Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasztan86

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasztan86

  1. U mnie tez zadnych rezultatow. wczoraj bylem u lekarza. kazal dalej brac. nie kazal mi podnosic dawki. biore 50mg. czekam az cos pomoze. na razie nie dziala. kazal mi brac jeszcze 2 -3 tygodnie. powiedzial ze dopiero po 6-ciu tygodniach mozna stwierdzic ze lek nie dziala. musze do tej pory brac. czyli jeszcze 2-3 tygodnie. jesli objawy uboczne mi przejda a nie bedzie poprawy to zwiekszy mi dawke. w zwiazku z tym moge wnioskowac ze bede go bral co najmniej 8 tygodni... mniej wiecej
  2. dzisiaj bylem u lekarza. kazal dalej brac tak samo. po 25-ciu dniach nie ma u mnie poprawy. lekarz powiedzial ze lek moze sie rozkrecac do 6-ciu tygodni. na razie nie podinosl mi dawki. biore nadal 50 mg. powiedzial ze jesli po 6-ciu tygodniach lek nie zacznie dzialac to podniesiemy dawke do 100. jesli po 8-iu tygodniach nie zacznie dzialac to chyba bedzie znaczylo ze w ogole nie dziala
  3. No ja biore juz 25 dzien i nie czuje sie lepiej. lekarz powiedzial zebym bral dalej. na razie biore dawke 50mg. lekarz powiedzial zebym nie zwiekszal dawki. powiedzial ze lek moze sie rozkrecac przez co najmniej 6 tygodni. jesli przez ten czas sie nie rozkreci nalezy podniesc dawke. byl wyjatkowo ostrozny i nie chcial mi juz dzis podnosic dawki do 100mg. na razie lek nie dziala ale postepuje wedlug instrukcji lekarza.
  4. mi sulpiryd MEGA pomogl na nerwice. Jedyne co sie u mnie po nim stalo - powtarzam JEDYNE- to spadek libido. poza tym bardzo poprawil mi samopoczucie i sprawil ze zaczalem bardzo klarownie myslec.
  5. to czy u was tez sertralina jeszcze nie dziala? u mnie po 24 dniach nic a nic nie zaskoczyla. martwie sie tym. moze nie zadziala nigdy? przeczytalem w sieci ze rozkreca sie do 8 tygodni wiec moze jestem zbytnim pesymista. ale niektorym rozkreca sie juz po tygodniu. stad moje negatywne myslenie. [Dodane po edycji:] to czy u was tez sertralina jeszcze nie dziala? u mnie po 24 dniach nic a nic nie zaskoczyla. martwie sie tym. moze nie zadziala nigdy? przeczytalem w sieci ze rozkreca sie do 8 tygodni wiec moze jestem zbytnim pesymista. ale niektorym rozkreca sie juz po tygodniu. stad moje negatywne myslenie.
  6. kasztan86

    anhedonia

    biore sertraline juz 23 dni i zero efektow.
  7. u mnie akurat leki zmienily sposob myslenia. Zaczalem brac sulpiryd i zaczalem inaczej myslec. Klarowniej. Mysle jednak ze leki sa bardzo potrzebne do wyjscia z depresji. Ja przeszedlem wielkie zmiany. W tej c hwili zmienilem swoje myslenie o 180 stopni ale dalej miewam depresje bo nie biore zadnych lekow. Czasem najlepsze nawet pozytywne myslenie nie pomoze w depresji. Jesli depresja ma podloze biologiczne to po prostu nie da sie sobie wmowic ze jest dobrze. I tyle. Potrzebne sa leki. I to dobre.
  8. ludzie ja juz biore 21-szy dzien i nic. Jak bylo tak jest. Sertralina nic nie poprawila mojego nastroju, nie zminiejszyla nadmiaru mysli. Slowem nie czuje zadnej poprawy. Dzis mija 21-szy dzien jak stosuje ten lek. Chcialbym zeby byla jakas poprawa.
  9. no ja narazie biore 20-ty dzien i doslownie zero dzialania leku poza skutkami ubocznymi. nic nie moge na to poradzic. przeciez nie sprawie ze lek nagle magicznie zadziala. [Dodane po edycji:] 22 dzien... juz nudzi mi sie to
  10. na razie bez zmian. apetyt do kitu. naprawde musze byc bardzo glodny zeby cos zjesc. inaczej wcinam bez apetytu... totalnie. efektow dzialania leku na razie zadnych. biore 19 dni i doslownie... nie czuje w ogole dzialania... :/
  11. ja biore 17-ty dzień i dosłownie nie czuje absolutnie żadnego działania tego leku. To znaczy biore 50mg sertraliny(zoloft) od 17 dni i nic. Wiem, że podobno to sie rozkreca długo ale halo... żadnych efektów? Aż mi trudno sobie wyobrazić, że "nagle" coś zaskoczy. U wiekszości ludzi to działa w miare szybko... po jakiś 2-3 tygodniach ale i tak jakoś nie wydaje mi sie, że to na mnie zadziała. Nie wiem, może jakims pesymistą jestem? Jak zacząłem brać sulpiryd to zaczęło działać po tygodniu, może dwóch. W każdym bądź razie byłem zadowolony z poprawy. Efekt był widoczny i pozytywny. Po tym zolofcie mam tylko jakieś skutki uboczne. Gorzej śpie, nie mam apetytu i ciągle ziewam. Skoro skutki uboczne pojawiają się tak szybko to czemu skutki pozytywne też nie mogą? To tyle jeśli chodzi o moje przemyślenia na temat sertraliny. Jeśli coś się u mnie zmieni na pewno o tym napiszę. 16-tego ide do lekarza i powiem mu, żę nic kompletnie nie działa (no chyba że co coś zaskoczy).
  12. kasztan86

    anhedonia

    ja też mam nadzieję, że wszystkie złe objawy nam miną. W końcu tak się nie da żyć. Zycie po to jest żeby żyć a nie żeby cierpieć. Najgorsze są właśnie takie cierpienia psychiczne. Czasem nawet nie mamy wpływu na nasz stan i jedyne co może pomóc do dobre leki...
  13. kasztan86

    anhedonia

    no właśnie człowiek tak zaczyna myśleć i już myśli że ma wszystko, wszystkie choroby świata :) Ja sam nie wiem co mi jest. Już od dawna, może nawet od 5-ciu lat walcze ze stanami depresyjnymi. Na początku bardzo mi pomogła książka "Power Of Now" (nie polecam po polsku). Następnie dostałem traumy, po któej zacząłem się leczyć u psychiatry (8 miesięcy temu dostałem sulpiryd). Mój stan bardzo się ustabilizował, ale nie było po nim jakiejś radości życia. Cierpiałem raczej na coś w rodzaju "dokuczliwego braku entuzjazmu w stosunku do życia". Nie czułem nawet jakiegoś smutku. Raczej takie dziwne nic... zero entuzjazmu. Nie umiem tego lepiej opisać i nie bedę się w to bardziej zagłębiać za radą koleżanki :)
  14. ja zaczalem brac sertraline dokladnie 15 dni temu. Nie czuje absolutnie zadnego dzialania. Ktos tu napisal, ze po 8-iu dniach czul sie jak na amfie. W moim przypadku czuje sie totalnie zwyczajnie. Lek jakby nie dziala. Spadl mi apetyt. Czuje glod ale w ogole nie mam apetytu. Wczoraj jak sie tak porzadnie najadlem to az chcialem to... zwrocic No nie wiem czy bedzie lepiej. Na mnie ten lek chyba nie dziala...
  15. żebym to ja wiedział. dostałem sie do psychiatry bo w sylwestra miałem coś w rodzaju traumy i mnie kompletnie rozsadziło. psychiatra stwierdził u mnie "zaburzenia psychotyczne". Nic to za bardzo nie tlumaczy, wiem że miałem ogromne problemy z klarownym myśleniem i wysławianiem sie. Dodatkowo pojawiła się gigantyczna fobia społeczna. Strasznie się wtedy czułem. Dostałem sulpiryd i fobia przeszła. Myślenie też stało się u mnie klarowne i przyzwoite. Jedyne co pozostało to jakiś taki nieokreślony smutek. W ogóle nie czerpię radości z życia. Nie czuję żadnego entuzjazmu. Ciężko to określić, bo nie jest to coś co rzuca się w oczy. Ale zaczyna być już trochę męczącę. Zdaję sobie sprawę, że coś jest ze mną nie tak. Do tego czasami mam natrętne myśli. Także na ten "smuteczek" i na te natrętne myśli miał być właśnie Zoloft. Ja nie mam jakiejś totalnej depresji, czy nerwicy natręctw. Tak naprawde jestem bardzo blisko pełnego zdrowia. Męczy mnie tylko ten brak nastroju, brak radości życia. To jest uporczywe. Nie wiem, może zloft pomoże. Ale jak mówię:nie mam jakiejś ultra-silnej depresji. Nie. Ale i tak skutki negatywne mogego nastroju są odczuwalne. Mam mało chęci żeby coś robić, mało się cieszę itp... mógłbym tak długo pisać. Lekka depresja może jest najlepszym określeniem? :/ [Dodane po edycji:] kurcze, spoko myślałem po prostu że ten lek działa szybciej. jak to to ok!
  16. kasztan86

    anhedonia

    nie wiem czy był już taki temat, no ale czuje że musze go zacząć. W sumie nie wiem czy to u mnie najgorsza rzecz, ale mam wrażenie że mam lekka anhedonię. To znaczy... jakby takie przytępienie w sferze odczuwania przyjemności, radości z życia itp. Nic mnie nie cieszy jakoś bardzo. Funkcojuje, bo biore sulpiryd i on mnie troche przywrócił do życia po traumie. Kiedyś paliłem fajki i rzuciłem. Ale jedyne co mi jest to taka jakby anhedonia. Wyczytałem to określenie tu na forum gdzieś i sprawdziłem w googlu co ono oznacza. Wczesniej obserwowałem w sobie coś takiego: nie mam depresji, nie czuje wielkiego smutku ani nic takiego. Nie czuje raczej w ogóle za dużo emocji. Nie umiem też odczuwać silnych przyjemności i nie mam radości życia. Potrafie się zaśmiać z dobrego dowcipu ale mam wrażenie, że kiedyś życie sprawiało mi więcej przyjemności. Teraz wszystkie emocje, uczucie są jakby znikome. Do tego stopnia, że to zauważyłem. Nie moge powiedzieć, że cierpie na totalne otępienie emocjonalne. Bo to nieprawda. Ale spadaek "pozytywnego samopoczucie" jest u mnie na tyle duży, że zacząłem się zastanawiać czy coś mi jest. I wtedy spotkałem się ze słowem "anhedonia". Czy to możliwe, że wystepuje u mnie lekka anhedonia po depresji albo coś takiego? Ciaglę czuję, że brakuje mi trochę "szczęścia" w życiu nawet jak dobre rzeczy sie dzieją. Nie czuję w pełni że żyję. No nie umiem tego lepiej określic.... dlatego zacząłem się zastanawiać nad anhedonią... to możliwe?
  17. Ja mam bardzo podobną sytuacje jak Marek. Tez u mnie się świetnie sprawdził sulpiryd. Dokładnie w 100% tak jak napisał Marek. Biore go od 8-miu miesięcy i czuję się znacznie lepiej. Z kolei Zoloft (Sertralina) po dwoch tygodniach na razie w ogólnie nie działa. To znaczy nic a nic. Mam same skutki oboczne, ale zero skutków "pozytywnych". Zastanawiam sie czy on sie tak powoli rozkręca czy po prostu mam kompletną niewrażliość na ten lek. [Dodane po edycji:] kurcze. kolejna rzecz: stwierdzam u siebie też lekką anhedonię. To znaczy nie mam jakiejś totalnej depresji, tylko prawie w ogóle nie czuje przyjemności itp, torche jak automat. No ale nie chce juz nic dodawac bo wyjdzie ze mamy z Markiem taki sam przypadek lol.
  18. no, w tym samym. zgadza sie. u mnie nadal zero reakcji. [Dodane po edycji:] 14ty dzień zero poprawy. To znaczy nie czuje żadnych pozytywnych działań leku. Skutki uboczne owszem są ale nie są dotkliwe.
×