Skocz do zawartości
Nerwica.com

shadow_no

Administrator
  • Postów

    4 816
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia shadow_no

  1. @Verinia to ja może polecę Ci coś bardziej w temacie neuropsychologi: Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem - Oliver Sacks
  2. A ja myślałem ostatnio co u @tet @Cień latającej wiewiórki Aleks jest na fb i widać, że żyje :d
  3. Też jestem jedną z tych osób i potwierdzam, że już na 10mg są pozytywne efekty jeśli chodzi o stany lękowe i ataki somatów. Czasami trzeba wejść wyżej na 20 czy 30 ale ja "jak już się wkręci" po jakimś czasie widzę pozytywne efekty już od 10mg. Jedynie na 5mg senność jest mała. Ale taka mikro dawka nie ma racji bytu na dłuższą metę. Może ciut później są nawroty ale finalnie zawsze musiałem wracać przynajmniej do tych 10mg. I na niej już senność się pojawia
  4. A nie masz tak, że mimo, że ataki są jakby mocniejsze to jednak bycie dorosłym pomaga finalnie to jakoś przetrwać i przeczekać? Moje reakcje w życiu dorosłym są zdecydowanie mniej "paniczne" mimo, że myślę, że ataki są mocniejsze. A co do wchodzenia na wyższą dawkę to też od jakiegoś tygodnia jestem na ciut wyższej dawce paroksetyny i od dwóch dni jest zdecydowanie gorzej. Zawsze tak jest. Zanim organizm nauczy się odbierać zmianę w gospodarce serotoniną to traktuje to trochę jako kolejny trigger do wywoływania tych negatywnych objawów. Potrzebne jest zwykle 2-3 tyg żeby to się uspokoiło i zaczęło działać prawidłowo No właśnie... I tu wracamy do punktu wyjścia, gdzie choćbyśmy posiedli całą wiedzę jaka istnieje, to po prostu nie da się żyć ignorując somatyczne objawy. Żadne "weź się w garść" i jego wariacje nie zadziałają gdy przez organizm przechodzi tajfun
  5. @Cień latającej wiewiórki potwierdzam. Włosy na bokach miałeś krótsze
  6. @Catriona a to w tym akurat się zgadzam bo sam jestem przeciwnikiem benzo. Mówiąc o tabletkach miałem na myśli konkretnie SSRI. Ataki podczas brania SSRI a bez nich wyglądają zdecydowanie inaczej i z tymi "bez" niestety nie jestem w stanie sobie poradzić
  7. @Catriona lekarz wymusił radzenie bez leków i udało się na dłuższą metę? Ja dorosłem do tego etapu, że stwierdzam, że na niektóre przypadki (jak mój) bez leków się nie da żyć. Choćbyśmy się nie wiem jak starali. Jak biochemia w mózgu jest poknocona to ja nie widzę innej możliwości niż tabletki. A z 35 lat życia jakieś 24 szukałem różnych rozwiązań próbując różnych metod i finalnie tylko tabletki dawały radę
  8. Zawsze jest w końcu lepiej ale co nas wymęczy to już inna historia. Uciekać nie czeba
  9. Wróciłem od dentysty z leczenia kanałowego i czuje się jak po przebiegnięciu maratonu. Tak mnie poskładało. Wracam od tygodnia na wyższą dawkę leku, którą dla eksperymentu zmniejszyłem (błąd) i ponowna aklimatyzacja jest ciekawa. Leżenie z otwartą gębą i jednoczesnym atakiem lęku z derealizacją, gdy nie wiesz czy zaraz wykitujesz, zemdlejesz, zesrasz się albo to wszystko na raz, wysysa życie z człowieka. Jeszcze ta walka żeby nie dać poznać że coś jest nie tak. Bo jak inni zaczną się zbytnio troszczyć to wszystko się nakręca bardziej. Ehhh
  10. @Cień latającej wiewiórkitrafna uwaga z tymi dwoma typami lęku. Ten jeden to taki żałosny lęk jak przed skokiem z dużej wysokości, wystąpieniami publicznymi albo przed egzaminem. Gdyby tylko ten rodzaj lęku istniał to życie byłoby piękne i moglibyśmy wszystko. Ale gdy wjeżdża ten drugi, który od razu robi armagedon w głowie i całym ciele to klękajcie narody
  11. Paroksetyna ma właśnie ten plus, że ona jakby selektywnie wyłącza sam lęk. Ja wielokrotnie na dużych dawkach źle się czułem fizycznie z różnych powodów (objawy somatyczne nerwicy) ale mimo wszystko byłem tak jakby trochę obok tego wszystkiego i nie nakręcałem się dalej. Nawet jak wjeżdżała depersonalizacja to mogłem sobie to przeczekać i przetłumaczyć, że w sumie to jest ok i zaraz wróci wszystko do normy. "na czysto" mało kiedy dawało się to wszystko opanować. Może być Ci źle z wielu różnych powodów ale nie ma tego okropnego lęku, lub jest on taki jaki (chyba) ma większość zdrowych ludzi, czyli możliwy do życia z nim. No tylko ta senność i osłabiona motywacja jest najgorszym skutkiem ubocznym w moim przypadku
  12. @minou mimo, że mam szklaną butelkę i jeszcze wczoraj pamiętałem, by jej używać, to dziś znów o niej zapomniałem Dopiero teraz mi się przypomniało, że znowu w ciągu dnia wypiłem może ze dwie pełne szklanki, a z trzeciej połowe wrzącej herbaty wylałem na rękę więc teraz nawadniam się trzymając dłoń w misce z lodowatą wodą
  13. @mio85 może nie byłem do końca precyzyjny, ale lęk wolnopłynący taki 24/7 również miałem. I na to również paroksetyna pomaga. Także tutaj masz światełko w tunelu. Tylko pamiętaj, że zanim się ona wkręci na obroty, to się jeszcze bardziej pogarsza. Więc pierwszy tydzień-dwa są ciężkie ale później od lęków przychodzi ulga. Może najpierw zajmij się tym problemem a później jak się już trochę ustabilizujesz to zawalcz o resztę. Bo to nie jest tak, że paroksetyna zupełnie nie pomaga na depresje. Ja bym raczej powiedział, że to nie jest lek który na nią pomaga przede wszystkim
  14. "Człowiek nie podlega całkowicie zewnętrznemu warunkowaniu i zewnętrznym wpływom, lecz sam świadomie decyduje, czy ulec danym okolicznościom, czy się im przeciwstawić. Innymi słowy, ma nieograniczoną wolność samookreślania się. Nie tylko istnieje, ale nieustannie kształtuje swoją egzystencję, determinując to, kim w danej chwili jest i kim będzie w następnym momencie" (c) Viktor E. Frankl
  15. Warto kontrolować próby wątrobowe i raz na kilka lat zrobić USG. Ja przyjmuję długotrwale (-naście) lat różnego rodzaju leki a i dawniej lubiłem sobie też do nich wypić co nie co. I wątroba jest stłuszczona. Próby wątrobowe lekko powyżej normy lub na jej górnej granicy w zależności od tego kiedy zrobię badanie. Co jakiś czas kupuję standardowe tabletki wspomagające regeneracje typu esseliv forte, hepatil, essylimar
×