PHIL_116, dzięki za dobrą radę, postaram się czymś zająć chociaż nie jest mi łatwo nie myśleć o tym czy lek działa, czy może nie. Czuje się beznadziejnie sama ze sobą i tak naprawdę sama sobie jestem największym wrogiem.
slow motion, ja jakoś w tej kwestii nie przejmuje się tym co nie wypada, a co wypada. Nie czuję chęci chodzenia do kościoła, to nie chodzę nawet w święta.
Michuj, to strasznie długo, nie wiem jak tyle wytrzymam.Nie wiem czy dobrze zrobiłam, że dałam sobie zmienić lek. Może trzeba było zostać przy citabaxie.
Moim zdaniem to nie jest nienawiść tylko strach i odraza. Skąd się bierze, nie mam pojęcia.
Dlaczego niektórzy tak jak my, mają ze sobą problemy, a inni wcale?
Michuj, biorę już trzeci tydzień, a poza efektami ubocznymi nie zauważyłam żadnego działania. Ile to cholerstwo trzeba brać?
A tak ogólnie to nie odpisałeś mi na PW.
beti19, też myślałam o blogu w necie, takiej spowiedzi, egoistycznym wyrzucaniu z siebie emocji, może przy okazji ktoś by zobaczył, że nie tylko on odczuwa pewne uczucia.
arhol, nie da się zabić kompletnie wszystkich uczuć i emocji. Zawsze jakieś zostają, trzeba nauczyć się chyba żyć z nimi w zgodzie. Mówię chyba, ponieważ mnie jakoś ciężko zastosować to w praktyce.