Czesc, co za ulga, ze mozna tu sie do kogos odezwac. Dzieki za wszystkie dobre rady - staram sie wprowadzic je w zycie- nie jest rewelacyjnie ale jakby troche lepiej-zaczelam myslec bardziej pozytywnie, opierdzielam sama siebie w myslach gdy zaczynam czuc niepokój. Zawsze mam przy sobie validol- nieszkodliwe ziolowe pastylki, dzieki ktorym zazwyczaj czuje sie spokojniej- czasem wystarcza tylko mysl, ze jakby co to mam je pod reką ;-)
Ostatnio wyszlam z mama do supermarketu, gdzie zazwyczaj nie czuje sie dobrze- i wiecie co? bylo normalnie!!! wmawialam sobie ze jestem zdrowa na ciele jak koń, a te figle płata mi umysł , a od tego jeszcze nikt nie umarl. Pozytywne myslenie wiele daje- moja "teściowa" mowi żebym nauczyla sie kłócić sama z sobą w myślach- myslę sobie że będę silna i się nie dam. Bo niby dlaczego nie mamy prawa żyć zwyczajnie- jak wielu innych???!!!Szkoda czasu na głupie myślenie- nie poddawajmy się-trzeba walczyć i wierzyć że się uda. Pozdrawiam serdecznie ;-))