Skocz do zawartości
Nerwica.com

tolken24

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tolken24

  1. ja tez próbowałem uprawiac spotr i to zaraz na poczatku choroby zaraz po powrocie z tej przekletej grecji próbowałem zyć normalnie jak kiedys jak przed wyjazdem szybko okazało sie ze nie daje rade jezdzic komunikacja miejską dobrze ze mialem auto dostawałem ataków duszności na przemian z atakami zimna chciało mi sie wymiotowac byłem tak słąby ze ledwo co nogami powłoczyłem ale żyłem nadzieją na lepsze jutro ze to sie skonczy, że znów bedzie jak dawniej na siłe sie uczyłem chodzilem na zajęcia powiedziałem sobie ze zalicze sesje i to dobrze chodziłem do pracy ale 1 lek 2 3 4 i nic rozpacz w koncu człowiek pęka wiedziałem juz ze nie ma dla mnie nadziei nie chciałem tak zyc dla mnie to był koniec wolałem sie zabic niz tak zyc i tak tez zrobiłem niestety odratowali mnie na moje nieszczescie mija juz 1,5 roku mojej gehenny a ja nadal w to nie wierze ze tak wygląda moje zycie ono do niczego nie prowadzi gdyby cofnąć czas chociaz na jeden wieczór oddałbym wszystko za jeden wieczór normalnosci za chwile szczescia nie wiem co mam dalej robic zyje z dnia na dzien z godziny na godzine wystarczyło wtedy zawrócic i nic by sie nie stało ALE NIE ZAWRÓCIŁEM I MUSI TO W KONCU TO DO MNIE DOTRZEC ZE SPIERDOLIŁEM SOBIE ZYCIE NA WŁASNE ZYCZENIE KIL;KOMA DRINKAMI NA SŁOŃCU gdybym wiedział ze tak bedzie moje zycie wygladac utopiłbym sie w tej grecji bo to nie jest zycie to jest gehenna ciagłe ataki płaczu -- 07 sty 2012, 23:25 -- gdzie jest kurwa moje zycie? gdzie ten chłopak pełen zycia energii, gadatliwy, gdzie on sie kurwa podział tam przy tym basenie skonczyło sie wszystko wszystko poszło sie pierdolić kurwa dlaczego zawsze ja? dlaczego? chce umrzec albo serce mi pęknie z rozpaczy i tesknoty za moim zyciem za moimi imprezami za moja warszafka klubami, imprezami, ja pierdole niech to kurwa wszystko trafi szlag rozpodze sie autem i przypierdole w tira albo wiadukt i sie to wszystko skonczy raz na zawsze zabije swoj chory mózg raz na zawsze
  2. Intel moje zycie przed wyjazdem nie było pojebane było normalne zwykłe przecietne fajne lubiłem ten stan wiedziałem ze jest dobrze i myslałem ze bedzie dobrze niestety sie pomyliłem wszyscy wiedzieli ze jest dobrze i ja tez to wiedziałem ze jest dobrze przypaliło mnie słonce chuj modliłem sie o jak najszybszy powrót do Polski i do psychiatry w ten sam dzien zaczałem leki jeden za drugim w kocu szpitale próba "s" i znów szpital stało sie trudno mysle przejdzie ale nie przeszło
  3. chce wyjsc i sie rozedrzeć w niebogłosy ale to i tak nic nie da zreszta i tak wyje codziennie to co to za róznica serce mi pęka z rozpaczy bo w radio puszcza jakąs piosenke bo zobacze koszule w której byłem ostatni raz na imprezie bo zobacze buty, garnitur miał byc na wesele do kolezanki wesele było fakt a ja siedziałem na izbie przyjec w insytucie kurwa mineło juz 1,5 roku a ja nadal zyje tamtym zyciem sprzed wyjazdu
  4. Rindpvp a ja mam 25 lat od 13 lat lat w pscychoterapii indywidualnej za mna 3 lata psychologii i bagaż doświadczeń a nadal jestem głupi jak but chodz dla innym innych jestem przystojnym inteligentnym facetem tylko szkoda ze nie znam tego który jest w tym lustrze
  5. intel tez sie zastanawiałem czy czasem nie mam schizofrenii ale prostej bo paranolidalnej to na pewno nie nie mam omamów ani urojeń mam silne zaburzenia percepcji, nie poznaje sie w lustrze dziwnie brzmi mój głos wyobrażam sobie jak widze sie z boku i ruszam ustami alkohol ani trawka nie pomagają ani na chwile to jest tak subiektywny stan ze nawet nie umiem go nazwac
  6. pewnie masz miłe wspomnienia bo ja nigdy nie zapomne lindos, miasta rodos, tych plaż, tego aqua parku nie zapomne ich nigdy, jakis sklep z ceramika tych imprez w faliraki tej trasy z hotelu na plaze tej muzyki tego tanca zorby nie zapomne tego nigdy -- 03 sty 2012, 15:13 -- Rindpvp ile masz lat? i czy sie zajmujesz?
  7. a co byłes na rodosie? ja nigdy nie powiniem tam byc -- 03 sty 2012, 00:16 -- tej wycieczki nie zapomne do konca zycia zreszta co noc na niej jestem i znowu w snach to przezywam te drinki to sie działo pozniej ludzie sie bawili a mnie pekało serce wrociloem kaleka z tego całego rodos mysalem ze sie swietnie maskowałem ale zdjecia które pozniej widziałem pokazały caly ogrom cierpienia jakie ja przezywałem i przezywam nadal powinienem był sie utopic tam w tej grecji zakonczyc zycie serce mi pęka z rozpaczy czy potrzebuje psychologa? mialem juz ich z 10 konsultowali mnie profesorofie Kokoszka, Wciórka, leczyli mnie wszystkim co mozliwe co do trawki hmm ale to ona mnie sprowadziła na ziemie albo przynajmniej pomogła znów sie zintegrowac a zreszta chuj wie od czego tak po prostu spadła jak grom z jasnego nieba i w moim przypadku to nie zadna obrona organizmu, broniłem sie ale ja przed derealizacja
  8. Rindpvp to było tak w 2003 roku byłem w klinice w lublinie oczywiscie psychiatii dzieci i młodziezy po wyjsciu z kliniki coś zaczeło sie dziac z moją percepcją swiat wydawał dziwny, obcy, odległy, miałem silne lęki chodziłem do psychiatry i tak opisywałem swoje objawy "myslę, że patrzę" przymus patrzenia na końcówke nosa ogólnie bardzo silne zaburzenia percepcji mam woziła mnie co tydzin do psychologa, ta psychiatra nie dawała sobie rady i wysłała mnie na konsultacje do kliniki w krakowie wiedziałem ze to wina psychiki postawili diagnoze zaburzenia lękowo-depresyjne z cechami obsesyjnymi zalecono zwiekszenie dawki Fevarinu i psychoterapie stan zdrowia polepszył sie po okołu 3, 5 miesiaca a całkowicie wyzdrowiałem po 6 miesiacach i z tym miałem spokój jakies 7 lat do czasu 6 sierpnia 2010 roku kiedy to połozyłem sie spac i wywaliło mnie z ciała ja to nazywam , ze zaglądnąłem sobie w dusze nie ma nie wiem taka dysocjacja moze? nie wiem nie umiem tego nawet opisać kilka kolejnych dni cos zaczeło sie dziac z moja percepcja zacząłem klatkowac, szatkować pole percepcyjne do tego silne lęki myslalem ze zrobiło mi sie to juz na dobre w poniedzialek wieczorem zapaliłem trawke mysłaem ze nic juz nie mam do stracenia na drugi dzien zacząłem sie znów integrować zaczałęm wracać do swojego ciała prowakowałem kłotnie z rodzina byleby sie tylko wkurzyć zeby znów miec tak duzo mysli jak wczesniej i udało sie do 15 sierpnia 2010 roku zuintegrowałem sie z powrotem czułem sie fantastycznie nie długo trwało jednak moje szczescie 15 sierpnia jechałem autem do wawy i znów mnie wywaliło tak około 70 km od domu i słowa "boze nie" ale było za póżno dojechałem do warszawy juz sie zaczeło dziac cos z percepcja silne lęki, odległośc głosu na grugi dzien polecielismy na rodos i pierwszego dnia wypiłem przy basenie kilka droinków i zasnałem jak sie obudziłem obraz rozpadał mi sie na kawałki, jak szedłem to uciekały mi kolejne elementy które mijałem, siebie nie poznawałem w lustrze, silne lęki, jakos wytrzymałem ten wyjazd i prosto do psychiatry i tak zaczeła sie moja przygoda z dd to juz 1,5 roku nie pomogły mi zadne leki i zadne terapie robione mialem EEG zreszta to nie biologiczne podłoze a psychiczne -- 03 sty 2012, 00:02 -- a że w "podróz swoich marzeń" tka było napisane na bilecie bo lecielismy na rodos
  9. i znowu mi sie chce ze soba skonczyc nie chce isc do szpitalaprzeciez mi chuja tam pomoga
  10. Gregg to, ze derealizacja jest mechanizmem obronnym to jest kompletna bzdura w moim przypadku. Tak jak wspominałem byłem w najlepszym okresie swojego życia młody przystojny inteligentny chłopak pewny siebie na studiach średnia 5,0 a może 4, 8 nie pamietam zawsze dobrze ubrany uśmiechniety wygadany szczesliwy, zdrowy. To spadło jak grom z jasnego nieba najpierw 6 sierpnia 2010 roku przed czym sie organizm bronił derealizacja? skoro nie mailem zadnych lęków ani problemów broniłem sie ja przed derealizacja przed całkowitą dezintegracja siebie przed kolejnym fatalnym okresem swojego życia trwało to kilka dni dosłownie wróciłem jak feniks z popiołów nawet dało mi to takiego kopa że juz mnie w zyciu nic złego nie spotka, bo jestem w stanie sobie ze wszystkim poradzic to były piękne dni i tak 15 sierpnia 2010 roku ruszyłem autem do warszawy w "podróż spelnionych marzeń" i znowu mnie wywaliło nawet nie miałem na to wpływu porostu mnie wyjebało ale jechałem dalej nie widziałem ze jade bo swoja zagłade, siebie tego co wypracowałem latami na psychoterapii. Nie myslałem zeby zawrócic , bo co powiem koleżance z którą leciałem, co powiem znajomym I TU BYŁ MÓJ BŁĄD KTÓREGO NIE MOGĘ SOBIE PODAROWAĆ, bo nie to wypadniecie ta dysocjacja? nawet nie wiem jak nazwac ten mechanizm ale alkohol na słoncu po alkoholu wywrócił moja psychikę do góry nogami szlag wszystko trafił po 8 dni wróciłem kaleką umysłową i sie już nie podniosłem nie dlatego ze nie chcialem, chciałem i zrobiłem wszystko ale nie wyszło jak zwykle nie wyszło. Czy jeszcze kiedys wrócimy do pełnej sprawnosci? ja mysle, ze nie
  11. ja chyba nie mam derealizacji bo dla mnie to zaden mechanizm obronny byłem w najlepszym okresie swoje zycia jak mnie wypierdoliło najpierw 6 sierpnia a pozniej 15 nie mailem zadnych lęków wiec przed czym sie miał bronic moj organizm? to przyszło tak nagle tak niespodziewanie poszło sie jebać wszystrko co kochałem na co pracowałem całem lata. Fakt troche pasuje do definicji derealizacji-depersonalizacji, ale mnie to przed niczym nie chroni raczej pcha na sam dół
  12. niestety tez jestem lekoodporny w ciagu ostatniego 1,5 roku brałem nastepujące kombinacje escitalopram 30mg+ 150 ketrel, fevarin 300mg +150 ketrel, anfranil 225mg + 2mg rispolept, 40mg seroxat + 5 olanzapina+ 50 lamotrygina cos mi zostało jeszcze do przetestowania? -- 30 gru 2011, 22:59 -- a i jeszcze 3 dni abilify to wylądowałem na izbie przyjec na sobieskiego
  13. po co? nie chce witac nowego roku w psychiatryku wole go w ogóle nie witac ja pierdole to juz drugi taki mój sylwester i ostatni nie dam rady tak zyc poprostu nie dam rady mogłem to powstrzymac to było w zasiegu moich mozliwosci ale nie madry grzes zawsze wiedział lepiej co robic zeby wracac do formy ta dysocjacja z 15 sierpnia 2010 roku była do odwrócenia ale kur... nie alkoholem pamietam wszystko z tego wyjazdu i nawet nie było tak zle jak dolecielismy a pozniej sie zachciało pic na takim słońcu durnowaty człowieku grzegorzu spieprzyłes sobie zycie na zawsze po co mam isc do szpitala? zeby w pasach mnie trzymali jak jakiegos swira? po co mi to wszystko? oczy bola mnie od patrzenia w załadku mam jakis olbrzymi kamien chodze jak robot a cierpie jak konający tuz przed smiercia niech to wszystko szlag chce mi sie wyc z bólu i wyję i bede wył za miesiac 2 poł roku rok całe zycie zjebane przez kilka drinków jak mozna było sie tak okaleczyc? mialem piekne mieszkanie studia które kochałem imprezki znajomi myslałem ze złapałem Pana Boga za nogi ale nie zachciało sie wyjazdów czekałem na te wakacje cały rok rzuciłem fajki odkładałem kazdy grosz wszystko było doskonale rewelacyjnie byłem szczesliwy leciałem z kolezanka mysłaem ze po powrocie moze bedziemy razem i co wyszło? ona podrywała włochów a ja przywiozłem chorobe nieuleczaalna w dodatku bo próbowałem lekami psychoterapia szpitalami, klinikami jeszcze przez pierwsze pół roku miałem nadzieje ze to minie ze wróce do formy jak kiedys ruszyłem z leczeniem z grubej rury leki psychoterapia sport starałem sie zyc jak kiedys i pierwszy raz w zyciu zobaczyłem co moze z człowiekiem wyprawiac jego psychika dosłownie kładła mnie do łóżka albo inaczej nie pozwalała wstac budziłem sie o 4 rano zeby mnie dłuzej jebało ale wstawałem kazdego dnia w samochód bo miejska sie nie dało i do szkoły wymiotowałem po kiblach ledwo chodziłem albo inaczej powłoczyłem nogami kolezanka za mnie robila angielski bo ja nie byłem wstanie 24 stycznia zaczeły sie napady lęku panicznego mysłaem ze serce mi stanie to był tak ogromny ból myslałem ze mnie szlag trafi nie zastyanawialem sie długo wsiadłem w auto i do instytutu na sobieskiego do tego, w którym miałem odbywac staz bo sam jestem na pschylogii klinicznej a zamiast stazu prawie zostałem pacjentem nie przyjeli mnie powiedzieli pan sie nie kwalifikuje na szpital dostałem lorafen i do domu mysłem ze gorzej juz byc nie moze to teraz bedzie tylko lepiej i co kurwa znów sie pomyliłem nie dawałem za wygrana chodziłem na siłownie ale człowiek czasem nie jest w stanie fizycznie wydalać nastepnie konsultacje u swojego profesora swiatowa sława w psychiatrii diagnoza " Nie wiem co Panu jest" do szpitala wypełniłem skale depresyjnosci Becka miałem prawie maksymalnie, Profesor do mnie mówi ze jedziemy do szpitala prostu z gabinetu, ja mowie ze musze jeszcze jeden egzamin napisac, "pAN JEST SIE w stanie uczyć w takim stanie? " odpowiedziałem "Profesorze człowiek duzo moze jesli sie ma nadzieje za powrót do zdrowia" zgłosiłem sie na poczatku lutego Psychiatryk jak to Psychiatryk pełno czubów i ja wsród nich za kratami jak wiezien, odstawili mi leki bo powiedzieli ze nie wymagam farmakoterapii 2 tyg i do domu spokoju był 1 dzien hurrrra na drugi dzien kolejny atak paniki to jest cos czego bym nie zyczył najgorszemu wrogowi serce pęka z bólu olbrzymi sraszny przerazajacy lęk nie mozesz podniesc sie z łóżka i czekasz na sen bo tyle jest twojego odpoczynku i tak czekanie z godziny na godzine moze wylanych łez tarzanie sie po podłodze i znowu otwieram oczy i znów płacz i ryczenie zaczął sie semestr mysłaem jakos to bedzie aha pojechałem na rozmowe w sprawie pracy do arkadii mysłaem ze rzuce sie pod tramwaj jak stamtąd wyszedłem chuj pomysłelem biore dziekankę i wracam do domu tam jest moja mama i ona czeka na mnie no i terapeutka która mnie kiedys z tego wyciagnęła ale chwila CHOROBA TO JA I WSZEDZIE GDZIE JA JESTEM TO ONA IDZIE ZA MNA WLECZE SIE JAK SMRÓD PO GACIACH TO MOJA CHORA PSYCHIKA " wróciłem do domu oczywiscie chujowo kolejny lek który mi kiedys pomogł bo to cudo juz mnie kiedys nawiedziło 8 lat wczesniej po szpitalu myslałem ten sam lek ta sama terapeutka ten sam lekarz medycy naturalnej zabrałem sie ostro za terapie i leczenie poszedłem na szkolenie cukiernicze chcialem dostac dotacje i załozyc dzialalnosc 2 dnia wrociłem z tak wielkim płaczem a pozniej chcialem sie zabic dosłownie rozpusciłem leki i wypiłem trucizne niestety mnie odratowali na moije nieszczescie
  14. to sie ciesz ja juz byłem 4 razy w tym 3 razy po tym jak wrocilem z tej przekletej grecji boze dlaczego? dlaczego ja wtedy nie zawrocilem spieprzyłem sobie zycie na zawsze od 1,5 roku jestem kaleka umysłowa kompletnym debilem moje cierpirnior jet tak ogromne ze momentami nie wytrzymuje co robic -- 30 gru 2011, 19:40 -- daj mi boze od poczatku isc
  15. boze co robic co sie ze mna dzieje? trace czepność ze soba i swiatem? boje sie ze sie zabije zgłosic sie na oddział?
  16. nic nie jest skuteczne ani terapia ani farmokoterapia nic a nic nadaje sie tylko w kaftan zeby sobie zył nie podciąć psychiatrii jeszcze daleko do tego by kazdemu pomóc ale to człowiek jest sam sobie winien i tyle miec wszystko i starcic wszystko w jednej chwili to gorsze niz złamac kregosłup ja pierdole co sie ze mna dzieje? co ja narobiłem? nie wiem co robic czy mam sie zgłosic do szpitala? pomozcie nie chce sie zabijac i nie chce tak zyc
  17. całe życie byłem grzecznym possłusznym dzieckiem pozniej mlodym chłopcem i w koncu mezczyzna chodziłem do kosciola modlilem sie pomagałem innym nie mam sobie nic do zarzucenia jesli chodzi o moje podejscie do Boga i do innych ludzie zawsze starlem sie byc fair a taka nagroda mnie spotkała
  18. ja mialem cięzkie dziecinstwo i nie tylko dziecinstwo cale moje zycie było chujowe no moze 2 lata od 2008-2010 a pozniej zjebałem sobie zycie na zawsze
  19. boze nie daje juz rady juz nie mam siły tak zyć straciłem wszystko co mozliwe boze jaki ja byl głupi jaki nierozsądny dureń szlag mnie trafia na siłe rozpedze sie i głową przypieprze w mur albo cos zaskoczy albo zdechne jak pies pod płotem Boze Dlaczego pozwoliłes mi tam jechac? dlaczego ja nie zawrociłem? mialem wszystko i wszystko starciłem w jednej chwili kilkoma drinkami na słoncu. Pisze scenariusze ze tam nie jade ze łamie noge w kostce i zawrcam ale nie musiałem jechac narobic sobie biedy na własne życzenie aj boze drogi coz za przeklety los
  20. życie mnie tak strasznie boli oddałbym wszystko za jeden dzien tamtego zycia ba za jeden wieczór tej normalności tej własciwej percepcji tych mysli oddałbym wszystko ja do dzisaij w to nie wierze wstaje kazde ranka z nadzieja ze to sie skonczy ze znów bedzie jak dawniej przystojny inteligenty usmiechniety pełen zycia chłopiec włosy na zelu zawsze ładnie ubrany zawsze mialem duzo do powiedzenia od 1,5 roku jestem kaleka mam problemy z higiena osobista straciłem studia prace do znajomych nie wychodze przytyłem i to dosc mocno oczy wiecznie zapłakane ahh to zycie beznadziejne jest i takie niesprawiedliwe -- 22 gru 2011, 20:28 -- dzis znów płakałem jak bóbr jadac autem mijam miejsca w których toczyła sie życie moje prawdziwe zycie pełną gębą peron sklep knajpa tam wszedzie byłem szczesliwy pełen zycia dzis nie mam nic zostało tylko trooche wspomnien tamtych dni
  21. monk.2000 i nawet sie nie ludz ze ci w tym szpitalu pomogą bo niby jak? ja byłem 4 razy w tym 3 razy od sierpnia 2010 roku pierwszy raz byłem w lublinie w 2003 roku mieli mi pomoc hmm jak pomoc skoro nie podawali zadnych leków? tylko obserwacja diagnoza zaburzenia zachowania efekt koncowy tego szpitala był taki ze dostalem derealizacji własnie posz szpitalu cudem mnie wyciagneli z tego gówna trwało to ponad 5 miesiecy ale przeszło i był spokój wzgledny do czasu za chcialo mi sie pozdrózy po swiecie zapomnialem ze takim ludziom uponiewieranym przez los przez zycie przez ludzi i przez objawy sie nic nie nalezy nawet głupi wyjazd mialy byc drinki imprezy plaza słonce charowałem jak wół obsługujac wesela podawałem ludziom chlanie od 8 rano do 5 nastepnego dnia 20 godzin ciezkiej pracy ale mialem cel 8 dni wymarzonych wakacji i tak 12 wesel ale pracowałem chcialem jechac jechalem z koleznka mielismy sie ku sobie myslalem ze moze wrocimy razem jako para i co? Nie wyszło jak zwykle nie wyszło pierwszego dnia wypilem kilka drinków na słoncu i zasnałem gdy sie obudziłem to lepiej nie opowiadac co sie ze mna dziąło i dzieje nadal przerazajace lęki, nie poznawałem sie w lustrze ogromne osłabienie ból istnienia to była chwila nie to miejsce nie ten czas stracilem wszystko tak jak człowiek który łamie kregosłup od szyi w dół i chciałem to odbudowac zrobłem wszystko by wyzdrowiec generalnie nadaje sie tylko na psychiatryk zeby mnie w pasach trzymali zebym sie nie zabił a to wszystko dzieje sie na otwartym umysle zachowałem krytycyzm wolalbym chyba uciec w psychoze ale to tak nie jest ze człowiek sobie wybiera chorobe wołabym obłed ludzie tak sie chyba nie mecza zreszta nie wiem nigdy tego nie doswiadczyłem ale doswiadczyłem innych stanów ktore nie mniej bola i czlowiek cierpi ponad siły czasem jest tak ciezko ze marze ze umieram
  22. od sierpnia 2010 roku po powrocie z tego cholernego rodos od pazdziernika 2010 roku zaczałem chodzic do psychoanalityczki byłem kilka razy powiedziała ze nie da rady poszedłem prywatnie kobieta młoda siksa na wstepie powiedziała" jest Pan w złym kipeskim stanie na terapie" i skierowała na grupową, która zaczałem na poczatku 2011 roku byłem 4 razy zgłosiłem sie do szpitala bo mialem mysli"s", po wysjciu ze szpitala wrocilem do rodznnej miejscowosci gdzie chodziłem na terapie do swojej wieloletniej terapeutki byłem 2 razy bo zachorowała na raka i umarła a ja po próbie "s" trafiłem do szpitala na 2 tygodnie pozniej była klinika nerwic na sobieskiego 2 miesiace i nic, nic, nic czarna rozpacz, cierpienie, cierpienie, poczucie winy lęk i kręcocy sie film z moich oczu co noc jestem na na tym rodos i co noc przezywam to na nowo i znowu i znowu i pisze scenariusze ze zawracam z drogi ze tam nie jade wyobrazam sobie ze udaje ze złamałem kostke przy tankowaniu i zawracam do domu pisze miliony scenariuszy ze tam nie jade ze znów zycie wyglada jak dawniej realnie ale czasu nie cofne moge tylko plakac a zreszta i to nie pomaga
  23. a mnie nic nie pomogło a brałem wszystkie mozliwe leki i byłem na róznych terapiach i co martu mi poradzisz?
  24. witam! również leczyłem się w klinice nerwic na goplańskiej. Makabra. A zwłaszcza prowadząca terapię grupową. Odstawiono mi leki bo stwierdzili, że nie wymagam farmakoterapii to o mały włos nie trafiłem na tamten świat bo mialem swoje leki i sie nałykałem. Nie wiem moze komus pomogła ta klinika aczkolwiek z rozmów z członkami grupy jakoś nikt nie zauważył znaczącej poprawy.Przesiedzialem 2 miesiace w sumie nieobecny myslami na zajeciach tylko palilem fajki i plakalem.
×