Skocz do zawartości
Nerwica.com

potrojnyproblem

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez potrojnyproblem

  1. potrojnyproblem

    Dzień "dobry"

    Ja tez Cie pozdrawiam :) Zycze powodzenia w leczeniu depresji. Korzystajac z okazji ja tez pozdrawiam wszystkich :) Malo kto mnie chyba zna na tym forum. Dawno na nie nie wchodzilem. Co u mnie? Jestem w Branicach na terapii leczenia uzaleznien. Z zalozenia jest to terapia dla alkoholikow, ale mnie (cpunowi, alkoholikowi i lekomanowi) tez jest przydatna... Mam za soba juz jedna probe samobojcza. Doszedlem wreszcie do wniosku, ze alkohol itp. to GÓWNO. Jesli cos biore to tylko z powodu glodow alkoholowych i innych. Nadal pale papierosy. Zycie dla zaspokojenia glodow lub ewentualnie doznania euforii po substancjach psychoaktywnych jest nic nie warte. To prawdziwa tragedia. Wartosciowe zycie to zycie w trzezwosci. Leki sa pozyteczne, jesli sa brane pod kontrola lekarza (ja leczylem siebie sam cale dorosle zycie- teraz mam 27 lat). Chce sie wykaraskac z tego calego cholernego uzaleznienia mieszanego- od alkoholu, benzodiazepin, narkotykow itp. Jedyna szansa dla mnie jest leczenie w osrodku lub cud... Pomocne moga byc tez grupy AA lub AN. Jeszcze raz pozdrawiam.
  2. Jak juz pisalem, staram sie palic tak, aby nikomu nie przeszkadzac. Kiedys bylem np. z grupa osob, ktorej moje palenie przeszkadzalo nawet jak bylem 20 m od nich. To juz jest jakas paranoja wtedy, a nie prawo do zycia w strefie bezdymnej. Jakie zalety? Slyszalem takie (nie wiem czy to prawda): Palenie w niewielkich ilosciach 10-15 papierosow dziennie: korzystny wplyw u chorych na schizofrenie, u innych osob obnizenie poziomu cholesterolu, polepszenie koncentracji (krotkotrwale)- papierosy palone dlugo sa raczej szkodliwe rowniez dla mozgu, zmniejszenie ryzyka raka jelita grubego i inne korzysci (nie pamietam juz bo dawno o tym czytalem a nikt o korzysciach juz raczej nie wspomina). Wg mnie papierosy sa bardziej szkodliwe niz zdrowe. Co nie znaczy ze nie maja zadnych pozytywnych efektow... Musza miec jakies pozytywne, poniewaz nikotyna jest zwiazkiem bardzo silnym, w niektorych chorobach jej efekty moga byc korzystne. W innych bardzo szkodliwe... Poza tym dym tytoniowy jest prawdopodobnie slabym IMAO. IMAO to leki stosowane m.in. w depresji. Nikogo nie zachecam do palenia. Powtarzam, ze to bardzo ciezki nalog i coraz mniej akceptowalny spolecznie. Nie warto zaczynac. Ja osobiscie chcialbym rzucic palenie, ale nie czuje sie na silach, aby to zrobic. Niektorzy pala cale zycie. Ja mam nadzieje, ze kiedys mnie sie uda z tym skonczyc.
  3. Ludzie sobie ryja psychike dragami, dopalaczami itp. poniewaz to jest bardzo przyjemne- jesli ktos wlasciwie dobierze dany narkotyk, jego dawke i okolicznosci w ktorych wezmie.
  4. Ja z dopalaczami mialem kontakt. Kupowalem te mieszanki ziolowe rozne czasami. Dzialaly na mnie dobrze, chyba nie zaszkodzily (rzadko to robilem!!!). Nie polecam ich jednak bo sa nasaczane jakimis dziwnymi substancjami o ktorych chyba niewiele wiadomo. Tzn. mozna sie doedukowac w tym temacie np. na forum hyperreal, ale lepiej po prostu palic (jak juz koniecznie ktos chce) zwykle ziolo z dobrego zrodla. I zgadzam sie, ze ziolo tez nie dla wszystkich jest dobre. Mnie bardzo zaszkodzilo. Np. glosy uslyszalem wlasnie pierwszy raz po ziole. Poza tym ziolo totalnie ryje pamiec. Jest to w duzej mierze odwracalne, ale i tak trzeba uwazac. No i mozna sie od niego uzaleznic. Pisze to, bo sa jeszcze na swiecie tacy co mowia ze ziolo to samo dobro, nie uzaleznia i jeszcze same korzysci zdrowotne powoduje. Jest to rownie glupie gadanie jak glupie bylo uczynienie ziola nielegalnym. Ludzi trzeba edukowac w tym temacie, a nie po prostu wszystkiego zakazywac...
  5. Ja pale od ponad 3 lat. W zasadzie to chyba juz 3,5 roku bedzie. Zaczalem palic nalogowo w szpitalu psychiatrycznym (wiekszosc ludzi tam palila, a ja sie tam czulem bardzo zle w tym szpitalu). Wczesniej za kazdym razem jak palilem to czulem sie fatalnie... i nie moglem sobie wyobrazic jak ktos moze wpasc w ten nalog... W tym szpitalu po zapaleniu papierosa czulem sie lepiej. I tak juz pozostalo do dzisiaj. Pale okolo 20 papierosow (jak najmocniejsze) dziennie. Jestem bardzo mocno uzalezniony. Probowalem roznych rzeczy w zyciu (roznych uzywek, lekow, narkotykow). Uwazanie papierosow za uzywke to nieporozumienie... one wciagaja w nalog rownie mocno jak narkotyki. Sa od nich lepsze tylko w ten sposob, ze po zapaleniu papierosa czlowiek wyglada i zachowuje sie zazwyczaj zupelnie normalnie. A windowanie cen papierosow ciagle w gore, zakazywania ich palenia w roznych miejscach, uznawanie palaczy za ludzi gorszych- to jest okrucienstwo. Ja zawsze pale tak, aby jak najmniej przeszkadzac innym. Widze jednak, ze niektorzy nie sa w stanie uszanowac tego, ze ktos pali papierosy. Wielokrotnie dawano mi do zrozumienia, ze palenie komus tam przeszkadza... Ciagle slysze, ze jest drogie. Ciagle slysze jakie jest szkodliwe... Ciagle ktos powtarza "Nie pal".To mi w niczym nie pomaga. Tylko jeszcze bardziej denerwuje. Papierosy maja tez zalety, nie tylko wady. Obecnie sie o tym nie mowi, poniewaz istnieje przekonanie ze papierosy sa zle, a kazdy kto o nich dobrze mowi to albo zacheca ludzi do palenia albo gada bzdury lub jedno i drugie. Pozdrawiam i palaczy i niepalacych :)
  6. Sulpiryd to fajny lek. Dostaje go w dawkach 50 mg lub 100 mg. Dobrze jest zaczac od dawki 50 mg i sprawdzic jak dziala. Po 100 mg tez nic sie nie powinno stac zlego. Na poczatku ten lek troche uspokaja i moze wywolywac sennosc. Pozniej (np. po 2 lub wiecej dniach) pojawia sie jak to okreslil moj psychiatra tzw. "tworczy niepokoj". Po prostu czlowiek zaczyna czuc wieksza chec, aby zwiekszyc swoja aktywnosc. Na poczatku to moze troche przeszkadzac, ale lek polecam. Jest raczej bezpieczny w malych dawkach. Ja biore od 200 mg - 400 mg dziennie sulpirydu. Kobiety podobno moga po nim latwiej przytyc, z tego co slyszalem od psychiatry. Ja po nim nie tyje, ale po innych lekach mam taka leciutka sklonnosc i musze uwazac na to ile i czego jem. Klonazepamu tez radze na sile nie odstawiac. Po prostu dobrze jest nie zwiekszac jego dawek. Brac go caly czas tyle samo lub (jesli chcesz odstawic) BARDZO powoli zmniejszac jego dawke. Ja dawki klonazepamu zawsze zwiekszalem i stad wziely sie pozniej problemy nadmiernego uspokojenia, poglebienie stanow depresyjnych... a lęki i tak byly... PS: Sulpiryd dziala aktywizujaco oraz przeciwdepresyjnie. Ma tez pewne dzialanie przeciwpsychotyczne, ale to raczej w duzych dawkach. U mnie czasami wystepuje po nim latwiejsze odczuwanie zlosci... co mi sie nie podoba, ale nie zawsze wystepuje. Po sulpirydzie latwiej mi sie rozmawia z ludzmi, latwiej sie czyms zajac- szczegolnie jesli jest to dla mnie ciekawe.
  7. To jeszcze zalezy ile ta Pani bierze tego klonazepamu. Jesli bierze go naprawde duzo to najprawdopodobniej ma tez ciezka depresje, bo benzodiazepiny sa calkiem skuteczne w wywolywaniu depresji... Wiem cos o tym z wlasnego doswiadczenia, bo kiedys zarlem od 6-10 mg klonazepamu dziennie. Raz nawet zjadlem 30 tabletek klonow w ciagu 2 dni i jeszcze pilem alkohol do tego... ale niewazne. A Anafranil najlepiej zaczynac brac od jak najmniejszych dawek bo na poczatku moze (ale nie musi) nasilac lęki. Wyraznie jest to na ulotce napisane. Ja sie bardzo balem na poczatku... Pozniej przeszlo. Ja czasami teraz np. rozgryzam juz cala tabletke, jesli chce aby naprawde szybko zaczal dzialac. Na poczatku nie polecam brac nawet 75 mg na raz nawet w tabletce o przedluzonym uwalnianiu polknietej tak jak nalezy, czyli w calosci.
  8. Stosowalem 5-HTP przez jakis czas. Wg mnie tez 300-400 mg to optymalna dawka. Pomaga, ale jest slabsze od silnych lekow przeciwdepresyjnych. Przynajmniej u mnie.
  9. Preparaty ziolowe na bazie dziurawca np. Deprim itp. (kazdy preparat dziala podobno odrobine inaczej, niektore bardziej uspokajaja, niektore bardziej pobudzaja) DZIALAJA. Taka jest prawda. I nie pisze tego jako zwolennik tego ziola... ja sie po nim czulem tragicznie. Komus innemu jednak dziurawiec moze pomoc. Byc moze nie na ciezka depresje. Ale na taka lzejsza moze.
  10. Nalogi nie odbieraja mi checi do zycia. Nalog chyba sam w sobie nie odbiera checi do zycia, chyba ze np. dana substancja dziala na uklad nerwowy wywolujac po pewnym czasie depresje. Tak jest np. z benzodiazepinami. Naduzywanie benzodiazepin moze powodowac depresje i to calkiem solidna. Nalog chyba sam w sobie motywuje do zycia. Spaczonego, ale jednak. Przeciez czlowiek uzalezniony MUSI swoje uzaleznienia zaspokoic. Nie da sie tego zrobic lezac caly dzien w lozku i nic nie robiac. A jesli o energie chodzi to zdaje sie, ze calkiem sporo swojej energii skupiam na tym, aby uniknac cierpienia spowodowanego brakiem czegos. Jesli juz mi czegos zabraknie (czegos co czuje, ze mnie uzaleznia) to probuje to zdobyc lub zastapic czym innym. Jesli i to sie nie uda... a brakuje mi czegos bardzo bardzo mocno to ląduje na swoim lozku i staram sie to jakos przezyc. Czasami placze, czasami sie modle, czasami przeklinam siebie i wszystko inne... az to przejdzie lub pojawi sie okazja zdobycia tego co pragne lub czegos innego rownie fascynujacego... Mozliwosci uzaleznionego sa ogromne. Ja sie zrobilem znacznie sprytniejszy dzieki uzaleznieniom. Tylko nie jestem pewien czy sie zmienilem na lepsze czy na gorsze. No i uzaleznienia np. od substancji chemicznych moga skrocic zycie i zdewastowac przy okazji mozg. To juz zalezy ile kto ma szczescia w zyciu... Ja troche tego szczescia mam. Los nie raz sie do mnie usmiechnal... nawet jak na poczatku myslalem ze raczej wali mnie po gebie.
  11. potrojnyproblem

    Hej:)

    Witaj djuna :) A co do ksiazki to lubie ten cykl powiesci.
  12. Dobrze wiedziec. Czyli jest tak jak myslalem. Dalej nic na te tematy nie wiem pewnego. Ja po zmniejszeniu dawki Anafranilu i zwiekszeniu dawki sulpirydu juz dzisiaj czuje sie lepiej. A po wenlafaksynie pamietam, ze czulem sie bardziej zdenerwowany, ale to zbieglo sie w czasie z obnizaniem dawek benzodiazepin roznych... Bralem w swoim zyciu tyle lekow, ze mi sie juz wszystko miesza. Co ciekawe, te same leki nie dzialaly dokladnie tak samo w roznych okresach mojego zycia. Moze dlatego, ze dodanie do nich czegos zupelnie innego moze zmieniac troche ich dzialanie. A czlowiek, ktory pali papierosy, pije duzo kawy, czasami do tego wezmie jakis slabszy lub silniejszy narkotyk... czyli ja... zmienia w ten sposob dzialanie roznych enzymow w np. watrobie, zmienia tez wrazliwosc mozgu na rozne efekty dzialania lekow. EDIT: A bierzesz tylko wenlafaksyne i alprazolam czy cos jeszcze? Ja alprazolam bardzo lubie. Tylko masz racje. Lepiej nie brac go codziennie. Mozesz sprobowac dodac do tej wenlafaksyny jakis neuroleptyk w nie za duzej dawce. Pogadaj z lekarzem np. o promazynie lub jakims innym uspokajajacym neuroleptyku. Takie leki jak hydroksyzyna lub prometazyna (Diphergan) tez uspokajaja. A probowales ziol jakichs? Mieszanek ziolowych? One sa slabe, ale troche moga pomoc. Np. melisa, szyszki chmielu, kozlek lekarski itp. Bellergot tez moglby pomoc. Zawiera m.in. fenobarbital w niskiej dawce. Po dluzszym czasie uzaleznia, wiec trzeba z nim uwazac rowniez. Pozdrawiam :)
  13. Ja od jakiegos czasu biore ten Anafranil... ale widze, ze nie jest dobrze. Na poczatku bylem pelen nadzieji. On jest bardzo silny jak juz pisalem wczesniej. Dziala co prawda przeciwlekowo, ale nerwowosc po nim tez jest spora. Nerwowosc, podenerwowanie, jąkanie się, mówienie tak jakbym przezywal jakis wielki stres. Jestem odwazniejszy po nim, mam lepszy nastroj przewaznie, ale ta nerwowosc mnie wykancza juz powoli. Wenlafaksyne tez kiedys bralem i rowniez bylem nerwowy po niej. Anafranil jest za darmo, to fakt, jak jest na przewlekle wypisany. To sa jego zalety- darmocha i ogromna sila dzialania. Podejrzewam jednak, ze jak ktos jest nerwowy po wenlafaksynie to po Anafranilu tez bedzie. Tak jak i ja. A paroksetyny nie probowalem, ale sie nad nia zastanawiam. Ta nerwowosc moze byc od dzialania wenlafaksyny czy klomipraminy (Anafranilu) na noradrenaline. To taka zgadywanka, bo ani ja, ani wielu lekarzy (tu tez zgaduje) w tym wzgledzie pewnosci nie maja. Wenlafaksyna i klomipramina to bardzo skuteczne leki, ale nie dla kazdego sa dobre. Dla mnie chyba nie sa.
  14. Ja biore Anafranil od krotkiego czasu. Przez I-sze 2 dni mialem stany lękowe po nim. Pozniej zaczal dzialac przeciwlękowo i przeciwdepresyjnie. To bardzo silny lek, moim zdaniem. Ma u mnie skutki uboczne jak pogorszenie snu, czasami zaparcia, suchosc w ustach... i straszliwe pierdzenie (smierdzace bąki to lagodne okreslenie). Jest jednak bardzo skuteczny, czuje sie po nim znacznie lepiej. Biore od 150-225 mg tego leku. Zalezy od dnia. Zaczynalem od dawki 75 mg dziennie. Nie radze na samym poczatku brac wiecej.
  15. Rzeczywiscie jest trudniejsze, ale nie wiem czy piekniejsze. To zycie bez lekow. Mnie np. leki fascynuja. Narkotyki tez. Musze jednak przyznac, ze wyleczyc sie lekami jest ciezko. Ciagle trzeba brac jakies tam cholerstwo. Jak nie jedno to drugie, a jak nie drugie to trzecie... Gorzej jak w dodatku jednoczesnie trzecie+czwarte. Calkowite wyleczenie sie lekami jest chyba rownie prawdopodobne jak to, ze zaburzenia same mina. Skutki uboczne sa czesto niemile. W tym momencie zaprzecze samemu sobie i napisze, ze jak leki sa zle dobrane to zycie z nimi jest trudniejsze... Dobiera sie je metoda prob i bledow. Nigdy nie wiadomo czy na pewno pomoga. Ja ostatnio biore m.in klomipramine (Anafranil). Pomaga, ale ma skutki uboczne. Przynajmniej mam ja za darmo. Bo wypisana na przewlekłe choroby jest za darmo. A nowe lekarstwa sa po prostu czesto przereklamowane. Naciski przemyslu farmaceutycznego sa i beda. Ci ludzie zarabiaja ogromne pieniadze na lekach i ludzkich chorobach. Zylem przez jakis czas pol roku bez zadnych lekow. Duzo mnie to nauczylo. Mialem urojenia, depresje i chyba cos z nerwicy tez. Ale warto bylo, pomimo ze znowu laduje w siebie te swinstwa. A psychiatrzy sa rozni. Niektorzy sami sie powinni leczyc. Pozdrawiam Cie niepewna siebie, ale ja zostane jednak przy lekach. Wierze i mam powodu ku temu, aby w nie wierzyc. Dopoki sa wlasciwe i ciagle sie je bierze to pomagaja. A uzaleznic sie mozna od wszystkiego... od seksu, telewizora, komputera, kontaktow z ludzmi, telefonu. A juz od wody, powietrza i jedzenia to kazdy jest uzalezniony.
  16. Bralem sertraline przez chyba 1,5 miesiaca. To krotko, wiem. W kazdym razie nie dzialala chyba, a z odstawieniem nie bylo zadnych problemow. To podobno bardzo dobry lek, dlatego sie rozczarowalem wtedy. A jak na Ciebie ona dziala?
  17. Prywatny uwaza, ze to nie schizofrenia... To nie jest moim zdaniem takie wazne, bo te wszystkie leki to jest jeden wielki toto-lotek. Nie wiadomo jaki lek bedzie dla kogos dobry zanim sie go nie sprobuje. Ja juz o tym wszystkim troche wiem. Wspolczuje ludziom co dopiero ta przygode zwana leczeniem zaczynaja... Pomimo, ze troche wiem na temat wlasnej reakcji na rozne leki to i tak wiem niewiele. Spodziewalem sie gorszej reakcji na Anafranil (klomipramina), a nie jest az tak zle. Poprawia mi nastroj, naprawde dziala... na razie przynajmniej. Pomimo pewnych skutkow ubocznych jestem raczej chwilowo z niego zadowolony. Bo np. mianseryna to byla porazka... Zdarzaja mi sie od czasu do czasu (juz od bardzo dawna) pewne urojenia, ale najgorszy jest po prostu dla mnie zly nastroj i brak checi do dzialania, zamkniecie sie w sobie. Bardzo mi z tym pomogl sulpiryd i flupentiksol. Mam nadzieje, ze ten Anafranil tez sie sprawdzi. Na lęki biore czasami pochodne benzodiazepiny, ktore niestety uzalezniaja. Jestem trudnym pacjentem. Podwojna diagnoza to przekichana sprawa. Inni chorzy po prostu chca sie czuc normalnie, a ja czasami daze do wywolania u siebie euforii lub przynajmniej znacznej przyjemnosci. Potrafie takim postepowaniem wszystko spieprzyc.
  18. Moja opinia co do uzaleznien od lekow... To zalezy bardzo duzo od leku i sporo od cech konkretnej osoby. benzodiazepiny- alprazolam, klonazepam, lorazepam (Lorafen) i inne- bylem w nie wciagniety przez 5 lat, odstawka- koszmar jakich malo, myslalem ze to moj koniec, nigdy nie dalbym rady zrobic tego, gdyby mnie zycie nie zmusilo... antydepresanty- bralem dlugo tianeptyne (Coaxil), zdaje sie ze odstawka przebiegla bezproblemowo. Zazywalem dlugo wenlafaksyne (Venlectine)- uzaleznila mnie, ale niezbyt mocno. Dzialanie antydepresyjne maja tez takie neuroleptyki jak np. sulpiryd, flupentiksol (Fluanxol)- jest pewna zaleznosc, ale nie jest to raczej u mnie uzaleznienie. Jest to raczej niechec do powrocenia do zlego samopoczucia... Neuroleptyki- raczej nie uzalezniaja, w wiekszych dawkach ich dzialanie jest raczej nieprzyjemne dla wielu ludzi... W kazdym razie ja nie mam problemow z neuroleptykami. Mozna powoli zmniejszac ich dawke lub zamienic jeden na drugi. Tak jest przynajmniej u mnie. Lubie najbardziej perazyne, sulpiryd, flupentiksol. O dwoch ostatnich pisalem, a perazyna zdaje sie wywolywac lekkie uzaleznienie. Jest jednak bardzo dobrym lekiem wg mnie. Byle nie brac jej za duzo, bo wtedy tez samopoczucie jest kiepskie... Tramadol (Poltram, Tramal) - podobno w dawkach leczniczych nie uzaleznia, ale w wiekszych tak. Kodeina (np. Thiocodin)- zdecydowanie uzaleznia, ale wiele zalezy od czlowieka i od dawki. Dekstrometorfan (Acodin)- zazywany w ogromnych, rekreacyjnych dawkach- moze wywolac zaleznosc i namieszac czlowiekowi w mozgu... Efedryna (Tussipect)- uzaleznia Nie pisze, ze od tego wszystkiego bylem uzalezniony, ale sporo wiem na te tematy, rowniez od strony doznania osobistego... Papierosy wg mnie daja uzaleznienie podobnie silne jak benzodiazepiny... Dla porownania to pisze.
  19. potrojnyproblem

    Skojarzenia

    bałagan w życiu- bałagan na biurku
  20. potrojnyproblem

    X czy Y?

    Raczej cichy wielbiciel. Ogolona czy nie ogolona?
  21. Oj, ja to w ogole mam sklonnosc do nalogow... Uzaleznienie od kawy, papierosow i masturbacji jest moim zdaniem naprawde mniejszym problemem niz uzaleznienie od narkotykow czy lekow takich jak benzodiazepiny. Od benzodiazepin bylem uzalezniony 5 lat. Nawet nie chcialem z tym konczyc, ale zycie zmusilo... i dobrze. Naduzywalem roznych inych ciekawych substancji... moje zdrowie bywalo przez to zagrozone. Ja uwielbiam sie masturbowac, palic papierosy i pic kawe... Z tym pierwszym jest coraz gorzej juz, a mam dopiero 26 lat. Ciezko mi dojsc... Pale nieco ponad paczke dziennie wiec nie jest tragicznie. A kawa? Och ludzie... Jakis czas temu potrafilem sobie zrobic kawe rozpuszczalna z 6 lyzeczek!!! I to nie jedna. Obecnie jest lepiej. Najmocniej uzalezniony to jestem obecnie od papierosow i kawy. Nie potrafie bez tego zyc. Tylko, ze z tymi nalogami mozna zyc wg mnie... a z uzaleznieniem od narkotykow i niektorych lekow (tramadol, benzodiazepiny, leki z kodeina itp.) to ciezko. Ja byc moze w osrodku dla uzaleznionych znowu wyladuje, ale na 100 % jeszcze nie wiem. Mam podwojna diagnoze, a to jest przesrana sprawa. EDIT: z uzaleznieniem od benzodiazepin latwo zyc jak sie ma do nich staly dostep, ale rzucic to jest w cholere trudno... przy dluzszym uzywaniu oczywiscie Pozdrawiam :)
  22. Mam na imie Michal. Jestem w wieku 26 lat. Mam podwojna diagnoze. Tzn. uzaleznienie i problemy z psychika. 2 razy bylem w psychiatryku. Za kazdym razem ok. 6 tyg., czyli nie tak znowu dlugo. Bylem tez w osrodku dla uzaleznionych, ale przez krotki okres czasu, bo okolo 3,5 miesiaca chyba. Jakie zaburzenia? Ano dokladnie niewiadomo... Niby schizofrenia w diagnozie, ale depresja czy nerwica tez by pasowalo. Border-line? Chyba nie, nie wiem. Mialem zawsze klopoty z opisaniem tego co mi jest. A kazdy psychiatra patrzy innym okiem... Obecnie nie jest zle. Przewaznie nie pije alkoholu i nic nie biore (narkotykow, czy lekow ktorymi mozna sie fajnie uwalic np. klonazepam, tramadol, kodeina itp.), ale mialem pare wpadek ostatnio. Zazywam okolo 200-300 mg sulpirydu, 2-3 mg flupentiksolu, z perazyna to roznie bywa... no i ostatnio zaczalem przygode z Anafranilem. Na razie to tyle. Pozdrawiam kazdego :)
×