Witam... Zakładam ten temat, bo chcę, żebym poczuła się lżej.
Mam bardzo wrażliwą psychikę, wszystko dokładnie zapamiętuję, gdy się czegoś przestraszę, najbardziej na mnie działają horrory. Nie oglądam ich zbyt wiele, ale obejrzałam Amerykańską zbrodnię, która mną wstrząsnęła do tego stopnia, że mam jakieś lęki paranoidalne przez to... Mam straszne sny, ogólnie ostatnio było ich 2, 3- z tego co zapamiętałam. Czuję się wtedy jak zagubione dziecko, całkiem nieporadne, w nocy boję się, że ktoś do mnie strzeli, jak wyjrzę przez okno, boję się ciemności przez to. A nigdy się nie bałam, zawsze byłam odważna. Zrobiłam sobie test, który jest chyba w forumowych zabawach i wyszło mi, że paranoidalność mam bardzo wysoką a złość wysoką. Nie wiem co mam robić, byłam u pedagoga, ale to w szkolnych sprawach, ta pani jest bardzo fajna i wzbudza zaufanie, czy mam jej powiedzieć o wszystkim? Te lęki przechodzą, jak sobie pomyślę, że to istnieje tylko w mojej wyobraźni. Głupi program na TVN Style pdt: Zaklinacz dzieci o zjawiskach nadprzyrodzonych pewnego faceta to potem mi się śnił bardzo zły sen o morderstwie, wszędzie było pełno krwi. Wyczytałam, że morderstwo we śnie oznacza przypisywanie sobie jakichś cech, które nas niszczą, spychanie ich do podświadomości sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwi i to by się zgadzało, bo przez snem miałam poczucie winy, bo pokłóciłam się z chłopakiem i sobie mówiłam, że jestem beznadziejna i złośliwa. To się pojawia tylko w nocy. Nigdy tak nie miałam i sądzę, że to stan przejściowy... Czy ktoś ma podobnie?