Skocz do zawartości
Nerwica.com

furrlady

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez furrlady

  1. Witam, Bardzo, bardzo dawno tu nie zaglądałam...myślałam, że sama dam rade, niema sie co rozczulać...jestem silna i sobie poradze...ale ostatnio jest coraz gorzej. Mam nerwicę lękową i hipochondrię.ciągle wsłuchuje się w swój organizm,choć bardzo się starałam tego nie robić. Wystarczy, że mnie coś zaboli, zakłuje a ja już umieram. Robi mi się gorąco, mam biegunkę i wymiotuje. Mam wrażenie że zaraz zemdleje i bardzo się boję. Dziś w nocy złapały mnie nudności, potem biegunka, wymiotu i gorączka. Od kilku dni wkręcam sobie chorobę wątroby, trzustki, żołądka...mam ku temu kilka przesłanek np. Załatwiam się na żółto od 5 miesięcy, boli mnie w tych okolicach, plecy na tej wysokości....i zaraz zwariuje!!do gastrologa mam wizyte dopiero w lutym:-(
  2. wiem, ale nie wiem czy leki do końca pomogą...to nie rozwiąże problemu, a nie mam pomysłu jak go rozwiązać....wystarczy, że mnie coś zaboli i wszystko wraca...
  3. Hej.. Bardzo dawno mnie tu nie było...bo radziłam sobie jakoś (raz lepiej, raz ciut gorzej) od maja. Mam nerwicę lękową i hipochondrię. Skończyłam terapię (3 miesięce), biorę leki (asertin) od ponad roku...i jakoś to było. Ale od trzech dni znowu jest masakra....w piątek cały dzień wymiotowałam, nie mogłam podnieść się z łóżka, było mi zimno, niedobrze...nie miałam siły podnieść się do mojej małej córeczki....myślałam, że to może grypa jelitowa..ale chyba nie, bo następnego dnia było lepiej. W nocy miałam goraczkę i napady lękowe. Było mi gorąco (jakby mi się ciało paliło) niedobrze, nie mogłam spać a w głowie pęd złych myśli. Teraz podszedł do mnie mąż...popłakałam się, mam dośc tej choroby.!!!!!!!!!!! Zaczęło się od bólu pleców i karku. Chociaż próbowałam z tym walczyć i odsuwać od siebie złe myśli to moje ciało nie dało się oszukać. Znowu wmawiam sobie, że umrę. Że jestem chora na coś śmikertelnego i takiego, przy czym umiera się w bólu i cierpieniach. A po śmierci pójdę do piekła:-(. Od piątku towarzyszy mi ciągły lęk, jest mi niedobrze...nie umiem się do niczego zmusić, nie mam na nic chęci i ochoty, do tego mam wyrzuty sumienia, że tek jest bo nie mam siły ani chęci opiekować się córką. Najchetneij położyłąbym się i spała, a z drugiej strony mam fobie przed pójściem spać...boję się nocy, boję się, że znów mnie dopadnie... Boje się, że umrę na raka... Sorry, że piszę tak bez ładu i składu...
  4. Witam wszystkich po dłuższej nieobecności. Od trzech tygodni chodze na terapię dla nerwicowców. Narazie ciężko mówić o skuteczności, ale widzę jaki mam ogrom problemów. Terapia jest trudna, zwłaszcza dla osób, które sobie wszystko wmawiają. Ciężko jest słuchać o problemach innych ludzi, przeżywać to co oni, uczestniczych w ich dramach i przeżyciach. Czasami mam ochotę wyjść z sali i nie wracać. Codziennie rano muszę się zmuszać do wstania i powtarzam sobie, że muszę dać radę i chociaż jedną rzecz doprowadzić do końca. Niestety, ataki mnie nie opuszczają. Ciągle męczą mnie bóle brzucha, głównie żołądka. Biegam do ubikacji, jest mi bardzo niedobrze, boli mnie głowa, jestem ogólnie do d...y i najchętniej bym poszłą spać...tylko że nie mogę zasnąc Czasami mam już tego dość...dziś jest źle, bolą mnie plecy od kilku dni i brzuch...mam wzdęcia, jestem zmęczona i wmówiłam sobie raka trzustki. To się ciągnie i ciągnie...chcę iść do lekarza i nie mogę się do tego zmusić. Coś sobie planuje i nic z tego nie wychodzi. Nie mogę się zmusić do większej aktywności. Też tak macie?? Szlak mnie trafia z tą nerwicą i zakichaną hipochondrią. Chyba moje leki nie działają.
  5. Witam Was kochani rodzice Niedawno urodziłam córkę. Jest piękna, bardzo wesoła, non stop się smieje, mało płacze...w ogóle cud, miód i orzeszki Ale niestety, moje choróbsko czasami sprawia, że zapominam o niej i zamykam się we własnym świecie. Nie mam siły się nią zająć i muszę się bardzo mobilizować. Kocham ją najbardziej na świecie, ale przychodzą momenty, że jest mi bardzo ciężko...ciężko jest mi zająć się sobą a co dopiero drugą osobą. czy wy też tak macie?? czy tylko ja jestem wyrodną matką??
  6. Witam dziewczyny, Ja jak zwykle piszę po nocach, bo w dzień niestety nie mam czasu...moje maleństwo też spi bardzo mało, a że weszła w wiek brykania, poznaje stawanie i siedzenie..to mam przy nirj mnóstwo roboty (dodam, że przyjemnej ). Jeśli chodzi o lekarzy, to ja też tak niestety mam, że im nie wierzę. Od urodzenia choruje na nerki (już mam w sumie jedną), no i moja malutka niestety to odziedziczyła. Teraz oprócz latania ze sobą, latam też z nią. Zawsze wydaje mi się, że lekarz czegoś nie dopatrzy, coś przeoczy, czegoś niezauważy a ja umrę przez jego błąd. Ostatnio "cierpię"na r. trzustki i przeczytałam, że niewielu lekarzy jest w stanie zauważyć to na usg. Mimo, że miałam robione we wrześniu, to oczywiscie jestem pewna, że lekarz coś przeoczył a jak się zorientują to będzie już za późno. Ja również biegam ciągle po lekarzach, robie badania, wszystko analizuje i słucham dr. google. Zawsze moje objawy pasują do najgorszych chorób. Ale ostatnio mam tak, że jak coś mnie boli to obiecuje sobie, że zadzwonie do lekarza, a następnego dnia tego nie robię w ogóle jestem bardzo mało obowiązkowa.Ciążko mi się do czegoś zmusić, a już chyba nigdy nie udało mi się doprowadziuć czegoś do końca. też tak macie? ja mam isc teraz na terapię i już kombinuje, co wymyślić“ żeby nie isc. chyba najzwyczajniej mi sie nie chce. moje lenistwo mnie zatrważa.
  7. togolina...jeśli chodzi o ból głowy od kręgosłupa to jest dokładnie taki jak opisujesz...ja miałam straszne i mam do teraz bóle głowy, olbrzymie zawroty, problem z oczami, drętwiała mi jedna strona szcęki...też myślałam, że mam raka i jest coś nie tak..miałam MR i nie ma żadnych amian, za to mam problem z kręgami szyjnymi...także nie martw się, napewno nie jest to żadnen skorupiak joakard...jak czytałam twoja wypowiedź o śmierci w grzywce, to też mnie to rozbawiło...a potem sobie pomyślałam, że jak kiedyś wkręciłam sobie że mam raka podniebienia i pewnie mi usuną szczękę, to chodziłam do łazienki, zasłaniałam twarz, że było widać tylko oczy i nos i patrzyłam jak będę wyglądać Dzisiaj siedziałam na łóżku i myślałąm, że jak będę leżaław trumnie to ludzie będą patrzeć z obrzydzeniem na mije strasznie poobgryzane paznokcie.... także takie schizy są mi dobrze znane
  8. kurcze, ta amelka to popularne imie na terapie wybieram się od 21 lutego...na grupówkę nie wiem, czy to coś pomoże,, narazie jestem sceptycznie nastawiona. Byłam na terapii w zeszłym roku, ale okazało się że jestem w ciąży i po 3 tyg. mnie wyrzucili. ćiąża jest ponoć przeciwwskazaniem. najbardziej boje się, jak ja będę wstawać codziennie rano jak usnę nad ranem to śpię do 11 a mam tka super córę co śpi jak suseł
  9. Witam Jakubowa...w jakim wieku masz dzieciaczka..chłopca czy dziewczynkę:) Ja mam córeczkę, Amelkę. Dokładnie dzisiaj o 11:03 skończyła 6 miesięcy. Czasami tak zamykam się w sobie, że nie mam się jak nią zająć. Kocham ją, ale czasem mam wrażenie, że niewystarczająco. Też tak masz?? Jakie bierzecie leki i czy wam pomagają?? Bo ja biorę asertin i raczej średnio. Dodatkowo dobieram ziołowe na noc. A meliska to standard dnia
  10. witam wszystkich... zawsze myślałam, że tylko ja tak mam z tą chorą głową i objawami fizycznymi...a tu taka niespozianka, ja podczas ataku zawsze mam uczucie, że zaraz zemdleje...(kiedyś nawet ze strachu zemdlałam w szpitalu), mam wrażenenie, że skóra mi się pali a jest mi zimno...trzęsą mi się mięśnie, wymiotuje, biegam do W-cetu no i mam straszny lęk, czasami sama nie wiem przed czym...nie mam radości z żyia, coraz mniej się śmieje od września jak tylko urodziłam biorę asertin, ale jakoś srednio pomaga...mam ciągle uczucie lęku i strach przed nocą...bo wtedy jest najgorzej....każdej nocy to samo, strah przed tym, żeby nie dostać ataku... boję się sama zostać w domu z dzieckiem... ach...masarka jakaś...
  11. Witam, Czy ktoś z Was wie coś nt terapii grupowej w szpitalu na Broniewskiego. Chodzi oczywiście o nerwicę lękową. Za dwa tygodnie zaczynam tam "zajęcia" i chciałabym się czegoś dowiedzieć. Jakie macie odczucia? Jak wyglądają zajęcia i najważniejsze czy terapia przyniosła efekty?? thx
  12. normalnie uwielbiam to forum...:) fajnie czyta się o samym sobie każda rzecz, każdy nawet mini ból, jest dla mnie powodem do paniki...maniakalnie obserwuje swoje cialo, patrzę na każdy nowy pieprzyk, nowy siniak, obtarcie...swędziała mnie noga-podrapałam się i zrobiły mi się takie krwiste ryski i oczywiście zastanawiam się czy to normalnem a może jestem chora - obowiązkowo śmiertelnie.... każdy nowy atak wywołuje nowe objawy fizyczne. Nie wiem jak to jest u was, ale ja zaczynam się panicznie bać, jest mi jakby gorąco na ciele, jakby mi się skóra paliła, chce mi się wymiotować i często to robię. Mam biegunki, zawroty głowy, uczucie odrealnienia, jest mi zimno i trzęsą mi się mięśnie, tracę oddech i panicznie bojkę się, że umrę...i to wszystko na raz...w takim wypadku już nic nie pomaga - ani oddech, ani słuchanie treningu schultza...biorę ziołowe środki uspokajające i czekam...niestety nie zawsze pomagają... piszę do was o 2:24 w nocy, nie mogę spać po ataku paniki. Nie wiem czym został wywołany, ale mnie naszło...już w ciągu dnia miałam napady z płaczem, ale oczywiście noc wyzwala demony myślenia...nienawidzę nocy, boję się jej i tego że będę musiała iść spać. Moja 6 miesięczna córeczka spi smacznie obok a ja jej zazdroszczę tego spokoju i modlę się, żeby nigdy nie musiała odznawac takich uczuć... czy to się kiedyś skończy....za dwa tygodnie zaczynam terapię...może coś to zmieni, a może zupełnie nie... czytanie forum mnie uspokoja.... sorki że się tak rozpisałam.... ps mel89: co do moczu to kupujesz w aptece słoiczek, mocz pobierasz rano-środkowy strumień.Zanosisz do labolatorium. Wynik jest zazwyczaj następnego dnia, czasami w ten sam dzień.
  13. Witam, rany, jak ja znam te wszystkie problemy...niestety walcze z nimi bezskutecznie od lat... choruję na nerwicę lękową i hpochondrię. Przypisywałam sobie juz najróżniejsze choroby..w szczególności raka, bo tego się strasznie boję. 2 tyg temu na udar zmarł mój dziadek. wykryli mu też guza na trzustce, nie wiemy czy był złośliwy, ale od tej pory mam fiksację na tym punkcie. co prawda brzuch mnie boli od lat, ale teraz dopiero wmówiłam sobie trzustkę. do tej pory nawet nie wiedziałam gdzie leży a teraz na nia umieram - zwłaszczaże boli mnie właśnie w tym miejscu. ide do gastrologa i bedę sępić skierowanie na tomografię brzucha, bo z nerwów wariuje. ach..normalnie MASAKRA...
  14. Witam wszystkich:) jak to obrze spotkać takich ludzi jak ja, z takimi samymu problemami. Ja równieżś mam stwierdzoną nerwicę lękową i zaburzenia hipochondryczne. Strasznie boje się śmierci a przy tym wmawiam sobie najróżniejsze choróbska. Oczywiście najczęstszym jest raczysko. Przechodziłam już raka mózgu,krtani, jelit, białaczkę, raka kości, watroby itp. Do tego dochodziły choroby płuc, serca, krwi...teraz np. boje się, że zatrułam się grzybami bo jadłam 1,5 dnia temu. Sąsiad zbierał a ja się skusiłam na kilka i teraz się boję, czy aby napewno nie było tam jakiegoś muchomora!!!!!!!! Mam kręcenia w brzuchu i nie wim czy od grzybów czy z nerwów albo może odzywają się moje jelita, bo mam chore. zwariować idzie z tą głową!! trzymajcie się towarzysze niedoli:)
  15. boże, w trakim razie bardzo wam zazdroszczę. Ja przy nawrocie (np. teraz) spie może po godzinę na dobę, bo jak tylko zamknę oczy to jest masakra. Czasmi nie śpię po trzy cztery dni i mam oczy na zapałki. Mimi wielkiego zmęczęnia, nie moge spać. Nie biorę nic na sen, ale wczoraj zaczełam brać asertin i moje lęki się bardzo nasiliły. Cholera mnie już z tym wszystki bierze.
  16. to i ja się dołączę. Ja najbardziej boje się raka, wszeklkich odmian. Teraz mam np,. białaczkę, na którą napewno umrę. Czasmi też raka mózgu, mam jakiś guzek na podniebieniu, aięc to też napewno rak i tak w kółko. Jak się tego pozybyć, bo już spać nie mogę.
  17. trzy tygodnie temu urodziłam córeczkę. W ciąży miałam nawrót, ale jakoś przeszło. teraz znowu wróciło. czasami nie mam siły wstać do małej, nie sypiam po nocach, jestem zmęczona i wykończona.
  18. Witam wszystkie Szczecinianki i Szczecinian Mam 28 lat i też cierpię na to ustrijstwo zwane nerwicą lękową już wiele lat. Choć wolałabym abyśmy wszyscy wyzbyli się tej cholery, to jednak dobrze wiedzieć, że jest nas aż tyle Co do naszego pięknego miasta, to nie jest tragiczne, widziałam dużo brzydsze. Fakt, że to wiocha ze smierdzącymi i rozpadającymi się tramwajami, ale w końcu to nasza wiocha
  19. Witam, Jestem z Wami pierwszy raz i cieszę się, że znalazłam to forum. Choruje na nerwicę lękową już wiele, wiele lat. Piszę w tym temacie, ponieważ mój strac związany jest ze śmiercią. Strasznie się boję, że umrę i co będzie potem. Cały czas sobie wmawiam, że napewno zachoruje na raka (teraz wmówiłam sobie białaczkę) albo inną straszną chorobę i zostawię ukochanego męża i córeczkę To jestr strzsane uczcicei. Znowu dostaje ataki paniki. Nie umiem sobie poradzić z tymi myślami. Wiem, że każdy kiedyś umrze, ale nie chciałabym odchodzić już teraz.
×