Mam coś dosyć nietypowego...
Nazywam to napadami anorektyczno- bulimicznymi, z braku innej nazwy.
Przez cały dzień nic nie jem, na zapach jedzenia reaguję wymiotami, an jego widok też. W szkole na przerwach muszę uciekać gdzieś, gdzie nikt nie je, żeby nie wymiotować.
Za to wieczorem, albo już właściwie w nocy bo zazwyczaj od 23 mam ochotę zjeśc wszystko, jem bardzo dużo, mieszam smaki, nic nie czuje, tylko głód. Kiedy już przez jakiś czas wyjem wszystko, tak że nie bede mogła już wiecej, bo z powodu szybkiego jedzenia, ono zacznie sie cofać, to nawet nie prowokując, zaczynam wymiotować...
Od jakiegoś czasu mam idealnie ta samą wagę 54.3kg. Mam 163cm wzrostu... Juz od kilku miesięcy nie tyję. Nawet schudłam... Boję sie o siebie. Wiem ze to psychika, ale boję sie tez, że mogę mieć tasiemca. Ostatnio źle się czuję, jestem słaba, mdleję
Usiłuje jeśc normalnie, piję dużo, zeby chociaż to mi pomogło. Tylko ze piję herbatę z pokrzywy i skrzypu... Co jest moczopędne...
Ostatnio słysze coraz częściej, że mam wciągnąć brzuch i że jestem gruba... Ale słysze też, że jestem chuda jak patyk, zę nic nie jem i ze powinnam zacżąc, bo będę chora...
Mam skrzywienie kręgosłupa dosyć powazne wiec moje ciało nie jest idealne... Martwię sie o siebie, bo chcę być chuda, a jednocześnie chcę przytyć...