esprit,ale nie masz czym się przejmować:)...wyleczysz się w koncu z tego gówna:)
ja nie brałem nigdy żadnych leków,nie licząc niecałe 2 tyg Xanax bo ja miałem lęki na punkcie skutków ubocznych z ulotek
Siła autosugestii jest niewyobrazalna...skoro sam sobie potrafiłem wmówić że te lęki to tylko imaginacja i nie ma czego się bać,do tego stopnia że autentycznie zacząłem czuć się dobrze i to w dość dużym przedziale czasu,to znaczy że da sie.
Po prostu podczas ataków paniki wmawiałem sobie że to tylko jebana nerwica ,było totalnie ciężko,ale każdy następny atak był słabszy i bardziej rozciągały się w czasie.
Problem w tym że jak sądzę psychoterapia leczy przyczyny,a ja starałem sobie radzić sobie z samym skutkiem-lękiem,z pozytywnym skutkiem aczkolwiek...nie utrwalonym w czasie.
Najgorzej miałem 3 dni temu,wybrałem się na zakupy do Poznania,a mieszkam w Zielonej Górze,i w środku miasta podczas przeglądania mapy(poszukiwałem pewnego sklepu),wpadłem w totalną panikę,i zacząłem się bać ze...nie znajdę drogi do domu,że nie wyjadę z miasta(a miasto jest mi nieobce)....wyobrazcie sobie ,pełno ludzi,auta i takie uczucie jakbym miał za chwilkę zwariowac...oczywiście nic takiego się nie stanie(w sumie szkoda byłoby z głowy ) ,tylko nadal totalny lęk,i co wtedy?
Człowiek nie jest raczej stworzony do ciągłego przezywania stresu,wiec i nie potrafi się znajdować w tak irracjonalnych sytuacjach. Boimy sie,zawału,raka,dusznosci,i miliona innych rzeczy a tego nie mamy...człowiek chory ale nie majacy nerwicy...nie ma lęków przeciez...ewentualnie się martwi...
Ja bynajmniej jestem na etapie całkowitego pogodzenia sie z faktem że sam nie zdołam pozbyć się tego ,i myslę nad psychterapią,bo zaszkodzić nie zaszkodzi a może pomoże