
tahela
Użytkownik-
Postów
11 359 -
Dołączył
Treść opublikowana przez tahela
-
cos sie kreci dzisiaj jakaś imprezka czy grzecznie jak boźia przykazała?
-
Gregg1991, wiesz co do końca nie wiem, ale to mogą być dwie rozne sprawy, poczucie niskiej wartości udowodnienie przed samym sobą ze się jest dobrym, natomiast ludzie ze schizofrenia często od małego sa dziwni , jak ta moja kumpela, zbyt wyobcowani ze świata przez co ludzie im dokuczają od przedszkola, to rodzi poczucie odsunięcia, dziwności , inności a pociąga za sobą niską wartość własnej osoby i z tym związane pokazanie światu ,ale przedewszystkim sobie,że ja mogę ,że jestem lepszy, lepsza od innych a ludzie to widza, te starania za wszelką cenę i to nie wpływa na relacje z otoczeniem lepsze i na wydostanie się z tego kręgu inności, i pomimo tych starań i tego pokazania ,ludzie i tak dokuczają jak coś nie wyjdzie to jeszcze są złośliwi, mnie się wydaje, że to działa trochę na zasadzie takiego zaklętego kręgu własnej świadomosci inności i chęci sie z niej wydostania za wszelką cenę a jednocześnie jest to niemożliwe z powodów obiektywnych
-
nazywam się niewarto, po neuroleptykach na pewno widac mam koleżankę, która ma schizofrenię i mowi to samo co ty, nie wiem co dokładnie bierze, ale właśnie mowi ze to jej przymula umysł,że ma problemy z kojarzeniem faktów,że jest otępiała, śpiąca, jak na spowolnionych obrotach, my znajomi jej wiemy ,ze bierze i tez chciała odstawić z tych samych względów co Ty, tłumaczyliśmy jej ,ze nie powinna, raz odstawiła to dostała psychozy ,ze zaczęła za rodzicami po mieszkaniu z nożem latać, wróciła, bierze, ale jej samopoczucie jest takie jak twoje i nie będę ściemniać widać po niej efekt działania tych leków -- 22 kwi 2012, 21:28 -- nazywam się niewarto, ona tez jest taka wycofana widac to a po lekach bardziej jeszcze taka spokojna nad wyraz
-
zielona miętowa, no po prostu cwaniaa jedna i sie jej nie chciało , tez nie lubie czegoś takiego bo jak sie komuś nie chce to niech przynajmniej ma na tyle ambicji,żeby wiedziec się osmiesza w oczach naprawde madrych ludzi , nazywam się niewarto, podniesienie wartości we własnych oczach i udowodnienie sobie, że moge i mam poczucie ,ze jestem lepsza od innych nawet jak inni tego nie widzą ty we własnych oczach rośniesz i ty to wiesz sama przed sobą
-
nazywam się niewarto, leki musisz brac i nic na to nie poradzisz, jak pisze wyzej mechanizm choroby nie jest do konca poznany ale zadaj sobie pytanie co cie bardziej dezintegruje leki czy to jak funkcjonujesz bez nich będąc dwoma roznymi osobami i zdajac sobie z tego sprawę? pewnie bardziej choroba więc z brania leków jest jednak korzyść
-
nazywam się niewarto, ty chyba nie zroumiałas o co mi chodziło do końca, to ze Cię interesowało to z pewnoscia, wielu ludzi nteresuje sie wieloma dziedzinami dobrze to opisała zielona mietowa w ktorymś poście,ze ona zroumiała ,ze robi to tak naprawde zeby świat docenił i ona sama siebie, to ,ze ty mowisz tak to wcale nie było tak , to nie znaczy ,ze nie chciałaś tym podświadomie podbudowac swojego wizerunku w oczach innych, co okazało se bardzo niezdrowe, zielona miętowa, zielona mietowa mi sie nie wydaje zebbyś Ty miała osobowosc wieloraką poniewaz jestes spojna jedną osobą z jednych ego , moze bardziej masza wachania nastrojów ale ego jedno, za wiki: Zaburzenie dysocjacyjne tożsamości (osobowość mnoga, osobowość naprzemienna, osobowość wieloraka, rozdwojenie osobowości, rozdwojenie jaźni, ang. multiple personality, dissociative identity disorder, DID) – zaburzenie dysocjacyjne, polegające na występowaniu przynajmniej dwóch osobowości u jednej osoby. Zazwyczaj poszczególne osobowości nie wiedzą o istnieniu pozostałych. Nie tylko wzorce zachowań różnych osobowości są zazwyczaj odmienne, każda osobowość ma odrębną tożsamość, wspomnienia[1], zdarza się, że nawet płeć, iloraz inteligencji, ciśnienie krwi, ostrość wzroku, preferencje seksualne, czy alergie[2]. Osobowości mogą też wykazywać cechy charakterystyczne dla osób w odmiennym wieku[3]. Badania czynności układu nerwowego mogą wykazać różnice w pracy mózgu poszczególnych osobowości u tej samej osoby. Mechanizm powstawania nie jest dobrze poznany. Jako dysocjacja, osobowość mnoga wytwarza się po szczególnie bolesnych, traumatycznych przeżyciach i kryzysach, przebytych w dzieciństwie i powiązanych z tematyką śmierci oraz seksualności. Charakteryzuje się dezintegracją ego, integralność którego zapewnia możliwość pozytywnego włączania zdarzeń zewnętrznych i doświadczeń społecznych w obręb percepcji. Osoba niezdolna do zinternalizowania zdarzeń zewnętrznych może doświadczać poczucia emocjonalnego rozregulowania, w ekstremalnych przypadkach tak intensywnego, że prowadzącego do dysocjacji własnej osobowości (łac. dissociatio - rozdzielenie). Brak jest danych na temat rozpowszechnienia osobowości wielorakiej. Zaburzenie jest diagnozowane rzadko, występuje w okresie młodzieńczym i dzieciństwie; częściej u kobiet niż u mężczyzn. Diagnoza różnicowa: schizofrenia, PTSD, borderline.
-
nazywam się niewarto, to nie o to chodzi wszyscy wiedza,ze zeby zaliczyć 4 kierunki to trzeba siedziec i duzo pracy w to włozyć i ze to jest spore obciazenie dla psychiki i nawet fizycznie dla organizmu, tylko,z eto nic nie zmienia w sumie i jednak az takie cos to nie jest normalne tylko chyba po to zeby udowodnić wlaśnie to ,ze sie jest coś wartym przed innymi a przedewszystkim przed samym sobą,że mogę...atu nikt nie jest złośliwy tylko piszemy o naszych odczuciach jak to mogło wygladac -- 22 kwi 2012, 20:36 -- zielona miętowa, pozycja jest tez częscia charakteru i odwagi i pchania się jednak, bo nie kazdy ma odpowiedni charakter, i jednak od układów tez czesto, no i pójściem na kompromisy w zyciu, jak ktoś jest bezkompromisowy to bedzie mu ciezko, ale to juz abstrahując od sytuacji koleżanki Nic nie warto.
-
zielona miętowa, własnie w tym tkwi problem,że ona jest dwoma osobami nie jedna spojną, która robi to i to, ona jest dwoma osobami o róznych imieniach , w róznym wieku i jak pisał o róznych nawet stanach emocjonalnych , jest to tak zwane rozdwojenie jaźni i chyba nie da sie tego leczyc niestety,
-
nazywam się niewarto, Skrzywdzic to Cie pewnie nie chcą, postępują szablonowo ii mają po prostu wyjechane nie tylko na Ciebie,ale ogolnie na wszystkich, wiesz jak poprosiłaś lekarke o eutanazję to stanowiłąś zagrozenia dla własnego zycia i zdrowia i ona po prostu postapiła zgodnie zprocedurami wiedzac jakie masz problemy i ze jestes leczona psychiatrycznie.Jakby Cie wypuściła i coś bys sobie zrobiła mogły by byc kłopoty, oczywiscie mogła tez wezwać psychologa,ale postapiła tak akurat. Pewnie wzięła pod uwage to,że dopiero dzień wcześniej opusciłas zakład psychiatryczny, i że leczenie tam podjete było niewystarczajace i powinno być jej zdaniem kontynuowane. Ktos kto prosi o eutanazje lekarza musi miec zaburzony ogład rzeczywistosc szczegolnie,ze eutanazja jest w Polsce nielegalna i niemozliwa do wykonania, prosba o wykonanie jej stanowiła dla rekarki objaw Twojego oderwania od rzeczywistości.Dobrze by było udac się jednak do szpitala zanim znowu bedzie gorzej i ktoś zadzwoni po karetkę, masz zle wspomnienia dlatego,ze zabrano Ciię tam na siłe i nie pytano Ciebie o zdanie w zadnym wzgledzie, nie wim,la emoze potrzebne było cii wtedy takie silne leczenie pomimo ego ,ze Tobie wydawało sie zupełnie inaczej by doprowadzić Cie do w miare stanu , wktórym jesteś w stanie odpowiadać za swoje decyzje.
-
Pytając o szpital, nie chodziło mi o leczenie objawów tylko o zdiagnozowanie kliniczne, czy byłaś w szpitalu tylko po to ,żeby cie obserwowano i zdiagnozowano prawidłowo, żeby postawić diagnozę czy to psychoza jakaś tam czy typowa schizofrenia. Najlepiej poszukać i udać się na obserwację w jakimś ośrodku akademickim. Przy obserwacji nawet zmniejsza się leki po to by widzieć jak pacjent zachowuje się podczas typowych dla niego objawów chorobowych. I dopiero po takiej obserwacji długoterminowej podjąć prawidłowo wdrożone leczenie nawet szpitalne. Ty byłaś w szpitalu już na leczeniu,ale nikt nie pokwapił się żeby się pomęczyć i postawić diagnozę i dopiero zacząć leczyć. Zresztą ja nie bardzo czuję się chora, dla mnie po prostu taka jest rzeczywistość. na tym polega ta choroba ,że to stan rzeczywisty dla Ciebie, takie przypadki zdarzają sie w psychiatrii dość często jednak, dwie osoby w jednym ciele, nieraz ludzie sobie zdają z tego sprawę innym razem nie, najlepiej to chyba pasuje do schizofrenii ale.... jednak sobie zdajesz sprawę ,ze to nie jest stan normalny i prawidłowy więc w pewnym sensie czujesz sie chora ______
-
nazywam się niewarto, Mnie się wydaje ,ze to się stało stało się niezależnie od tamtych wydażeń. Po prostu pewnego dnia się uaktywniła choroba, może tę wydarzenia ją trochę przyśpieszy ,ale gdyby nie tamto ,to i tak by się stało po prostu, a to ze bardzo chciałąś Może właśnie dawałaś rade a w pewnym momencie nie dałaś rady i to pękło było za dużo tego wszystkiego i to uaktywniło chorobę, która i tak by się uaktywniła u Ciebie mniej więcej w tym samym momencie życia. Z tego co ja się orientuje to tego nie da się leczyć za bardzo, są leki wyciszające i zmniejszając te objawy i to wszystko co można zrobić w dzisiejszym świecie , przy dzisiejszych możliwościach. Pytając o szpital, nie chodziło mi o leczenie objawów tylko o zdiagnozowanie kliniczne, czy byłaś w szpitalu tylko po to ,żeby cie obserwowano i zdiagnozowano prawidłowo, żeby postawić diagnozę czy to psychoza jakaś tam czy typowa schizofrenia. Najlepiej poszukać i udać się na obserwację w jakimś ośrodku akademickim. Przy obserwacji nawet zmniejsza się leki po to by widzieć jak pacjent zachowuje się podczas typowych dla niego objawów chorobowych. I dopiero po takiej obserwacji długoterminowej podjąć prawidłowo wdrożone leczenie nawet szpitalne. Ty byłaś w szpitalu już na leczeniu,ale nikt nie pokwapił się żeby się pomęczyć i postawić diagnozę i dopiero zacząć leczyć.
-
nazywam się niewarto, Myślę,że czujesz się nic nie warta z powodu choroby i jej objawów, które są u Ciebie dość mocne i na pewno odbijające się na życiu. Prowadzisz dwa życia w jednym i nie umiesz tego kontrolować za bardzo , jednocześnie Twoja świadomość tego faktu istnieje i wiesz,ze to nie jest normalne boli Cie to bardzo i wiesz ,ze nie możesz nic z tym zrobić. Próbowałaś leków ,specjalistów a efektów nie było , dodatkowo dwójka psycholożek podziękowała Ci za współprace wtedy poczułaś się jeszcze gorzej, jak ktoś zamknięty w labirencie bez wyjścia a Twoja wartość własnej osoby już całkowicie zjechała do zera dochodząc do wniosku ,ze nie ma dla ciebie szans na powrót do normalności. Kiedyś pisałaś co Ci zdiagnozowali, jakie miałaś podejrzenia w sumie choroby psychiczne jest trudno zdiagnozować na podstawie wywiadu i nawet godzinnych spotkań raz w tygodniu z psychologiem czy psychiatrą Dlatego kieruje się ludzi do szpitala na np. dwumiesięczną obserwację by widzieć jak zachowują się 24 godziny na dobę i mieć pełny zapis objawów klinicznych danego pacjenta i dopiero moc postawić prawidłowa diagnozę Twój przypadek na pewno jest trudny mi to wygląda na psychozę w schizofrenii najbardziej, ale ja nie jestem lekarzem i na oczy Cie nie widziałam więc nie wiem, to bardziej takie wrażenie,. Byłaś kiedyś w jakimś szpitalu na długoterminowej obserwacji klinicznej w celu postawienia prawidłowej diagnozy, jeśli nie to może postaraj się o coś takiego, dwa miesiące a mogą w sumie zadecydować o dalszym życiu Co do tego kim jesteś się gubię trochę piszesz , że jesteś w jednym życiu dziewczyną , która ma 29 lat i pracuje ze studentami w drugim życiu ,ze masz 22 i studiujesz filozofię a w jednym z postów ,ze bardzo się boisz bo zaczynasz nowa prace. Ja też biorę wszystko do siebie jakieś ruchy gesty i za bardzo przezywam ,ale to już tak jest pewnie z wrażliwcami i wszystko boli. A warta jesteś sporo co widać po Twoich postach nic nie warty jest ten kto jest podły,oszukuje dla własnych korzyści wykorzystuje innych ludzi. Z tego co piszesz to mi się wydaje,ze Twój przypadek rzeczywiście za bardzo na terapię sie nie nadaje. Masz zaburzenie typowo psychiatryczne, które się powinno leczyć psychiatrycznie może jakieś bardzo rzadkie spotkanie z psychologiem dla ukojenia Twoich emocji. Dziennie zaocznie studiujesz tę filozofię?
-
Locust, widze własnie, ale ja też sie połoze bo sie czuje coś niewyraźnie, dobranoc i kolorowych -- 22 kwi 2012, 03:26 -- kurcze aza 4 godziny mam antybiotyk to sie wyspie
-
Stark, dobranocka
-
Locust, a niech sie nie leczy jak jej tak dobrze
-
no chyba ,ze się szwedacz właczy po alko i sie Petra ockie dwa kilosy od domu albo na dysce
-
heh to jeszcze ja
-
Bellatrix, ajest jakas przyczyna tego czy po prostu jakąś jazdę dostałaś ,że tyle tych zdjęć i ktoś moze zobaczyć?
-
Bellatrix, to tak w sam raz , ja mam 1,62 , wszystkie sciagnełaś? wiesz mam nadzieje ,ze jak coś sobie cykniesz to sie pochwalisz Stark, powiedzmy na dostateczny, poki co
-
Bellatrix, hej co tam,Kasiu a ty ile masz wzrostu, bo na zdjeciach tego niewidac bo jestes proporcjonalna więc tak z ciekawosci pytam?
-
carlosbueno, no,ale jednak mieści sie w granicy i dizsiaj uwazanej kobiety za zgrabną a do grubej to jej cho,cho, wymiary modelek fakt ,ze one są chude jednak typowa przeważnie klepsydra 90-60-90, nie jedna chocaz nie wiem ile by sie odchudzała i była sucha jak wiór na to nie wskoczy bo to kwestia budowy ciała, a modelki jak dbaja o linie to własnie maja takie wymiary i az 30 cm róznicy, natomiast mniej wazna u modelek jest twarz bo z twarza mozna popracowac makijażem natomiast z figura jak ktoś nie ma to się juz nic nie da zrobić nawet jak schudnie
-
Zielonamietowa tahela, ma 100% racji, mieć sylwetke klepsydry, a być grubą to zupełnie 2 różne rzeczy. kości są tutaj kluczowe; można być super szczupłym, ale mieć te szersze biodra + szerszą obręcz barkową (bo to ona odpowiada za kształt klepsydry, a nie cycki, panowie :) ), a można być typem potocznie określanym jako "nabity" lub "nalany" (tak, tak się o tym mówi ) czyli niezależnie od obwodów, widać ze laska ma "ciałko" (fuj -___- nienawidze tego słowa ale brakuje mi synonimu). I w tym tkwi czesta próba odchudzania sie przez dziewczyny,które nie maja sylewtki klepsydry czyli szerokie ramiona- wąska talia- szerokie biodra , sa w normie i ładne tylko po prostu mają taką budowę a chcą wyglądac koniecznie inaczej a tu sie chudnie i chudnie a to nic nie daje bo budowy ciał sobie nie zmienisz, i ciagle coś jest nie tak i będzie bo sie nie przeskoczy pewnych rzeczy, które dostło się od natury, kelpsydra juz była pokazana właśnie na figurkach tak zwanych Wenusek, klepsydra u kobiet była na rzeźbach u Starozytnych Greków, tak samo jak facet to igrek szeroki bary i zwezenie w tali i biodrach, długie nogi w stosunku do wzrostu, ale nie za długie sa w cenie u obu płci, cżłowiek z krótkimi nogami wyglada nieproporcjonalnie po prostu, ten klasyczny posag Dwida jest męskim ideałem jesli idzie o sylwetkę , u mężczyzn liczy sie wzrost równiez bardziej,niski facet wydaje sie mniej atrakcyjny od wysokiego , chociaz ja akurat wysokich nie lubie,ale za niskich też nie,ale patrząc czesto na moje kolezanki to niski od razu odpada na wstepie, w anoreksji na pewno czynnikiem głownym jest dazenie do ideału , albo do idealnej sylwetki, która czesto jest nieosiagalna właśne z powodu naturalnej budowy ciała u kogoś albo swiętości jak u ascetów -- 21 kwi 2012, 18:45 -- ani ta pani ani ten pan nie wygladają na grubych wręcz przeciwnie a rzeźby stare pani nawet sporo starsza -- 21 kwi 2012, 18:46 -- -- 21 kwi 2012, 18:53 -- i jak ktoś mi powie,że kanony piekna sie zmieniły to niech popatrzy sobie na te rzeźby i bardziej przemysli sprawę, bo na historii tez trzeba sie troche znac a nie powtarzać za innymi głupoty, a Rubens to wiadomo fetyszysta był i miał skrzywienie grubych bab, większosć obrazów z róznych epok , moze z jego wyjątkiem nie przedstawia grubych osób
-
tahela ja tez wczoraj wpadlam w rozpacz z tego powodu, dzis jest nieco lepiej... uwierz mi to minie.... nie sądzę wszyscy tak mowia,ale nie mija a ja nie jestem wszyscy pozatym cześc wszytkim jak tam sobota mija
-
girl anachronism, czasami tak z wielkim trudem niestety, a teraz jeszcze jestem chora i zaliczam masakrę bo przez pare ostatnich dni sie juz maskrycznie rozregulowałam , cz
-
dobry w sobotę