Cześć,
Właśnie się zarejestrowałam na forum (podczytuję od jakiegoś czasu), więc się witam. W kończącym się szczęśliwie roku spadło na mnie ciut zbyt dużo(bezskuteczne starania o dziecko, w konsekwencji problemy w małżeństwie, duży stres w pracy, a potem jej strata). Przerosło mnie. Dwa miesiące temu, po wielu tygodniach koszmaru, zdecydowałam się na wielki krok i poszłam do psychiatry. Jestem tu, żeby mieć z kim pogadać o depresji, leczeniu, kryzysach i zwycięstwach. W realu to wiadomo, zbyt wielu osób wolę nie wtajemniczać. Ufff, koniec tego słowotoku