Skocz do zawartości
Nerwica.com

terrorystka

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez terrorystka

  1. bo najwidoczniej wcale lekarstwem nie jestes. ona szuka nadal takiego który ją będzie wykańczał... jakbys był lekarstwem to nie dostawał być kubłem zimnej wody :)
  2. mam tak samo. panicznie boje sie że coś mi się stanie a jednak sama się zabijam. dosłownie i w przenośni. przez zapijanie leków, łykanie dużej ilości tabletek z mhyślą o smierci, okaleczanie się... i lgnięcie do TEGO człowieka. bo zawsze jest jakiś który mnie zabija stopniowo... a ja oddaje mu całą siebie. cała energie, miłość, plany, duszę... a póxniej zostaje z niczym... i strasznie się boje., nie umiem być sama. nie potrafie. to okropne...
  3. wszystko. dosłownie wszystko. i coraz większe uczucie pustki w środku. modle sie aby psychoterapeuta już wrócił z urlopu. Jutro tam dzwonie i spróbuje to wszystko pozbierać. bo mam coraz czesciej złe myśli w głowie. bez powodu. bo taka straszna pustka...
  4. miałam tak samo :) lekarz zamienił mi to na doxepin, najpierw niska dawkę, potem większą, po doxepinie o wiele lepiej... nie kazdy lek działa na wszystkich...
  5. dotyczą mnie wszystkie z tych punktów... wszystkie! nieświadomie wykonywałam kroki do wolnosci w szpitalu - przymusowe zerwanie kontaktu (zabrali mi telefon, odwiedziny tylko rodziców itd), pisałam listy których nie wysłałam które mnie osobiście przeraziły... potem się wycofałam z kroków. znów sie do niego odezwałam... umówiłam na spotkanie... zaczynam od nowa. chce sie uwolnić, al to czasem jest od tego silniejsze. okropna walka w środku... [Dodane po edycji:] robie tak samo. nawet jak z tym jednym zerwę kontakt natychmiast szukam zastępstwa innego... i to jest błędne koło. musisz to przeciąć chociaz jest to najtrudniejszy krok. zablokowac tych ludzi na gg i innych takich "ułatwiaczach" kontaktu wylogowac się z tych czatów, forów do czasu aż nie będziesz dostatecznie silna aby ponownie na nich być (bo one same w sobie nie są złe, w zły sposób ich używamy - ja mam ten problem "w realu" nie na czatach, moim przekleństwem w tym przypadku jest moja uroda, zastępstwo umiem znaleźć w 10 minut... uśmiechnąć sie zamrugać pokręcić biodrami i już ktoś jest obok, ale nie ktos kto powinien a ktoś kto chce to wszystko wykorzystać...) ja ide na psychoterapie w przyszłym tygodniu. i Ty tez powinnaś. nie mozna sie tego bać, to jest choroba , nie wstyd. a psychoterapeuta może nam pomóc się z niej wyleczyć. Trzymam kciuki. walczymy obie o wolnośc i normalne życie. powodzenia!
  6. nie wiem jak przegapiłam tamten temat, dziękuję. co do samookaleczania, błagam sama siebie każdego dnia abym tego więcej nie robiła... to czasem przejmuje kontrole, nie wiem jakim cudem. ale walcze. po to jestem min tu :) i widze ze nie jestem sama i ze inni zyja z takimi problemami jak moje, że się da to przezwyciężać, a to daje ogromną nadzieję :) moderatorów prosze aby ten temat usuneli jesli widzą taka potrzebę, po prostu przegapiłam ten drugi :)
  7. witam nie widziałam tu takiego tematu. jestem uzależniona od toksycznych zwiazków gdy miałam 13 lat byłam zgwałcona przez starszego mężczyznę. od tamtej pory miałam masę związków: - ze starszym mężczyzną o 10 lat - alkoholikiem -ze schizofrenikiem -ze skinheadem który zabraniał mi wszystkiego. spotykania z przyjaciółmi, wychodzenia bez niego, koncertów, wyjazdów... -z człowiekiem który mnie zdradzał -z człowiekiem który ma dziecko którym się nie zajmuje, starszym ode mnie teraz miałam zwiazek z nakomanem. i dilerem. zabawne ze wierzyłam ze on zmieni się dla mnie. kurczowo w to wierzyłam. zamieszkałam z nim. podbierał mi leki antydepresyjne... zapijał je alkoholem, zaczełam robić to samo... wciągnełam z nim amfetamine... on bierze chyba wszystko... brał? kiedyś zapił taką mieszankę ze musiałam go odcinać bo się po tym powiesił... wybił głową szybę... po tym związku wylądowałam w szpitalu. bo się pociełam. jak zapiłam leki. nie wiem co robić. stwierdzono u mnie zaburzenia adaptacyjne i osobowość chwiejna emocjonalnie. najgorsze jest to ze wiem jak mnie niszczył a podświadomie szukam z nim kontaktu... 2 dni temu połknęłam leki ze strachu że znowu się w coś wpakuje. po prostu się boje że znów wejde w takie bagno... płukanie żołądka i noc w szpitalu i znów ten strach. Zawsze jest tak samo. wydaje mi się że to normalny fajny facet. problemy wychodza stopniowo a ja nie umiem uciec tylko się w to pakuje bez reszty... rzucam cały świat dla mężczyzny który mnie zabija... Nie wiem co robić. moja pani psycholog nie dała rady. warunkiem psychoterapii był koniec autoagresji. a ja połknęłam leki... za tydzień zaczynam od nowa. u nowego lekarza. biore cały czas leki od psychiatry - asertin i doxepin. zapijam je czasem jak mi xle... czemu zawsze szukam takich mężczyzn? nigdy nie pakuje sie w to świadomie. nigdy nie wiedziałam od poczatku ze któryś z nich ma taki problem... a jednak zawsze je mieli. zawsze! przyciągam tylko takich? co jest nie tak? czy jestem tu sama z takim problemem? teri.
  8. ja się nie zastanawiam nad tym nawet... bo przestałam dostrzegać nawet swoje wady. nie wiem już które wady czy zalety sa moje a które sobie narzucilam przez kontakt z ludźmi... wszystko jest takie pomieszane już w mojej glowie codziennie sie czuje kims innym...
  9. ja traume mam z dzieciństwa - gwałt gdy miałam 13 lat mam wszystkie obiawy z typu impulsywnego z bordera tez ogrom- trauma, związki bardzo specyficzne, burzliwe i nieudane (z narkomanem, z czlowiekiem który mnie zdradzał, z człowiekiem który mnie ograniczał i zabraniał spotykać się z innymi,bił mnie, ... masa) lęk przed odrzuceniem - nie umiem nigdy takiego związku skończycl panicznie boje się być sama... autoagresja i agresja wobec innych (jestem cała pocięta, łykałam leki - na płukaniu żołądka w szpitalu pobiłam i pogryzłam pielęgniarki i lekarzy musiało mnie 6 osób trzymać... nie mieli tam pasów) problemy ze snem... łamanie własnych zasad moralnych w momentach kryzysu... wszystko to doprowadza mnie do szału. biore leki, ze szpitala mnie wypuścili gdy zagrożenie zycia mineło ( z psychiatrycznego mnie puscili gdy przestałam mówić o chęci samobójstwa) mam notoryczne poczucie pustki, płaczę bez powodu... miliard obiawów. leki nie pomagają. najgorsze jest to ze czasem jeszcze je zapijam alkoholem jak mi odbija i wtedy jest jeszcze gorzej. modle się aby pomogła mi psychoterapia bo panicznie się boje... że kiedys mnie nie odratują... że kiedyś ktoś nie zauwazy ze połknełam leki... że nie zdążę do szpitala...
  10. u mnie nie stwierdzili typu w szpitalu. mam w diagnozie wpisane po prostu "osobowosć chwiejna emocjonalnie" i nic więcej. czytałam o obu typach i mam praktycznie wszystkie cechy i z jednego i z drugiego... także to chyba nie musi być stwierdzony jakiś konkretny typ.
  11. Ja nie mam osobowości. Nie pamiętam już kim jestem. W zależności od tego z kim mam się spotkać dostosowuje się do tej osoby, nawet tonem głosu którym mówię... dostrzegłam to ostatnio i jestem przerażona... Jak jestem sama to czuje tylko pustke i wściekłość nawet nie wiem jakie mam potrzeby.nic. Ktoś chce ze mną byc? robie wszystko aby być taką jakiej oczekuje. Rodzice chcą abym skonczyła studia? Więc się uczę i zdaje egzaminy... ale czego chce ja? nie wiem Czasem czuje tylko bunt a wtedy robie wszystko wbrew sobie i innym ale to też nie jestem ja. to chyba tylko taki wewnętrzny sprzeciw wobec tego co mi jest... a raczej co jest komuś kim jestem w danej chwili... jak się tnę czy łykam tabletki to dlatego ze nie wyszlo z kimś. nie dlatego że nie wyszło mi. bo co ma wychodzić komuś kto nie istnieje? teri.
  12. terrorystka

    hey

    Witam! Jestem Teri. 20- latka chora na zaburzenia adaptacyjne i osobowość chwiejną emocjonalnie. Zalogowałam się tu aby znaleźć wsparcie, informacje, sposoby radzenia sobie z tym wszystkim... Mam nadzieję ze się nie zawiodę :) Teri.
  13. hmmm Ja trafilam do psychiatry pół roku temu i stwierdził u mnie po prostu depresje. Dał mi mase leków i nara - radź sobie. Dopiero po tym jak się pociełam już cała i wylądowałam na płukaniu żołądka po połknięciu leków dużej ilości zabrano mnie na zamknięty oddział. tam masa rozmów u psychologa i psychiatry i stwierdzono u mnie: -zaburzenia adaptacyjne -osobowość chwiejną emocjonalnie przeniesiono mnie na oddział nerwic skąd sama już mogłam sie wypisać i niestety tak zrobiłam. teraz gdy czytam o BPD wiem, ze jestem napewno na to chora, diagnoza była trafna mam wszystkie obiawy. biorę leki i zapisałam sie na psychoterapie wszystko na NFZ. To chyba najlepsza droga. Nie idź do psychiatry tylko prędzej do psychologa na testy i rozmowę powiedz o swoich obawach i niech on zdecyduje co dalej. czy leczenie czy psychoterapia czy i to i to. psychiatrzy czesto po prostu wypisują receptę i sprawa jest dla nich załatwiona, psycholog poświęci Ci więcej czasu i spróbuje zrozumieć... powodzenia
  14. bylam zgwałcona 7 lat temu. miałam wtedy 13 lat. nic nie jest dobrze. Ostatnio jest tragicznie. spędziłam tydzień na oddziale zamkniętym i tydzień na oddziale nerwic. dziś noc w szpitalu na płukasniu żołądka po połknięciu doksepinu asentry i pramolanu w ogromnych ilościach. Nie wiem, wydaje mi si e że wszystko co robie jest pod wpływem tamtych wydarzeń. pakuje sie w chore zwiazki. mój ostatni był z dilerem i narkomanem... brak słów. jest coraz gorzej...
×