Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasztan86

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasztan86

  1. Na razie czuje sie ok. Jest 12-sty dzień jak na razie biore ten lek. Czuje sie jakoś lepiej. Nie wiem czy to dlatego, że wyszło śliczne słońce, czy właśnie dlatego, że biore zoloft. Przez ostatnie 11 dni nie czułem absolutnie żadnego wpływu zoloftu na moją psychikę, to znaczy czułem się psychicznie dokładnie tak samo jak przed rozpoczęciem zażywania zoloftu. Dziś mam dobry humor, ale jak mówię - za wcześnie na to by stwierdzić czy to skutek działania zoloftu.
  2. 11 dni biore.. dalej brak apetytu.. kurcze schudne.. niedobrze! humor mi sie wcale nie poprawil. ten lek jak narazie nie działa... ale ma za to dużo skutków ubocznych. bezsenność na razie przeszła. ale brak apetytu pozostał. mam nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie... :)
  3. U mnie na razie nic. Działa jak placebo ze skutkami ubocznymi. No ale może Zenonek ma racje i trzeba poczekać [Dodane po edycji:] 11 dzień dalej to samo..
  4. Ja nie wiem czy psychoterapia pomaga. Sam nigdy nie miałem nerwicy. To co mi dolega (to znaczy taka diagnoze postawił psychiatra) to zaburzenia psychotyczne. Okreslenie to obejmuje tak wiele rzeczy, że nie do końca można wywnioskować co mi jest na podstawie tego określenia. Nie mam wiec nerwicy. Na poczatku jak dostałem sulpiryd to zdziałał cuda, także moim zdaniem dobrze trafione leki naprawde potrafią postawić człowieka na nogi. Myślę, że psychoterapia zadziała tylko na kogoś, kto jej naprawde potrzebuje. Dla mnie ten stary_góral to taki właśnie "zacięty robot", zacięty w swoim światopoglądzie. Nikt mu światopoglądu przecież nie zmieni. Psychoterapia do tego nie służy. Zeby chodzić na psychoterapię trzeba być elastycznym i nie bać się zmian. Nie każdy taki jest i nie każdy jest otwarty na nowe rzeczy. I jest to całkiem naturalne. Chodze do psychologa, ale oprócz "wygadania się" nic specjalnie mi to nie pomaga i tu bym sie zgodził z góralem, że czasem psychoterapeuta tylko słucha, słucha i nic. Czasami jednak jest inaczej. Czasami można nawiązać współpracę z psychoterapeutą. Ty mu mówisz o swoich myślach. On Ci daje rady jak sobie z nimi radzić, jak zmienić swoje postępowanie, jakie masz wybory. Nie wiem jak to jest ze wszystkimi. Uważam, że bardzo ważny jest kontakt z psychoterapeutą. To znaczy idealnie jest jeśli psychoterapeuta i pacjent do siebie pasują. Takie jest moje zdanie. Moja psycholog nie pomaga mi w zrozwiązywaniu problemów dlatego zacząłem szukać nowych poradni. Poza tym przyznam, że się trochę od niej uzależniłem i jak brała urlop byłem w "rozpaczy". Góral na pewno ma swój punkt widzenia. Uważam jednak, że w takim spojrzeniu na świat od razu zakładamy, że jesteśmy skazani sami na siebie. Nie wolno ustalać takich reguł. Mi ludzie pomogli. Na pewno pomógł mi psychiatra. Oczywiście leki mają skutki uboczne. Ale czasem trzeba ponieść te konsekwencje, żeby sie lepiej poczuć. Co do psychoterapii- ja sam szukam dobrej i jeszcze nie znalazłem ale ciągle wierzę w tych lekarzy i jeszcze się tak nie zniechęciłem jak góral.
  5. no na razie biore 9 dni. Na razie brak apetytu nie ustepuje, ale cierpliwie czekam. Za 2 tygodnie mam wizyte u lekarza.
  6. dzieki. boje sie, że nie. inny objaw jaki miałem - bezsenność już przeszedł. Na początku bardziej mnie wkurzała bezsenność. Teraz pozostał tylko ten brak apetytu. Na pewno za 2 tygodnie powiem o tym lekarzowi. Jeżeli nic sie nie zmieni przez miesiąc to pewnie odstawie ten lek, przecież nie zagłodze sie na śmierć a zmuszanie sie na siłe żeby coś jeść też za bardzo mi sie nie uśmiecha. Ciężko się zmusić, kiedy kompletnie się nie ma apetytu. Zobaczymy - może przejdzie. Jak nie, zmienie lek na inny. trudno.
  7. Cześć. Od tygodnia biore Zoloft i jeszcze nie zaczął działać antydepresyjnie. Jedyne co sie u mnie zmieniło to to, że kompletnie straciłem apetyt. W ogóle nie chce mi się jeść. Kompletnie. Potrafie cały dzień przeżyć na bułce. To znaczy zdaję sobie sprawę, że powinienem zjeść coś oprócz tej bułki ale kompletnie nie jestem głodny. Gdy jem mam uczucie, że sie po prostu napycham, ale robie to beznamiętnie bo w ogóle nie mam apetytu. Jestem pewien, że jest to spowodowane zoloftem. Czy ktoś z was miał podobne wrażenia po zolofcie? Ja już nie moge tego wytrzymać. Jestem strasznie szczupły i jeśli jeszcze schudne bede wyglądał jak anorektyk. Bardzo proszę o opinie bo niepokoję się takim stanem rzeczy.
  8. ta bezsenność troche już minęła ale mam inny problem.w ogóle nie mam apetytu. Kompletnie mi sie nie chce jeść. Od czasu jak zacząłem brać zoloft straciłem apetyt. Bardzo mnie to niepokoi bo jestem bardzo szczupły i jeśli schudne bede wyglądał jak anorektyk. W ogóle nie chce mi sie jeść śniadania, na obiad zjem ledwo zupe a na kolacje prawie nic. Ten stan trwa od momentu przyjmowania zoloftu. Czy to przejdzie? Bo jak nie to bede chyba musiał zmienić lek. Nie moge być takim niejadkiem. Czy ktoś miał podobnie?
  9. dzieki chlopaki za odpowiedzi. Dzisiaj bylem u psychiatry i mi powiedziala, ze "taki smuteczek we mnie jest". Kurcze blade po 5-ciu latach depresji to niedziwne, ale myslalem ze nie bedzie po mnie widac lol. A jednak to dostrzegla. No dobra, zobaczymy co z tym zoloftem. Bardzo dziekuje za odpowiedzi. Oprocz bezsennosci nie mam zadnych skutkow ubocznych. Wczesniej jak zamiast sulpirydu dostalem solian to myslalem ze zwariuje. Nie moeglem usiedziec na miejscu. Jakies takie pobudze- nie poczulem. Psychiatra kazal go odstawic. I tak zrobilem. Teraz dostalem zoloft, sulpiryd dalej biore. Jak ten zoloft bedzie trafiony to znaczy ze wtedy te dwa leki beda trafione - bo sulpiryd dziala super. Zniosl lęki i poprawil mi troche myślenie. Co jak co ale gdyby nie sulpiryd miałbym problemy na studiach... lol Teraz czekam na efekty dzialania zoloftu. Nie jestem niecierpliwy ale licze na to, ze chociaz odrobine poprawi mi nastroj.
  10. A czy bedzie u mnie jakas poprawa nastroju? Na te chwile czuje sie jakos dziwnie. Tak raczej czuje zero entuzjazmu. Totalnie nic. Wlasnie z tego powodu dostalem ten lek. Zeby oprocz zniesienia uporczywych mysli poprawil takze nastroj. Czy on tak dziala? Jesli ktos go przy- jmuje niech mi powie. dzieki! :)
  11. Ja biore sulpiryd 200mg i od 4-ech dni łykam zoloft. Ale dostałem od niego bezsenności.
  12. Cześć wszystkim. Od 4-terech dni biore zoloft i zaczela sie u mnie bezsennosc. To znaczy leże i leże i nic. W ulotce jest napisane, ze wystepuje to czesciej niz u jednego na 10 pacjentow jako skutek uboczny. Moje pytanie jest taki: czy to przejdzie czy raczej nie. Oprocz tego mam jakby zmniejszony apetyt. To znaczy czuje glod ale jesc mi sie nie chce. Ale najgorsza jest ta bezsennosc. Jak juz zasne to bardzo plytkim snem i na 100% sie w nocy obudze, nie bede spal pare godzin i znowu zasne plytkim snem. Na razie sa wakacje wiec nie robie z tego duzej sprawy ale jak zacznie sie chodzenie na uczelnie to taki stan rzeczy jest nie do zaakceptowania. Czy ktos z was mial podobne doswiadczenia? Czy te skutki uboczne przemijaja? Bo jak nie to ja bede musial zmienic lek... przeciez z bezsennoscia sie nie da wytrzymac. Z gory dzieki i pozdrawiam wszystkich forumowiczow!! :)
  13. Ja tez chyba jestem uzalezniony od gier. W kazdym badz razie na pewno od komputera i to dosyc silnie. Wszystko zaczelo sie bardzo dawno temu - kiedy w gimnazjum zaczalem uciekac z lekcji zeby pograc w kafejce w counter-strike'a. potem komponowalem muzyke we "fruity-loops". Do tej pory uzaleznienie pozostalo. Juz raz prawie sie z nim uporalem, ale niestety powrócilo ono znowu. W duzej mierze rozumiem gryszke gdyz sam jestem uzalezniony. Wiem jak ciezko jest przestac i wytrzymac bez gry. Ja jestem uzalezniony juz dlugo choc tak naprawde zdalem sobie z tego sprawe dopiero w te wakacje. To wlasnie wtedy zauwazylem ze siedze przed komputerem od rana do wieczora i nie jestem w stanie sie oderwac. Kupilem sobie Starcrafta 2. Zaczalem w niego grac jak maniak. Wiele godzin dziennie. W koncu poszedlem do psychologa. Powiedzialem mu (zajelo mi to ok 1 godziny) ze jestem uzaleznoiny od komputera. Psycholog wyciagnal z tego logiczny wniosek - ze na pewno jestem uzalezniony od komputera i postanowil dac mi okntakt do psychiatry. Problem taki ze ja juz chodze do psychiatry biore naewt leki - sulpiryd (idealnie dla mnie trafiony) a od trzech dni Zoloft i nie zamierzam przyjmowac kolejnych ani zaczynac nowej terapii. W kazdym badz razie z moim psychiatra sobie nie pogadam. On tylko wypisuje mi recepty i nie traktuje powaznie mojego uzaleznienia. Mowi tylko, ze dobrze by bylo gdybym raz na jakis czas sie z kims spotkal. Ale po co sie spotykac jak zawsze kiedy sie z kims widze zaluje ze nie moge grac? To strasznie uprzykrza zycie. Zdalem sobie sprawe ze jestem uzalezniony ale nie widze zadnej mozliwosci aby z tym nalogiem zerwac. Po prostu nie umiem rozwiazac problem z nalogiem. Moge sobie na przyklad powiedziec: ok dzisiaj nie gram. I wtedy czuje sie okropnie zalosnie. Nic mnie nie interesuje, niczym nie mam ochoty sie zajac. Gdy opowiedzialem to tej pani psycholog od razu powiedziala, ze jestem uzalezniony. DOstalem numer do drugiego psychiatry - tego poleconego przez ta psycholog. Jutro tam ide. Pogadam z nia o moim uzaleznieniu ale musze ja uprzedzic ze juz chodze do psychiatry. Zdecydowalem sie na wizyte u jeszcze jednego psychiatry tylko dlatego ze moj troche bagatelizuje problem. Wiem ze sprawa z nalogami jest bardzo trudna. Do tej pory nie wiem jak sie uwolnic z nalogu grania na komputerze. To troche jak jakis czar ktory ma nas - graczy w swojej mocy. Nie wiadomo jak ten czar zlamac. Faktem jest, ze wiekszosc gier zaczela mnie nudzic. Kompletnie nie wciagaja mnie gry, ktore nie sa podlaczone do internetu. Tylko sieciowki. Hm- moze to jakas wskazowka by rzucic nalog? W kazdym badz razie jutro ide do tej psychiatry. Moze to bedzie rewolucyjny przelom a moze znowu dowiem sie po prostu ze "leki powinny pomoc" (tak jak mowi moj psychiatra) PS. Nie wiem jak sie wyleczyc z uzaleznienia. Jesli ktos wie, niech napisze
×