-
Postów
19 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Polly
-
]nie rozumiem - na co?
-
myślę, że jeśli są to ludzie zaufani, to ja przynajmniej, powiedziałabym im prawdę. że leczę się na depresję. myśle, że to żaden wstyd. ale jeśli nie są to ludzie jakoś specjalnie nam bliscy, których nie chcemy wdrążać w nasze sprawy, no to tak, chyba lepiej coś naściemniać...
-
dlaczego dlaczego dlaczego nie może być normalnie? dzień był udany, spełnia się wokół mnie dużo moich małych marzeń, ale nie czuję radości, nie czuję euforii, nic nic nic. czuję tylko to przebrzydłe COŚ. nie wiem ile jeszcze tak pociągne, to nie jest moje życie... CHCĘ JUŻ ŻYĆ NORMALNIE. chcę być taka jak kiedyś. chcę się cieszyć z głupot, chcę wstawać rano z chęcią do życia, chcę się realizować, chcę być szczęśliwa i dawać szczęscie. a nie mogę. coś usilnie mnie bolkuje.
-
nie nie nie, stanowczo NIE. nigdy, PRZENIGDY nie chciałabym żyć w takim związku. to przerażające i okropne. ugggrhh, aż mnie ciarki przechodzą na myśl o tym, że moja kochana osoba miałaby opadać zadowolona w ramiona byle kogo. jestem bardzo liberalna i tolerancyjna, ale na takie coś bym nie pozwoliła...
-
najbardziej pasuje do mnie grunge i punk, ale stronię od tego nazewnictwa i wszelkich subkultur. z jednej strony to niby fajne - subkultury zrzeszają podobnych ludzi, dają niedowartościowanym nastolatkom złudzenie bycia wyjątkowymi. ale ja nie potrafiłabym funkcjonować z góry narzuconymi schematami. subkultury tłamszą, ograniczają. ja jestem wolna, robię co mam ochotę. a subkultura mówi co jets okej, a co nie... idealogia hippisowska przemawia też do mnie w jakiś sposób.
-
obawiam się, że w polskich pociągach to jednak niemożliwe kiedyś gdzieś czytałam opowieść jakiejś laski, która kochała się ze swoim chłopakiem w toi-toiu. o zgrozo. ostatnio gdy weszłam to toi-toia na koncercie omal nie zwymiotowałam
-
Zmiana związku toksycznego w zdrowy?
Polly odpowiedział(a) na Inler temat w Problemy w związkach i w rodzinie
mi też się tak często zdarza... myślę, że lepiej byłoby gdybyś nie dawał się tym myślom, nie angażował w nie. analizowanie tego wszystkiego jest najgorsze. lub pogadajcie bardzo szczerze. może wspólnie dojdziecie do jakichś wniosków? -
nie podobają mi się owłosione klaty. bardzo sexy jest tylko delikatny paseczek włosów poniżej pępka
-
w pociągowym wc? nie chcę sobie tego wyobrażać przecież tam strach wejść, a co dopiero... ale gdyby było to miejsce czyste, hmm, to czemu nie zaszaleć
-
witaj Andrzej. skoro to wszystko przez pracę - nie masz żadnej możliwości zmiany jej? wiem, że to nie takie proste, ale z tego co piszesz - sytuacja jest naprawdę poważna.
-
Zmiana związku toksycznego w zdrowy?
Polly odpowiedział(a) na Inler temat w Problemy w związkach i w rodzinie
ja myślę, że gdy kocha się naprawdę to nie analizuje się tego, to poprostu oczywiste... piszesz, że 'czas świetności minął'. a może 'czas świetności' to nie te dzikie radości i nieprzerwane 'motyle w brzuchu', a zrozumienie, wspieranie się w trudach życia? po pewnym etapie związku przychodzi następny, od nas zależy jaki on będzie... znam pary z kilkudziesięcio letnim stażem - małżonkowie dalej patrzą na siebie z totalną czułością... w gruncie rzeczy o tym czym jest miłość dowiesz się, lub też nie, w ciągu całego swojego życia. nie szukaj odpowiedzi na siłę, przyjdzie sama a czy toksyczny związek można naprawić? tu nie można odpowiedzieć 'tak' lub 'nie'. są tysiące różnych sytuacji, tysiące różnych rozwiązań... życzę Ci powodzenia -
oj tak... i wizja mojego szczęścia, którego kiedyś zasmakowałam, a teraz muszę cierpieć, może dlatego, by kiedyś móc poczuć je znów w całej pełni. ta myśl naprawdę mnie pociesza, choć z drugiej strony widzę, że jest w niej coś naiwnego...
-
witam wszystkich bardzo cieplutko z zimnego śląska
Polly odpowiedział(a) na niezapominajkaaa temat w Witam
witaj niezapominajkaaa jeśli chodzi o zwierzęta, to ja mogę się tylko pochwalić moim mało kontaktowym żółwiem -
Lost17 - myślę, że to Twoja matka powinna udać się do psychologa, a nie Ty. jesteś absolutnie normalna, ważne żebyś szła drogą ku SWOJEMU szczęściu...to jednak trudne bez akceptacji bliskich, zwłaszcza matki, którą kochasz...niestety stereotypy i homofobia zakorzenione w naszym społeczeństwie robią swoje... podobnie jak Dean'owi - babcia groziła mi śmiercią, gdy dowiedziała się, że jestem ateistką. nie wdawałam się w dyskusje, powiedziałam, że TAKA JESTEM i albo się z tym pogodzi, albo nie. parę lat minęło i ona to zaakceptowała...nie w pełni, ale już nie naskakuje na mnie...
-
boję się jutra...
-
dziś dotarło do mnie, że mam depresje. myślę, że wszystko jest związane z sytuacją w moim związku. mamy z partnerem bardzo silną więź, uczucia są bardzo silne, ale niestety - słabości naszych charakterów zmusiły nas do zrobienia sobie przerwy w byciu razem. to smutna konieczność, której żadne z nas w gruncie rzeczy nie chce, ale wierzymy, że może trochę ochłoniemy i wrócimy do siebie w pełni oczyszczeni ze złych emocji. teraz pozostajemy w przyjaźni, nasze relacje są bardzo w porządku. ale niestety ja nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją. jestem osobą bardzo wrażliwą. związek nadał sens mojemu życiu, w całym tych słów znaczeniu. poczułam, że żyję. wszystko to mnie strasznie dobiło, pojawiła się masa myśli...ogólnie mam okropne skłonności do takiego 'emocjonalnego masochizmu'...gdy siedzę wieczorami sama rozmyślam, analizuje, zamartwiam się. podczas takich załamań mam myśli samobójcze, kilka razy już próbowałam je realizować, przygotowywałam się do samobójstwa. ciągle jestem przygnębiona, nie widzę perspektyw. uśmiecham się, niby wszytsko jest normalnie, ale wewnętrzenie ciągle jestem na krawędzi... jestem ciągle zmęczona, niechętna. moje ambicje i pasje nie obchodzą mnie już jak kiedyś. dostrzegam wszechobecny bezsens, najchętniej nie wychodziłabym z zamkniętego pokoju. ciągle wątpię w moją wartość jako człowieka. praktycznie codziennie mam napady histerii - płacz, krzyki, płacz, wrzaski. nie kontroluję tego. podczas takich napadów mam problemy z oddychaniem, moja mama, gdy ostanio próbowała mnie ratować z takiej sytuacji, powiedziała potem, że zachowywałam się jak ktoś naprawdę niezrównoważony psychicznie... z trudem znoszę każdy kolejny dzień...
-
jestem Martyna, trafiłam na forum przypadkiem. ostatnio nie jest ze mną za fajnie, poczytałam trochę i myślę, że mam depresję. mam też problem z ciągle towarzyszącą mi nerwicą lekową, którą powoduje moja największa fobia - burza. chciałabym poczytać tu o sytuacjach innych ludzi, poszukać jakiejś pomocy...