Skocz do zawartości
Nerwica.com

korppi

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez korppi

  1. hej :) nie poddawajcie się to mija :) dacie rade! nie bójcie się iść do lekarza, brać lekarstw. Po pół roku leczenia czuję się "sobą" Szczególnie dziękuję LukLuk, bo natchnął mnie wiarą, że będzie lepiej. Przestałam liczyć dni kiedy mi się zacznie polepszać i obserwować swoje samopoczucie. Życzę Wam wszystkim lepszych dni, a w końcu powrotu do zdrowia. Trzymajcie się mocno!
  2. Mogę czytać, ale zdecydowanie pogarsza to moje samopoczucie, tak samo gry na kompie.
  3. Dziękuję Ci LukLuk za Twoje słowa :))) dodałeś mi wiary. Gorąco pozdrawiam!!!
  4. ja mam na odwrót i niestety raczej to nie są krótkie chwile tylko uczucie które zmniejsza się w ciągu dnia. Poza tym jeśli mam derealizację to chyba na nią nie zwracam nawet uwagi(miałam takie ale teraz już ich nie wyłapuję), męczy mnie depersonalizacja, którą nawet trudno mi sprecyzować..
  5. hej mam pytanie, Ci co mieli depersonalizację, jakiego typu leki braliście? jak to wyglądało w Waszym wypadku? ja biorę jeden SSRI już trzeci tydzień, nie mam już prawie napadów lęku panicznego (jeden z rana po wstaniu), ale za to mam uczucie bycia nie sobą w różnym nasileniu. Takie odczucie zdecydowanie zmienia się wieczorem i wtedy czuję się naprawdę dobrze, dużo daje mi też wykonywanie jakichkolwiek czynności i kontakt z innymi. Co wam pomagało? Czy pomogły Wam leki, terapia? po jakim czasie? no i pocieszcie że to nie schizofrenia?
  6. z tego co wymieniłeś też mam niektóre, a przede wszystkim męczące uczucie jakby "dziwność" siebie i wszystkiego w lekkim nasileniu, czasem zupełnie mijające, będę się badać neurologicznie jeszcze, narazie po wizycie u psycholog i psychiatry, stwierdziły że mam zespól lęku napadowego z tłem hipochondrycznym i że jest to typowo nerwicowe. Dostałam leki takie na dłużej i od ataku paniki...zobaczymy. Wcześniej brałam Pramolan, ale zbyt szybko odstawiłam (po tygodniu zaczął już działać i wszystko przeszło) a teraz niestety wróciło.
  7. Śnieżka, też mam tą myśl niech mnie coś zabije... paradoksalnie gdybym wiedziała że jestem śmiertelnie chora ucieszyłabym się, że to jest już koniec męki... nie wierzę w uzdrowienie..
  8. TheGrengolada, a leczenie tych zawrotów głowy w od strony neurologicznej? piszesz że coś było nie tak z niektórymi partiami mózgu, lekarze próbowali coś z tym zrobić?
  9. zawroty głowy od tego się u mnie wszystko zaczęło, szybciutko dołączyła derealizacja, później ustąpiła a zadomowiła się depersonalizacja - to najgorsze ze wszystkiego jak dla mnie.
  10. ja z objawów zewnętrznych właściwie nie mam chyba nic (oprócz trzęsienia się ze strachu) dokucza mi tylko to co dzieje się w mojej głowie - czuję się bardzo zmęczona tym i zastanawiam się czy mogę z tego w ogóle wyjść. Na szczęście po wczorajszej rozmowie z panią psycholog uspokoiłam się, że nie wariuję dzięki czemu też czuję się jakby lepiej. Czekam na wizytę u psychiatry jeszcze. Z Twojego postu rozumiem, że wyszedłeś z nerwicy, możesz się podzielić czymś optymistycznym, bo męczy mnie myśl że już na zawsze pozostanę takim "człowiekiem ze szkła".
  11. Myślę, że boisz się choroby psychicznej, schizofrenii bo nie rozumiesz tego co się z Toba dzieje. Może jeżeli poznasz swoją chorobę, i zrozumiesz to co się z Tobą dzieje to Twoje obawy częściowo znikną? właśnie tego oczekuję od lekarza, że mnie uspokoi w tym temacie, że jest to wynik depresji/nerwicy albo czegoś takiego a nie poważnej choroby psychicznej. Bo swoim odczuciom przestaję ufać i nawet boję się nad nimi zastanawiać. A terapii się bardzo boję. Boję się, że jak zacznę grzebać w tych brudach to mój stan się pogorszy. ja się nie boję niczego, niech zrobią ze mną co chcą tylko żebym jakoś "wróciła do siebie" P.S. całe swoje życie obawiałam się choroby psychicznej choć nie miałam do tego podstaw, a teraz to wyskoczyło jak diabeł z pudełka
  12. widzisz ja nawet jak w sumie jak się czuję dobrze, to się zastanawiam czy aby na pewno, analizuję w kółko swoje samopoczucie i już się w tym wszystkim gubie buuuu, sama się zadręczam, boje się... że jestem chora na jakąś chorobę psychiczną (schizo albo już sama nie wiem co) zarejestrowałam się właśnie do psychologa może coś w końcu uda mi się z tym zrobić. Czy Ty leczysz się w jakiś sposób i czy Ci to jakoś pomaga?
  13. ja już sama nie wiem co ze mną jest czy jestem zdrowa czy chora? czy sobie wszystko wmówiłam i nakręciłam się? jestem wariatką? nie daję rady już z tym walczyć, choć nie długo to trwa.. mam wrażenie że już nigdy nie wrócę do zdrowia..każdy dzień jest męką. nie daję rady.. dlaczego????? i co ja mam zrobić
  14. hej ja właśnie z powodu tej derealizacji i depersonalizacji najbardziej cierpię. Na początku pojawiły się razem z innymi objawami nerwicy (zawroty głowy, lęk itd). Później wszystko przeszło miałam normalny tydzień. Przestraszyłam się jakiejś głupoty i nagle wróciło ale tylko dr/dp, z przewagą tego drugiego. Przez dwa dni tylko jako krótkie stany, ale teraz już sama nie wiem. Niby wszystko jest git, ale czuję się "dziwnie", ciągle analizuję czy czuję się sobą i ciągle nie jestem pewna czy na pewno. Mam wrażenie, że zapomniałam jak to jest czuć się normalnie i mam wrażenie że ja sprzed ataków to jakbym nie była ja. boję się tego i mam wrażenie że całkiem już zwariowałam. Czy to nerwica? czy już sama nie wiem co... Proszę poradźcie coś..
  15. korppi

    Przytulanki w offtopie.

    a mnie ktoś przytuli? ja przytulam wszystkich dotąd nie przytulonych
  16. nie będzie oryginalnie - w łóżku, ale z laptopem i oglądaniem różnych zabawnych filmików itd., w wannie z ciepłą kąpielą, w ramionach chłopaka. Często też myślę, że czułabym się bezpiecznie przy mojej rodzinie (ale niestety są daleko) lub przy moich dziadkach lecz niestety już nie żyją. Jak się czuję dobrze to wszędzie.
  17. korppi

    Witam,

    dziękuję za wszystkie odpowiedzi :) to bardzo miłe uczucie, że nie jest się samemu z tym co się przechodzi. Brałam ten Pramolan, ale już mi się skończył, zresztą nie wiem czy miał jakiś wpływ na moje samopoczucie. Przez tydzień było nawet dobrze w tym dwa dni czułam się zupełnie ok - byłam szczęśliwa, że mam to za sobą. Ale znowu się jakoś przestraszyłam (lęk bo wydawało mi się jakbym miała problem z "patrzeniem" - nie wiem jak to ująć) no i jakby wróciło. Z tym, że znikły mi objawy fizyczne: nie kręci mi się w głowie, wrócił apetyt, raczej nie czuję się słaba czy zmęczona. Za to mam uczucie nierealności, "czuję się dziwnie", rano lęk jak będę się czuła tego dnia, uczucie bycia nie sobą, moja ręką wydaje się obca, ciągle analizuję czy czuję się ok, czy nie i jeszcze bardziej się nakręcam, że może zwariowałam. Czuję się lepiej rozmawiając z innymi wtedy o tym zapominam, albo jak pomyślę, że to tylko nerwy. Przychodzą momenty, że czuję się w porządku, a później znowu to samo.
  18. korppi

    Witam,

    hmm nic nagłego się nie stało, raczej od dłuższego czasu miałam zawalenie różnymi problemami, smutkami i niepowodzeniami, miałam już dość, czułam się bardzo przemęczona, ale teraz dałabym wszystko żeby się tak czuć jak przed tym paskudztwem, nawet sobie nie zdawałam sprawy jaka byłam szczęśliwa Myślę bardzo na poważnie nad wizytą u psychologa, psychiatry dałabym się nawet zapakować do wariatkowa, żeby tylko odzyskać swoje samopoczucie sprzed tych dwóch tygodni. Ale najpierw chcę się jeszcze przebadać neurologicznie, żeby mieć pewność że z ciałem git jest. Boję się bardzo utraty swojej osobowości.
  19. korppi

    Witam,

    zaczęło się od zawrotów głowy, lęk że zemdleję, że coś się ze mną dzieje nie dobrego. Zrobiłam badania krwi, żelazo, cukier, hormony tarczycy - wszystko w porządku. Sądziłam, że to przemęczenie, że może to grypa (podwyższona temperatura, poty, uczucie słabości). Aspiryna, herbatka z cytrynką, łóżeczko. Było dobrze, jak nie wstawałam to wszystko było ok, więc się nie martwiłam. Jednak dokładnie tydzień temu wieczorem, doznałam uczucia lęku, z niewiadomych przyczyn, panika zaczęła rosnąć, aż do momentu jakiegoś absurdu, uczucie jakiegoś przyduszenia, nierealności jak w koszmarach, myślałam że wariuję, najgorsze było to że miałam wrażenie że już się tego nigdy nie pozbędę. Pomyślałam że może jest to wpływ leku jaki wzięłam na noc, zaczęłam czytać ulotkę i tam faktycznie było napisane, że mogą być takie efekty uboczne. Wtedy się trochę uspokoiłam, wypiłam ziółka na uspokojenie i zasnęłam. Lecz niestety od tamtego czasu lęk w jakiś sposób we mnie został, postanowiłam iść do lekarza. Byłam w poniedziałek, opowiedziałam o wszystkim, powiedział że owszem może być to objaw grypy, takie zmęczenie itd. a co do tego ataku paniki powiedział, że owszem to też mogło być to. Dostałam antybiotyk i Pramolan, bo lekarz stwierdził, że pachnie mu to depresją. Moje uczucia to: budzę się z okropnym lękiem, jak będę się dzisiaj czuć, także nie chce mi się wstawać, żałuję że nie mogę spać cały czas, trzęsę się z nerwów. Jak wstanę to po jakimś czasie wraca to uczucie jakby "pływania", zawieszam się, mam problem z koncentracją, czasami dochodzi (to raczej koło południa i popołudnia) uczucie nierealności jakbym śniła, czasami czuję się jakbym trochę nie czuła siebie, np. lewa ręka wydaje mi się jakby nie moja. Czuję się zmęczona choć nic nie robiłam, ziewam maniakalnie, mam biegunkę i wcale ale to wcale nie mam apetytu - jem na siłę i jest to da mnie bardzo męczące, mam uczucie ucisku głowy, mam "ciężkie" oczy. Dopiero pod sam wieczór przychodzą takie momenty, że nagle czuję się bardzo dobrze, odprężam się, czuję się znowu sobą, choć mam uczucie pewnego wyczerpania. Zasypiam spokojnie i sny nawet są w porządku, tylko jak wstaje zaczyna się wszystko od nowa.Tak bardzo pragnę być zdrowa i czuć się normalnie!!!!!!!!!!!!!! Czy kiedykolwiek jeszcze taka będę?!
  20. korppi

    Witam,

    Jestem nowym użytkownikiem tego forum.Troszkę czytałam zamieszczone tutaj tematy i w końcu, zdecydowałam się sama zalogować. Od około dwóch tygodni odczuwam dziwne stany i zastanawiam się czy to jest nerwica, a może już zupełnie co innego. Mam nadzieję, że znajdę tutaj jakieś wsparcie i możliwość rozmowy, zanim uda mi się wykonać wszystkie potrzebne badania i uzyskać pomoc specjalisty. Jak na razie bardzo się boję, co się ze mną dzieje, najbardziej obawiam się choroby psychicznej.
×