Skocz do zawartości
Nerwica.com

claudu_su

Użytkownik
  • Postów

    49
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez claudu_su

  1. ja też na samym poczatku się bałam. Po pierwszej wizycie u psychiatry, jak dostałam dwie recepty, to też się oczywiście popłakałam. Też bałam się, że te tabletki zrobią ze mnie kogoś innego, odrócą wszystko o 180 stopni. Długo się zastanawiałam nad pierwszym razem, że tak powiem, ale poszło. A dostałam silny lek (Anafranil), z mega dużą ilością skutków ubocznych, przepisywany w zasadzie na wszystko. Świat nie odwrócił się do góry nogami, przez dwa dni byłam lekko na fazie, a potem przeszło. Pernazyna jest łagodnym lekiem, bezpiecznym, bez wielu skutków ubocznych itd. Mnie ona nie pomagała, źle się po niej czułam. Może nie tyle, co radzę, ale namawiam do farmakoterapii mimo terapii grupowej. Te dwie rzeczy świetnie się uzupełniają (szkoda, że ja na to drugie nie mam ani czasu, ani odwagi). Te leki wydają się tylko takie straszne. Osobiście je lubię. Pomyśl sobie - ja ostatnio wylądowałam przez przypadek w psychiatryku. Diagnoza brzmiała następująco - ma pani urojenia ksobne, prepsychotyczne, czyli - leki trzymają panią w kupie, ale jak je pani przestanie brać i nie weźmie się za siebie, to z czasem może się to skończyć schizofrenią paranoidalną, bo mam zaburzoną triadę psychotyczną. Bla bla bla :-)
  2. a ja mam już wszyzstkiego dość. To leczenie jest bez sensu. Niczego nie planuję, ale mam świadomość, że w pudełu z lekami jest jeszcze 120 mg lexotanu a w zamrażarce trochę wódki i nawet przestałam się tego bać, bo wiem, jak to wygląda. Do psychiatryka nie dam się znowu zawieźć przez przypadek. Tym razem to nie będzie próba samobójcza, tylko out, kostnica.
  3. trzymało się jakieś 2-3 tygodnie, ale było do przeżycia, bo mój kochany lekarz wrócił mi anafranil
  4. ja dostałam pernazynę na siłę w szpitalu. Dawno nie czułam się gorzej, jak po tym - może tylko Fluanxol dał mi bardziej popalić. Roztrzęsienie, brak skupienia, fatalny sen, koszmary. Przez 10 dni nie byłam w stanie zrobić niczego konkretnego. Teraz jestem w domu i nie biorę już tego świństwa - efekty odstawienia: mdłości, roztrzęsienie, bóle głowy. Wracam do anafranilu <3, może i jest stary, ale dobry.
  5. a ja od kilku dni nie biorę żadnych leków... po prostu przestałam je brać... są dwa plusy - w końcu żołądek pracuje jak trzeba i jest 100% sprawność seksualna. Ale o wszystko się wściekam, o wszystko beczę... a jak już się rozbeczę, to nie mogę przestać. Muszę/chcę zmienić lekarza, ale nie mam na to siły...? Okazuje się, że jakby źle nie było, człowiek ma nadzieję, że już będzie dobrze, że już będzie ok bez leków (choć i z nimi nie było różowo). Zostałam sama na lodowisku, wokół mnie jest mgła, pada deszcz, a ja nie wiem, w którą stronę mam się skierować...
  6. Ja też nie narzekam, gdyby nie Sulpiryd nie chodziłabym na zajęcia, nie rozmawiała z ludźmi, nic a nic. Biorę go z Anafranilem. Na szczęście nie przytyłam, ale za to dostałam mlekotoku (po tym, jak wzięłam dodatkowo drugie 50mg, bo czułam, że zaraz wyskoczę przez okno, a byłam sama). Wizytę u lekarki mam we wtorek i do tego czasu będę pić szałwię - gdzieś przeczytałam, że może całkowicie zahamować laktację, więc może przejdzie i na razie zostanę przy tym leku.
  7. stuk puk nowa jestem. Chciałam tylko... hm... po prostu fajnie, że nie jestem sama i że nie tylko ja się boję. Właśnie zdecydowałam się bez wiedzy lekarza zwiększyć sobie o jedną kapsułkę Sulpiryd. Jest lepiej. Ale jutro znowu będę chciała krzyczeć i zniknąć. Dziękuję, Klaudia
  8. Mój dzisiejszy dzień: wracając z uczelni tramwajem, źle się poczułam - mdłości, dezorientacja itd. Potem było już tylko gorzej. Myślałam, że nie dojdę z przystanku do domu. Wybrałam się do przychodni - ciśnienie zmierzyć, czy coś. W przychodni cała się już trzęsłam. Co chwila czułam jakiś lęk z różnych okresów mojego życia, paskudne uczucie. heh... ciśnienie ok, puls ok, nawet EKG mi zrobili i też ok. Rozpłakałam się. To wszystko się dzieje w mojej głowie... czy tak już będzie zawsze...?
  9. ja też się przyszłam pożalić... wyszłam z domu na zajęcia i kilkadziesiąt metrów przed budynkiem zawróciłam i pojechałam do domu :-( rozbolał mnie brzuch, zaczęło się kręcić w głowie, ciemne plamy przed oczami... oj źle to widzę... kobieta od łaciny mnie chyba przechrzci, to już trzecia nieobecność
  10. Kochana, będzie dobrze, już tak mamy, że sobie częściowo wkręcamy niestety :-/ Trochę się to może wydawać "chamskie", bo jak ktoś mówi - wkręcasz sobie - to tak jakby umniejszał problem. Ale od razu prostuję - ja nie umniejszam! Doskonale wiem, co czujesz. Chociaż jestem na lekach i w tym czasie (około 3 tyg) takie coś zdarzyło mi się tylko raz, to nawet teraz czytając jak paskudnie się czujesz, żołądek natychmiast zaczął mi dokuczać. Głęboki oddech. Szałwia też pomaga, taka z miodkiem, rumianek, siemię lniane
  11. niemądry przecież dostaniesz znieczulenie, a tak może się zgorzel zrobić i będzie to ból nie do zniesienia. Sześciolatki są odważniejsze
  12. niemądry racja, szybciutko do dentysty, nie ma żartów! Pisze Ci to asystentka stomatologiczna ;-] agna Ja jestem tutaj od momentu, kiedy postanowiłam COŚ konkretnego ze sobą zrobić, czyli mniej więcej od 2-3tygodni. Poszłam od razu do psychiatry, do psychologa wybieram się dopiero 8 listopada. Wydawało mi się, że najpierw leki (jeżeli potrzebne), a potem terapia. U psychologa to się może ciągnąć i ciągnąć bez leków. I tak - do psychiatry nie trzeba ani skierowania ani pieniędzy (no chyba, że prywatnie), wystarczy w przychodni się zarejestrować. Natomiast do psychologa trzeba mieć skierowanie, które najłatwiej dostać od lekarza pierwszego kontaktu. Trzymam kciuki, daj znać co tam, możesz pisać prywatnie jeśli wolisz :-)
  13. no to jeszcze pomacham ładnie łapką w odpowiedzi, a co
  14. a ja nie wiem, co mi jest :/ wiem tyle, że znowu zaczynam czuć się 'dziwnie', co nieuchronnie doprowadzi do czucia się fatalnie. W efekcie znowu pójdę spać o 20 a obudzę się z koszmarami w tle koło 4. Też nie korzystam z życia, tak jak inni, nie wychodzę z domu, mam znajomych, ale się z nimi nie spotykam, nie chcę z nikim rozmawiać, telefonów nie odbieram od tygodnia, bo nie wiem co mówić. Żyję kolejną wizytą u psychiatry i pierwszą u psychologa. Za siebie postanowiłam się wziąć w wieku 22 lat, po zawaleniu zbyt wielu rzeczy. Ponoć nigdy nie jest za późno.
  15. Hello :-] (a ze mnie taki świniak, że się z nikim nie przywitałam, tylko bez pardonu od razu na anafranil... to się podepnę i powiem cicho "cześć wszystkim" tak, żeby nikt nie zauważył)
  16. agnietka68 To ja Wam z całego serca gratuluję takiego sukcesu! Mój kuzyn też miał taki problem z narkotykami, ma podobne zdanie o terapiach i zawsze powtarza, że jak człowiek naprawdę nie chce, to nigdy nie wyzdrowieje i takiemu nawet nie można pomóc. Obecnie biorę ten SR, rzeczywiście - nie zapłaciłam za niego ani grosza i biorę go raz dziennie. Oczywiście, macie 100% rację, co do Sulpirydu. Normalnie też bym pewnie doszła do takiego wniosku, ale miałam fatalne dni i byłam gotowa uwierzyć we wszystko, co najgorsze. Ja dzielnie wychodzę na zajęcia, jest trochę lepiej, ale na uczelni zdarza się jeszcze, że mam napad lęku, który nazywam "teoria powszechnego spisku", tzn. wydaje mi się, że jak ktoś się śmieje - to właśnie ze mnie, że jak się na mnie patrzy - to mnie ocenia, ocenia mój wygląd, moje ciuchy, moje włosy, paznokcie, cerę, wszytko. Fuj! Ale nie jest to już takie potworne, jak mniej więcej 3 tygodnie temu, więc jednak jest już jakiś dobry efekt. Głęboko wierzę, że każdemu z nas się polepszy, będziemy bez strachu siedzieć w fotelu, czytać książkę i siorbać ciepłą herbatkę :-)
  17. Matt Trzymaj się. Wiem, że to niewiele, ale mimo wszystko mam nadzieję, że Ci się polepszy. Swoją drogą, to rzeczywiście, ciulowo Ci powiedziała ta lekarka. Gdybyś potrzebował, możesz pisać na priv, odpowiem. zaqzax A to mnie pocieszyłeś z tym Sulpirydem... mam go jako dodatek :/ aż żałuję, że to przeczytałam :-[
  18. Ja też się dzisiaj gorzej czuję :-/ boję się iść na zajęcia :-(
  19. @Misiek Podejrzewam, że jeszcze trochę nas pomęczy z "ubokami", ale widząc komentarze wytrawnych Użytkowników Anafranilu, może być tylko lepiej Robert Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź
  20. ok, dziękuję, spróbuję. Mam tu koło domu taki sklep, powinni mieć... (wszystko byleby nie zwykłe jedzenie :-/ w odwiedzinach u mamy byłam zmuszona zjeść miseczkę bigosu. Tycią bo tycią, ale umieram :-P)
  21. help... prawie w ogóle nie jem już tydzień... wmuszam w siebie codziennie po kanapce, ale i tak nie mogę się patrzeć na jedzenie ani nawet o nim myśleć :-( Wiem, że utrata apetytu też jest w niepożądanych Jest lepiej, bo poszłam bez problemów na wykłady, ale wstając z siedzenia ogarnęła mnie ciemność i tak tylko stałam, czułam że ktoś przede mną stoi, ale nic nie widziałam, przeszło po chwili. Stała przede mną koleżanka z wystraszonym miną. Nie rozpłakałam się, ale było blisko :-/
  22. Najlepiej iść szybciutko do lekarza i z nim uzgodnić od jakiej dawki zacząć
  23. 2Jednakowoż Dziękuję Jak widać, u mnie to dopiero początki, więc chodzę po omacku. Nie wiem kto, co, gdzie, jak, kiedy i po co. Jestem teraz sama w domu i tylko "tutejsze" posty o dobrym działaniu Anafranilu powodują, że zaraz się przemogę i zażyję dzisiejszą jego dawkę
  24. Hej wszystkim, ambitnie przeczytałam od pierwszej strony do 62, żeby się nie powtarzać, albo nie napisać czegoś głupiego. Dzisiaj będzie 4 dzień brania Anafranilu połóweczka 75mg wieczorem i rano Sulpiryd 50mg. Widziałam tutaj tylko posty jednej osoby biorącej do towarzystwa Sulpiryd. A może ma ktoś jeszcze jakieś doświadczenia z nim? 5 dni temu pierwszy raz w życiu byłam u psychiatry, nigdy się nie leczyłam, z ulgą czytałam Wasze wypowiedzi na forum. Czy to normalne, że lekarz psychiatra nie stawia przy mnie diagnozy? Nie usłyszałam żadnej nazwy, na to co mi się dzieje, prócz tego, co sama mogę powiedzieć (nerwica, lęki nie wiadomo skąd i po co, zamartwianie się, natrętne myśli, strach przed ludźmi itd.). Bardzo bałam się zażyć Anafranil. Przeczytalam ulotkę bardzo dokładnie dopiero po zażyciu, żeby nie stchórzyć (w końcu całe życie jestem beksa i się boję wszystkiego). Jest całkiem znośnie - czasami suchość, lekki niesmak w buzi(ale to może jeszcze po Cipronexie na drogi moczowe), zerowy apetyt (też myslę, że po Cipro.), lekkie napady gorąca i pocenia się, słabe "tiki" w różnych częściach ciała i trochę gorszy sen. Ale jestem dobrej mysli. Jak dobrze, że tu trafiłam! W końcu wiem, że to, co mi się dzieje, nie jest moim wymysłem i rozczulaniem się nad sobą!
×