Słuchaj. Sam leczę się od prawie 30 lat, za mną kilka terapii, szpital a nawet próba S. Leków jakie testowałem na sobie już nawet nie liczę, włącznie z takimi które jako skutek uboczny powodowały zaburzenia percepcyjne. Staram się nie poddawać, bo walczę dla samego siebie. Miałem obecnie prawie 8 lat względnego spokoju (nie licząc udaru, który się przypałętał po drodze) i szlag wszystko trafił, jak trafiłem na osobę w pracy o podobnym charakterze do mojego oprawcy z dzieciństwa. Rozwaliła całą moją pracę w dwa lata. Wszystko dlatego, że sam na to pozwoliłem nie dostrzegając tego co ważne. Obecnie czekam na kolejny szpital, tym razem dłuższy ale dalej nie mam zamiaru się poddać. Walczę dla siebie samego i wiem gdzieś w głębi siebie, że warto.