
pasazer02
Użytkownik-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia pasazer02
-
słucham muzyki. o.n.a!
-
o co ci chodzi? chcesz robić ranking problemów? każdy problem jest indywidualny, i rozpatrywanie w aspektach "ja mam gorzej", wcale niczego nie rozwiązuje. jak dla mnie osobiście może tylko dobić
-
najadam się, a potem prowokuję wymioty
pasazer02 odpowiedział(a) na bieszczadniczka temat w Zaburzenia odżywiania
bieszczadniczka , naszczęście to dopiero początek i fajnie, że już jesteś umówiona, bo może niedługo już nie będziesz o tym pamiętać! oby;) trzymam kciuki:* -
sowaa, wiem coś o udawaniu silnej i faktycznie do działa odwrotnie, bo o ile przy innych udaje się nam, bo już w czterech ścianach, wszystko wychodzi. A nie jesteś sobie winna, nie mów tak. Bo sama wcześniej napisałaś, że brakuje ci zaintersowania i wsparcia. dlatego być może to robisz. powinnaś dalej szukać pomocy bo chyba inaczej nie da się z tego wyjść... też czasem wydaje mi się, że nie powinnam tu na forum odzywać się. tylko gdzie właściwie wtedy udać się z myślami? najlepiej wygadać się do o osób, które coś o tym wiedzą, bo rozumieją cie. a nie wyśmieją. wiec pisz częściej, napewno ktoś cie wysłucha;)
-
Zatrin, jednym z mitów bulimi jest, że osoba chora musi wymiotować. Wcale tak nie jest. Możesz w inny sposób regować, ja po półtora roku dopiero zaczełam wymiotować. Wszystko zależy od twojej psychiki, jednak jeśli piszesz że nie masz napadów, ani wyrzutów sumienia. To wcale nie muszą być zaburzenia odżywiania, lecz "zwykły" stres. Jednak radziłabym uważać, bo czasem też nie widzimi i nie jesteśmy świadomo tego, że naprawde chorujemy. czego oczywiście ci nie życze.
-
faktycznie czasem może sprawiać przyjemność, z tego co pamiętam. tutaj jednak są typowe zaburzenia odżywiania. myśle że przyjemność jest chwilowa. potem raczej są wyrzuty sumienia, lęk, strach i nienawiść do siebie. Pisze bynajmniej z własnych doświadczeń. U mnie przyjemność jest tylo w momencie napadu-taka fałszywa przyjemność. Chwile potem jest to o czym pisałam. Znalezienie innej metody? nie wiem czy to możliwe. Najpierw lekarz i terapia, terapia i terapia.
-
Jesteś pewna, że jedzenie daje ci tyle przyjemności? czy może to jednak tylko wymówka? Wmawiasz sobie raczej to, a w rzeczywistosci jest inaczej bo w orzeciwnym razie nie pisała bys tutaj. Od kiedy tam masz? byłaś u lekarza?
-
leki przeczyszczające to syf. ja jade na bisacodylu. tylko że na poczatku była 1 i efekt przeszyszczenia. a teraz po 3 efekt odwrotny od przeczyszczenia. I dawka trzeba zwiększać zeby udało się. Naprawde nie ma nic fascynującego w zaburzeniach odżywiania a chęć próby niejedzenia jest totalną głupotą. Mi właśnie potwornie wykręca żołądek i mam nudności -a chciałam tylko coś zjeść.
-
milano3 to jest możliwe, wiem coś o tym. Ja potrafiłam przez tydzień wypić jedynie kilka szlanek soku,a jadłam raz w tygodniu sałate. Teraz natomiast gdy staram się jeść normalnie to kazdy większy posiłe sprawia, że tyje nawet 1kg. Oczywiście zrzucam to, ale metabolizm rozpier***** się zupełnie, ale to nie najgorsze. Jestem przed sesja, staram sie funkcjonować normalnie, wiec i jeść -ale już nie moge. Bo po każdym posiłku jest mi potwornie niedobrze, powiem dobitnie-mam cały czas biegunki. A pracę moich jelit słychać na całą sale wyładową, co uniemożliwia mi w pełnym uczestnictwie na wykładach. Cały czas chce mi się wymiotować i boli mnie brzuch. Przeżywałam jedno piekło, przeszłam w drugie. Nie radze ci eksperymentować, bo ja już sobie nie radze teraz z niczym, to silnie działa na psychike. A może nie powiem nic odkrywczego-ale mamy tylo jedno zycie, które samo daje nam problemy, po co je dodatkowo dodawać? -- 30 sty 2011, 19:16 -- Chciałam tylko dodać, że mam świadomość, że się niszczę, ale nie umiem sobie pomóc. Dlatego pisze o tym tobie, bo strasznie mnie boli, gdy ktoś robi to samo, bo wiem jaki koszmar to oznacza. Wiec jeśli możesz idz na spacer, ale zjedz normalnie to naprawde wyjdzie ci na lepsze.
-
I jak spotkanie, czy doszło do skutku? odpowiedziejszy termin byłyby chyba na któryś weekend. Może wiecej osób by przybyło. pozdr;)
-
A ja polecam kupić błonnik z ananasem w aptece. Zresztą można połączyć jedno z drugim(tzn.wypowiedz poprzednika) Pozdrawiam, życze powodzenia i wytrwałości a dzisiaj udanej nocy sylwestrowej;)
-
Chyba też zapomniałam co to jest normalne jedzenie. Bo albo jest ograniczanie do minimum, czyli herbata przez cały dzień, albo atak, kiedy się "pożera" wszystko. Dziwne jest to, że mamy w jakimś stopniu tego świadomość, ale jednoczesnie nie potrafimy nic z tym zrobić.-bynajmniej ja nie potrafie. Widze, że jesteś z lublina;) Ja od pewneo czasu również tu studiuje. Mam nadzieje, że w końcu uda mi się zdecydowac na jakąś terapie i pójde. Chociaż piszesz że ciążko w lbn. Jeszcze nie znam dobrze tego miasta, ale czytałam, że na langiewicza jest ponoć dobra poradnia, może tam spróbuj poszukać. Jeżeli nie pomogą to może chociaż podpowiedzą inne dobre miejsce. Pozdrawiam i życze spokojnych świąt.
-
Witam, temat adekwatny dla mnie 3 psy i kot(do dzisiaj). Pozdrawiam wszystkich zwierzo-maniaków! P.S. przy okazji prosze o wpisy do petycji na str. http://www.ptroa.co.il/petition/ film dla osób o mocnych nerwach, wiec generalnie nie polecam.
-
Jak jeść normalnie i żyć normalnie?! Przez tydzień staram się jeść minimum-sok i jakas zupa z torebki-a na weekend juz nie wytrzymuje i jem ile sie da nie wiem ile wtedy potrafie zjeść kcal-napewno powyżej 5000 i to wciągu godziny. Mam tego dosyć. Dzisiaj skolei chodze cały dzień i myśle cały dzień tylko o jedzeniu - i jem i już wymiotowałam 3 razy. Czuje sie fatalnie. Co siąde do nauki to znowu myśl o jedzeniu. Jestem zmęczona i senna. Musze uczyć się do sesji bo mam przez to wszystko tyle zaległości ale nie potrafie skupić się na niczym oprócz jedzenia. Co gorsze z każdym gęsem czuje, jak każda część ciała rośnie. To jest przerazające. Jak wy sobie radzicie, albo radziliście? To jakiś totalny obłęd...
-
Jak mając fobie społeczną wybrać się do psychologa. Czuje paniczny strach przed każdą sytuacja, wiec nie wyobrażam sobie opowiadania komuś prosto w oczy, o tym co czuje. Wstydze się strachu, łez i porażki. Boję się, że nawet psycholog wyśmieje mi się w twarz. Ucieczką i doatkową porażką jest zatracanie się w bulimii. Te dwie choroby towarzyszczą mi każdego dnia. Mam dosyć samotności ale nie potrafie też odtorzyć się. Jak z tym walczyć, bo naprawdę już mam dosyć wszystkiego...