Witam, mam 24 lata i depresje od wielu wielu lat. Wlasciwie zaczelo sie gdzies 13-14 roku zycia, stalem sie wtedy smutny i ponury, cos sie we mnie zmienilo. Stracilem juz wtedy radosc i sens zycia, i z kazdym rokiem potęgowalo sie to, zmieniajac mnie powodujac ze zaczalem miec problemy spoleczne i ze sobą. Duzy wplyw ma takze sytuacja zyciowa, wiele niepowodzen, niepełna rodzina, złe wychowanie, a raczej jego brak. nie bylem nigdy w zwiazku i jestem prawiczkiem. Dodatkowo na skutek swojej lekkomyslnosci, braku szacunku do wlasnego ciala, zniszczylem sobie stawy bardzo intensywnym uprawianiem sportu, ktory dawal mi sile zyciową, jednak obrucilo sie to przeciwko mnie. Na dzis dzien pracowalem w wielu firmach w zadnej nie moge zdobyc pracy na stale i trace powoli umiejetnosc pracowania. Mam wszystkie objawy depresji, dodatkowo szumy uszne, mroczki przed oczami, duzo intensywniejsze w stanach gdy jest mi zle. Ogólnie nie mam w sobie ani troche sily zyciowej z kazdym rokiem to we mnie wzbieralo, w ciagu ostatnich 1-2 latach wyraz mojej twarzy zmienil sie na typowo depresyjny, czyli smutne obojetne spojrzenie. Dodatko wpadlem w narkotyki ktore bralem jakies 3-4 lata, na dzis dzien ograniczylem do palenia trawki powiedzmy raz na 2-3 tygodnie.
Nie chce odbierac sobie życia, chcialbym jeszcze troche pozyc chociaz sam nie wiem po co, nie mam juz nawet nadzieji na swoje zycie, ale postanowilem w koncu udac sie do psychologa. Jak sadzicie jakich specjalistów powinienem szukac, czy jest szansa zebym miał sile pożyć jeszcze pare lat, i jak jest z lekami, boje sie ze bede musial je brac, boje sie ze jeszcze bardziej sfiksuje i wyladuje w koncu w psychiatryku. Doradźcie mi coś, jezeli jestescie w stanie. Pozdrawiam