Skocz do zawartości
Nerwica.com

ravefreak

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ravefreak

  1. ravefreak

    Moje problemy

    Czuję się trochę lepiej. Chodzę na spacery, znowu przemeblowalam pokoj, ogolnie rzecz biorac staram sie normalnie funkcjonowac. W srodky ciagle coś jest nie tak, ale staram się. Dzięki za wsparcie;]
  2. Dołączam się do jęczarni. Dzisiaj dowiedziałam się, że mam 1 z trzech przedmiotów na półrocze. Jedną nieklasyfikacje i teraz muszę powiedziećo tym mojej Cioci, która notabene, jakiśczas temu powiedziała mi, że jak nie zalicze półrocza, to zaciągnie mnie siłą do babci, która mieszka na totalnym zadupiu i u której mieszkałam 3 miesiące jakiś rok temu, o mały włos nie wykańczając się psychicznie. Co więcej, stracę też dopływ gótówki, co oznacza znalezienie sobie pracy na weekendy w trybie błyskawicznym. Zaraz muszę do niej zadzwonić, zapewne po to, żebyb usłyszeć, że wyolbrzymiam, że się nie staram i takie różne, oczywiście wszystko to dla mojego dobra *sarkazm*. I znowu czuję się, jakby to ona chodziła zamiast mnie do szkoły i to ona była zagrożona;/ Zależy jej na tym wszystkim bardziej ode mnie, co jest po protstu chore. Nie ma to jak mieć dobry dzień, ot co, a on się jeszcze nie skończył. I oczywiście dochodzi do tegfo chroniczna bezsenność, lub eventualnie 20 godzin naglego snu, z chorymi snami;// [Jak już zasne to może obok mnie eksplodować bomba i, i tak się nie obudzę;///]
  3. W wakacje zrobiłam to samo, wróciłam do domu, usiadłam na łóżku i po prostu wzięłam wszytkie psychotropy jakie miala. Było tego około 70 różnych mocnych tabletek, napisałam sms'a do ojca, zamknęłam drzwi, położyłam się spać też ryczałam. Ojciec, był w ciągu 40 minut. Wywlekl mnie do szpitala, zmusili do wymiotów, walczyłam z nimi przez 15 minut, zanim im się to udało. A potem senność, głupi uśmiech, koniec. I budzisz się i wiesz, że jesteś kimś innym. I wiesz, że żyjesz, a jedyną reakcję jaką otrzymujesz to płacz dwóch bliskich przyjaciół, którzy się o tym dowiedzieli i siedzieli z tobą w szpitalu, sztuczną troskę matki, która Cię nienawidzi i pierwszy raz od dawna jest trzeźwa i obrażony ojciec, który przez Ciebie musiał wyjść z pracy wcześniej. Powiedz o tym lekarzowi, nie wstydź się. Ironią jest, że mi to pomogło przez jakiś czas stać prosto na nogach.
  4. Nie powiem Ci, żebyś go zostawiła, nie powiem Ci, żebyś z nim była. Powiem Ci, żebyś przez 10 minut przez tydzień nie robiła nic innego jak patrzyła w lustro. Jak masz taką możliwość to zamknij się w pokoju, wyłącz radio i telewizor i patrz w lustro. Jeżeli nie możesz wytrzymać 10 minut, to patrz przez 5, 2, nawet minute. Z czasem zaczeniesz sie zastanawiać, przyjdą jeszcze gorsze myśli, wtedy spróbuj uśmiechnąć się do swojego odbicia. Mi to kiedyś pomagało, nie na długo, ale...
  5. ravefreak

    Moje problemy

    Problem polega na tym, że zaliczyłam już chyba połowę terapeutów tu w trójmieście, a wizytę u psychiatry mam za 3 tygodnie, co lepsze nie mówiłam jej, że przestałam brać leki. Nie wiem co mam już robić, nie znam nikogo do kogo mogłabym się zgłosić...[/img]
  6. Też się dołączę do jęczenia, nie powiem niz pozytywnego, ale będę cicho jęczęć razem z tobą. A co do michal33 to ja najczęściej słyszę "Ty jesteś leń i tyle i w ogóle wyolbrzymiasz"
  7. ravefreak

    Moje problemy

    Mam osiemnaście lat, prawie za mniej niż 2 miesiące dziewiętnaście. Moja matka od ponad 11 lat jest alkoholiczką, nie mieszkam w domu od ponad roku. Jestem na utrzymaniu mojej Cioci, która finansuje mój wynajęty pokój i praktycznie zupełnie obcych ludzi, którzy wyciągneli do mnie ręce, dali mi miejsce do życia, życzliwość. Trochę pomaga też mi tata, ale jest to znikoma pomoc, ma większe problemy niż ja i nie potrafi sobie z nimi poradzić, ani z nimi, ani ze mną. W wakacje miałam próbę samobójczą. Próbowałam się zatruć lekami psychotropowymi. Zrobili mi płukanie żołądka, musieli wlać we mnie kilka litrów wody zanim udało im się mnie zmusić do wymiotów. Tak bardzo chciałam umrzeć. To był jak dotąd najlepszy krok w moim życiu, w pewnym sensie odciełam pępowinę. Wciąż żyję, chodzę do szkoły- a raczej chodziłam, od dwóch tygodni nie biorę już leków. Cały czas leżę w łóżku, nie mogę spać, albo śpię po 20 godzin. Chodzę jak potłuczona, wyglądam jak narkoman po odwyku. Nie jestem w stanie się podnieść. Liczę dni do matury i końca szkoły, piszę co powinnam zrobić, ale nic w związku z tym nie robię. Przestałam czytać książki, przestałam się uczyć, przestałam normalnie funkcjonować. Przestałam żyć, stałam się pustą skorupą, do niczego nie zdatną, nie potrafiącą się podnieść. Nie chcę brać więcej otępiających mnie leków, nie chcę więcej leżećw domu i nic nie robić. Nie potrafię się podnieść, nie potrafię nie myśleć o problemach, wszystkie zaczynają się ode mnie. To ja nie potrafię się podnieść, zmusić do nauki, uśmiechnąć, czy zrobić cokolwiek innego. Dzisiaj znowu nie byłam w szkole, juz nie wiem co mam robic.
  8. ravefreak

    Nowa

    18 lat depresja od kilku lat matka alkoholiczka jedna proba samobojcza ulubione zajecie wegetowanie *sarkazm*
×