawiam sie, ze moja psychika jest juz na tyle zniszczona, ze nie ma ratunku. Smutne, ale prawdziwe. Pozdrawiam, dzieki za odpowiedz.
  17. to moze powiedz co z Toba konkretnie, bo brzmi jak jakis utajony rodzaj rozpaczy, a tego tutaj nie chcemy. Tutaj sie pomocy szuka, a nie nadzieje porzuca. Na pewno nie jest az tak zle, jak Ci sie wydaje.
  18. duskfall

    Nerwica a ciśnienie

    Najwiecej mialem 160/100 bodajze, a zazwyczaj mam 150/90. Lekow nie biore, serce mam zdrowe wg. usg. Takie cisnienie moze wynikac z nerwow /nerwicy/
  19. Wyglada to zdecydowanie typowo nerwicowo. Nierownowaga guzem mozgu nie jest, wiec nie nakrecaj sie, bo to bezsensu. Przez hipochondrie przechodzi tu prawie kazdy i to swoiste, ze ma sie takie stany. Twoj jest nieco specyficzny, ale mysle, ze zdecydowanie nerwicowy. Z drugiej strony; nawet jesli nie mialabys nerwicy, to nie jest to az taki powod do obaw. Naprawde nie jest to tak tragiczne zaburzenie w funkcjonowaniu. Nieraz nerwica stwarza wieksze problemy. Pewnie Cie wkurzy to co pisze, wybacz. Wierze, ze Ci bardzo ciezko, ale naprawde bywa gorzej. Musisz nabrac dystansu.
  20. tak, to prawda, ale problem polega na tym, ze nie wiem czy potrafie kochac. Wszystko wiaze sie z cierpieniem, ale tylko z mojej strony. Ona jest szczesliwa.
  21. Czesc. Czuje sie podobnie. Objawy somatyczne sie wrecz pokrywaja, a wlasciwie to nie tylko somatyczne. Nie jestes sam.
  22. Chodzi o wiazanie uczuciowe. Jestem zrozpaczony. Jakis rok temu na tym forum poznalem osobe, z ktora jestem do dzis, ale na odleglosc. Zakochalismy sie strasznie. Spotykamy sie dosc rzadko, bo mieszkamy daleko siebie. Ostatnio mielismy spotkanie i obawiam sie, ze nie potrafie sie wiazac uczuciowo. Czulem sie okropnie podczas spotkania i nie byla to jej wina. Tak straszliwie depresyjne stany, ze nie potrafilem etgo opisac. Meczylem sie-szczerze mowiac. Tak jest prawie co kazde spotkanie. Choruje od ok. 5 lat, zaczelo sie od nerwicy, ktora wyleczylem w pewnym stopniu, glownie wlasnymi silami. Teraz czuje, ze mam depresje. Nie potrafie nazywac stanow, ktore mnie dopadaja, ale nie chce zyc. Czuje wielka niechec. Placze czesto. Koszmar. Apokalipsa, koniec. Czasem klade sie i placze, nic wiecej. Jesli to cos ma mi zabrac ostatnia nadzieje i milosc, to ja sie w to nie bawie. Eh. Czy mial ktos uczucie, ze nie jest w stanie kochac, mimo ze potencjalnie darzy kogos tym uczuciem? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:58 pm ] Moje zycie od dawna dawna bylo dosc specyficzne; innymi mowiac dziecinstwo przezyte w sredniej akceptacji, do tego troche alkoholizmu. Pozniejszy okres to kolejny jeden wielki brak akceptacji, bunt, poswiecenie. Wiecznie sie czemus poswiecam, az zanadto i widze w tym jeden jedyny sens, reszta wartosci nie ma prawie zadnego znaczenia. Tak jest od najmlodszych lat. Czuje, ze nie potrafie czuc jak normalny czlowiek. Jestem rozbity emocjonalnie: mam wieczne hustawki nastrojow, wiecznie zaprzepaszczone nadzieje, wieczne nieszczescie. lubie smutna, wrazliwa, dramatyczna muzyki. Jestem wrazliwy smutny. lubie dramaty. Moje zycie to jeden wielki smutek, wielki dramat i rozczarowanie. Przyzwyczailem sie do tego i swiat postrzegam tylko w takich barwach. Uwazam, ze nie da sie mnie zmienic. Moj umysl to trwale zniszczona tarcza.
  23. ten fragment o zmianach w mozgu na stronie bdp to jakas pomylka? nie mam slow.
×