-
Postów
26 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez inny świat
-
nic.
-
no jak się od nich uwolnić no... już nie mam siły... ;((
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
inny świat odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
tak, przełożyłam wizytę na za dwa tygodnie. i ja też czuję, że nic nie potrafię, a jedyne co mi w życiu wyszło to zdjęcie psa... -
Czy muszę iść do psychologa?
inny świat odpowiedział(a) na gracjana temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Zdradzał CIę od roku a Ty się jeszcze zastanawiasz co z tym zrobić?! -
czy komuś się coś takiego przytrafiło????!!!
inny świat odpowiedział(a) na ona27 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nic ci nie dolega!!!! oprócz tego, że jesteś NIEWIERNA!!! żal mi takich ludzi, zresztą, udowadniasz jaki jest naprawdę ten świat! Tutaj ludzie mają naprawdę poważne problemy kobieto. dobra kończę, bo zaraz napiszę coś obrazliwego,.. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
inny świat odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
ku***!!! miałam wizytę umówioną i nie poszłam ((((( ehh, nie dałam rady.. ;( -
Brak zrozumienia w związku
inny świat odpowiedział(a) na niepewność temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Rzuć wszystko w cholerę (prócz dzieci rzecz jasna) MAsz 32 lata jeszcze masę czasu by zrobić wiele i spelnić swoje marzenia, facet kiedyś odejdzie albo Ty od niego, więc na co czekać. Teraz albo nigdy! 1/2 tego co napisałaś przypisuję sobię i dlatego Cię rozumiem, myślę, że zyjesz w innym świecie tak jak ja, romantycznym świecie marzeń, ja wierzę, że gdzieśpo świecie chodzi taki facet jak ja.. i chodzi nawet drugi.. dla Ciebie. Pomyśl.. czy jest sens poświęcać swoje nerwy i uczucia dla kogoś kto tak Cię traktuję? POwodzenia! Jestem z Tobą. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
inny świat odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!! wrzeszczeć mi się chcę.. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!! znowu zle, znowu smutek, cały czas, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -
Muzyka nic nie daje. Tv nie mam. chyba wyjdę się przejść..
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
inny świat odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
co za beznadzieja.... czuję się fatalnie, słabo mi.. boli mnie brzuch, nie mogę nic zjeść.. ;((((( -
nic ;(
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
inny świat odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Tornado a czym się zajmujesz jeśli mogę spytać? możesz też powiedzieć w prywatnej wiadomość.. Chodzi mi o to, że jestem ciekawa, bo może i ja mogłabym to robić.. przez moją depresję i nastawienie do świata pracowałam w jednej pracy najdłużej 2 miesiące! potem było tylko gorzej, z dwóch innych uciekłam - DOSŁOWNIE. Nie wiem co mam robić, przecież nie mogę tak żyć.. -
na chwilę mi sprawiło radość jak mi mój chłopak powiedział, że w czwartek pójdziemy na ruiny do lasu.
-
Chorobliwa zazdrość w wielkiej miłości..
inny świat odpowiedział(a) na inny świat temat w Problemy w związkach i w rodzinie
miserable powiedziała wszystko. dziękuję kochana. -
Chorobliwa zazdrość w wielkiej miłości..
inny świat odpowiedział(a) na inny świat temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Tajemniczy Pan Dziękuję Ci, to mi dodało otuchy, naprawdę. Chcę walczyć, dlatego pójdę do psychologa, mam nadzieję, że on mi pomoże.. -
złe - dzisiejszy świat
-
Chorobliwa zazdrość w wielkiej miłości..
inny świat opublikował(a) temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie wiem jak zacząć nigdy nie byłam dobra w pisaniu na forach i w otwieraniu się przed innymi. Chciałam opisać mój problem, wiem, że samo napisanie o tym nic nie da i muszę iść do psychologa.. Byłam z chłopakiem pół roku, mieszkaliśmy ze sobą kochaliśmy się bardzo. jednak ja prawie przez cały ten czas byłam chorobliwie o niego zazdrosna. Nie panowałam nad tym i na przykład mówiłam że jest świnią. Przez co on nie odzywał się do mnie nawet tydzień.. Mieszkaliśmy razem, ale całymi dniami się mijaliśmy. Dla niego było tylko czarna, albo tylko białe. Nie było nic po środku. Jeśli było źle między nami, pokłóciliśmy się to jak chciałam go wieczorem przytulić w łóżku, powiedzieć że go kocham to on był zimny jak głaz. Nagle robił się obcym człowiekiem. Po kolejnym moim ataku zazdrości powiedział, że to koniec, ja myślałam wtedy, że umrę.. zaczęłam płakać, błagać go, żeby ze mną został, on tylko siedział i mówił że to koniec.. w końcu rzuciłam się na podłogę, trzymałam go za nogi leżąc na ziemi i błagając żeby mnie nie opuszczał.. wtedy dał mi ostatnią szanse, powiedział też że jeśli to się powtórzy to już naprawdę będzie koniec. Zgodziłam się. Po tym był inny niż wcześniej, musiałam być uśmiechnięta cały czas, a jeśli nie byłam to on był zły.. bo uważał że nie mam powodów do smucenia się (mam duże skłonności do smutku i melancholii). Oczywiście nie dałam rady sprostać, to było coś błahego, o coś się zdenerwowałam i to był koniec. POwiedział, że albo ja się wyprowadzę albo on. Załamałam się wtedy, bardzo to przeżywałam. Zwłaszcza, że parę miesięcy wcześniej dał mi obrączkę, która miała symbolizować to że chcę, żebym była jego żoną. Wyprowadziłam się, wróciłam do rodziców. Gdy opowiedziałam mojej mamie o tym jak go błagałam na kolanach, żeby mnie nie zostawiał to powiedziała że jej jej bardzo przykro, ale z tego powodu, że się tak poniżyłam. Powiedziałam to przyjaciółce i powiedziała to samo. 'że żaden facet nie zasługuje na to, żeby się przed nim tak poniżać'' JA nie wiem.. zrobiłam to co czułam, i wiem, że zrobiłabym wtedy wszystko żeby został. Myślała tylko, że jeśli ktoś kogoś kocha to nawet takie chorobliwe zazdrości można jakoś przetrzymać, ja wiem, że nie jestem bez winy ale moim zdaniem on też miał wpływ na to, że było źle, z jego strony była to lekka przemoc psychiczna, może i sobie nie zdawał z tego sprawy.. ale to wyglądało tak: coś było nie tak, on przyszedł i mówił żebyśmy pogadali, siadał i miał kamienną twarz, bez żądnych emocji, ja nie potrafiłam tak jak on.. moją obroną był albo płacz, albo śmiech, który był tak naprawdę moją rozpaczą... ale częściej jednak płakałam chowając się z jakąś książką która leżała obok. nie chciałam żeby widział jak płacze wstydziłam się tego zwłaszcza gdy siedział jak skała i patrzył na mnie.. mówił zawszę to samo ''spójrz mi w oczy'' jak mówiłam że nie mogę, bo byłam cała zasmarkana, zapłakana. naprawdę nie mogłam, bo gdy patrzyłam na niego to cierpiałam jeszcze bardziej, to mówił że to jest brak szacunku i żebym patrzyła na niego jak ze mną rozmawia. Albo jak się kłóciliśmy.. czyli wyglądało to tak, że on miał podniesiony głos a ja tylko płakałam, to bolało mnie też to że mówił do mnie: '' tylko tyle potrafisz powiedzieć'' pamiętam że strasznie się też wkurzał jak mówiłam coś typu ''bo tak'' albo '' yyyy'' bo nie wiedziałam co powiedzieć. Pamiętam, że kiedy tak mówił to czułam się zawsze jak niedokształcona idiotka.. Mówiłam mu wiele razy, że jestem zamknięta w sobie, że nikt nigdy ze mną nie rozmawiał, ale to nie pomogło. on wciąż wymagał żebym na niego patrzyła, a nie robiłam tego z pogardy tylko z tego że wiedziałam że jak spojrzę na niego to zacznę płakać. Przyjaciele i rodzina sprawili, że wróciłam do żywych, była wiosna potem wakacje. Było naprawdę dobrze, zapomniałam o nim i o tym, że mnie zostawił. (był pierwszą osobą która mnie zostawiła i pierwszą którą tak kochałam, było też przywiązanie-wiadomo) Przez całą wiosnę i lato nie mieliśmy żadnego kontaktu, nie widziałam go nigdzie, nie interesowało mnie co robi, czasem tylko mi się coś przypomniało, ale szybko mijało. Potem zaczęło się od tego, że wysłał mi linka z muzyką na jakimś portalu. Olałam to zupełnie. Myślę sobie czego on chcę, niech da mi spokój, najpierw mnie zostawia w takim cierpieniu a potem jakby nigdy nic coś mi wysyła. Przyszła jesień, zobaczyłam go na ulicy z autobusu, wspomnienia wróciły. po paru dniach postanowiłam do niego napisać. Chciałam tylko zapytać co u niego, minęło już wystarczająco dużo czasu że mogłam to zrobić swobodnie, bez bólu w sercu.. Pisaliśmy ze sobą po czym postanowiliśmy się spotkać, porozmawiać. Powiedział, że cały ten czas mnie kochał i nie zapomniał o mnie, że nikogo nie miał, że chcę żebym była jego żoną i matką jego dzieci.. Uwierzyłam mu i uczucie do niego odżyło. Powiedział, że się zmienił, że nie będzie już nigdy tak jak wcześniej.. że woli, żyć ze mną i moją zazdrości niż beze mnie. Ja też myślałam, że ta zazdrość i podejrzenia odeszły z moich myśli, jednak nie odeszły.. Jesteśmy razem około miesiąca, jest dużo lepiej, rozmawiamy ze sobą, ja mu mowie o co jestem zazdrosna, ale to nie wystarcza.. czułam już co najmniej dwa razy przez ten miesiąc, że prawie wybuchł.. ale się powstrzymał... to mnie niepokoi. Niepokoi mnie też mój strach, moje podejrzenia, że na tych swoich wszystkich portalach typu nasza klasa, czy facebook rozmawia z dziewczynami, ogląda ich nowo dodane zdjęcia.. nie podoba mi się to. nie podoba mi się to, że na gg ma pełno nicków dziewczyn.. po co je trzyma skoro z nimi już niby nie rozmawia? ja mam na gg dokładnie parę osób. Naszej klasy nie mam nawet, bo po co mi niby? żeby się gapić na czyjeś zdjęcia. i co ja mam zrobić z moją zazdrością? czy ja jestem chora? sprawdzam codziennie po parę razy jego profile, , patrze czy nie ma nowych komentarzy.. mam obawy, że jak gdzieś pójdziemy to się patrzy na inne dziewczyny, a jak już sam jest to w ogóle z pewnością to robi. jak się nie widzimy to myślę, że wchodzi na jakieś głupie strony.. nawet śni mi się to po nocach często ( nie potrafię pokonać tego w sobie, wiem, też że to nie zniknie chociaż bardzo chcę. Jak przychodzą te myśli to jest taki impuls sekunda.. biorę telefon i pisze mu jakiegoś złego smsa..na przykład że jest kłamcą. nie myślę o niczym tylko o swojej złości. Przez to wciąż wszystko się psuje. Nie podobają mi się czasy w jakich żyjemy, wszędzie gdzie nie spojrzę widzę tylko gołe baby, zdrady i portale zachęcające do tego! Jego koledzy też nie są świętoszkami i wchodzą na tego typu strony bądź oglądają teledyski kipiące erotyzmem! i co ja mam myśleć?? i jak się tu nie bać? Nie potrafię o tym nie myśleć. N-I-E P-O-T-R-A-F-I-Ę! Zaznaczam również, że nie chodzi tu o moje niedowartościowanie. Jestem atrakcyjną dziewczyną i jestem tego świadoma. Do tego wszystkiego, jakby było mało mam pogłębiającą się depresję.. Powiedziałam mu, że ja nie chcę żeby on się ze mną męczył, bo mam coś z głową i tego nie da się ukryć, że skończę ze sobą, bo nie mogę się odnaleźć na tym świecie. . a on powiedział że mi tego nie wybaczy, że mam jego. Kocham go, a on mnie, a mimo to, nie potrafię się cieszyć tym co jest. Chciałam dodać jeszcze, że mój chłopak jest wzorem do naśladowania, nie robi nic co mogłoby zaniepokoić, pisze do mnie mnóstwo smsów jak jest w pracy, dzwoni jak się nie widzimy, stara mi się wszystko zapewnić, mówi, że wszystko dla mnie zrobi. Teraz kiedy dałam mu drugą szansę naprawdę się zmienił i jest dobrym człowiekiem,wiem jak bardzo mnie kocha i że mnie nie zdradzi. Pięknie spędzamy razem weekend, jest cudownie, jestem szczęśliwa jak nigdy.. wracam do domu i wszystko pryska! Jedna zła myśl w mojej głowie psuję wszystko.. Jak przychodzą te myśli to robi mi się też ciężko na sercu, trudno mi złapać oddech, robi mi się gorąco. Niedługo mój chłopak wyjeżdza na trzy tygodnie(musi). Jak się o tym dowiedziałam to prawie nie zemdlałam. Słabo mi się zrobiło czuje się fatalnie, po prostu sobie nie poradzę jak on tyle będzie z dala ode mnie.. Mój chłopak wie o tym wszystkim o czym tu teraz napisałam, kupił mi dzisiaj tabletki uspokajające i powiedział że będzie dzwonił dwa razy dziennie. ale to nic nie da wiem to.. Już mam złe myśli, nie dają mi spokoju, wczoraj nie mogłam spać. Myślę, na przykład o tym, że będą tam wieczorami siedzieć i oglądać głupie filmy w internecie, pić i gdzieś chodzić po mieście gapiąc się na dziewczyny! ;(((((((((( Znów mnie serce boli Mam też takie coś, że gdziekolwiek nie wejdę na jakąś stronę w internecie i widzę jakąś ładną kobietę to znów jest rozpacz,złość, smutek, gniew na ten cholerny świat!! Nie wiem co mam robić.... -
mój wynik to 30
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
inny świat odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
mam dość mieszkania tu gdzie mieszkam, mam dość zimy, tego że ciągle mi zimno, że nic mi się nie chcę, że jest tak beznadziejnie.. -
Daj jej trochę czasu..
-
Witajcie, nie wiem gdzie pisać, czytałam dużo postów tutaj, wszystkiego nie dam rady bo naprawdę sporo ich.. Jednym z moich problemów jest to, że panicznie boję się przemijania. NIe potrafię tego zrozumieć, że kiedyś wszyscy umrzemy, nie mogę się z tym pogodzić, nie wiem co zrobić, jak przychodzą te myśli to popadam w taki smutek, że nic mi nie pomaga.. nawet miłość chłopaka, który mówi, że przecież będziemy razem na wieki, że będziemy mieć dziecko i ja nie umrę, bo ono będzie przecież połową mnie.. NIe mogę o tym nie myśleć, to po prostu samo się pojawia, nagle, znikąd. Czuję też wtedy w klatce piersiowej taki ucisk, jakby moje serce przygniatało. Znów o tym myślę... Wiem, że żaden lekarz mi nie pomoże, bo co może powiedzieć? że nie umrę???! nie chcę przemijać nie chcę umrzeć,, co mam zrobić ..????!!!!!!!!!!! ;((((((((((((
-
JA też przechodzę coś podobnego.. Złe myśli pojawiają się co najmniej kilkadziesiąt razy w ciągu dnia. I ten straszny ucisk w sercu się wtedy pojawia.. Trwa to dość długo, a ze mną jest coraz gorzej, zdecydowałam się pójść do psychologa i zacząć też piać na tym forum, może mi to pomoże.. Mam dużo różnych problemów ze sobą, ale napiszę o tym w innym dziale. Pozdrawiam Was ciepło.