Skocz do zawartości
Nerwica.com

Livia

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Livia

  1. Widze ze dyskusja rozgorzala na dobre tylkobardziej w kierunku zwiazkow.....Nie wiem ale musze podjac decyzje problem jest taki,ze w tym miejscu znaja mnie i moj problem wiec moge liczyc na ewentualne wsparcie i zrozumienie jesli mozna o czyms takim mowic w nowym miejscu pracyoczywiscie wcale nie bedzie lekko a moze byc horzej kolejny stres w zwiazku z nowym miejscem ,ludzmi a ja dopiero probuje dojsc do normyy...Lubilam prace przed choproba,potem znienawidzilam irytowaly mnie dzieci,ludzie no ale nie bylam soba tylko tym sie pocieszam...Boje sie strasznie jak zareaguje i oczywiscie kontakty miedzyludzkie,moze tez dlatego spanikowalam szukajac nowej pracy majac oferty nie pojawialam sie na interv z czystej paniki lub utraty pewnosci siebie....Czuje,ze bedzie wegetacja a moze ja nie potrafie sie dostosowac?
  2. hej Mam pytanie i moze porade ilu z was bylo na dlugim chorobowym powyzej 6 miesiecy i wrocilo do poprzedniego miejsca pracy?Mija 6 miesiac mojego zwolnienia i czuje sie lepiej tylko obawiam sie wrocic do poprzedniego miejsca pracy-wszyscy wiedza ze mialoam zalamanie nerwowowe-mieszkam zagranica teoretycznie powinno byc latwiej jest counsellor ktory pomaga i wspiera twoj powrot moze wrocic na pol etatu ale ja sie panicznie boje czy wytrzymam probowalam szukac innej pracyy az wstud sie przyznac mialam interviev i na nie szlam glupie ale prawdziwe z 1 strony chce nowej pracy z 2 cos mnie odciaga boje sie ze juz nie potrafie,zapomnialam jak pracowac? Mam metlik w glowie w moim miejscyu pracy juz pod koniec zanim poszlam na zwolnieniu nawet nie pamietam jak to przeszlam ,bylam jak maszyna nawet nie myslalam...pracuje w przedszkolu wiec to nie jest tak ze mozna wylaczyc emocje...nie wiem co robic?
  3. Nie wiem w zasadzie dlaczego zdecydowalam sie napisac moze potrzebuje wyrzucic to z siebie po takim koszmarnym cisnieniu emocji jakie mialam dzisiaj..Nie bede chyba tutaj typowym przykladem pisac ze czuje sie jak nic,nie ma przyszlosci etc....Nie mieszkam w Polsce od kilku lat zagranica i opiekuje sie moim 12 letnim bratem poniewaz moja moja ma ma umarla po ciezkiej chorobie-prawie do kobnca sie nie opiekowalam kiedy juz nie brala lekow dusila sie plus totalnie psychicznie opadla przeszlam te stany z nia nawet kiedy umarla bylam silna i praktycznie nie popadlam w depresje i zalamanie musialam dzialac i sprowadzilam brata i siostre do siebie....Ulozylam sobie w miare zycie caly czas pracowalam zaczelam zapominac o koszmarze z Polski....Wtedy pojawil sie on onie szukalam zwiazkow milosci etc ale po kilku miesiacach jego zabiegan uleglam no i wpadlam.Opiekowal sie moim bratem pomagal etc Czulam sie szceliwa potem zaczely sie rozne klotnie o drobiazgi zawsze po tym on obrazal sie ja wpadalam w rozpacz plakalam etc nawet nie potrafie tego opisacx wracal ale nigdy nie przepraszal nie przyznal sie do bledu...i tak to bylo za kazdym razem jakies cisnienie ja popadalamw dol histerie i placz.... .Potem wybuchla bomba okazalo sie w 2009 roku ze jego wiza tu w UK nie jest wazna juz dobrych pare lat o czym mi nie powiedzial wiec jedyna droga wzielismy slub w jego kraju poza europa poznalam jego rodzine potraktowali i przyjeli jakbym bym jedna z nich to bylo w sierpniu 2009 mial jechac na krotko zalatwic papiery i wrocic....Nie moze starac sie o wize bo zgubil paszport najpierw mial poblemy z uzyskaniem nowego i tak caly czas ,moj tesc nawet sie w to laczyl ..ale do rzeczy nawet nie zauwazylam jak wpadlam w tak gleboka depresje ze nawet nie pamietam jak przezylam pol tego roku a wciaz pracowalam chodzilam jak maszyna w przyplywie histerii pojechalam znienacka probowalam zrobic dokumenty na wlasna reke dowiedzial sie wpadl w szal etc przyjechalam i kolejne otepienie juz poszlam na zwolnienie zaczelam zamykac sie w domu unikac ludzi bolala mnie praktycznie cala dusze cialo mialam mysli samobojcze nie zrobilam tego chyba tyko dzieki bratu wiwem ze nie moge go zostawic....dni mijaly jeden dzien myslalam ze ok na kolejny juz nie mialam sily wstac na sile spac zeby zapomniec....Caly czas mialam kontakt z mezem wybuchly raz po raz awantury ilekroc zapytalam o paszport i caly czas nadzieja ze wroci jego slowa dni kiedy nie moge pochamowac sie od placzu... .dzis chyba bylo najgorzej kilka dni temu sam powiedzial zebym zapytala i zadzwonila do tego biura w jego kraju czy jest gotowy -mam tam znajoma-wiec sie dowiedzialam ze nie i z jakich przyuczyn napisalam mu meila wpadl w szal ze klamie i robie cos za plecami jego....nie moglam sie opnaowac z nerow w sumie powinnAM przyzwyczaic do moich rekacji plakalam ze az nie moglam oddychac.....a juz czulam sie lepiej lub tak tylko myslalam zaczal wykrzykiwac ze powinnam isc postarac o rozwod bo dalam mu ultimatum na powrot moj tesc mowi ze mam byc cierpliwa.....czy to jest toksyczny zwiAZEK ktory wpedza mnie w moja nerwice i depresje a z 2 strony nie wyobrazam sobie bez niego zycia czy ja jestem nienormalna ?Ja reaguje bardzo impulsywnie ale emcjonalnie nie potrafie sie uspokic a potem nadchodza doly takie ze nie potrafie dac sobie rady.... Boje sie znowu nadejda te dni dla mnie nie chce juz czuc tego bolu byc w tej dziurze i caly czas widze mama ktora pod koniec sama juz zrezygnowala z zycia:(.. nie wiem sama jak to okreslic oraz jego zachowanie taka zapalczywosc to chyba nie jest normalne a moze to malzenstwo rodem z piosenki eminema love the way you lie?
  4. czesc ja tez mam 27 lat i nie wiem jakie wydarzenis spowodowaly takie poczucie totalnej kleski i zalamania,ja moge ci tylko powiedziec na swoim przykladzie,ze czlowiek potrafi podniesc sie nawet z najgorszej czarnej dziury albo nawet w tej najgorszej czarnej dziurze znalesc promyk nadzieji ,slonca uchwycic sie i wyjsc z tego...bo tak naprawde Bog nam daje tylko tyle ile potrafimy udzwignac nie wiecej...zycie to nie tylko cierpenie ale cierpienie i lzy sa po to zebys dostrzegl i docenil lepsze dni....na pewno nie jestes sam masz rodzine przyjaciol sprobuj znalesc cos co pozwoli tobie uchwycic sie tego a potem juz bedzielepiej..mowiac to sama staram sie jak to mowia anglicy come to terms ale zyje kazdym dniem i ciesze sie ze jest lepiej ,zedostaje sily a bylo ze mna zle....
  5. czesc tak sobie czytam twoj post i mysle,a moze sie mysle ze ty szczesciE upatrujesz badz fakt ze w koncu wszystko sie odm,ieni kiedy bedziesz miala mezczyzne u boku....jesli sama nie dasz sobie szczescia nikt inny tobie tego nie podaruje, kazdy czlowiek jest inny i nawet najwieksza i najszczersza milosc wobec 2 czlowieka moze przyniesc zal smutek cioerpienie a nawet depresje....ja mam tez 27 lat w zasadzie nie chce opisywac co przeszlam w kazdym razie to wlasnie mezczyzna przyniosl mi bol i cierpienie a takze depresje..odebral ws\zystkie sily,ktore staram sie teraz odbudowac a nie jest latwo...wiec mezczyzna nie jest poczuciem badz gwarancja szczescia, musisz sama zwerfykiowac czego chcesz w zyciu dazyc do tego ,wiedziec to czego oczekujesz od 2 osoby....co do pracy to mam podobne odczucia wczesniej nie mialam problemow a teraz po 7 miesiacach bycia na zwolnieniu chce wrocic a ogarnia mnie lek i panika moze to side effect depresji?mam nadzieje,ze odnajdziesz to czego szukasz!
  6. ja w ogole nie szukalam pracy bylam w takim stanie,ze ledwo funckjonowalam,prace mozna znalesc owszem ale 2 rzecz to czuc sie na silach isc wstac i wykonywac codziennie obowiazki uwierz mi ledwo doszlam do siebie to nie tylko przez prace ale inne osobiste sprawy teraz i czuje,ze jestem gotowa na nowa prace szukanie i najwazniejsze funkcjonowanie ...takze uwazam,ze pomysl dziecka po depresji nie jest dobry,ja wychowuje mojego 12 letniego brata sama tutaj i dziecko to olbrzymia odpowiedzialnosc i obowiazek,
  7. Wiesz, jeszcze raz przeczytałam Twoje posty (planowanie ciąży tak, aby móc przedłużyć urlop w pracy) i trochę zmieniłam zdanie. Nie, nie dziwie się, że nie możesz znaleźć żadnej pracy. Czytam Twoje posty i próbuję się wczuć w rolę Twojego potencjalnego pracodawcy. I jedna myśl mi kołacze po głowie: "Broń boże przed takim pracownikiem". To nieprawda, że pracy nie ma. Po prostu dostają ją inni, z innym podejściem. Nikt nie chce być wyzyskiwany, pracodawcy również. Przemyśl tę sprawę od drugiej strony, chyba że nie masz pomysłu na życie i chcesz wegetować na garnuszku socjalnym: państwo, renta, alimenty, zasiłki, chorobowe, macierzyńskie itp. Ale co to za życie? wydaje mi sie za chmurami ze Twoja wypowiedz jest troche nie na miejscu,nie znasz powodow dla ktorych ta dziewczyna musiala isc na zwolnienie wiec nie powinnas oceniac ,moze plan z zajsciem w ciaze nie jest ok ale na wlasnym przykladzie wioem jak praca moze zdolowac i doprowadzic do krawedzi ,a nawet sama nie spotrzeglam kiedy praktycznioe ocknelam sie w ostatnim momencie,nikt nie chce zyc na zasilku wegetowac na garnuszku jak piszesz ,ja probowalam wrocic do mojej pracy i ledwo wytrzymalam 1 dzien,mieszkam za granica i moja praca to przedszkole ktos by pomyslal fajnie dzieci zabawa...dostalam takiego wycisku psychicznego i fizycznego jakiego nawet nie mialam pracujac wczesniej w supermarkecie....jestem 5 miesiecy na zwolnieniu i zasilku chorobowym nie dlatego,ze chce wykorzystac mojego pracodawce tylko dlatego ,ze praca doprowadzila mnie w wiekszej czesci do depresji i stanu wyczerpania,wiec prosze nie oceniaj jesli nie znasz istoty sprawy,ja nie wyobrazam sobie powrotu do mojej dawnej pracynie chce byc na zasilku szukam nowej pracy i wiem,ze ja znajde!" czsami w zyciu masz 1 wyjscie ratowac samego siebie,i ja nie zaluje mojej decyzji i zasilku chorobowego.
  8. hey Nie wiem czy to mozliwe ale zaczelam brac Prozac tydzien temu i naprawde odczuwam poprawe w sensie bardziej obudzona,pobudzona do dzialania w ciagu dnia i generalnie jakby troszeczke odpuscily mnie doly..Czy to jest mozliwe ze Prozac tak szybko zadzialal ? Lecze sie na depresje od czerwca to jest pierwszy antydepressant jaki zaczelam brac ale odczuwam roznice ta sprzed brania i po czy ktos moze bral Prozac i ma doswiadczenia? dzieki
  9. hey Wiem co przezywasz ja co prawda nie mialam mobbingu ale tzw breakdown w pracy depresje myslalam ,ze padne ale nikt sie tym nie przejmowal jeszcze bardziej odczuwalam presje-pracowalam w przedszkolu w UK-tak dziwne ale doprowadzilo mnie to po czesvi do zalamania nerwowego...na twoim miejscu tez nie wracalabym dopiero odzylam na moim zwolnieniu psychicznie i fizycznie i wiem,ze powrot oznaczakyby dla mnie koniec! Szukaj innej pracy mi zostalo jeszcze 2 miesiace ale szukam intensywnie co prawda nie jestem w PL,moja rada uciekaj jak najdalej takie toksyczne miejsca moga doprowadzic do.... pozdrawiam
  10. Mialam epizody depresji w przeszlosci powiazane z moja sytuacja rodzinna ,ale jakos zawsze wychodzilam z tego sama bez pomocy lekow o dziwo.. Jednak tym razem juz chyba nie potrafie na tyle depresja wrocila zwiazana z moja sytuacja zyciowa ,probowalam jakos sama no ale czuje ze musze brac leki a z 2 boje sie skutkow ubocznych...od lipca mialam przepisana Mizatrapine ale jej nie bralam wiem idiotyczne myslalam ze samo przejdzie.mialam wizyte u psychiatry i teraz zapiusal mi Prozac czy ktos bral ten lek?czy pomaga?i czy bardzo uciazliwe sa skutki uboczne?jak sie czujecie? Czuje,ze powinnam zaczac brac ale sie boje a czuje sie fatalnie? 5 miesiecy na zwolnieniu lekarskim a ja nie wiem co dalej:( Mieszkam za granica przepraszam za brak polskich znakow.
  11. Livia

    Moja historia.

    przede wszystkim w jakim kraju jestes?ja tez mieszkam za granica masz depresje ja czulam i czuje sie podobnie rzucilam prace bo mnie tez dolowala ale mysle ze jestem na dobrej drodze jeasli nie odpowiada ci praca czujesz sie zle moze warto odejsc i zaczac od nowa.....wiemn,ze jest ciezko ale jezeli nie sprobujesz to nigdy sie nie zmieni,musisz idz do lekarza wytlumacz wszystko potrzebujesz lekow i terapii napisz w jakim kraju jestes naprawde jest wiele mozliwosci pomocy
  12. czytalam wszystkie wypoweiedzi i tak naprawde to wszystkie przezycia,stresy zachawia emcjonalne wykreowaly moje terazniejsze stany depresyjno lekowe.to jest tak jak ktos zrzuca na ciebie kamienie ty je odpychasz do ktoregos momentu walczysz ale czasem jest za duzo i po prostu przygniata cie wszystko wtedy bez specjalisty i lekow nie ma mowy o zadnej poparwie to co uksztaltowalo sie latami nie moze obejsc z dnia na dzien bo sobie powiesz ze jest ok...tak my kreujemy rzeczywistosc ale czsami w zyciu nie mamy wplywu na obieg spraw ktore moga pociagnac nas na emocjonalne dno.....ta ksiazke czytalam wiele lat temu bedac jeszcze w liceum w pl mozetakie praktyki sa dobre ale na pewno nie dla osob w ciezkiej tzw severe depression ,za kazdym razem kiedy bedziesz probowal zmienic na tak rzeczywistosc i cala reszta i tak dopanie cie w ciemny dolek.....stany emocjonalne sa tak skomplikowane,ze zadna ksiazka nie jest w stanie ci pomoc na bol ktory przeszywa cuialo i dusze...ja tez mowilam sobie i wierzylam...teraz jest juz tylko puska ale przyplacilam to tym ze od 3 miesiecy niesety nie daje rade funkcjonowac znienawidzilam swoja prace,probowalam wrocic ale po 1 dniu wrocilam na kolejne zwolnienie i tez sobie mowie ze musze move forward tylko robie 2 kroki do przodu i 3 do tylu.... zachowania w stylu tak znajde nowa prace bo nie chce wracac do tej a nie ide na interviev...i tu nie pomaga wmawianie....tu potrzebna jest terapia na zmiane sposobu odczuwania i dzialania..... nie stabilnosc emcjonalna jest straszna a modlitwa i Bog kazdy moze wierzyc jesli to daje mu sile.ale ja znam osobe ktora modila i wierzyla,jednej rzeczy bala sie i modila do boga by ja ocalil niesety patrzylam jak umierla to moja mama.....wiec ja juz nie modle sie i nie prosze...
  13. wlasciwie to niewiem co napisac bo historia jest dluga i pogmatwana mam 27 lat i od 4 lat mieszkam za granica wychowuje mojego 12 letniego brata poniewaz moja ma umarla a ojczym jest alkoholikiem....odkad pamietam bylam odpowiedzialna za caly dom chora mame 3 mlodszego rodzenstwa plus wiecznie pijany ojciec potem ojczym awantury etczawsze czulam sieta gorsza pod kazdym wzgledem potem mama zapadla na chorobe musialam zahaxc sie nia podala sie chorobie i nie brala lekow bylam przy niej caly czas praktycznie kazala mi rzucic studia tak zrobilam bo niepotrzebne nie moglam pracowac zreszta mama uwazala ze nie poradze sobie nigdzie ...pod koniec nie wuytrzymalam i musialam ratowac siebie mialam silna depresje nie leczona postanowilam wyjechac bylo ciezko ale dalam rade mama umarla zabralam brata zaczelam normalnie zyc od jakis 12 miesiecy czuje ze to wrocilo od czerwca jestem na zwolnieniu lekarskim z depresja i stanami lerkowymi nie potrafie sobie poradzic...:(zaczelo sie od nowa od momentu kiedy moj maz musial wyjechac z kraju w ktorym przebywamy z powodu niewaznej wizy na poacztku jakos sie trzymalam coraz ciezej bylo mi chodzic do pracy zaczely sie upomnienia dyscyplinarne az w koncu peklam, czuje ze zyje tylko tym ze musze wychowywac mojego brata codzienna wegetacja:( teraz nienawidze mojej pracy i nie chce tam wracac wiem ze mam juz latke not stabile tam czuje ciagle potrzebe jaies ucieczki sprobowalam wrocic do pracy i ledwo wytrzymalam 8 h w piatek juz nie poszlam nie potrafie sie opanowac a gdy ,mysle o szukaniu nowej pracy wysylam mam interviev i nie ide ze strachu bo dostane prace...co jest ze mna nie tak? swoja prace kiedys lubilam jestem przedszkolanka teraz nie potrafie zniesc miejsca ludzi przypominaja mi sie najgorsze momenty zalamania ....myslalam ze juz jest ok i dam rade ale nie potrafietam wrocic ciagle leki a potem poczucie winy ze jestem po prostu do dupy i nic nie potrafie:(
  14. Livia

    jak odbic sie od dna?

    mieszkam w UK,kazdy dzien jest jak wegetacja cala energia ze mnie wyszla ,nie potrafie nic zrobic po prostu brak mi sil..jestem przedszkolanka nie dalam rady juz pod koniec chcialam uciec w trakcie pracy ze wzgelu na ludzi i dzeci,byc po prostu sama...nasilio mi sie po wizycie u meza w jego kraju w czerwcu po prostu chyba dotarlo do mnie gdzie opn jest gdzie ja jestem...on ciagle mowi ze trzeba czekac i ze niby juz moj tesc pomaga teraz zalatwic dokumenty ale ja juz nawet nie mam sil zeby wierzyc w to:( nie chce kontaktu z ludzmi bo to jeszcze poglebia moj stan widzac ze oni normalnie zyja a ja praktycznie w rozsypce....w pracy dostalam upomnienie dyscplinarne miesiac temu bo przez ostatnie pol roku bylam wiecznie off sick....teraz niby oni wszyscy martwia sie u mnie w pracy i chca mi pomoc ale co to da?
  15. Livia

    jak odbic sie od dna?

    czytam te forum i kazdy ma jakas historie ktora doprowadzila do depresji....ja nie potrafie odbic sie i odnalesc sily ktora byla we mnie jeszcze rok temu....zyje teraz z dnia na dzien,najlepiej zamknieta w 4 scianach,boje sie odbierac tel,albo otwierac dzrwi gdy ktos zapuka....mam 27 lat od 4 lat mieszkam za granica i wychowuje mojego 12 letniego brata gdyz moja mama umarla a jego ojciec jest alkoholikem zostal w pl...... osiagnelam tutaj dom,prace no i wlasnie masymalne wypalenie teraz zyje a raczej wegetuje z dnia na dzien....gdyby nie obowizek wobec mojego brata juz dawno penie bym cos zrobila....zaczelo sie od tego ze moj maz 12 miesiecy temu musial wrocic do swojego kraju gdyz jego wiza stracila waznosc mijaly kolejne miesiace i tak zrobil sie rok a on nie moze otrzymac nowego paszportu to kraj poza Europa:(przez ostanie pol roku chodzilam jak maszyna praca dom ale coraz bardziej chorowalam fizycznie rzlecialam asie totalnie po przyjezdzie w czercu od niego i presji w pracy dostalam upomnienie dyscyplinarne,nie moglam skupic sie na innych i sluchac rozmow innych ludzi wokol mnie...najlepiej czuje sie sama w domu..... nie wiem co dalej robic ze swoim zyciem nie mam tu zadnej rodziny moja siostra jest mlodsza niewiele ja to obchodzi....a ja czuje ze nie mam sily nawet oddychac...moj maz nie wie o niczym mysli ze pracuje etc...a ja juz dluzej nie potrafe i boje sie ze nadejdzie dzien kiedy zakoncze to...czekam na terapie psychologiczna ale czy to mi pomoze?
  16. przepraszam wtrace sie do rozmowy..czy postawic wszystko na 1 karte..to zalezy czasami mozesz przegracwszystko a czasem zmienic swoje zycie na lepsze to tez zalezy bo jesli i jak twoja decyzja wplynie na innych ludzi twoich bliskich,meza i dzieci podejmujac decyzje musisz z tym sie4 liczyc... w swoim zyciu jestem przykladem ze postawiajac na 1 karte ryzykujac czasem mozna wygrac lepsze jutru i zmienic zyvie na lepsze/....ja zaryzkowalam 4 lata temu mianowicie mialam 22 lata opiekowalam sie ciezko chora mama fizycznie nie moglam studiowac i praktycznie prowadzilam caly dom plus rodzenstwo i ojczym alkoholik...mialam tez silna depresje nie majac juz drogi ucieczki musialam odejsc zwyczajnie zeby sie ratowac juz wiedzialam ze mamie nie pomoge al;e musze tez walczyc o siebie...i tak tez zrobilam wyjechalam zagranice odnalazlam szczescie ...mama niesety umarla ale dzieki wyjazdowi sciagnelam najmlodszego brata i siostre do UK niestety depresja dopadla mnie kolejny raz w momencie totalnej bezsilnosci ale nie chce sie poddawac...juz nie chce uciekac...teraz podejmujac decyzje musze nie tylko myslec o sobie ale jakie konsekwencje bedzie mialo to na mojego 12 letniego brata dla ktoregop jestem jAK MAMA I TATO W 1....... ale warto ryzykowac gdybym nie zaryzkowala 4 lata temu nigdy nie odnlazlabym spokoju i szczescia.....
  17. tak wiem ze dzialaja z opoznieniem,dopiero zaczelam je brac od kilku dni nazywa sie Mirtazapine to w Anglii wiec pewnie w Polsce odpowiednik pod inna nazwa. chce tez isc na psychoterapie bo czuje ze to mi jest potrzebne...a ty tez cierpisz na depresje?bierzesz leki?pozdrawiam
  18. kiedy mialam depresje po raz pierwszy nie bralam lekow po prostu brzmi to dziwnie pomoglo mi radykalna zmiana zycia,wyjechalam zagranice zostawilam dom rodzinny ktory doprowadzal do zalamiania psychicznego, ale teraz zaczelam brac leki od kilku dni a depresja uderzyla 6 miesiecy temu staralam sie walczylam ale juz nie dalam rady..... zaczelam opuszczac dni w pracy po prostu nie mialam sily wyjsc z domu,a nastepnego dnia tryskalam energia.do tego fizyczne dolegliwosci straszne bole kregoslupa w takim stopniu ze odbieralo mi mozliwosc chodzenia, i praktyczna izolacja od ludzi nie odbieranioe telefonow itp........dopiero teraz doszlo do mnie ze to moja psychika a nie kregoslup.... moglam zaczac leczenie wczesniej ale balam sie ze strace prace-jestem przedszkolanka teraz juz mi nie zalezy na niczym:( bede miala tez psychoterapie bo wiem ze to tkwi glebiej we mnie....
  19. hey czytajac twoj post widze ze mamy podobna sytuacje..przede wszystkim musisz zaczac myslec teraz o twoim synky niew jestes sama!nie wiem w jaklim kraju przebywasz ale zacznij moze szukac jakiegos prawnego biura pomocy moze zapytasz swojego adwokata?nie ma nigdy sytuacji bewz wyjscia musisz zrobic wszystko zeby wyciagnac meza z aresztu jezeli rzeczywiscie jest niewinny i mimo wszystko myslec poztywnie,mowisz w swoim poscie ze maz mowil Tobiejak maz postepowac iscv przez zycie...teraz musisz sama znalesc droge i naprade uwierz mi potrafisz....wiem,ze jest ciezko kiedy nagle caly swiat wali sie na glowe a ty czujesz jakbys zaczela sie dusic uwierz mi ze przyjdziwe moment kiedy powiesz soibie jestem silna iwytrwam dla mojego dziecka i meza.... ja jestem w podobnej sytuacji jak ty mieszkam za granica od 4 lat i wychowuje mojego mlodszego brata poniewaz moija mama umarla dlugi czas bylam sama i radzilam sobie saMA BYLAM TZW SILNA NIE MIALAM MEZA ....pozniej poznalam mojego owczesnego meza od 12 miesiecy jestesmy rozdzieleni poniewaz nie moze wrocic do UK ze swojego kraju gdyz jego paszport jest zagubiony i sa problemy z uzyskaniem nowego..przeszlam wszystkie stadia...az do teraz kiedy ta silna kobietawe mnie odeszla pojawila sie depresja...mam prace bylam zawsze niezalazna i od nikogo wiedzac co 9 jak zalatwic mowie biegle w jezyku i co z tego w takich sytuacjach nie ma znaczenia nic to obezwladnia:( wiem,ze to glupio brzmi ale musisz zaczac wierzyc ze wyciagniesz meza z tego myslec poztywnie o dalszej przyszlosci dla siebie meza i dzuiecka...i poszukaj jakiegos biura ktore doradza ci w sprawach prawnych zyciowych,np jakie ewentualna pomoc finansowa ci sie nalezy jesli juz dlugo mieszkasz zagranica. nie ma znaczenia czy 500 km czy 3000 km jezeli kogos kochasz pojedziesz na 2 koniec swiata...trzymaj sie cieplo i uwierz w to ze mozesz dac rade chociaz teraz wydaje ci sie ze nie mysl i rob wszystko zeby wydostac meza to ci pomoze i doda sil
  20. Wlasciwie to nardzo przypadkowo trafilam na to forum albowiem robilam browsing tematu depresji i ta\k oto sie tu znalazlam..Poniewaz czytalam historie innych ludzi postanowilam podzielic sie moja rowniez..Nie chce pisac jak to siedze w pokuju mam tysiac mysli i to przerazliwe poczucie pustki i zracego smutku....pewnie znane wszystkim ktorzy cierpia na depresje,Ja wiem ze mam depresje tylko w tym momencie juz tak zawansowana ze boje sie ze moze juz jest za pozno....Nie chce za dlugo opowiadac mojej historii bowiem ...a moze jednak sie podziele chociaz to wszystko jest bardzo zagmatwane... Po krotce mam 27 lat mieszkam 4 lata zagranica i tak naprawdekiedy juz myslam ze po zmianAcjh w moim zyciu nastanie spokoj i szczesvie depresja wrocila znienacka,uderzajac z 2 sila poimio tego ze staralam sie tak bardzo zwyciezyla mnie.... Pierwszy raz uderzyla jeszcze mieszjajac w Polsce jakies 6 lat temu mieszkalam z mama 3 mlodszego rodzenstwa ciezka chora mama i ojczymem ktory byl alkoholiiem awantury na porzadku dziennym wyzwiska,chora umierajaca mama,rzucilam nauke zeby sie nia opiekowac mama tak chciala robilam wszystko dla niej,mama miala tez depresje oprocz choroby odrzucala leki...bylam juz u kresu si mialam proby samobjcze by;lam jak odretwia;la ale nie mialam wiedzy tyle sily zeby isc do lekarza byla mama i nawet wtedy kiedy mowila ze jestem zla corka kiedy bylam przty niej 24 hl musialam ratowac siebie stad moze Bog dal mi te furtke wyjazdu do Wielkiej Brytanii....zostawilam ja bo musialam ratowac swoje zycie.....odzylam chociaz bylo ciezko i chyba odnlazlam spokoj nie moglam kontaktowac sie z domem ....po 5 miesiacach nadeszla wiadomosc mama umarla....kochalam ja zostawila mi 8 letniego braciszka pod opieka...po 6 miesiacach przyjechal do mnie razem z siostra...zaczelam ukladac sobie i jemu zycie tutaj praca,szkola...zapomnialam o koszmarze ktory przeszlam w Polsce......wreszczie spokoj normalne zycie.....i stalo sie poznalam jego chociaz wcaLE nie szukalam milosci....zupelnie inna narodowosc,kultura.rasa....zakochalam sie zaczelam szkole ui dostalam wymarzona prace w przedszkolu jako przedszkolanka.....zaczelam czuc sie szczesliwa..wakacje w cieplych krajach normalne zycie rok temu okazalo sie ze czlowiek ktorego kocham musi opusic UK z powodu wizy decyzja byla jedna bierzemy slub i tak sie stalo polecialam ja on i moj braciszek ..slub w tropikach jego kraju pod palmami....i wspaniale 12 dni i nadzieja to tylko miesiac 2 i bedzie powrot.... I tak mijal miesiac za miesiacem a ja popadalam w coraz czarniejsza dziure bo okazalo sie ze to nie Europa procedury inne......zylam z dnia na dzien praca dom nawet nie obejrzalam sie kiedy minelo 6 miesiecy i ja popadalm w moja dziure dziwne choroby zaczelam nie chodzic dpo pracy bylam nieobecna.....wieczne dolegliwosci fizyczne placz uporczywe mysli....w pracy wiedzieli ze cos ze mna nie tak parerazy nie wytrzymalam i brokedown ale kto zrozumie ze to nie fakt ze ty za kims tak tesknisz ale depresja obezwladnia twoje ciaklo i dusze...te prace ktora tak lubilam znienawidzilam i ludzi tez ,moglam siedziec obok mnie ludzie rozmawiaja a ja nie...mnie nie ma......pojechalam miesiac temu tam go zobaczyc zrozumialam ze mam nawrot depresji o czym on nawet nie wie....na powitanie w pracy dostalam ostrzezenie dyscplinarne i zadania do podrzadkowania sie nowym zasadom...a jak ja moge to wypelnic kiedy mam dni ze mam klopot z opuszczeniem wlasnego pokoju? ten kluczowy moment nastapil teraz i przyznalam sama przed soba mam nawrot depresji ktorej nigdy nie leczylam tylko ratowalam sie ucieczka...teraz juz nie mam gdzie uciekac zostalam tylko ja i ona podstepnie wykorzystla moment i te miesiace...w tym momencie wiem,ze strace prace o ktorej zawsze marzylam ale nie jestem w stanie jej wykonywac zachowuje sie jak robot....bylam juz u lekarza i od kilku dni zaczelam brac tabletki zacznew tez psychoterapie......i juz nie planuje niczego chyba jedyne brac kazdy dzien jaki jest i krok po kroku czekac na dzien kiedy znowu bede sie usmiechac bez lez.... Depresje mozna zaleczyc ale nie wyleczyc...bo ona wraca zawsze w tym momencie kiedy jestesmy najslabsi....mnie zlapala ale sie nie poddam sie....znowu chowam sie przed ludzmi...jak automat..a musze stanac jeszcze w pracy z ludzmi ktorzy wyjkorzystali fakt i wiedze o mojej depresji i prawie zmusili mnie do odejscia...teraz jestem na zwolnieniu chorobowym i wiem,ze nie bedzie latwo musze walczyc o siebie...bo chyba wierze ze pewnie najdzie taki dzien ze jeszcze bede sie usmiechac do ludzi i do siebie samej......
×