U mnie dusznosci pojawiły sie w czerwcu...nie mogłam wziąś głebszego oddechu, cały czas ziewałam i to nie dokońca. Zrobiono mi EKG, tento miałam 100..za duze jak na mój wiek. Dali mi jakies leki na uspokojnenie, przeszło...
Później nie było juz tak źle, brałam aspargin.
Ale ostatnio, w niedziele...oglądałam sobie cos na kompie...chciałam wziąś głębszy oddech i nie mogłam..wpadłam w panike...było mi duszno, nie mogłam oddychac, jak chodziłam czułam sie jakbym nie zyła, jakbym nie była sobą...miałam wrazenie ze umieram...potem zaczełam sie cała trząśc...nie miałam sił na nic...nawet na podniesienie ręki..zatrzymałam sie...złączyłam u ręki palec serceczny z małym[czytałam/słyszałam ze to uspakaja], próbowałam głeboko oddychac nosem na 4 i o niczym nie myslec...torche sie supokoiłam, ale nadal trudno mi sie oddychało.
Poszłam na drugi dzien do lekarza.
Pierwsza lekarka uznała :"to od alegri" kadała mi zrobic spirometrie...pojemnośc puc miałam powyzej 100 czyli dobra, ale babka tam powiedziała do mojej mamy : "jeśli miała juz atopowe zapalenie skóry[a miałam] to nie ma co sie oszukiwac, to astma, i ta spirometria niewiele daje".
Przepisała mi leki..jakies wziewne i tabletki...po taletkach mozna było u mnie zaobserwowac tylko skutki uboczne, po tym do wdychania nie czuje sie wcale lepiej, ani troche. Dzis znów byłam u lekarza...tentno 100 cisnienie 130 na 80 [niby dobre] dała mi leki na uspokojenie...wziełam propranol, poczułam sie dziwnie, źle...mimo ze tentno i cieśnienie spadło nadal czuje ze cos mnie cisnie...przy próbie smiechu mnie dusi..zatyka..kiedys nawet boało mnie w mostku, kuło jak sie smiałam....
Nerwica jest u mnie tak samo prawdopodobna jak astma...
A tak ogólnie to uwazam siebie za optymistke z histerią
Przez najblizsze miesiące, dotąd dopuki nie pojade do arelgologa, będe musiała brac to na astme i na uspokojenie
a moze mam to i to?